Luty na instagramie to miesiąc, kiedy na każdy dzień Kobieca Fotoszkoła przygotowała jakieś hasło. Ja sobie wykorzystałam na blogu. Lubię taki przemarsz po swojej głowie. 28 dni, 28 haseł, 28 zdjęć.
I żadne nie jest powiązane z projektem 365 dni 😉 co to to nie!
czarno - białe #1
Czarno - białe zdjęcia, filmy... Oczywiście, że lubię. Przecież od razu widać, że artystyczne! Byle co na czarno - białym wychodzi poważniej, mądrzej, dostojniej... Ale do życia się nie nadaje. Życie musi mieć kolory. Całą paletę. W życiu widzieć tylko czarne i tylko białe - to nie pomaga. I w dodatku wcale nie jest mądrzejsze! Książka: Świat dysku – bo pokazuje, że nie da się żyć w czarno - białym świecie; bo Pratchett przekracza stereotypy, każe nam przyjrzeć się sobie w krzywym zwierciadle, gdzie nie jesteśmy już tacy posągowi, mądrzy i dostojni...
poranek #2
Moja ulubiona część dnia. Zwłaszcza, kiedy wszyscy jeszcze śpią i mam kawałek dnia tylko dla siebie. Kawa, książka, cisza... Widok na niebo powoli słoneczniejące. Plany – ale tak z umiarem. Wiadomo, i tak coś nie wyjdzie... Książka: Dom nad rozlewiskiem. Albo Smażone zielone pomidory. Takie optymistyczne, dobre na rozpoczęcie dnia.
drobiazg #3
O tak! Detale, drobiazgi, małe rzeczy – uwielbiam takie znajdować i wydobywać z nich coś ważnego. Usłyszeć, o czym te drobiazgi chcą opowiedzieć. Z pozoru – niepozorne. Drobiazgi, które przychodzą nam na myśl, kiedy kogoś wspominamy. Cień cienia. Misterium rzeczy małych. Rzeczy wielkie przesłaniają świat i to wszystko, co na nim ważne. Książka: Bóg rzeczy małych, Arundhati Roy - bardzo smutna opowieść o tym, jak szukamy normalności w świecie, który jest zły. Który chce nas skazać w imię Wielkich Idei, a przecież to zwyczajne życie powinno się liczyć, pojedyncze istnienie, dziecięca radość i dorosła, piękna miłość...
łyżka i widelec #4
I moja choroba... Celiakia. Pokazuje, jak bardzo jedzenie jest sprawą społeczną... Kiedy masz się tłumaczyć, czemu coś jesz, czemu nie jesz - ja najczęściej wolę poprzestać na kawie. Ale za to jak cieszy każda rzecz przygotowana tak, że mogę ją zjeść! A najlepsze przepisy są w książce Weroniki Madejskiej - Bez glutenu, bez wyrzeczeń. Dziewczyna jako nastolatka zaczęła prowadzić blog ze swoimi odkryciami z bezglutenowego świata, jako dorosła już go nie prowadzi, szkoda... Link do przepisów Weroniki - kliknij w zdjęcie!
w biegu #5
Życie w biegu – nie dla mnie. Dla mnie spacerek poproszę. I do tego boczną uliczką. Żebym mogła się zatrzymać, rozejrzeć, drobiazgów poszukać. Posiedzieć w przytulnym miejscu, posłuchać, pogadać. Jak bardzo jest to dla mnie ważne zrozumiałam, pracując w klasach 1-3. Okazało się, że nie umiem biec z całą klasą przez lekcje, tematy, hop, przez kolejne płotki... Tu szybciej, tu się nie zatrzymamy, tu tak, piękne, ale już dzwonek, a potem już inny temat... A jak ktoś się potknął? Nie, nie nadaję się do tej pracy. W przedszkolu jest pod tym względem spokojniej. Maszerujemy sobie dziarsko ale i mamy czas na rozmowy i drobiazgi. Książka: Pod słońcem Julii Fiedorczuk - niby o zwykłym życiu, ale ze wszystkimi problemami i ze wszystkimi radościami, tak właśnie na spokojnie... kiedyś polecałam ją wam. Po kliknięciu w zdjęcie pojawi się ten starszy wpis.
Budynki i budowle #6
No są. Niektóre piękne. Niektóre szkaradne. Ale w gruncie rzeczy ważne, że chronią przed deszczem i zimnem. Nie mam pięknie urządzonego wnętrza, nie czuję tego, choć podziwiam! W książkach budynki często grają jedną z ważniejszych ról drugoplanowych. Mroczny zamek w Wichrowych Wzgórzach. Wielkie schody w domu Scarlett O’Hary i Retta Buttlera. Surowe wnętrze pokoju na facjatce, które powoli wypełnia się dzięki marzeniom Ani Shirley. Zamek Hogwart. I mój osobisty numer 1 – kamienica przy ulicy Roosvelta 5 w Poznaniu. Skrzypiące podłogi, grające rury w łazience, wielki stół w kuchni, na nim kubki i porzucone wpół strony gazety i książki, mnóstwo rozmów, mnóstwo miłości - Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz... klik w zdjęcie przeniesie cię do innych wpisów o Musierowicz
plusk #7
Jak plusk, to tylko latem, nad morzem, ze słoneczkiem. Deszcze niespokojne – bleh. Nie w realu. W jednej z lepszych książek, jakie czytałam, woda i mieszkająca w niej najada są symbolem nieszczęścia, najada w tej opowieści zbiera w sobie żale za życie, które potoczyło się nie tak, jak powinno...
kobieta #8
No też człowiek. Taki inny, co prawda, no bo tak: musi być niewysoka, drobna. Mieć malutki nosek i okrągłe usteczka. Oczy okolone długimi rzęsami naiwnie przyglądają się światu, a kiedy ujrzy mężczyznę, w oczkach tych pojawia się też podziw, na policzki zaś wpełza wdzięczny rumieniec. Najbardziej kobiece kobiety potrafią też delikatnie osunąć się w silne ramiona swego ukochanego. Pozostawiona sama sobie zapłacze się, potrzebuje więc obok siebie kogoś, kto zawsze wniesie lodówkę na piętro, albo obroni przed, powiedzmy, szczurami w łazience. Mogłabym jeszcze o tym, że rodzi się z łychą i garnkiem w ręku a miłość do kuchni przechodzi w genach, ale już mi samej zrobiło się niedobrze! Książka to Też tak mam Magdaleny Kostyszyn, książka z zestawu matki - feministki.
eksperyment ze światłem #9
Światło - całkiem lubię. Ciemności - tylko w niektórych kryminałach. Tylko tam umiem znieść ciemności, zwłaszcza te kryjące się w ludzkim umyśle. Takich prawdziwych – nie lubię. Wiem, bo mam za sobą dosyć eksperymentów i doświadczeń z ciemnością. Wolę światło. Moja najbardziej słoneczna książka to Smażone zielone pomidory!
na bogato! #10
Podobno pieniądze szczęścia nie dają... Kurcze, chętnie bym to kiedyś sprawdziła! Trzeba było pomyśleć, zanim człowiek zawód sobie wybrał... A tak pozostaje mi polecić Most do Therabhitii, piękny film jest i piękna książka! Pokazuje, że prawdziwe bogactwo tkwi w sile wyobraźni, odwagi i przyjaźni. Taaa... No dobra, niech będzie.
jak dbam o siebie #11
No jak? Nijak. W połowie życia nie opłaca się zaczynać... Książka najlepsza na ten temat: Jak się starzeć bez godności. Książka pocieszajka, ze zgodą na to, to co ma nadejść, bez względu na to, czy lubisz dbać o siebie czy nie lubisz. Chcesz posłuchać autorek - kliknij w książkę!
do góry nogami #12
Yes! I wspak! Po swojemu! Nie każdy to zrozumie, ale cóż... Mówią, że człowiek to nie zupa pomidorowa. Nie w sensie, że nie pływa w nas ryż ani makaron, ale w sensie, że nie każdy musi nas lubić. Mnie też czasem coś nie pasuje, coś mi się nie podoba, wiem, że zrobiłabym inaczej i nie czuję potrzeby ogłaszania tego całemu światu, tylko robię po swojemu. Wszyscy się zmieścimy na tym naszym łez padole. A książka, co przewraca świat do góry nogami i przetrząsa, inteligentnie i z humorem to Saudade Marty Kucharskiej. Dla fanów absurdu i surrealizmu.
bałagan #13
Ale że co?... Jaki bałagan? Lepiej polecę wam książkę! Kłopoty Gnoma Kurzorobka: są zabawne i z morałem. Mały Gnomek Kurzorobek ma kłopoty, bo nie umie produkować tyle kurzu, co inne gnomy... Ale umie inne rzeczy! Trzeba go za to docenić! Pomaga mu w tym mały Tymek. Bardzo ciepła książka!
kocham #14
Ja też. A najpiękniej kocha Poświatowska!
do śmiechu #15
Kto w Polsce mieszka, ten się z cyrku nie śmieje! Ale z książek Chmielewskiej jak najbardziej 🙂
kwiaty #16
Dobrze mieć wokół siebie coś zielonego, prawdziwego. Boję się czasem, ze nasze prawnuki będą żyć w świecie bez dzikiej przyrody. Książka to Florentyna od kwiatów, gdzie kwiaty są elementem magicznego świata. Książka otulajka na ponure dni.
zmiana #17
Bać się zmian? Najgorzej. Utkwić w złych relacjach, w złej pracy, w złym miejscu, wśród ludzi, którzy działają na ciebie niszcząco... Tak po prostu nie wolno. Tak samo nie wolno tkwić w złych wzorcach, trzeba szukać lepszych dróg. Gadanie “kiedyś to było a teraz to ni ma” i tęsknota za starym światem jest może i zrozumiała na pewnym poziomie, ale nic nie wnosi. Nie pomaga. Nie rozwiąże problemu z dzisiejszych czasów. Książki, co lecą na pomoc? Raczej nie poradniki, chociaż czasem i tu się mądry trafi, przyznaję, ale ja wolę co innego. Wolę książki, które rozpracowują pracę naszego mózgu i analizują, czemu zachowujemy się tak, a nie inaczej, książki, co są podparte badaniami. Potęga podświadomości - to nie dla mnie. Nie wierzę w powtarzanie przez lustrem "jestem bogata" i o. To już. Zmiana jest ciut trudniejsza!
horyzont #18
Ciekawsze niż sam horyzont, kres, koniec, jest pytanie: co będzie dalej? I wszystkie książki, po których dudni ci w głowie pytanie: i co? I co będzie dalej?! Czemu to się się skończyło... Macie takie swoje? Dla mnie to byłby Wiedźmin!
nieinstagramowo #19
A to raczej dla mnie standard. Nie jestem typową instagramowiczką. Moje konto to chaos, o gruszce i o pietruszce, ale mnie cieszy.
gry i zabawy #20
Warto czasem, mimo zmęczenia, tysiąca problemów... Warto pograć z dzieckiem. Bo jeśli chodzi o gierki międzyludzkie, to nie umiem. Lubię szczerość. Książki na temat gier to dla mnie te minecraftowe. Pomagają mojemu synkowi w nauce!
na skos #21
Skojarzyło mi się z szyciem. Ja i szycie... Kupa śmiechu, mówię wam. Próbowałam, jak wszyscy w moim wieku, próbowałam lalkom szyć sukienki, wyszywałam chusteczki na technice, ale zawsze mi to szło właśnie tak – na skos. No nie umiem – podziwiam za to wszystkich, co tę magię opanowali! Na skos zdarza mi się też iść. Nie mam dobrego kompasu wewnętrznego i potrafię się zgubić. Dlatego książka, co przyszła mi na myśl, to mapy Bieszczad! Albo Tatr. Bo w mieście to raczej smartfon, prawda? Ale jest jeszcze książka, która kiedyś dostałam w prezencie, Wołanie w górach. To zebrane historie górskich ratowników, z naszego TOPR-u. Tam na skos się nie opłacało!
w zbliżeniu #22
W zbliżeniu. Tak, w zbliżeniu widać więcej. Bez tego praca w szkole byłaby bez sensu. W zbliżeniu, czyli przypatrując się. Nie używając wyświechtanych frazesów, bo z daleka dobrze wyglądały. Książka to: Człowiek w spektrum autyzmu. Podręcznik pedagogiki empatycznej, autorstwa Asi Ławickiej. Ze szczególnym podkreśleniem słowa EMPATYCZNEJ. Żeby pamiętać, kogo uczę, a nie ciągle tylko metody, formy i papiery.
nic się nie dzieje #23
Nic się nie dzieje. Istnieje gdzieś taki świat?! Chciałabym czasami taki stan osiągnąć w swojej własnej głowie... Książka: Zanim wystygnie kawa, gdzie cała akcja odbywa się w japońskiej kawiarni. Obrywa się tej książce w internetach, bo jest taka właśnie spokojna, niby nic się nie dzieje... Niby nuda. A dla mnie mnóstwo do odkrycia. Obserwowałam tę książkę na bookstagramie, wahając się pomiędzy "to pewnie liryczna ale infantylna szmira" a "może naprawdę mówi o ważnych sprawach". Czytać, nie czytać? Skusić się - a potem żałować? No to już wiem - czytać. Nie żałuję. To JEST opowieść o prostych, ważnych rzeczach. Ale NIE JEST płytka. Spodobał mi się niespieszny rytm życia w japońskiej kawiarni. Opowieści w kolorze sepii, aromat kawy, szum drewnianego wiatraka pod sufitem. Nie wiadomo, czy za drzwiami jest dzień czy noc. Minimalizm. Pozwala skupić się na tym, czy kolejnym gościom w krótkiej chwili, danej im na czas wystygnięcia kawy, uda się naprawić przeszłość. Choć tak naprawdę nie mogli nic zmienić. Nic, oprócz swoich uczuć. Nie mogli zmienić nic, oprócz swojego serca. Brzmi banalnie, prawda? A jednak...
kolorowe tło #24
Kolorowe tła w książkach = piękne ilustracje. Jak te Emilii Dziubak. Książka z mojego regału, z ilustracjami Emilii to Niezłe ziółko. Opowiada o trudnym zaakceptowaniu śmierci, piękne opowiada, zarówno słowami Barbary Kosmowskiej jak i właśnie ilustracjami.
małe przyjemności #25
Małe przyjemności. Dobry kryminał, kawa, wyciągnięte nogi w domowym dresie, w miarę starte kurze, trochę czekolady skitranej w kieszeni... i pewien brak. Brak hałasu i chwilowy brak myśli o tym, co będzie jutro. Takie drobne przyjemności! I dobry kryminał, jak te od Katarzyny Puzyńskiej!
w hołdzie Zofii Rydet #26
W hołdzie Zofii Rydet. Też nie znałam tego nazwiska, ale poznałam i nie żałuję. Piękne portrety – ludzi, czasów, miejsc. Naprawdę - zapis socjologiczny. Oprócz książki zapraszam na stronę ze zdjęciami Zofii Rydet. Znajdziecie po kliknięciu w zdjęcie. A książka, która pasowałaby do uwieczniania chwil, taki zapis socjologiczny, to na przykład Ocalenie Atlantydy, Zyty Oryszyn. Próba zebrania doświadczeń pokolenia ludzi z czasów wojenno - powojennych. Może też Stulecie Winnych? Może listy z waszych biurek, szuflad, pudeł po butach?
czekając na wiosnę #27
Czasem aż mnie w środku wszystko boli od tęsknoty za długimi dniami, jasnością, kolorami... Czasem pomaga mi jedna książka. Chłopi. Tak, ci Chłopi Reymonta, ci, co są lekturą szkolną, niezbyt, łagodnie mówiąc, lubianą. A mnie te opisy urzekają...
poruszone #28
Trochę obok, trochę w domyśle. Trochę z pomocą własnej wyobraźni. Wiecie, jakie jest jedno z bardziej fasycnujących zjawisk w przyrodzie? Plamka ślepa w oku. To takie miejsce w naszym polu widzenia, gdzie tak naprawdę nie widzimy tam nic, czarna dziura, ale mózg nam tego nie pokazuje, zamiast tego czarnego niewidoku uzupełnia obraz tym, co wydaje mu się najbardziej prawdopodobne, że powinno tam właśnie być. To co widzimy, przeżywamy, to najczęściej jest poruszone – trudno nam przyjrzeć się każdemu elementowi poszczególnemu, tu coś umknie, tu się zmieni, tu było, ale już nie ma, nie ten czas, nie to miejsce... Znowu rozglądamy się od nowa, znowu szukamy stałych punktów, czegoś, co w naszym polu widzenia będzie niezmienne, trwałe, najważniejsze. Książka na temat płynnej rzeczywistości, poruszonej, to dla mnie Etyka ponowoczesna Zygmunta Baumana.