Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
polna droga, śnieg i chmury

Opowieści rodzinne. Jędrek. Zima – część 1

Posted on 28 stycznia 202211 lutego 2022 by Ola

Zima - część 1.

„Uff – pomyślała Zosia siadając ciężko na krześle – nareszcie powrót do normalności.” Rzuciła okiem na kuchnię, gdzie przed chwilą posprzątała, popatrzała na stół, którego już nie miała siły posprzątać, i z kawą w ręku próbowała czytać książkę, którą dostała na Gwiazdkę. Była to najnowsza powieść Katarzyny Puzyńskiej. A kubek z kawą był w bałwanki.

Normalnością Zosia nazwała zwykłe dni, kiedy nie trzeba było biegać już z piernikami i ozdobami, wymyślać świątecznego nastroju, cieszyć się do wszystkich wokoło. Nie trzeba było już podtrzymywać w sobie wiary, że w te kilka dni świat nagle stał się lepszy. Z doświadczenia czterdziestoletniej kobiety wynikało, że nadzieja ta była co roku złudna. Nie była jeszcze cyniczna i nie odbierała dzieciom radości i zabawy bożonarodzeniowej, ale po tych paru tygodniach grudniowych z ulgą witała posylwestrowy styczeń, kiedy wszystko w domu i w pracy wracało na swoje tory.

W domu zostawiała sobie jednak co roku lampki choinkowe, porozwieszane w salonie, w kuchni na oknie, w korytarzu wokół lustra, na regale lub poupychane w świecznikach, zamiast zwykłych świeczek. Lubiła ciepłe światło malutkich lampek. Wiedziała, że niektórzy się z tego śmieją za jej plecami, ale w ogóle się tym nie przejmowała.

Z normalnością w pracy było trudniej. Zosia „od zawsze” pracowała w szkole i przyzwyczaiła się, że jej miejsce pracy to ciągły poligon doświadczalny kolejnych rządów, ale z roku na rok było jej coraz ciężej. Kiedy do przeróżnych reform dołączyła pandemia, miała chwile załamania, chciała rzucić wszystko i raz a dobrze zamknąć za sobą drzwi szkoły i nigdy tam nie wracać. Ale jak to w życiu bywa – ochłonęła, przeczekała, zastanowiła się i pozostała na swoim miejscu.

Wielokrotnie robiła w duchu bilans zysków i strat i jednak stała praca, którą w sumie bardzo lubiła, zawsze wygrywała, straty w postaci zszarganych nerwów jeszcze jej widać tak mocno nie dokuczyły. Jeszcze – to było ulubione słówko jej koleżanek po fachu. Jeszcze wytrzymamy? No, jeszcze ten jeden rok chociażby… Jeszcze chwilę i będą wakacje… Jeszcze trochę i może coś będzie w końcu lepiej, no nie może być tylko gorzej i gorzej… „Jeszcze” powinno wygrać Konkurs na Belferskie Słowo Roku. Albo i Wielu Lat.

Zosia popijała kawę i próbowała zatopić się w czytaniu, ale dziś nie mogła się skupić. Myśli krążyły jej wokół domowych problemów, zastanawiała się, czy Hania dosyć poważnie traktuje maturę, czy nauka zdalna mocno wpłynie na jej życie; czy Sławek jest spokojny w przedszkolu i czy jego tik nerwowy w postaci nawijania włosów na palec jest bardzo niepokojący, czy tylko trochę. Przez głowę przelatywały jej problemy całej rodziny a zdania z książki czytała wciąż od nowa te same.

W końcu odłożyła książkę, wypiła do końca kawę i zamknęła oczy. Stwierdziła, że jeszcze jednak jest zbyt zmęczona na relaks i po prostu musi chwilę posiedzieć w ciszy.

Robert zabrał dzieci na lodowisko na ryneczku Miłczyc. Zosia wolała zostać, nie chciała psuć zabawy przez swoje ciągłe okrzyki „uważaj!”, „stój!”, „nie rób!” i tym podobne. Wiedziała, że Robert dobrze się nimi zajmie. Robert gubił mnóstwo swoich  rzeczy, kluczyki, czapki, ale dzieci jeszcze nie zgubił. Jeszcze? „No doprawdy – zganiła się Zosia w duchu – nie ma co wymyślać problemów na zapas! Jest dobrze. Nikt nie dzwoni, a brak wiadomości to dobra wiadomość, nieprawdaż? Kurdzibąk, czy ja już nigdy nie odpocznę normalnie? Zawsze muszę się o coś martwić! Zawsze coś planować, odhaczać, sprawdzać… Czemu nie umiem być jak Paulina? I czy ja serio jestem zazdrosna o Paulinę? Koniec świata, tego by brakowało! Niedoczekanie! Paulina jest… Ona… Ona musi się jeszcze wiele nauczyć, ot co! Jeszcze jej ta swoboda bokiem wyjdzie, zobaczycie. Idę lepiej posprzątać ten stół, odkurzyć by się też przydało, a nie siedzieć bez sensu. Koniec laby. Labę to pewnie ma Paulinka, leżąc sobie wygodnie w wannie z pianą i za nic mając porządek w domu, jestem pewna!”. Prychając jeszcze z lekka pod nosem na niesprawiedliwość tego świata, Zosia zabrała się za układanie z kuchennego stołu na swoje miejsce szpargałów całej rodziny, choć ani jej to nie pomogło w odpoczynku ani nie poprawiło nastroju.

Rozpędzone myśli nie potrafiły się zatrzymać i krążyły wokół koleżanki z pracy. Zawsze taka uśmiechnięta ta Paula, z nikim się nie pokłóci – po prostu swojego zdania nie ma, ot co! Pewnie dzieci ma rozwydrzone, rozpieszczone i wchodzą jej na głowę. Zosia z zapałem odkurzała blat białego stołu i pozwoliła sobie na jeszcze jedną złośliwość – te ubrania! Paulina przychodziła do pracy w kolorowych, malowanych sukienkach, szerokich, powiewnych, albo w bluzkach z rękawami jak motyle, jak na wybieg mody jakiś. Modelka się znalazła. Pewnie myśli, że tym uczniów przekupi, hehe, poczekamy, zobaczymy!

Zanosząc do pokoju najmłodszej dwójki ich książeczki, Zosia przelotnie rzuciła okiem na swoje odbicie w lustrze.

 I potok złośliwych myśli w jej głowie zatrzymał się nagle, a ona patrząc na swoje odwieczne dżinsy, szarą koszulkę, potargane włosy i zmęczone oczy, z głębokim westchnieniem pogodziła się z tym, że ma kolejny powód do zmartwień. A przecież nigdy dotąd nie była o nic zazdrosna…

– No, Zośka, dorobiłaś się kryzysu wieku średniego. Witaj w smudze cienia! Ale, droga kobieto z lustra, nie martw się. Jakoś to będzie. Tylko nie bądź głupia, jasne? No. – powiedziała na głos sama do siebie, mocno zadarła podbródek a kiedy wracała z pokoiku, rodzina już wracała ze swojej wycieczki.

 – Mamo, jesteśmy! – rozległo się echem w korytarzu, więc Zosia zapobiegawczo krzyknęła:

– Tylko buty mi pościągać! Nie włazić w mokrych butach! Fajnie było?

Wśród rozplątywania szalików płynęły chaotyczne opowieści, ale Zosia nie słuchała uważnie, pilnowała tylko, żeby ubrania trafiły na swoje miejsce i mechanicznie kiwała głową, aż usłyszała Roberta:

– Hej! Hej, Zosia tu ziemia! Wszystko okej?

– No oczywiście – wzruszyła ramionami – a jak ma być – dodała ostrzej niż chciała, wywinęła się od rytualnego buziaka i poczłapała do kuchni.

„To nie będzie dobry rok – pomyślała. – Mam dziwne przeczucie, że to nie będzie dobry rok…”.

Gdyby obejrzała się za siebie, zauważyłaby zaniepokojony wzrok Roberta. Może wtedy miałaby więcej wiary w ten nowy rok…

 

***

Jędrek Halski jeszcze chwilę temu słodko spał, ale jako człowiek obowiązkowy i lubiący porządek, po dźwięku budzika wstał z łóżka. Jędrek nie dawał sobie zgody na jeszcze jedną minutkę, o nie, to nie w jego stylu. Gdyby zaspał i spóźnił się do szkoły… Spaliłby się z zażenowania! Słyszał ze swojego pokoju jak mama namawia do wstawania jego rozleniwione rodzeństwo i kiedy oni jeszcze gmerali paluchami w kapciach, on już był umyty, ubrany i schodził na śniadanie. Jego przydługie jasne włosy były zaczesane lekko na bok, żeby nie prowokować mamy do powtarzania „Jezu, Jędrek, przypomnij mi o fryzjerze!”, wcale mu na fryzjerze nie zależało. Długie włosy pozwalały w krytycznych momentach zasłonić twarz i ukryć przed ludźmi haniebne rumieńce.

Mówiąc ludzie, Jędrek miał na myśli oczywiście swoją klasę. Nie było tam tak źle, ale nawet mała wpadka wizerunkowa mogła wszystko zrujnować, więc chłopak pilnował, by do takowej nie doszło. Nie zdobywał łatwo przyjaciół i nie zamierzał tracić tych, których już miał.

– Jak tam, młody, wyspany? Chcesz herbaty? – z kuchni wołał już tata. Pachniało kawą i majonezem. Robert robił sobie kanapki do pracy.

– Tak, tato, poproszę. Jedziesz dziś gdzieś dalej? – Jędrek do swojej herbatki dodał dwie duże łyżki cukru, wielki krążek cytryny i przyjemnie mlaskając popijał złocisty napój.

– Jadę, detektywie Pozytywko. Czy zdradziły mnie plamy na stole po majonezie? – tata sięgnął po ścierkę – Robię kanapki, masz rację, będę dziś późno, może nawet jutro. Mamy oglądać stary dom do totalnego remontu. Już sprzątam, zanim mama przyjdzie, no nie? Jak twój brzuch? Nie boli?

– Nie, jest dobrze, nie martw się tato. A gdzie ten dom? Ładny? To jakiś stary dworek, jak ten w Górze Pomorskiej? – Jędrek oparł brodę na ręce i z rozmarzeniem przypomniał sobie, jak w wakacje tata zabierał go czasem do pracy przy remoncie starego przepięknego domu, jak odkrywali poniszczone ale wciąż mające w sobie duszę kredensy, fotele, lampy… Jędrek z dumą patrzył, jak w rękach taty – stolarza i renowatora – te klamoty i starocie odzyskiwały uśmiech i połysk.

– Nie wiem jeszcze dokładnie, na zdjęciach nie wygląda to dobrze, ale zobaczymy. Opowiem ci, jak wrócę, dobrze? I zęby umyj po tej obrzydliwie słodkiej herbacie! Wszystko widziałem!  – Tata puścił oczko do swojego wkrótce już jedenastoletniego synka i krzyknął w górę mieszkania, gdzie mieściła się sypialnia Hani – Hanka! Zaraz jedziemy! Zbieraj się!

Z góry już coraz wyraźniej było słychać, że chyba tylko Jędrek i tata obudzili się dziś w dobrych humorach. Do kuchni wpadła najpierw nachmurzona Hania, nie odzywając się do nikogo słowem, chwyciła butelkę z wodą i dopiero wtedy ze złością zawołała do Roberta:

– Serio?! Taki z ciebie ojciec, nie pamiętasz nawet, że mam zdalne lekcje i nigdzie nie idę!

– Jakie zdalne! – zdenerwowała się Zosia, która przed chwilą zeszła z maluchami na dół – dziś dziesiąty stycznia, mieliście już normalnie iść! Kiedy coś się zmieniło? Ja nic nie słyszałam!

– Jak skończyło! To ja nic nie wiem!

– Jak nie skończyło? – zdenerwował się też od razu Jędrzej – przecież ja wiem, że dziś normalnie do szkoły!

– LUDZIE! TO JEST NIENORMALNE! Jak ja nienawidzę szkoły! Czy tam nie może być jakiegoś porządku? – Hania była na skraju histerii. W kuchni Halskich zapanowało istne pandemonium. Jędrek zburzył swoją fryzurę machając rękami, rozlał przy okazji resztę herbaty, Zosia szukając w telefonie potwierdzenia swoich wiadomości o nauczaniu zdalnym – niezdalnym wdepnęła w mokrą plamę i już już prawie brzydko zaklęła, ale zdążyła zamienić cisnące się jej na usta słowa na swoje zwyczajowe „kurdzibąk”, Sławek z Julką zdążyli włączyć sobie stojący na kuchennym stole laptop i do wrzasków rodzinnych dołączył wesoły głosik śpiewający wkurzające pioseneczki. Dzieciaki w rytm „czarnych jagódek” skakały naokoło stołu i mokrą podłogą nie przejmowały się w ogóle.  

Na progu kuchni stanął niepewnie bury kotek, przekrzywiając łepek i zastanawiając się najwidoczniej, czy ktoś z tej szalonej czeredy zajmie się jego miseczką, ale po krótkim namyśle postanowił przyjść za chwilę. Wycofał się z jasnej, oświetlonej kuchni do ciemnego saloniku i usiadł wygodnie na starym wysłużonym fotelu. Miał z niego doskonały widok na w to, co działo się w kuchni. Tradycyjnie podrapał obicie ostrymi pazurkami i czekał, aż ten szał minie.

I rzeczywiście, Zosia w tym momencie zamknęła laptop i zaczęła:

– Ludzie, uspokójmy się. Sławek, Julka, nie biegajcie! Dziś już szkoła normalnie –  chciała coś jeszcze dodać, ale rozwścieczona hankowa furia przerwała jej:

– Ja i tak nigdzie nie idę! Nie jestem przygotowana, myślałam że są zdalne i nikt mi nie powiedział!

– Hania – przerwał spokojnie Robert – uspokój się. Ja już muszę wychodzić, jestem umówiony i nie chcę się spóźnić. Nie wrzeszcz na mamę. Nadrobisz te dzisiejsze lekcje? Ja już nie zdążyłbym cię podrzucić do szkoły, zanim się wyszykujesz.

– Ale – Zosi nie podobało się ulgowe potraktowanie licealistki z klasy przedmaturalnej – uważam, że Hania powinna iść. To jej wina, że się nie przygotowała i nie spojrzała w kalendarz.

– Wiem – westchnął Robert – ale teraz to już nie ma co rozpaczać. Ja już naprawdę muszę iść. Tylko widziałaś może kluczyki?

– Tak – mruknęła Zosia pod nosem – dziad na kiju niósł. Sławek, Julia, Jędrek – krzyknęła już głośniej – ubierać się! Jedziecie ze mną! Hania, masz się pouczyć sama przez ten czas, jasne? Sławek, nie ta noga, i czapkę mi na głowę załóż! Jula, tu są twoje rękawiczki! I zostaw teraz kotka, Hania już się nim dziś zajmie i go wygłaszcze, dobrze? Jędrek, na boga, plecak! Poszedłbyś bez!

Ze spokojnego nastroju porannej herbatki zostały gruzy i kurz. I kot Benek czekający, aż ktoś mu w końcu łaskawie nasypie kociego jedzonka… Uniesiony przez Hanię, pozwolił jej utopić w swoim futerku parę łez.

Kiedy wydawało się, że już wszyscy wyszli, drzwi uchyliły się, mama Hani wetknęła jeszcze głowę, popatrzała zmęczona na córkę. Nie była pewna, co właściwie co chce jej powiedzieć, zawahała się i rzuciła tylko sucho:

– I podłogę musisz umyć. Pa.

Hania nie odwróciła się. Dopiero kiedy usłyszała odjeżdżające spod domu samochody podeszła do drzwi i wściekłym ruchem zamknęła je na klucz.

 

***

Jędrek w samochodzie odzyskał nieco spokoju. Zrobiło mu się żal jego najstarszej siostry, chociaż nie raz bał się jej zbyt głośnego i swobodnego wyrażania swoich emocji. Kiedy Hanka była wesoła, swoją radością zarażała wszystkich przebywających z nią w tym samym pomieszczeniu, nieśmiały Jędrek grzał się wówczas w jej uśmiechu i czuł się lekko. Jednak bezmiar rozpaczy i wściekłości, w którą potrafiła wpadać jego krewka siostra, sprawiał, że wolał wówczas znikać jej z drogi i z oczu. Hania jawiła mu się wówczas jak jedna z Furii, o których czytał kiedyś w jakiejś bajce.

W każdym dobrze, że są lekcje w szkole, nie na komputerze – pomyślał chłopak, podskakując na siedzeniu samochodu, jadącego po wyboistej polnej drodze, prowadzącej z ich domu na uboczu do centrum Miłczyc.  Z jednej strony drogi rozpościerał się widok na ostatnie pola, jakie jeszcze nie zostały sprzedane na działki budowlane i teraz, zimą, stanowiły iście reymontowski wiejski pejzaż. Nad muśniętymi śniegiem kopczykami czarnej ziemi unosiły się ciężkie chmury, gdzieniegdzie drzewo wyciągało ku niebu smutne puste gałęzie. Za polem rozciągało się nowe osiedle domków jednorodzinnych, skąd też wyjeżdżało coraz więcej samochodów do pracy i do szkoły. Z powodu porannej godziny słońce jeszcze nie pojawiło się na widnokręgu, ale już zaczynało robić się szarawo. Nowy dzień nadciągał niechętnie, powoli i z ociąganiem. Przydałaby mu się taka awantura jak u nas w domu – zachichotał chłopiec – zaraz wyskoczyłby z nocy jak z procy.

– Mamo – zaczął rozmarzony – wiesz, czemu dzień nie może wyskoczyć z nocy jak z procy? Bo sobie jeszcze leży w cieplutkim łóżeczku z chmur i nigdzie mu się nie spieszy. Wiesz, ten dzień jest chyba smutny… Myśli, ze nikt na niego nie czeka…

– Jak to nikt – wtrąciła się Zosia, chcąc podnieść swojego rozmarzonego synka na duchu – ja tam czekam. Może przyniesie mi podwyżkę. Albo grzeczne dzieci!

– Albo pyszny obiadek – włączył się ochoczo Jędrek – dzieciaki? A wy co powiecie? Co wam przyniesie nowy dzień?

Z fotelików z tylnych siedzeń rozległy się odpowiedzi:

– Mi psyniesie ze się spotkam z kolegami. Juhuuu! – wołał Sławek.

– Mi psyniesie plezenty! – chciała ucieszyć się Julia, ale Jędrek przypomniał jej, że prezenty na Gwiazdkę to już były, a urodziny najbliższe to ma właśnie on. Już niedługo!

– To się ciesę, ze ty się ze mną podzielis! – Julka była urodzoną optymistką.

Wkrótce Zosia zaparkowała, wprawdzie daleko od wejścia do szkoły, ale przynajmniej miała pewność, że nikt jej nie zastawi przy wyjeżdżaniu i cała czwórka raźno ruszyła w stronę szkolnych przygód. Zosia pomachała jeszcze Jędrkowi, kiedy odchodził w stronę budynku dla starszaków a pozostałą dwójkę zaprowadziła do szkolnej zerówki. Szkoła W Miłczycach była podzielona na dwa budynki, do dzieci młodszych skręcało się w przytulną, kolorową część, dzieci zaś, które wyrosły z wieku wczesnoszkolnego, przechodziły do poważniejszego budynku. Julka i Sławek, mimo różnicy wieku, chodzili do jednej grupy zerówkowej i w ich wypadku układ ten dosyć się sprawdzał, a Zosia nie musiała rano rozdzielać dzieci do różnych placówek. Rozebrane z kurtek maluchy ochoczo wbiegły do swojej sali a Zosia, nieco mniej ochoczo, udała się do pokoju nauczycielskiego. 

Za oknem było już zupełnie jasno. Przez szare chmury prześwitywał nawet zabłąkany promyk wschodzącego słońca, jakby ośmielił się uwierzyć, że ktoś mimo wszystko na ten nowy dzień czeka.

Zima – część 2

Powiązane wpisy:

zimowy las, rzeka, odbijające się słońceOpowieści rodzinne 2 rzeka zimąOpowieści rodzinne. Zima – część 3 zachód słońca, obraz louis mignotPrzedwiośnie – część 1 Dziewczyna w czerwonym kapeluszu, obrazPrzedwiośnie – część 2

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
Trochę snującego się jazzu.
Prosto z knajpki, gdzie rozmawia się o życiu, o miłości, gdzie ucieka się od codzienności. Idziecie też?

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 5. O Paulince
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 4
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 3
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 2
  • 28 dni

Najlepsza strona w sieci: w dziurawych trampkach.

Powieść w odcinkach: Opowieści rodzinne

Często zaglądam: miss ferreira julia rozumek

gdzies.tam.pomiedzy

Dawno, dawno temu, żyła sobie dziewczynka. Lubiła słuchać bajek i baśni, ale nic się z nich nie nauczyła. 
Nosiła czerwony płaszczyk, tańczyła w czerwonych bucikach, od ludzi brała czerwone jabłka. 
I pewnego dnia zaczęła wymyślać swoje bajki...

#cośczerwonego dla @52zdjecia ❤

A czerwona książka na zdjęciu to Jak zawsze  Z. Miłoszewskiego, niezmiennie polecam :)

#temattygodnia #52zdjęcia_11_2023 #gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagram #bookstagrampl #kochampisać #kochamczytać #czerwień #letsmakephotographyfunagain #photography
Florka. Z pamiętnika ryjówki Roksana Jędrzejews Florka. Z pamiętnika ryjówki
Roksana Jędrzejewska-Wróbel 
Ilustracje: Jona Jung
Wydawnictwo Literatura

Może kiedyś będziecie iść do biblioteki, żeby poszukać czegoś fajnego dla dziecka. Może kiedyś będziecie szukać czegoś lekkiego i ładnego do poczytania w czasie choroby synka. Może wasza córka będzie się nuuuudzić.
To wtedy poszukajcie Florki. Florka to ryjówka, która opisuje swoje dni w zeszyciku - pamiętniku. Takie zwykle, codzienne życie, wiecie, jak to każda ryjówka, a to kałuża wyschnie, a to trudno się z kimś zaprzyjaźnić, a to czasu się szuka, żeby rodzice tak się nie spieszyli... Takie codzienne sprawy, opisane z dużą dozą humoru.
Na pewno spodobałoby się dzieciom w przedszkolu, muszę kiedyś spróbować! 

#gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagrampl #czytamydzieciom #całapolskaczytadzieciom #polecamksiążkę #polecamdladzieci #kochamczytać #czytambolubię #florkazpamiętnikaryjówki #florka #roksanajędrzejewskawróbel #jonajung #wydawnictwoliteratura #zbiblioteki #wczytujebiblioteke  #zbiblioteki
Jakie jest piękniejsze miejsce na świecie? To n Jakie jest piękniejsze miejsce na świecie? 
To nie jest podchwytliwe pytanie, odpowiedź jest prościutka:
 najpiękniejsze miejsce na świecie to przytulna księgarnia, gdzie można wypić kawę. 
A nie, jednak było podchwytliwe, bo najpiękniejsze miejsce na świecie to kawiarnia, gdzie można przejrzeć i kupić książkę! 
Ogólnie niedaleko mnie, pół godziny drogi pociągiem, 20 minut pieszo i jest: Vademecum w Gdyni ❤ 
A spotkać się tam z dobrymi ludźmi to czysta rozkosz! 

@w.dziurawych.trampkach
@anna.borkowskaobojska 
Paulina - Love you girls ❤❤❤

#nocnekadry #52zdjęcia_11_2023  #52zdjecia @52zdjecia
#temattygodnia #bookphotography #bookstagram #gdynia #mojemiejscenaziemi #książki #księgarnia #ksiegarniavademecum #kochamczytać #czytambolubię
Dlaczego niebo jest niebieskie. Monika Chylińska Dlaczego niebo jest niebieskie. 
Monika Chylińska, Dawid Myśliwiec
Ilustracje: Karolina Mądro-Jabłońska 
Wyd. UNB, Lublin 2022 

Lubię, jak ktoś umie wyjaśniać dzieciom naukę. Ja sama często w szkole udawałam, że coś umiem. Nawet miałam "Bardzo dobry" z fizyki, co oznaczało, że mam bardzo dobrą pamięć przy kompletnym niezrozumieniu o czym mówię... Potem trafiłam na taką nauczycielkę z chemii, że aż maturę chciałam z tego przedmiotu zdawać! Tak mnie zachwyciło, w wieku lat około 17, że zaczynam coś rozumieć:) 
A dziś często korzystam w pracy z dobrych opracowań. Albo z filmików kanału "Nauka, to lubię. Junior" Tomasza Rożka albo z takich właśnie książek, jak na zdjęciu.  Nazwisko Dawida Myśliwca to polecajka sama w sobie! 
I naprawdę można z dzieckiem zerówkowym, wczesnoszkolnym poczytać, zrozumieć i się zachwycić pięknem nauki! 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #kochamczytać #czytambolubię #czytamdzieciom #polecamdladzieci #polecamksiążkę #ksiazkanaukowadladzieci #książkanaukowa #macierzyństwo #wyjaśniamy #naukowybełkot #dlaczegoniebojestniebieskie #dawidmyśliwiec #monikachylińska #karolinamądrojabłońska #lelonyodkrywają #ciekawedziecko #ciekawośćświata #polecamnauczycielomzerówki
Tuli-pucho-kłaczek Beatrice Alemagna (tekst i ilu Tuli-pucho-kłaczek
Beatrice Alemagna (tekst i ilustracje)
Wydawnictwo Wytwórnia, 2017

Książka dla dzieci od około 4, 5 lat do... do dorosłości. 
Nietypowa zarówno w treści jak i w stylu ilustracji - niejednoznaczna. Chwilami wręcz mroczna! A chwilami dowcipna i bardzo tuli-puchowa.
Mała Edyta myśli, że nie umie nic specjalnego, aż do dnia urodzin mamy. Szukając dla niej prezentu odkrywa, że umie znajdować wspaniałe, różowiutkie, pufające, włochatkowe, unikatowe stworzenia! A razem z Tuli-pucho-kłaczkiem odkrywa też, że ma w miasteczku wielu przyjaciół.
Książka jest króciutka, a zostaje w głowie na długo:)

#gdziespomiedzy #bookstagram
#bookstagrampl
#bookphotography
#kochamczytać #czytambolubię #czytamydzieciom #całapolskaczytadzieciom #polecamdladzieci #polecajki #polecamksiążkę #tulipuchokłaczek #wytwórnia #beatricealemagna #macierzyństwo #mamaidzieci #dlaprzedszkolaka 

Ps. Pierwszy raz zobaczyłam osoby, którym książeczka może się spodobać, mam nadzieję, że to dobry pomysł:)
O bibliotece Umberto Eco Wydanie z 1990r., Ossolin O bibliotece
Umberto Eco
Wydanie z 1990r., Ossolineum, z ilustracjami Marka Pijet

Panie Eco, wprosiłam się do Pana, rozsiadłam wygodnie, przyjęłam z chęcią kawę. Słucham. Kiwam głową, śmieję się z 19 punktów. Ale tak nagle koniec?! Już?! No wie Pan. Obrażam się. Żądam książki z esejami grubej na trzy palce, co najmniej. 
No dobrze, przyznaję, trochę zaimponował mi pański odczyt. Zwłaszcza w tym momencie, kiedy czuję, że Pan też się o biblioteki nie boi. Ileż to razy wieszczono z ponurym grymasem, że to już koniec, pas! A one trwają. Zmieniają się, ale trwają. Są czytniki, audiobooki, internety, ale są i zwykłe, staroświeckie książki i biblioteki. Czytanie to wciąż odkrywanie, to wciąż ekscytacja przy szperaniu na półkach. To wciąż przygoda. A wie Pan, piszę do Pana ponad 40 lat po pańskim odczycie. 
Owszem, jest pewien smutek w myśli, że tak wiele się zmienia... Sama pamiętam swoją miejską bibliotekę w Rumi, niedofinansowaną, nieremontowaną (dziś ten budynek jest już chyba zburzony), a ja mimo to wchodziłam tam z dreszczem emocji, czekając na to, co mi zaproponują moje bibliotekarki... albo co sama znajdę, wędrując między regałami. 
A w domu bawiłam się w bibliotekarkę. Zabawa, Panie Eco, wyglądała tak, że okładałam książki w szary papier, dawałam każdej numer, a potem spisywałam je wszystkie w specjalnych zeszytach. A jeszcze potem siadałam za biurkiem i nikomu nie pozwalałam nic wypożyczać.
Żartuję.
I tym żartobliwym akcentem kończę, panie Eco, za esej dziękuję. Kończę kawę, miło mi się z Panem gawędziło. Do zobaczenia zatem!
Pańska cicha wielbicielka ❤❤❤

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #bookphotography #umbertoeco #obibliotece #ossolineum #eseje #esejeoliteraturze #kochamczytać #mojemyśli #czytambolubię #niestatystyczny #polecamksiążkę #książka #dokawy
Kosmita Roksana Jędrzejewska-Wróbel Książka wy Kosmita
Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Książka wydana przez Fundację ING Dzieciom i skosultowana przez Fundację Synapsis.

Kosmita? No pojawił się, tak to czasem jest. Nikt nie pytał rodziny Jelonków o zgodę ani jej brak. Tym bardziej nikt nie pytał samego głównego zainteresowanego. Zjawił się właśnie taki i zajada przy stole ulubioną zupę ogórkową. Dla poczucia bezpieczeństwa trzyma się swojej łyżki. I dla bezpieczeństwa nosi kominiarkę, bez niej czuje się... smutno, źle. 
A on i tak często czuje się smutno i źle, bo wie, że jest trochę jak z innej bajki... Dużo rzeczy robi inaczej, czuje inaczej. Martwi się, o swoją siostrę, o swoich rodziców - nie chce, żeby przez niego płakali. Chce, żeby go, takiego kosmicznego, kochali i akceptowali. Tak jak on kocha ich, choć długo nie umie tego powiedzieć.
Opowieść o autystycznym dziecku, pisana  z punktu widzenia siostry, której rodzi się taki właśnie a nie inny braciszek, i przeplatana listami tegoż brata. Nie brakuje całej gamy uczuć - żalu, gniewu, smutku, zmęczenia, ale też miłości, radości... 
Polecam w ramach edukacji w stronę empatii. Ilustracje Jony Jung, rysowanie jakby dziecięcą ręką, dodają kolejną warstwę do tekstu. 
A ja mam egzemplarz z biblioteki, gdzie autorka ręcznie napisała tak: 
"Kosmita... bo może wylądować wszędzie! 
Z nadzieją, że po przeczytaniu tej książki nikt nie będzie przyglądał się innym od siebie bez zrozumienia. Bo wszyscy jesteśmy trochę kosmitami:)
Rosana
8 V 2013"

#gdziespomiedzy
#bookstagrampl
#bookphotography
#roksanajędrzejewskawróbel #kosmita #autyzm #polecamdladzieci #książkadlanauczycieli #książkadladzieci #macierzyństwo #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #fundacjaingdzieciom #książkadlarodzica  #książkadlaterapeutów #jonajung
Obiecałam sobie i @52zdjecia, że do tematu o szt Obiecałam sobie i @52zdjecia, że do tematu o sztuce poszukam coś w pokoju córki. Mogłam wziąć albumy o sztuce, jasne, ale ujął mnie za serce ten portrecik. Ujmuje mnie zresztą zawsze, jak wchodzę do jej pokoju... A że jest narysowany na ścianie, to już inny temat! 

I trzy zdjęcia z Gdyni, przespacerowanej w poszukiwaniu #trochęsztuki 

#gdziespomiedzy #temattygodnia #52zdjęcia_10_2023 #52zdjęcia #pieceofart #naścianie #letsmakephotographyfunagain #mojacórka #gdynia #artystycznie
Gdynia. Zimno, wiatr. Remonty. Tony brudów. Ale n Gdynia. Zimno, wiatr. Remonty. Tony brudów. Ale nie na zdjęciach 😉 

#gdziespomiedzy #gdynia #gdyniaofficial #pomorze #streetphotography #miasto #nadmorzem #spacerpomieście #spacerdobrynawszystko #zdjeciaztelefonu
Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak sobie ra Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak sobie radzić z życiem. 
Przemek Staroń
Wyd. Agora

Nastolatki nie mają łatwo. No nikt nie ma, co nie? Ba, nastolatki to nawet mają lepiej, bo mogą sięgnąć po jedną ważną rzecz, której brakuje doroslym - po książkę-pomocniczkę na życiowe trudności... I mogą iść do Szkoły bohaterek i bohaterów. Dorosłych też tam wpuszczają? 
Szkoła... Przemka Staronia to książka, która łączy tematykę filozoficzną, psychologiczną, etyczną z szerokim polem literatury, zarówno współczesnej jak i starszej. Od Platona do Harrego Pottera i Dumbledora. Przez Gwiezdne wojny i Mordor po drodze i jeszcze po wielu innych drogach. A zawsze ciekawie, mądrze i empatycznie. Z humorem - ilustracje Marty Ruszkowskiej robią dobrą robotę. Jest też boleśnie szczerze. 
Polecam nie tylko nastolatkom, ale też rodzicom, nauczycielom... Można pójść do tej Szkoły ma wagary, serio! 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #szkołabohaterekibohaterów #przemekstaroń #wydawnictwoagora #kochamczytać #czytambolubię #polecajki #polecamksiążkę #książkadlarodzica #książkadlanauczycieli #książkadlamłodzieży #książkapsychologiczna #książkafilozoficzna #etykaifilozofia #jaksobieradzićzżyciem
W ramach odpoczynku od emocji pisarskich :) I w r W ramach odpoczynku od emocji pisarskich :) 
I w ramach wyzwania @52zdjecia 
Ostatnio kuchnia jest dla mnie terenem walki, gdzie przegrywam na całej linii. Mam tylko nadzieję, że to w końcu minie :) Ileż można jeść kanapek z serem, no ludzie! 

#zjemcię #52zdjęcia_09_2023 #52zdjęcia #tematytygodnia #bezglutenu #celiakia #ciastozjabłkami #darkmoodphotography #gdziespomiedzy
Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgi Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgiem napomknień.
Alberto Manguel
Wyd. Drzazgi
Przekład Michał Tabaczyński

Ha! Wiedziałam! Wiedziałam,  że można być całkowicie zanurzonym w świecie słów i żyć czytaniem. I pisaniem. Jak autor Pożegnania... Wspaniałe są jego eseje. Niby spokojne i wyważone, a jednak co stronę byłam to zamyślona, to wzruszona, to zaintrygowana, jakbym czytała o miłości co najmniej!
Otwierając tę małą, niepozorną objętościowo książeczkę, miałam uczucie, że siadam z mądrym przyjacielem, w pokoju wypełnionym regałami. Na regałach ustawione są według tajemniczego klucza książki, sięgamy po nie, kiedy potrzebujemy wsparcia w rozmowie. Albo kiedy chcemy razem pomilczeć. Fotele z kraciastym odbiciem, lampki oświetlające nam strony,  gramofon z koncertem Bacha. Rozmawiamy o tworzeniu, o tajemnicach słów, o odpowiedzialności, o słownikach, o sprawiedliwości, o rozwoju, o tym, czy można zapisać sny, o bibliotekach - tych istniejących i tych zniszczonych, o pamięci...
I tylko szkoda, że te rozmowy się kończą. Tylko - czy na pewno? W książce pada cytat: "W moim końcu jest mój początek". Do zobaczenia zatem, panie Manguel! Do zobaczenia!

#gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagram #bookstagrampl #pożegnaniezbiblioteką #pożegnaniezbibliotekąelegiazdziesięciorgiemnapomknień #wydawnictwodrzazgi #kochamczytać #polecamksiążkę #polecajki #albertomanguel #eseje #kochambiblioteki #niestatystyczny
Mój Instagram

  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

życie i ...

Ech, porządki…

30 kwietnia 2022
życie i ...

Żółte liście, szarlotki i inne melancholie

15 października 2021
życie i książki

Opowieści rodzinne. Jędrek. Zima – część 1

28 stycznia 2022
życie i problemy

Taki sobie zwyczajny tydzień

23 października 2021
życie i problemy

Żegnajcie wakacje, witajcie zarazki!

28 września 2021
życie i ...

Sto lat, kotku!

3 grudnia 2021
życie i ...

Buntowniczka

8 listopada 2021
życie i książki

Powrót do Whistle Stop

20 listopada 2021
życie i ...

Życie po 40-tce? Poznaj 10 niewiarygodnych faktów!

21 maja 2022
życie i problemy

Jak pomagać dziecku w nauce? Porady nauczycielki

4 lutego 2023

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme