Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
wrzosy na polu, ilustracja do wpisu: rozmówki rodzinne

Rozmówki rodzinne.

Posted on 11 września 202225 września 2022 by Ola

Niektóre fajne rozmowy – rozmówki właściwie – są za krótkie na osobne wpisy, więc dziś postanowiłam zebrać je razem, ku pamięci pokoleń. A przynajmniej ku pamięci mojej…

Mój synek wsiada dziś do samochodu i na pytanie swojego ojca, czy mama też już schodzi – jechaliśmy na zakupy – synek wzdycha głęboko i odpowiada: „Nie wiem… Mama się wyczerpała. Cały dobry humor straciła!”

Też z samochodu:

Wracamy wieczorem z podróży, jedziemy drogą, jest już ciemno, wokół drzewa i na niebie pomiędzy drzewami wciąż przebłyskuje księżyc. Piotrek w końcu pyta:

– A czemu ten księżyc nas goni?

– Wiesz – mówię ja, marzycielka – może chce iść z tobą do domku, ogrzać się, poświecić ci do snu…

– Ale co ty, nie opowiadaj mu już bajek – wtrąca tata, realista. – Księżyc nas nie goni. On stoi w miejscu. Tylko ci się wydaje, że on tak biegnie za nami. Chociaż tak naprawdę to on też się rusza, ale my tego nie widzimy.

– Jak nie widzimy, jak on się rusza! Ja widzę! – argumentuje, słusznie, pięciolatek. A tata się rozkręca:

– Bo to jest tak, że cała Ziemia się kręci i księżyc wokół Ziemi też się kręci, ale tego nie widać tak normalnie, tylko widać tak jakby… 

– Tak jakby?… – synek powątpiewa w mądrości naukowe, patrząc przez okno jadącego samochodu, jak księżyc raz po raz wyłania się zza kolejnych drzew, ciągle będąc przed nami o pół kroku. – Hm. – dodaje filozoficznie.

– Tak, tak. Piotrek – wtrącam się, chichocząc pod nosem. –  A jak mu się ułamie kawałek, bo zahaczy o wysokie drzewo, to wtedy trzeba zrobić ciasto żółciutkie i mu przykleić plasterkiem ten brakujący kawałeczek. Inaczej księżyc będzie smutny!

– Ech, poddaję się – westchnął tata.

Dziś mamy już w domu książki o kosmosie i księżycu. Takie naukowe, nie tylko z bajkami… Nie jest łatwo wyjaśnić, że coś się nie rusza, jak się rusza i tak naprawdę się kręci jak widać, że biegnie!

Piotrek dziś rano przy śniadaniu był na mnie cokolwiek obrażony. A mamy taki zwyczaj, że jak jest parówka na śniadanie, to układam ją pokrojoną w kształt jakiejś literki. I pytam dziś mego obrażonego synka, jaka to ma być literka. M – słyszę. M jak mama?, upewniam się. Nie – mówi Piotrek. M jak Tata!
Taka kara dla złej mamy…
Przyszło nam wczoraj do głowy, że póki nie ma jeszcze wakacji a jest ładna, pogodna niedziela, to czemu by nie pojechać do zoo… taki zupełnie oryginalny pomysł, nieprawdaż?
Mniej więcej tysiąc kilometrów przed kasą biletową, tkwiąc w sznurze samochodów jadących w tym samym kierunku, stwierdziliśmy z niepomiernym zdumieniem, że chyba na ten sam oryginalny pomysł wpadła połowa ludzkości. Parking już był pełen. Wymiksowalismy się z tegoż zacnego korka, życząc powodzenia tym, co już wykręcić się nie mogli i czekało ich zwiedzanie zoo w tym radosnym milionowym towarzystwie. My pojechaliśmy sobie na chwilę na plażę do Orłowa. Tam o dziwo ludzi mniej. I powietrze bardziej rześkie. I nikt nie galopował spocony obok. Ale byliśmy krótko, bo chcieliśmy zdążyć do Rumi na dmuchańce, Piotrek nie mógł się doczekać. Pojechaliśmy… To znaczy ja pojechałam na kawkę do Mamity a mąż dzielnie ruszył w hałasy dziecięcych igraszek. Taki dzielny!
Tylko jedna chmurka zasnuła nam niedzielny horyzont wesołych zdarzeń. Kiedy Pani obsługująca dmuchańce oznajmiła, iż takie same atrakcje są też u nas pod nosem w Bolszewie i Gościcinie.
Puenta? Proszę bardzo: NO KTO BOGATEMU ZABRONI JECHAĆ PRZEZ GDAŃSK NA DMUCHAŃCE, KTORE MÓGŁ MIEĆ NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI???
Ukłony, kurtyna, brawa!
Nasza kolekcja Basiowa rośnie, dziś przyszła „Basia i szkoła”, najnowsza część. Postanowiłam też przyjrzeć się „Słonecznikowej 5” Agnieszki Cholewińskiej – Szkolik, jak mi się spodoba, to dam znać:) (i dałam znać TUTAJ) Ale najlepsza jest rozmowa dziś z Piotrkiem przy odbieraniu paczki! Czytam mu napis na opakowaniu i mowię:
– Tu piszą, że nas ta przesyłka „zachwyci za serce”.
– A co to znaczy?
– Że tam jest w środku coś super fajnego, co sprawi za nam serca będą śpieeewać! Jak myślisz, co tam może być? Co mama tak lubi? – byłam na stówę przekonana, że moje kochane dziecko wymieni książki, no jak inaczej! A ten huncwot mały mówi:
– No nie wiem, może laptop tam będzie? Albo nowe łóżko do spania!
Także jeszcze za mało czytam! Okej, mogę więcej!

Z rozmowy z Mają – robiłam obiad. Pyszną kaszę z warzywami. Polewając sobie jeszcze solidną porcję keczupu, mówię:

– Wiesz, Maju, co najlepszego wymyślono do obiadu? Keczup!

– Wiesz, mamo, po co wymyślono keczup? – odgryza mi się mój blondwłosy potwór. – Bo niektórych obiadów inaczej nie da się zjeść.

Phi! Ja tam lubię kaszę. Z warzywami.

Z cyklu na filozoficznie:

– Mama… A dziś była religia. I pani opowiadała o Panu Bogu. I jak powstał świat i inne takie. Mamo, a to wszystko było naprawdę?

– O rany… To trudne pytanie, wiesz? Bo dla niektórych ludzi to najprawdziwsza prawda, wszystko o Bogu to prawda. Ale dla innych ludzi już nie. Inni ludzie mogą mieć inne wiary. Albo nie wierzyć w ogóle.

– Ale prawda, czy nieprawda?! – mały domaga się konkretów.

– Nie wiem! Po prostu nie wiem. Prawdą jest, że można widzieć Pana Boga we wszystkim co piękne, dobre… Kiedyś sam zdecydujesz.

Nie wiem nawet, czy dobrze odpowiedziałam. Nie wiem.

Mam dla was taki fragmencik rozmowy między rodzicem a dzieckiem, gdzie jest trochę o tym, że można bać się szkoły… Co można powiedzieć? Jak pocieszyć? A może macie swoje sprawdzone pomysły?
Ten fragment jest z opowiadanka o dziewczynce Lilce i jej mamie.
Brzmi tak:
„Siedziały na jednej z ławeczek, każda ze śmietankowym lodem w dłoni. Zielone liście przyjemnie szumiały nad głowami, woda z fontanny co jakiś czas sięgała do nich chłodną mgiełką a lody rozpływały się na języku, zostawiając po sobie słodkie wspomnienie lata. Lilka schrupała wafelek, po czym westchnęła;
– Mamo?…
– Co znowu? – wymruczała mama, zamykając oczy i wystawiając twarz ku słońcu. Nogi wyciągnęła przed siebie, pod nosem miała śmietankowy wąsik, a resztę wafelka rzuciła gołębiom.
– A ile dni zostało do.. no wiesz… – Lilka znowu była poważna i zamyślona.
– No powiedz to straszne słowo – mruczała mama niewzruszona. Wiedziała, o co chodzi, nie była to ich pierwsza rozmowa na TEN temat. Wiedziała, do czego Lila odlicza dni.
– Do szkoły – wyszeptała dziewczynka i skierowała na mamę spojrzenie swoich dużych zielonych oczu. Mama, tata, babcia, wujek, sąsiedzi – tylu ludzi próbowało ją przekonać, że szkoła będzie fajna, ale im bardziej oni naciskali, tym bardziej ona się bała. Człowiek zawsze bał się nowego – powiedział w końcu tata – zostawmy ją. Przekonasz się sama, córcia, że nie ma się co bać – mówił.
– Mama, powiedz mi, ile zostało dni wolności – córcia tymczasem zwiesiła głowę smętnie, sandałkiem dłubała w trawie pod ławeczką.
– Lila, ty nie do więzienia idziesz, tylko do zerówki, weź nie przesadzaj, słonko – mama nadal opalała nogi, nos i wąsik. – Tam będą zabawy, piosenki, miła pani…
– A jak nie będę miała się z kim bawić?
– To niemożliwe. Zawsze ktoś jest chętny do zabawy.
– A jak wszyscy będą się bawić się z kimś innym, nie ze mną?
– To niemożliwe. Jesteś bardzo fajną dziewczynką, nie zostaniesz bez przyjaciela.
– Ale jakby jednak? – upierała się Lila.
– To wtedy – mama w końcu spojrzała na nią – wtedy ty wyciągnij rękę pierwsza. Rozejrzyj się, zawsze znajdziesz kogoś, kto ma więcej problemów niż ty. Pierwsza bądź dla kogoś przyjacielem.
-Hm. To ma sens, wiesz? A jak nie będę umiała się nauczyć literek? Ani piosenek? Ani mamtematyki?
– Matematyki.
– No mówię, mamtematyki.
– To wtedy będziemy ćwiczyć w domu. Pomożemy ci. Ja, tata. Babcia, wujek, sąsiedzi. Aż ktoś cię nauczy. Ktoś się znajdzie!
– Mamo, znowu się wygłupiasz! A ja…
– A ty się naprawdę martwisz. Wiem, kotku. Ty się o wszystko martwisz. Będzie dobrze, zobaczysz. Naprawdę możesz na nas liczyć. – Mama wstała już z ławki, chwyciła siatki i córkę za rękę.
– A nie mogę być po prostu w domu? – spytała jeszcze dziewczynka. – W domu jest najlepiej.
– Nie. Czasami musimy coś zrobić, choć jest nam ciężko i trudno… Głowa do góry!
– Nie wiem, co to znaczy! Przecież mam głowę u góry! A ty masz wąsa pod nosem, wiesz?
– Dzięki! Już się wycieram – mama oblizała się i mlasnęła językiem. – Chodź, idziemy!”.
Jak myślicie, który dialog miał dziś miejsce w naszym domu?
Czy ten: WERSJA A
Ubieramy się rano do szkoły i nagle, buuu, coś się stało, płyną łezki z oczu mojego budyniowego pieszczoszka:
– Piotrek, czemu płaczesz, co się stało?!
– Bo ja się boję, że zrobię coś źle! I wtedy będę musiał poprawiać zamiast się bawić! Buuu, ja nie chcę!
– Co?! Ty masz coś zrobić źle?! Już ja z twoją panią pogadam! Ty nic nie robisz źle, mój królu złoty, mój aniele kryształowy! Chodź, pokażę tej twojej pani! Co ona sobie myśli?
 
Czy może ten: WERSJA B, miejsce i początek akcji – to samo, korytarz w domu i łezki z oczu.
– Piotrek, czemu płaczesz? Co się stało?
– Bo ja się boję, że zrobię coś źle!
– I co wtedy? Co się wtedy stanie?
– No, będę musiał poprawiać, a inni będą się już bawić…
– To poprawisz i też pójdziesz się bawić.
– Ale ja nie chcę!
– No na pewno, nikt nie lubi zrobić cos źle, ale tak się zdarza. Każdemu. A w szkole musi być czas i na naukę i na zabawę. Gotowy? Idziemy. Mam coś dobrego w torebce, dam ci po drodze, chcesz?
– Jasne. Idziemy!
Który dialog obstawiacie? 
 

Nawigacja wpisu

← Rozum a emocje. O wychowaniu – część 3.
Moje miasteczko Bełz →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
JACK SAVORETTI
Ta piosenka jest ładna i smutnawa. To na pewno o miłości!

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • To był maj…
  • Plontynki – czyli myśli różne
  • Czytam z sentymentem
  • Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 6. Urodziny Hani
  • O depresji fachowym okiem. Rozmowa

Powieść w odcinkach: Opowieści rodzinne

Najlepsza strona w sieci: w dziurawych trampkach.

Często też zaglądam do:

miss ferreira

julia rozumek

  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Tarnina Marta Kucharska Wydawnictwo j ____________ Tarnina
Marta Kucharska
Wydawnictwo j
___________________
Lubię moją czytelniczą intuicję. Czasem podpowie mi coś naprawdę dobrego. Tu recenzja książki, tam zdjęcie autorki - a ja tak patrzę i czuję, że się z Tarniną polubimy.
Miałam rację! 
"Tarnina" to taka powieść o życiu. A życie to? To zmiany, marzenia, błędy, głupota, ból, piękno. To uciekanie i wracanie. 
To opowieść o tym, co się może wydarzyć, kiedy masz Licho jako towarzysza podróży. A w sklepiku we wsi spotkasz czarownicę. A pod sklepikiem będą stać wiesiołki.
To opowieść o życiu, a zaczyna się od śmierci. Tak, śmierć też tu krąży, trzyma strzelbę. Tą od Czechowa.
I opowieść o miłości. Ale nie banalnie.
Podkochiwałam się w tej książce od początku, bo bohaterka taka mi bliska, ale zakochałam się na amen po jednym zdaniu: 
"Pokrzywy są nadwrażliwe. Bardzo się boją, dlatego muszą udawać groźne".
A może po tym:
"Współczucie - zauważenie w drugim rany".
A może po tym, jak z Tosią rozcierałam w ręce liść orzecha, żeby poczuć jego zapach?
Taka to właśnie książka. 

@marta_kucharska_autor - dobrą miałyśmy intuicję :)

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #wydawnictwoj #martakucharska #tarnina #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #polecajka #realizmmagiczny #literaturapolska
@52zdjecia - lubisz iść w stronę lekkiej poezji @52zdjecia - lubisz iść w stronę lekkiej poezji? Bo temat #popatrzwniebo tak mi się właśnie kojarzy: 

"Skrajem nieba szedł Bejdak
Organki z odpustu same mu grały
Kałużę żabom łyżką zamieszał
Nie zdając sobie z tego sprawy

Podobno ktoś widział jak do żab się łasił na kolanach
Żeby mu kumkały
Albo w pasiece do ula się spowiadał
A pszczoły miód na serce mu lały

Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć

Czasem wróblem wraca gdy Boga uprosi
Z lotu ptaka chwilę u nas gości
Boga słabość do niego jednaka
Bo jak nie kochać takiego Bejdaka

Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć..."

Śpiewał kiedyś SDM.

I ze specjalną dedykacją dla @w.dziurawych.trampkach
 
#temattygodnia #gdziespomiedzy
#52zdjęcia_20_2023 #52zdjęcia 
#przyrodawobiektywie #łąkapolska #niebo #spacer #beretkadlabejdaka #sdm  #adamziemianin
Edelman. Życie. Do końca Witold Bereś, Krzyszto Edelman. Życie. Do końca
Witold Bereś, Krzysztof Burnetko
Wyd. Agora
__________________
Przeczytałam biografię Edelmana, z wielką fascynacją! Zawsze podziwiałam jego życiorys, jego postawę, jego wybory. Swego czasu czytałam listy pisane do wszelkich władz, przypominające o roli sumienia w życiu nie tylko pojedynczych ludzi, ale i całych krajów. Czytałam wywiady, gdzie pod warstwą ironii i pozornym wzruszeniem ramion kryła się cała gama uczuć. Nie raz zastanawiałam się, co dziś powiedziałby w danym momencie właśnie on - Edelman. 
Oprócz tego, że powiedziałby "głupoty gadacie". Pewnie dodałby, że trzeba patrzeć, gdzie jest ten słabszy, ten bezbronny, temu trzeba pomagać... 
Tyle mojej laurki pochwalnej, a co do biografii - polecam. Nie jest to intymny portret, ze szczegółami z życia prywatnego, o nie. 
To los człowieka na tle szerokiej, historycznej panoramy wieku dwudziestego. Wojna, PRL, Polska po '89. Ta biografia to rachunek wystawiany przez kogoś, kto wiek dwudziesty przeżył i wiele rozumiał. I nie zapomniał ani o słowie odpowiedzialność, ani o słowie współczucie. 
____________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #bookstagrampl #polecamksiążkę #edelmanżyciedokońca #wydawnictwoagora #biografia #marekedelman #niebądźobojętny
Czasem chciałoby się iść po jasnej stronie. Zr Czasem chciałoby się iść po jasnej stronie. Zrobić chociaż parę słonecznych, rozbielonych kroków. Być w takiej optymistycznej opowieści. 
Jasne i #niezaostre 

Trochę mojej jasności i nie-za-ostrości przesyłam dla @52zdjecia 😉

#temattygodnia
#52zdjęcia_19_2023 #kwiaty #mojemiejscenaziemi
#mojemyśli #blogger #optymistycznie #jasno
Zmieścić codziennosc w trzech kadrach? Proszę b Zmieścić codziennosc w trzech kadrach? Proszę bardzo:
- coś, co robić lubię, choć nie muszę 
- coś, co robić muszę, choć nie lubię
- coś, co robić muszę ale i lubię

Prosta zagadka, prawda? 

#12wyzwaniekfs5 

#gdziespomiedzy #kfs #fotowyzwanie #codzienność #kochamczytać #macierzyństwo #śniadaniebezglutenu
Łapiąc słońce po drodze do pracy. Może na par Łapiąc słońce po drodze do pracy. Może na parę chwil wystarczy... zanim się spokój ulotni 😉

#12wyzwaniekfs4

#kfs #podsłońce #przyrodawobiektywie #dmuchawce #drogadopracy #łąkapolska
Bajka o Lęku Agnieszka Jucewicz Ilustracje: Maria Bajka o Lęku
Agnieszka Jucewicz
Ilustracje: Marianna Sztyma
Wyd. Agora

Pomarańczowa bajka. 
Pomarańczowy to dziwny kolor. Ostrzega, ale i przyciąga. Ciepły, ale i poparzy.
To podobnie jak z uczuciami - potrzebujemy ich, szukamy, ale też się boimy...

Bajka o Lęku opowiada o uczuciach w bardzo prosty sposób - każde uczucie jest dzieckiem. Jest więc Radość, Złość, Smutek, Wstręt i Lęk. Dzieci są więc kolejno: wesołe, żywiołowe, melancholijne, przebojowe i tylko Lęk jest taki... inny. Bojaźliwy, skryty. Rodzice nie wiedzą, jak z nim się obchodzić. 
A tak naprawdę mały Lęczek potrzebuje tego samego, co pozostałe dzieci - akceptacji. Rozmowy. Chce, żeby z nim posiedzieć, opowiedziec bajkę, pójść na spacer, pogłaskać po ręce. Każde uczucie potrzebuje, żeby pozwolić mu pobyć, potem może spokojnie odejść. Każde uczucie jest ważne. I żadne nie jest jedno jedyne. Gdzieś obok ktoś na pewno też się boi.

Piękna pomarańczowa bajka! Ilustracje,  kredkowe, dziecięce, ciepłe - doskonale współgrają z opowieścią. 

Pasuje dziś na dwie okazje: #fotowyzwanie u @kobiecafotoszkola
Oraz #literaturapomacierzyńsku
u @mamakawaiksiazki 

#gdziespomiedzy #12wyzwaniekfs3 #pomarańczowo #kfs #uczucia #bajkaolęku #agnieszkajucewicz #mariannasztyma #wydawnictwoagora #agoradladzieci #bookstagramdladzieci #bookphotography #bookstagrampl #kochamczytać #czytamydzieciom #polecamdzieciom #psychologia #macierzyństwo
Maj w obiektywie. Biegnie wyświęcać ogrody. By Maj w obiektywie.
Biegnie wyświęcać ogrody. 
Było źle, będzie źle, ale teraz jest chwilowo maj! 

I nawet nie trzeba go szukać daleko :)

#gdziespomiedzy #12wyzwaniekfs2 #fotowyzwanie #kfs #maj_fotowtorek #maj #wiosna #dom #mojemiejscenaziemi #ogród #optymistycznie
Majowe wyzwanie u @kobiecafotoszkola Dzień 1 - a Majowe wyzwanie u @kobiecafotoszkola 
Dzień 1 - autoportret z rekwizytem. Najgorzej. Ale oto i ja! 
Ja i moje tysiąc pińćset rekwizytów. Próbowałam bardziej artystycznie, poważnie, wiecie, STYLOWO, ale gdzie tam. Może przy kolejnym wyzwaniu;) jak jeszcze bardziej dorosnę! 

#12wyzwaniekfs1 
#gdziespomiedzy #autoportret #fotowyzwanie #kobietykfs #kobietapo40 #kochamczytać #bookstagram
Pod stołem, na stole, obok stołu... byle książ Pod stołem, na stole, obok stołu... byle książki były pod ręką;)

#podstołem dla @52zdjecia

Książki moje, a stolik, klimatyczny, znalazł mój mąż na kontenerze budowlanym, przeznaczony ów stolik był... na śmietnik. A tak jest sobie w nowym domku.

#52zdjęcia_18_2023 #52zdjęcia #temattygodnia #bookphotography #gdziespomiedzy #retroskarby #książki #bookstagram #kochamczytać #vintagestyle
Matki. Niezwykła historia macierzyństwa. Sarah K Matki. Niezwykła historia macierzyństwa.
Sarah Knott
Wyd. Mova
___________________
Książka, która ma prosty tytuł: „Matki”. Podtytuł trochę wyjaśnia o co, do licha, chodzi (czy to kryminał? czy skandal obyczajowy? tragikomedia? no wszystko by pasowało!): „Niezwykła historia macierzyństwa”. Aha, podejście w stronę naukowego. Ja chłonę wszelkie perspektywy, historie, badania dotyczące bycia mamą – i ta lektura to był strzał w dziesiątkę. Ale zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Było bardziej... osobiście niż naukowo. Tak na pograniczu.

Autorka – Sarah Knott – wykonała olbrzymią pracę gromadząc materiały. Opierając się na listach, pamiętnikach, artykułach z gazet, protokołach sądowych, stworzyła poruszający obraz matek na przestrzeni czasu i miejsc. Sięga do wieku szesnastego, i my – matki z wieku dwudziestego pierwszego – ze zdziwieniem i ulgą zauważamy, że odnajdujemy się w tych opisach… Sarah Knott dodaje do opowieści swój własny los, przywołuje bardzo nieraz intymne szczegóły swojej drogi do macierzyństwa. Stwarza piękny czasownik „matczynienie”.

Jest tu na przykład rozdział o tym, że w listach, czy bardziej nowocześnie, w wywiadach badawczych z matkami,  niezależnie od epoki, w okresie kiedy dziecko ma do około 5 lat, regularnie powtarzają się napomknięcia o tym, jak bardzo bycie matką szatkuje czas. Jak brak możliwości skupienia się dłużej na jakiejkolwiek „dorosłej” czynności wytrąca wszystkie mamy z równowagi, jak bardzo ich czas jest podporządkowany dziecku. Wiecie, zawsze miło poczytać, że już od co najmniej paru wieków nikt nic nie wymyślił i też się tak męczył!

Książka – mimo, iż jest swoistą analizą badawczą – jest bardzo osobista. Delikatna i mocna zarazem. Czasem poetyczna, czasem brutalnie szczera. Taka… życiowa?
_____________________
#gdziespomiedzy
#bookphotography
#bookstagram #bookstagrampl #polecajka #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #książkoholik #macierzyństwo #matki #sarahknott #historiamacierzynstwa #wydawnictwomova #literaturapomacierzyńsku
Dominikowa wyszła na próg domu. Jeszcze raz rzuc Dominikowa wyszła na próg domu. Jeszcze raz rzuciła okiem, czy w chałupie na pewno wszystko zrobione, talerze pomyte, garnki wyszorowane, podłoga zamieciona… Tej pracy nigdy nie było końca. Dominikowa z westchnieniem i z zazdrością pomyślała o wszystkich innych babach we wsi, które z takim zapałem opowiadały o sprzątaniu. To wysprzątane i tamto poprane, tu wykrochmalone i jeszcze przewietrzone i ciasto w sobotę wieczór stygnie na oknie. Ech, machnąć ręką trzeba. Jak do tej pory żem nie pokochała tego latania z miotłą, to już pewnie nie pokocham, pomyślała Dominikowa. Mąż krzątał się jeszcze przy kurach, krowy już pozamykał, zgonione z pastwiska, obżarte sierpniową, ciepłą trawą. Te to mają życie. Niby człowiek taki król nad zwierzakami wszelkimi, a ona, Dominikowa, jak tu stoi, zaraz zamieniłaby się na życie z kurą czy krową. Niczym się to nie martwi i nie przejmuje. A już na pewno nie tym, co baby we wsi będą pleść.

Przed domem było tak przyjemne powietrze, inne niż przez cały duszny dzień. Dominikowa na chwilę usiadła na ganku, oddychając z ulgą. Zapatrzyła się przed siebie, a raczej w siebie. Nie widok na stodołę ją interesował, ale to, co zapach powietrza, jego smak, jego dotyk, robił z jej ciałem. Przez głowę, przez skórę kochającą się z wieczornym delikatnym powietrzem uwalniało się z Dominikowej coś – jak dusza? Czy tak smakuje dusza człowieka? Czy ma w sobie ściernisko, wilgoć, przeczucie jesieni i tyle niezmiernego smutku? Tej tęsknoty, nie wiadomo za czym i za kim?

Daleko za wsią rozległ się grzmot. Nie pierwszy tego sierpnia, prawie codziennie waliło gdzieś, hen, pod miastem już chyba prawie, ale deszczu nijakiego to nie dawało. Ot, pokropiło czasem. Dominikowa jednak wzdrygnęła się, jakby ze strachu. Przemknęło jej przez myśl, że mogła to być dla niej kara za myśli zbyt oddalone od ziemskich spraw. Bóg tak widać nie lubi. Przeżegnała się z niepokojem i wróciła do domu. Czas spać.
___________
To ze starego wpisu, z bloga, ale pasowało mi do zdjęcia pokrzywy... 
A letnie burze, ciepłe powietrze już niedługo! 

#gdziespomiedzy
#mojemyśli #kochampisać
#sierpień #lato #pokrzywy #wiejskieklimaty #blogger #przyrodawobiektywie #polskaprzyroda
Mój Instagram

życie i ...

Sto lat, kotku!

3 grudnia 2021
życie i książki

Opowieści rodzinne. Jędrek. Zima – część 1

28 stycznia 2022
życie i problemy

O depresji fachowym okiem. Rozmowa

12 kwietnia 2023
życie i ...

O mnie – dodatek specjalny!

9 października 2021
życie i ...

Życie po 40-tce? Poznaj 10 niewiarygodnych faktów!

21 maja 2022
życie i problemy

Rozmyślania o depresji dzieci i młodzieży

23 marca 2023
życie i problemy

Rodzice, dzieci i… emocje.

7 sierpnia 2022
życie i problemy

Jesienne opowiadanie o listopadowym zmierzchu.

5 listopada 2022
życie i ...

Czerwiec.

19 czerwca 2022
życie i książki

Przedwiośnie – część 1

18 lutego 2022

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme