Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
lodówka - na drzwiach rysunek rąk mamy i synka

Życie i… lodówka.

Posted on 4 czerwca 20224 czerwca 2022 by Ola

Pisanie i natchnienie to jednak są bardzo dziwne rzeczy. Mam w głowie tysiąc pomysłów na opowiadania i dalsze historie o mojej Zosi i jej rodzinie (Opowieści rodzinne), mam w głowie dialogi, historyjki, sceny – tylko usiąść i zapisywać. Ale nie. Gdy siadam przy klawiaturze, zaczynam pisać coś zupełnie innego. Jak próbuję mówić moim myślom – hej, hola, to nie ten plik! To nie ten czas, nie to miejsce! – Cicho tam, słyszę z głębi głowy, teraz piszemy „Opowiadanie jesienne” i już, nie marudź i nie przeszkadzaj. Próbuję cichutko odzyskać panowanie nad swoimi myślami i nad klawiaturą, to jednak na nic. Opowiadanie jesienne prawie skończone.

Jestem tak mało asertywna, że nawet własne myśli mnie nie słuchają. Porażka.

Jeszcze kiedy indziej siadam do laptopa z mocnym postanowieniem przeróbki mojej bajki dla dzieci, która w konkursie nie wygrała, więc zgodnie z planem chcę wysłać do wydawnictwa – i znów klops. Moje pisarskie drugie ja odpycha te plany wzgardliwie na bok i mówi mi: Hej, ty, obioku jeden. Mam lepszy pomysł. Bajka nie zając, nie ucieknie. Pisz o lodówce. – No żesz kurdzibąk, bez przesady! O lodówce?! – Tak, matołku. O lodówce. Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi!

Poddaję się. Wiem o co chodzi, rzeczywiście. Krążył mi ten wpis gdzieś w myślach już parę miesięcy, kiełkował niczym żółciutki mleczyk na trawce aż w końcu po przemianie w dmuchawca ktoś weń mocno a porządnie dmuchnął i puff – poooooszło. Muszę napisać o lodówce!

Konkretnie o jej drzwiach.

Czy u was też drzwi do lodówki pełnią rolę tablicy? Pamiętnika rodzinnego? Rozkładu jazdy mamy, taty, dzieci? Wystawy muzealnej, zbioru magnesów wszelkich z bliskich i dalszych wypraw?

Na mojej wiszą nawet takie magnesy, które dostałam kiedyś od uczniów, przywieźli je dla mnie ze swoich wakacyjnych wypraw. No i trzymają mnie przy mojej pracy, bo jak na nie patrzę, to myślę sobie, że jednak warto…

Są też magnesy, które miały służyć Piotrusiowi do nauki literek i cyferek, tymczasem służą do przypinania kolejnych pomysłów i karteczek.

Moja lodówka to wielka, stojąca tablica fejsbukowa. Pełna ogłoszeń, paragonów, poleceń, przypominajek, rysunków do pochwalenia się, kontaktów do tak ważnych miejsc, jak restauracja Papryczka, godziny poboru krwi u dzieci w przychodni, certyfikaty szczepień też tam są, może kiedyś schowam je do odpowiedniej teczki. Nawet mąż już wie, że najważniejsze rzeczy muszą być na lodówce i dołożył tam rachunek za paliwo, tak sobie wzdychamy patrząc nań, jak ten czas i inflacja szybko lecą… Wisi tam laurka w serduszka, kot w butach, i przepiękny koślawy domek wśród drzew. Zdjęcia najpierw nowe, potem coraz bardziej wspomnieniowe.

O ile w środku lodówki panuje przepisowy chłód, to na jej drzwiach jest samo ciepło. Nasze, rodzinne. Przyszpilone na chwilę, czasem na dłużej. Nasze wspomnienia, drobiazgi. Okruchy z codzienności.

Lubię te drzwi do lodówki. U moich sióstr widzę podobne, od razu po wejściu do kuchni można stwierdzić, jaka jest aktualnie najbardziej lubiana postać z bajki albo gdzie byli na wyprawie leśno – polno – pozamiastowej.

Kiedyś u kogoś widziałam list napisany do samej piszącej – od siebie do siebie – z upomnieniem, by się nie smucić i nie smęcić, tylko podnieść cycki w górę i hajda do przodu.

Notatnik z życia.

Listy zakupów, wizyty lekarskie, ważne przypomnienia i mniej ważne rysuneczki. Może na odwrót?

Wisiała też kiedyś u nas taka kartka, kiedy mój bombelek Piotrek miał parę miesięcy a mnie niepomiernie denerwowało zadawane codziennie pytanie: „Ola, czemu on płacze?!!!” To wzięłam kartkę i okrągłymi, dużymi, zjadliwie czytelnymi literami napisałam tak:

„Dziecko płacze bo:

  1. jest głodne
  2. chce być przewinięte i chce pofikać bez pieluchy
  3. chce się przytulić
  4. nudzi się
  5. coś boli
  6. chce spać”

Koniec kropka. Grunt, to trafić we właściwy punkt

Macierzyństwo w pigułce na drzwiach lodówki – proszę bardzo, zamiast stosu poradników.

Potem oczywiście tych punktów dochodzi tysiąc i pierdyliard, włącznie z tym, że sam nie wiem, o co płaczę, ale sobie popłaczę, to już temat na osobne rozważania… Ech, dzieci…

Ale każde dziecko ucieszy się na widok swojego arcydzieła na Lodówkowej Wystawie.

Ogólnie lubię w domu wolną, czystą przestrzeń, lubię, kiedy rzeczy są poukładane, najlepiej równo i pod linijkę, lubię porządek. Ale takie uporządkowane drzwi od lodówki już dziś byłyby dla mnie smutne… Uczę się, że porządek nie jest najważniejszy. Uczę się szukać ładu i harmonii właśnie w rzeczach porzuconych w pół drogi, odłożonych na chwilę. Nie sprzątam odruchowo książek pozostawionych na stole, na kaloryferze przy stole, przy łóżku. Leżą gazety czekające na chwilę przy kawie. Swego czasu na środku stołu stała dumnie świeczka w słoiku, taka rękodzielnicza, na przepięknej serwetce kupionej w akcji charytatywnej, ale wiedziałam, że samotnie to ona długo nie postoi. Zaraz obok pojawi się pluszak, kredki, kable od ładowarek, moje teczki szkolne, notatki do wpisów, żółty kalendarz. I koniecznie co jakiś czas jak bumerang wraca na stół encyklopedia z Mai pokoju – „1000 arcydzieł malarstwa”. Ostatnio została znów przyniesiona, bo szukałam pomysłu, jak pokazać Piotrkowi kobiecy biuścik i stwierdziłam, że poszukamy na ładnym obrazie.

Przypomina mi się przy okazji, jak byliśmy w zeszłym roku z obydwojgiem dzieci w Słupsku, na wystawie malarstwa Witkacego. Przechodząc obok aktów kobiecych, bardzo zresztą ładnych, Piotrek oczywiście spytał, co to jest, te bąble u pań. Ja oczywiście odpowiedziałam, uświadomiłam sobie, że chociaż mamy puzzle czy książeczki, gdzie pojawia się ciało chłopca i ciało dziewczynki, to jednak są to dziecięce ciała i biustu tam nie uświadczysz. Myśl, że moje dziecko miałoby podglądać kogoś żeby zaspokoić ciekawość też średnio mi się podobała. Wykorzystałam więc okazję, żeby mógł się tym malarskich dziełom przyjrzeć. Masz jakieś pytania, synek? Nie, idziemy dalej? Spoko, idziemy.

Mój styl macierzyństwa to macierzyństwo okazji. Lubię wykorzystywać takie zwykłe okazje, żeby o czymś pogadać, coś opowiedzieć. Moje macierzyństwo uważności, bo trzeba umieć bacznie obserwować życie, żeby takie okazje wyszperać. Macierzyństwo Właściwej Chwili.

Lubię obserwować życie. Uchwycić jego fragment i powiesić na lodówce. Opisać, sfotografować. Kiedy wracamy z przedszkola, lubię iść na tyle powoli, by porozmawiać, przenieść ślimaka na trawę, zrobić zdjęcie pod bzem. Przyjrzeć się czemuś pełzającemu po drodze, co Piotrek określa jako „karaluch”. Zastanowić się razem, czemu Pan Bóg stworzył karaluchy, komary i inne paskudy. Piotrek jest na etapie, kiedy wszystko jest stworzone przez wszechwiedzącego Boga i wszystko powinno mieć sens, mi więc przypada niewdzięczna rola burzenia tego porządku i odpowiadania czasem, że nie wiem, jaki jest sens niektórych elementów życia. Że być może nawet Bóg nie wie. Też być może się zastanawia, jaki i gdzie jest ten sens.

Dużo czasu spędzam przed laptopem, nie powiem. Potrzebne mi to i do pracy i do odpoczynku. Często siedzę obok moich dzieci z telefonem i każdy zapatrzony jest w swój ekran, mniejszy czy większy. Ale jestem wyczulona na to, że coś się dzieje, jestem gotowa odłożyć smartfona, wrócić do tego, co przeglądałam później, i porozmawiać. Wysłuchać snu, który trwa w opowiadaniu chyba dłużej niż cała noc, nawet podkusi mnie czasem jeszcze o coś dopytać, odważna jestem!

Mam przeczucie, że będę za tymi dniami tęsknić… Maja ostatnio na całe tygodnie jeździ do babci, żeby mieć bliżej do szkoły i zakończyć ten rok szkolny z jako taką godnością i honorem i ja zaczynam za nią tęsknić. Żaden post nie może być ważniejszy, niż to, że ona jeszcze chce przyjść, kiedy jest w domku, pogadać. Przecież ona już zaraz dorosła będzie! Zacznie swoje życie a ja będę trzymać w rękach znalezione pod jej łóżkiem papiery, skarpetki, kapcie, zagubione notatki i płakać, że czas tak leci i po co się denerwowałam na bałagan!

Do Lodówkowego Wpisu dokładam zdjęcia, nie tylko lodówkowych drzwiczek ale i inne, uchwycone ostatnio chwile, którymi chcę się podzielić.

Taka jeszcze myśl przychodzi mi na koniec, taka już a propos wnętrza lodówki. Czy u was też przychodzi taki denerwujący moment, kiedy mąż czy dzieci otwierają te święte drzwiczki, zaglądają do środka i stwierdzają z kwaśną miną: „Ech, tu nic nie ma do jedzenia…”. Chociaż lodówka zapełniona po pachy. To tak czasami podobnie jest z tymi życiowymi chwilami do uchwycenia… Też wydaje nam się, że nic nie ma, a wystarczy uważniej popatrzeć, przyjrzeć się bliżej, trochę pomyśleć co z czym połączyć, a nie tak byle jak…

Widziałam kiedyś taką sytuację na placu zabaw, kiedy na oko 5-letni chłopczyk przybiegł do mamy z bukiecikiem kwiatków zebranych naokoło piaskownicy, mlecze, stokrotki, wszystko ściśnięte tą małą rączką, lekko chaotyczne ale po dziecięcemu urocze i podbiega ten chłopczyk do mamy siedzącej na ławce i taki uśmiechnięty i przejęty wręcza jej ten przepiękny, przesłodki, pełen miłości bukiecik, mas, mamusiu, dla ciebie, wies? I patrzy wyczekująco a mama pyta ostro: a nie ma tam żadnego robactwa?! Jej, jak mi się żal dzieciaka zrobiło… To była Utracona Chwila. Nie twierdzę, że i mi się takie nie zdarzają, życie różnie się toczy. Opisywałam taką sytuację kiedyś już nawet: TUTAJ (O dziecku, co jest mądrzejsze od mamy). Nie jestem wtedy z siebie dumna.

Dobra, zapraszam już na Lodówkowy Wernisaż!

lodówka - drzwi w całości, zapełnione obrazkami, magnesami itp.
lodówka - rysunek czytającej dziewczyny
lodówka - karteczka z podziękowaniem za obiadek
lodówka - stare zdjęcia
lodówka - obrazek dziecka, z koślawym domkiem, uroczy
dziecko z dmuchawcami
dziecko i parasol, powrót z przedszkola w czasie deszczu
mama i dziecko na hamaku, śmieją się
widok z okna na popołudniowe niebo

Nawigacja wpisu

← Dzieci i trudne tematy… Jak rozmawiać o śmierci?
Czerwiec. →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
Wrześniowo i jazzowo-folkowo. Co przyszło z wiatrem, z wiatrem odejdzie.
Julia Pietrucha.
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!

Ostatnie wpisy:

  • Opowieści rodzinne. Lato – część 2
  • Lilka i Henio
  • Literacki Sopot 2023
  • Opowieści rodzinne. Lato – część 1
  • Urlop. Kawa. Kryminał.

Często zaglądam do:

na stronie bajki - blog Małgosi Cudak, z bajkami do słuchania i książkami do czytania

książka Małgosi Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy
Książka M. Cudak, nad którą objęłam mój pierwszy patronat.

miss ferreira - blog o życiowych zamieszaniach

julia rozumek - blog pisarsko - życiowy

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Kasia Jurczyk Gniazdowanie Wyd. Na Szczęście __ Kasia Jurczyk
Gniazdowanie
Wyd. Na Szczęście 
_____________________
Gniazdowanie to (po książce dla dzieci o Antosiu) druga propozycja nowego na rynku wydawnictwa. Antoś bardzo się moim dzieciom podobał, a ja zaufałam wydawnictwu i książkę Kasi Jurczyk kupiłam tak szybko, że czytałam ją w dniu oficjalnej premiery!
To książka obyczajowa, z cyklu: o życiu, ale bez nudnego owijania w cukry i lukry.
Alicja, bohaterka, jest wplątana w przemocowe małżeństwo i w końcu próbuje odzyskać swoje życie, swoje poczucie wartości, chce odnaleźć się od nowa. Chce zbudować dla siebie i swojego syna nowy, bezpieczny dom, ale droga do spełnienia tego celu jest trudna przez okolicznosci zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne - wyjście z pewnych ról jest bardzo trudne. 
Ja zwykle lubię trochę więcej metafory w budowaniu fabuły, tu jest życie wprost. ALE właśnie dlatego będę ją mocno polecać. Jeżeli historia Alicji może komuś pomóc, to brak metafor jest iście najmniejszym problemem! A tu są nawet telefony i adresy stron, gdzie w przypadku doświadczania przemocy należy szukać pomocy i informacji. 
Podoba mi się też wątek sąsiadki, która nie boi się pomagać. A wiecie jak? Nawet zwykłym zapukaniem do drzwi w czasie awantury, żeby pożyczyć szklankę mleka, a naprawdę pokazać, że o wszystkim wie. Taka odwaga, drobna, a ważna. Potem robi więcej, ale już nie będę spojlerowac. A książkę - polecam! 
________________
#gdziespomiedzy
#bookstagrampl #kochamczytać #czytambolubię #polecajka #książki #książkaobyczajowa #przemocdomowa #życiebezściemy #gniazdowanie #kasiajurczyk #wydawnictwonaszczęście
Temat tygodnia: dawno temu. Bez interpretacji, bo Temat tygodnia: dawno temu. 
Bez interpretacji, bo na samą myśl o takowej mam ciarki. No jak tu przyznać, że wszystko, co dziś takie ważne, za czym pędzę, gonię, szukam sił, próbuję, padam i się podnoszę - to jutro będzie puchem marnym i pokruszonym. Oplecionym przez bluszcze, bzy i powoje.
@52zdjecia - ja teraz bardzo poproszę o temat lekki i przyjemny. Żartobliwy najlepiej;)

#takieżycie #wszystkomarność #itakzginiemywzupie 

#gdziespomiedzy 

#dawnotemu #52zdjęcia_35_2023 #temattygodnia #52zdjęcia
Chłopki. Opowieść o naszych babkach Joanna Kuci Chłopki. Opowieść o naszych babkach
Joanna Kuciel-Frydryszak
Wyd. Marginesy
_________________
Opisywać książki nie muszę, jest bestsellerem, jest tematem artykułów, jest czasem powodem do dyskusji.
To ja napiszę, czym są "Chłopki" dla mnie. I dlaczego cieszę się, że je przeczytałam.
Ta książka to kadr z przeszłości. Kadr sprzed stu lat. To dużo czy mało?
Dużo, jeżeli spojrzeć na postęp w wielu dziedzinach.
Mało, gdy wziąść pod uwagę, jak bardzo jeszcze tkwimy w tamtych stereotypach, jak życie naszych  babć wpływa na współczesne wybory. Mało, bo to wciąż jednak temat nieprzepracowany, nieprzegadany. Część wspomnień jest wypierana. Nie o wszystkim wiemy. 
A ta książka sprawia, że chcemy się obejrzeć w tył, w przeszłość, i spytać, jak to było w naszej rodzinie... 
Ja uważam, że takie rozmowy, powroty do dawnych lat, są bardzo potrzebne - jeżeli nie wiesz skąd przyszedłeś, możesz nie wiedzieć, dokąd idziesz. Możesz nie rozumieć i zbyt łatwo oceniać. 
Duża wartość tej książki leży też dla mnie w źródłach - są to prawdziwe pamiętniki, spisane historie, listy, ówczesne gazety... nie wszystkie, bo nie sposób ująć wszystkiego w jednej książce, ale jest to punkt wyjścia. Potem można sięgnąć po "Wymazaną granicę" czy "Był dwór nie ma dworu". 
Macie też jakieś książki, które uzupełniałyby "Chłopki"?
_______________
#gdziespomiedzy
#bookphotography #bookstagrampl #książki #literaturafaktu #chłopki #joannakucielfrydryszak #marginesy #kochamczytać #czytambolubię #polskawieś #niestatystyczny #polecajka
Margaret Atwood. Od niedawna jedna z moich ulubion Margaret Atwood. Od niedawna jedna z moich ulubionych pisarek. A za co pokochałam Atwood?
.
Za poczucie humoru. Takie ironiczne, czasem wręcz cyniczne. Jeżeli można mieć mroczne poczucie humoru, to kanadyjska pisarka je ma.
.
Za konsekwentne zdzieranie warstw. Nie zatrzymuj się w pół kroku, mówi Atwood, patrz, gdzie ta myśl cię zaprowadzi? Na pewno chcesz tam iść? Na pewno Ci się to podoba? Rzuciłeś hasło, a co ono naprawdę znaczy?
.
Za ludzką uczciwość. Brak pomników, piedestałów, zasłon i tabu. Siebie też nie oszczędza. 
.
Za to, że ocenę swoich bohaterów zostawia nam - czytelnikom.
.
Za umiejętność wchodzenia w przeróżne rodzaje osobowości - jaką ona musi mieć wyobraźnię! Jaką spostrzegawczość! 
.
Za odwagę - mówi głośno o problemach społecznych. Jest sobą. Czytałam kiedyś, że dorastanie w kanadyjskim lesie (Atwood tam właśnie się wychowywała, tak pracowali jej rodzice) uodporniło ją na pytanie "a co ludzie powiedzą?". 
.
Wreszcie za to, że czytając jej książki, to pomimo całej ich grozy, mroku i rozgrzebywania ludzkich emocji, nie czuję się pokaleczona. Ani dobijająco bezradna. Za słowo "czułosć" zostałabym zapewne nieźle zbesztana, ale pod surowością, przenikliwością książek Margaret Atwood kryje się ciut tkliwości. Może ciut nihilistycznej, ale jednak. 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #kochamczytać #czytambolubię #margaretatwood #opowieśćpodręcznej #kamienneposłanie #dobrekości #opisaniu
Idzie swoją drogą. Dużo tam kamieni, buty dziu Idzie swoją drogą. 
Dużo tam kamieni, buty dziurawe, ale ona idzie. To ze słońcem, to pod wiatr. 
Głównie wędruje z kawą i kalendarzem pod pachą, jako Wielka Ogarniaczka Życia Rodzinnego.
Czasem wypisuje się z ram i tańczy po łąkach.

@w.dziurawych.trampkach
- czy to ty?

#kobiety_fotowtorek #gdziespomiedzy 
@fotowtorek_kfs #kfs #siostrzeństwo
Czas. Dobry, lepszy, najlepszy. Zły, gorszy, naj Czas.

Dobry, lepszy, najlepszy.
Zły, gorszy, najgorszy.

Było... Jest! 

Będzie?

Co zatrzymać? Co wypuścić?
Oglądać się za siebie czy iść dalej?

"To sprzedane do nieba, cała sztuka. Szczęśliwy, kto ten skrawek widział, niech większego szczęścia nie szuka"
(M. Pawlikowska-Jasnorzewska)

#52zdjęcia_33_2023 #czas #52zdjęcia #temattygodnia 
#bookphotography #bookstagram #kochamczytać #gdziespomiedzy #mariapawlikowskajasnorzewska
Byłam jeszcze mała, miałam może 8 lat, kiedy c Byłam jeszcze mała, miałam może 8 lat, kiedy chwycilam z regału Babci książkę "Życie jest snem". Uderzenie tej myśli - czy życie może być snem -  pamiętam do dziś. 
Co jest prawdą a co złudzeniem? Co  gwiazdami a co ich odbiciem w stawie?

Moje impresje na temat: #książka_fotowtorek 
dla @kobiecafotoszkola 

#gdziespomiedzy #kfs_fotowtorek #bookstagram #kochamczytać #życiejestsnem #czytambolubię #trochęwątpliwości
Mistrzowie opowieści. O kobiecie Wyd. Wielka Lite Mistrzowie opowieści. O kobiecie
Wyd. Wielka Litera 
___________________
O budowaniu własnego "ja".
"Ten trudny wiek..." - o dorastaniu.
O radzieckiej (nie)szczęśliwości.
O samotności rodem z "Wron" Dvorakowej, ale w scenerii fińskiej wsi.
"Bukiet kwiatów, który Xia przyniósł do kawiarni, jest naprawdę piękny, a ja umieram ze smutku".
O tym, jak zostać panią sprzątającą na własność i o tym, jak w końcu można wybuchnąć płaczem.
O Towarzystwie do Zadawania Pytań - Virginii Woolf - świetne!
O tym, co się dzieje pod pewnym łóżkiem w Egipcie i o tym, kto jest idealną niewiastą - siostra, a w nagrodę "na głowę włożono jej koronę: jeszcze większą czarną płachtę (...). Mnie dla odmiany, chcąc zmylić ojca, los i przeznaczenie, mama ubierała jak chlopaka, jakbym nie była (...) każdą inną kobietą z otworem".
O tym, jak wybrać między dwoma miłościami - do matki i do przyjaciółki.
O matce - czarownicy.
O opiekowaniu się dziećmi jak na dobrą matkę przystało (groteska, humoreska?)
O zawiści, zemście, żalu i obracaniu wszystkiego w proch.
O depresji, psychozie poporodowej.
O potrzebie wolności. Kto będzie bardziej wolny - kobieta czy roślina?
O śmierci. 
O kobiecie takiej jak ty? Jak ja?

Będę do nich wracać. 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #polecajka #literaturapiękna #mistrzowieopowieści #mistrzowieopowieściokobiecie #okobiecie #wydawnictwowielkalitera #opowiadania
Wrzesień i sentymenty. Jedyne, jakie lubię. Nie Wrzesień i sentymenty. Jedyne, jakie lubię.  Nie jestem sentymentalna, reaguję alergicznie na hasło "kiedyś to było"; jak raz mąż zniósł ze strychu pudło z pamiątkami, w pierwszym odruchu wzruszyłam ramionami i chciałam wszystko wyrzucić. Bez żalu podarłam kilka starych zdjęć. 
Sentyment mam do szkoły. Zapach kredek i atramentu, czysty zeszyt, smak jabłka na drugie śniadanie (w domu obowiązkowo zupa mleczna) i widać duże poczucie bezpieczeństwa, skoro tak mi się dobrze kojarzy... może dlatego dziś pracuję w szkole ;)

#sentymenty #52zdjęcia_32_2023 #temattygodnia #52zdjęcia @52zdjecia
#wrzesień #szkoła #początek
#gdziespomiedzy
@zielonyregal - Małgosiu, jak ty wybrałaś te pa @zielonyregal - Małgosiu, jak ty wybrałaś te parę nazwisk, książek, z całego stosu rzeczy ważnych?! Jak miałam to wybrać ja?! Już chyba wolę wyzwanie typu: kup w Biedronce parówkę Patrycję!
Ale spróbowałam;)
I tak się przedstawia moja lista #54321 na dzień dzisiejszy:

5 książek, które kocham:
Pod słońcem Julii Fierdorczuk
Świat Dysku Terry'ego Pratchetta (że to trochę ponad 40 części? co tam, kocham każdą!)
Opowieść podręcznej Margaret Atwood (ale Testamenty już nie)
Wiedźmin Andrzeja Sapkowskiego 
Dziecko piątku Małgorzaty Musierowicz 

4 autorów, których książki biorę w ciemno:
Katarzyna Puzyńska
Julia Fiedorczuk
Margaret Atwood
Zofia Stanecka 

3 ulubione motywy:
macierzyństwo i wychowawcze dylematy
zwyczajne życie i młyny historii
szczegóły znaczące 

2 ulubione miejsca do czytania:
przy stole w kuchni
ławka bujana w ogrodzie (jeśli akurat taka gdzieś jest)

1 książka, która czeka na przeczytanie:
moja, hehe
a tak serio to leży ich cały stosik. W koszykach internetowych księgarni stosiki kolejne. W archiwach zapisanych polecajek bookstagramowych - jeszcze kolejne. A potem zawsze mogę wrócić do ulubionych-już-przeczytanych.

Uff, wybaczcie mi, moje wszystkie inne książki! Też was kocham! Każda z was była dla mnie w którymś momencie ważna, potrzebna - czy to do śmiechu, czy to do zamyślenia się... Następnym razem zgodzę się szybciej na bieganie w maratonie niż wybieranie spośród was! 
I kończę, bo przychodzą mi na myśl wszystkie książki, których nie wymieniłam ;)

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #wyzwanieczytelnicze #ulubioneksiążki #juliafiedorczuk #katarzynapuzyńska #zofiastanecka #margaretatwood #kochamczytać #niestatystyczny #jeżycjada #światdysku #wiedźmin
Moja melancholijna Lilka. Tak ją narysowała @muk Moja melancholijna Lilka.
Tak ją narysowała @mukozu.art - świetnie uchwyciła charakter mojej bohaterki! Dziękuję Ci! 

Wyganiając mojego wewnętrznego krytyka hen, daleko, odważylam się napisać więcej o książce, którą napisałam. Mimo, że opowieść jest pełna humoru, to jednak pewien melancholijny rys też w sobie ma. Trochę tęsknoty za zrozumieniem, przyjaźnią. Za pięknem. 

I napisałam o dwóch ważnych literacko rzeczach - wszystko na blogu :) link będzie w relacji 'Lilka i Henio'.

@kachna.krasnianka - dziękuję za motywację do wpisu ❤️

#gdziespomiedzy #kochampisać #bookstagrampl 
#melancholia_fotowtorek #kfs @fotowtorek_kfs 
#ilustracja #bajkadladzieci
To tylko awaria. To się poskleja. @52zdjecia - a To tylko awaria.
To się poskleja.

@52zdjecia - a już myślałam, że nic nie będę miała na 31 temat...
I oto przyszedł dzisiejszy dzień. Cały na biało i wyszczerzony w złośliwym uśmiechu. No żesz od rana wszystko nie tak! Poskarżę się tylko, że na mój przepyszny zakalec synek się wykrzywił i rzucił: "to jest obrzydliwe!". No cóż. 
Do pracy też nic nie przygotuję, bo mi laminarka wariuje.
To... idę poczytać! Patrzę na stosik przyfotelowy i chyba wybiorę dziś kolejne opowiadania z cyklu "Mistrzowie opowieści. O kobiecie". Chcę wszystkie książki z tej serii! I nie chcę już żadnych awarii ;)

#totylkoawaria #temattygodnia #52zdjęcia_31_2023 #52zdjęcia 
#gdziespomiedzy #kochamczytać
Mój Instagram

życie i ...

Kucyk polny

26 września 2021
życie i ...

Rozmowy. Maja

20 marca 2022
życie i problemy

Zmierzch

11 lipca 2023
życie i ...

Moja sieć

12 listopada 2021
życie i ...

Dialogi

11 listopada 2021
życie i ...

Rozmowy. Hania

15 października 2022
życie i książki

Kubek melisy

19 lutego 2022
życie i ...

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 2

18 lutego 2023
życie i książki

Powrót do Whistle Stop

20 listopada 2021
życie i książki

Żółte liście – część 2

17 października 2021

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme