Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
Opowieści rodzinne. Lato

Opowieści rodzinne. Lato – część 3

Posted on 1 października 20231 października 2023 by Ola

Przed „Bezikiem” stała nieduża kolejka. Poranna, po bułki, chleb, drożdżówki. Pomimo sierpniowego słońca wiał zimny wiatr i Paulinka otuliła swoją córkę sweterkiem, nie chciała ryzykować przeziębienia w ostatnie dni wakacji. Sierpniowe poranki były już zapowiedzią jesiennych chłodów, pachniały wilgocią i mgłą.

– Magda, co kupimy, jak myślisz? Weźmiemy bułeczki na śniadanie? – pytała Paulinka swoją okrąglutką córeczkę siedzącą spokojnie w wózeczku. W robionym na drutach kolorowym sweterku malutka wyglądała jak z sielankowego obrazka. Na słowa mamy uśmiechnęła się, pokazując parę zębów i odpowiedziała, machając rączką w kierunku lady:

– Ećki, tak!

– Bułeczki? Dobrze. Weźmiemy dla nas, dla babci i dla taty dwie, dobrze?

– Bobzie – odpowiedziała malutka, po czym z charakterystycznym dla siebie spokojem rozglądała się dalej wokoło. Paulinka przyglądała się córeczce z rozmarzonym uśmiechem. Wciąż zdarzało się jej poczuć zdziwienie i niedowierzanie na myśl, że jest mamą, że to małe stworzonko trzyma jej serce w szachu, że gotowa byłaby zrobić dla niej wszystko!

Na moment pod powiekami Paulina zobaczyła zdjęcia z reportażu, który czytała poprzedniego wieczora. Krótki i rzeczowy wywiad spod polsko-białoruskiej granicy. Zdjęcia mówiły same za siebie. Słowa zmęczonego lekarza, który wspominał o kroplówkach, ciążach, o odwodnionych dzieciach, pijących wodę z leśnych bagien nie wymagały literackiej obudowy. Wobec występującej powszechnie narracji – iż tak właśnie powinno być i dzięki temu jesteśmy bezpieczni – czuła się zagubiona. Tak powinno być? Mam odwracać wzrok? – myślała. Mam traktować tych ludzi z lasu jak żołnierzy, co zgodzili się świadomie na udział w wojnie?

Nasuwało jej się nieprzyjemne porównanie do pewnej sytuacji wojennej, z czasów powstania warszawskiego. Czytała kiedyś, że niemieckie wojska przywiązywały dzieci do swoich czołgów, lub kazali owe czołgi otaczać ludnością cywilną, żeby powstańcy nie mogli i nie chcieli strzelać. Bestialstwo. Dziś widać też ludność cywilna wplątana jest w kryzysy, wojny i walki. Zaplątana w gordyjskie węzły współczesnej polityki. Przypominała też sobie mimowolnie sceny z czytanych przed maturą książek wojennych, gdzie sanitariuszki polskie nie raz obwiązywały bandażami wszystkich rannych, nie patrząc na narodowość. Czy tak właśnie nie należy robić? Czy to nie jest słuszne?

Paulinka nie była typem polityka, nie szukała górnolotnych słów, nie mówiła nic, kiedy nie była pewna swoich racji, kierowała się bardziej swoją intuicją i wrażliwością, i to co działo się ze światem, bardzo jej się nie podobało. W tej krótkiej chwili, kiedy wszystkie smutne myśli przemknęły jej przez głowę, czuła współczucie i tego chciała się trzymać. Nie musiała znać się na polityce, żeby wiedzieć, że ma prawo do zwykłego ludzkiego współczucia.

Miała też dość wyobraźni, by wiedzieć, że los bywa przewrotny. Kiedyś to ona z rodziną mogła znaleźć się w sytuacji bez wyjścia i czekać na czyjąś wyciągniętą do pomocy dłoń. Bez względu na swój kolor skóry i oczu.

Zamyśliła się widać trochę za mocno, bo bezikowy piekarz wyglądał na ciut zniecierpliwionego i pytał po raz kolejny:

– Co podać, halo? Halo?!

– Bu… bułki… poproszę – odpowiedziała spłoszona Paulinka.

­– Bułki. Dwie? Trzy? Dziesięć?! – pan Romuald miał dzisiaj wyraźnie zły humor.

­– Tak. Dziesięć… – szepnęła zaczerwieniona Paulina, z nerwów nie mogła trafić kartą w terminal, a po odebraniu siaty bułek wyszła ze sklepu najszybciej jak umiała. Chciała poczuć orzeźwiający wietrzyk i zapomnieć o swoim zamyśleniu. Przywróciła na twarz uśmiech i cicho powiedziała do córki:

– A to mama sobie znowu nagrabiła. Co my zrobimy z tyloma bułkami? No co?

– Niam, niam. Daj! – Magdusia nie miała wątpliwości, co się robi ze świeżutkimi wypiekami. Wgryzła się w podaną bułeczkę całą siłą swoich paru ząbków. Paulina jeszcze chwilę trwała w myślowym zawieszeniu pomiędzy światami, jeszcze chwilę czuła ukłucia w sercu na myśl, że nie każde dziecko ma prawo do wgryzania się w świeży chleb, kiedy zobaczyła coś, co zupełnie zmieniło tor jej myśli.

Podeszła bliżej drugiej strony ryneczku, tej przy głównej ulicy.

Osłoniła oczy przed słońcem i przyglądała się komuś.

Po drugiej stronie, idąc najwidoczniej z sieciowego sklepu za rondem, szedł jej mąż. Damian powinien być dziś do południa w pracy! Może wyszedł tylko po małe zakupy? Ale przecież zrobiła mu wczoraj kanapki, nawet sałatki dała do plastykowego pojemniczka!

Damian szedł jakoś dziwnie, szybko, z głową mocno pochyloną. Wyglądał, jakby się przemykał ulicą, a nie szedł ze zwykłym serem czy keczupem. Ubrany w bluzę z logo swojego budowlanego sklepu, jakby raczej po prostu wyskoczył po coś z pracy.

Paulinka z jakiegoś powodu nic nie krzyknęła. Nie zawołała męża, nie pomachała mu.

Coś w jego postawie mówiło, że nie byłby zadowolony.

Co się dzieje?

­Powoli ruszyła z wózkiem w stronę domu. Po prostu czuła, że coś jest nie tak i miała nieodparte wrażenie, że mąż jej nic nie wyjaśni.

Ostatnio w ogóle mało rozmawiali, lato mijało Paulinie bardziej na zabawach z Magdą niż na wspólnym odpoczynku z Damianem. On był zmęczony po pracy, więc nie żądała od niego wiele…

Może spróbuje porozmawiać z Józefiną? Teściowa ostatnio zaskakiwała ją zmieniającym się podejściem do życia. Miały  więcej wspólnych tematów do rozmowy niż jeszcze wiosną, kiedy to zwykle wszystko kręciło się wokół tego co na obiad i co robi Magdusia. Józefina kochała wnuczkę, oczywiście, ale nie zasypywała jej już różowymi falbankowymi sukieneczkami, za co Paula była niepomiernie wdzięczna. A sweterki robione na drutach to były istne arcydzieła! Wcześniej nawet nie wiedziała, że teściowa umie takie rzeczy!

Przeszła spokojnie w stronę swojej malutkiej niebieskiej kamieniczki, jednopiętrowej, w przeciwieństwie do wszystkich innych, wyższych, i otworzyła drewniane drzwi. Weszła w chłodną przestrzeń korytarza i zawołała optymistycznie:

– Mamo! Mamy zapas bułek! Możemy poszaleć z pomysłami na śniadanie, obiad i kolację!

Józefina, ubrana w roboczą, codzienną sukienkę i robioną na drutach kolorową kamizelkę, podeszła z uśmiechem do „swoich dziewczyn”, jak je nazywała, i wyplątała wnuczkę z szelek wózka.

­– Zapas bułek? Dobrze, zrobimy grzanki! Takie upieczone na patelni, umaczane…

­– W jajku i mleku? – wpadła jej w słowo Paulina a oczy jej zaświeciły. – Pamiętam takie z dzieciństwa. Jeszcze posypane…

– Cukrem i cynamonem. Dokładnie.

Obie weszły do rozświetlonej porannym słońcem kuchni. Promienie wesoło ślizgały się po przygotowanych talerzykach, odbijały od bursztynowej herbaty w przezroczystym dzbanku. W wakacje na nieśmiałą prośbę Paulinki Józefina zdjęła długie, sięgające ziemi firanki i zastąpiła je roletami. W ten sposób nieco staroświecka kuchnia nabrała przestrzeni, a na tle błyszczącego okna, na parapecie, dumnie pyszniły się kolorami fiołki i pelargonie.

­– Mamo – zaczęła Paulina, upewniając się, że Magdusia raczkuje do swoich zabawek zgromadzonych w kąciku przy stole – myślisz, że Damian… że on…, no, że u niego wszystko w porządku? Bo ostatnio on prawie nie ma czasu z nami usiąść. Mam wrażenie…

­– Oj tam, dziewczyno, nie przesadzaj. Do pracy chodzi, urlopu nie ma, potem na budowę tą waszą nieszczęsną. Zaharowuje się chłopak! Ja tam dalej nie wiem, po co wam ten dom. Ta budowa cała. Ale ty się nie przejmuj, rób jak uważacie – dodała Józefina polubownie.

– Ale na budowie nic się ostatnio nie ruszyło. Byłyśmy na spacerze z Magdą, to przecież piękna okolica na spacery, dalej już są tylko pola ciągnące się do domu pani Zosi i las, no i… chciałam jej pokazać nasz domek. A tam dalej tak samo, jak przed wakacjami.

­– Ale jak to, to niemożliwe! Coś ci się przywidziało! Pewnie w środku się coś robi! – Józefina kręciła głową z niedowierzaniem.

– Tak, coś się robi. Się śpi. – Paulinka schyliła głowę, jakby się zawstydziła, zaczęła nerwowo pocierać dłonie. – Damian był w środku domu, spał na krześle.

– A widzisz! Mówiłam, że zmęczony! Daj mu tam spokój, Damianek solidny chłopak jest i zbuduje ten wasz dom. Zobaczysz.

Paulinka nie powiedziała już, że wokół Damianka leżały puszki po piwie.

W końcu nie było ich tak dużo. Zaledwie parę. Dla zmęczonego organizmu wystarczyło, by zasnąć pijackim snem.

Pewnie teściowa ma rację.

Pewnie nie trzeba się martwić, a ona zawsze sobie znajdzie powód do niepokoju. Dobrze, że nic nie powiedziała o tych puszkach piwa, to na pewno nic nie znaczy.

­Józefina była spokojna. Damianek był solidny po swoim ojcu. Czuła zawsze dumę z męża, że chociaż nie było go dużo w domu, to nigdy nie pił. W przeciwieństwie do połowy mężów ze wsi. Jak ten Waldek od pani Asi. W życiu by nie pozwoliła, żeby jej syn pił!

***

Po przeciwnej stronie ulicy, w niedalekiej kamienicy, Asia z Jasiem też jedli śniadanie. Po bułki był dziś wysłany Jaś, Asia siedziała więc jeszcze w szlafroku, z rozczochranymi włosami i popijała kawę. Bułeczkami delektowała się przez samo patrzenie i przez zapach. Przypominały jej się dawne poranki, jeszcze w starym domu pod lasem, kiedy Zosia była malutka. Kupowała wtedy świeży chleb od sąsiadki, raz na tydzień. Pamięta, jak nawzajem odwracały wzrok od swoich siniaków. Tylko ona w końcu powiedziała dość, sąsiadka nigdy się na to nie zdobyła. Teraz często ściąga swojego chłopa do domu z przeróżnych rowów i taszczy do domu, zanim ktoś nie zawiadomi policji albo pogotowia. Asia zadrżała na samą myśl o takim życiu.

Po śmiertelnym wypadku mamy i Róży na głowie Asi został cały dom. Miała zarabiać, opiekować się córką, zajmować domem, ogrodem, kurami… i jeszcze pijanym Waldkiem. I poradzić sobie z własnym bólem. W pewnym momencie coś w niej po prostu pękło.

Tak nie dało się żyć. Córka i dom były priorytetem, reszta… Reszta sama się prosiła o wyrzucenie. Kury sprzedała. Ogród zostawiła odłogiem, obiecując sobie, że kiedyś może znajdzie nań czas. Pilnowała, żeby nie podpaść w pracy, bo bez wypłaty nie dałyby rady.

Wtedy zrobiła ostateczny krok.

Przygotowała w torbie ubrania męża. Włożyła tam też jego dokumenty, pierścionek zaręczynowy, obrączkę, z którą nie chciała mieć już nic wspólnego, i postawiła wszystko przy zielonych drzwiach. Waldek, kiedy wszedł, w ogóle nic nie zauważył. Od razu powędrował na kanapę w salonie, a Asia obiecała sobie, że tę znienawidzoną kanapę też wkrótce wyrzuci. Woli siedzieć na podłodze.

– Kolację masz? – usłyszała tylko.

Wzięła głęboki oddech. Na pewno tego chce? Nie będzie odwrotu. Będzie coś zupełnie nowego, nieznanego. Nie boi się?

– Nie boję się – szepnęła do siebie.

– Co ty tam, kurde, mamlasz? Daj jeść! No co ty tak stoisz? Co tak te gały wlepiasz?

– No, spróbuj. – Asia podniosła głowę. Pierwszy raz od dawna patrzała Waldkowi w oczy. Zaczerwienione, z trudem skupiające się na jednym punkcie. Poczuła falę żalu do siebie i wielkiej złości, że dała tak się nabrać.

– Spróbuj mnie uderzyć. Dalej! Wal! Zosię też będziesz bił? Taki z ciebie facet?!

– Aśka, co ty, przecież ja… – Waldek zaczął nagle się cofać. Asia nie była pewna, czy cofa bo się przestraszył, czy szuka za plecami czegoś do mocniejszego uderzenia. – No weź, kolację tylko daj, co ty od razu japę drzesz? Zjeść nie można we własnym domu?

– Nie zjesz tu już ani kawałka chleba. Wynoś się.

W oczach Waldka zapłonęło coś złego.

– Jak ty do mnie… Ty… Jesteś taka sama jak twoja durna matka!

– Nie mieszaj w to mojej mamy! Jak śmiesz tak mówić! Ty chamie!

Zanim Asia zdążyła zareagować, Waldek w jednym skoku przybliżył się i złapał ją mocno za ramiona. Potrząsnął nią jak szmacianą lalką.

­– Ja jestem cham? – rzucił jej nienawistnie. – Ja? To ja się zgodziłem być twoim mężem, ja się nie bałem tu żyć! A wszyscy wiedzą, że ten dom jest przeklęty!

Asia nie mogła nic odpowiedzieć. Ledwo oddychała, tak mocno Waldek ją ścisnął. A on, wściekły, ciągnął dalej:

– Myślicie, że ktoś się dał oszukać? Wszyscy wiedzą, że ta cała… Róża, tfu… to niemiecki bękart. Wszyscy! Nikogo nie oszukaliście! Sułkowski mi wszystko opowiedział! Wszyscy wiedzą! To my was lepiej oszukaliśmy, cha, cha!

Waldek puścił Asię i zaśmiał się, zabrzmiało to szaleńczo. Jak reszta jego opowieści.

– Wiesz, co zrobiliśmy?

Asia czuła, że nie chce nic już słyszeć, że chce zatkać sobie uszy. Zniknąć. Ale wciąż stała w progu pomiędzy salonem a kuchnią i nie mogła się ruszyć. A on opowiadał. O tym, jak założyli się kiedyś przy butelce, w paru chłopa ze wsi, że wypędzą to niemieckie nasienie z ich wsi. Że nie będzie im żadna niemiecka szumowina pluć w twarz! A wszyscy wiedzieli, że jak ona spojrzała tym swoim dzikim wzrokiem na kogoś, to go zaraz jakie nieszczęście dopadało! To oni pozbyli się tego plugastwa z polskiej ziemi!

Asia nie była w stanie nic powiedzieć. Słowa Waldka były niedorzeczne, to jakaś pijacka paplanina. To wymysły chorej głowy. Czemu ona tego wcześniej nie widziała? Przecież ten człowiek jest chory!

Powoli, jak w zwolnionym tempie, czując się napięta do granic możliwości, podeszła do torby, w której miała przygotowane rzeczy męża. Waldek szedł za nią, potok słów wciąż się z niego wylewał, jakby nie mógł przestać mówić:

– Ona musiała zginąć, zanim by nas zniszczyła wszystkich… My was uratowali! Całą wieś! Przed niemiecką wiedźmą! Bękart pokraczny! Twoja mama nie miała wtedy jechać, ale trudno, sama chciała. Trzeba było dać też waszej Róży zdechnąć za dzieciaka, to mamusia by żyła dalej! Cha, cha, cha! A co ty tu masz? Co ty mi dajesz? Co to jest?

– To twoja torba. Twoje rzeczy. Wynoś się.

Asi głos był zachrypnięty i ledwo słyszalny. W korytarzu zapadła cisza. Waldek przewracał rzeczy w torbie, sprawdzając, co tam jest. Ona odwróciła się, niemal na oślep dotarła do kuchni i zlewu. Czuła, że jest jej niedobrze. Strasznie niedobrze.

Na dźwięk wymiotów dochodzący z kuchni Waldek skrzywił się z niesmakiem. Znalazł właśnie w torbie obrączkę, schował do kieszeni, chwycił torbę i nie patrząc za siebie wyszedł.

Asia resztką sił umyła twarz. Weszła do pokoiku Zosieńki, która, o dziwo, wszystko przespała.

Położyła się obok córki, przytuliła do jej plecków i leżała, aż nie zaczął się nowy dzień.

Żywego Waldka nie zobaczyła już nigdy.

Niedługo później została wezwana na identyfikację zwłok, potwierdziła, że znalezione ciało należało do jej męża. Zginął od dźgnięcia nożem w bójce.

Musiała jeszcze rozmówić się z Sułkowską.

– Hej, kochanie – usłyszała nagle Asia siedząca przy stole, w kamienicy, Asia mająca to wszystko już dawno za sobą. Jaś cierpliwie czekał, aż wspomnienia ulecą a jego żona-nie-żona wróci do siebie.

Czasami dopadały ją zjawy z przeszłości.

– Wiesz – usłyszał jeszcze jej przepełniony bólem głos. – Muszę w końcu porozmawiać z dziewczynkami. Zwłaszcza z Zosią. Ona nigdy nie pytała o… o swojego… no wiesz, tatę… A ja nigdy nie zaczynałam tego tematu. Najwyższy czas to zmienić.

– Pomogę ci. A teraz proszę, zjedz i posłuchaj, wiadomości. Są tak okropne, że zapomnisz o swoich drobnych przeżyciach, no słuchaj tylko!

Asia prychnęła pod nosem, ale zły nastrój prysł. Do kuchni wróciło sierpniowe słońce.

Nawigacja wpisu

← Opowieści rodzinne. Lato – część 2
Opowieści rodzinne. Babie lato – część 4 →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
Jesień sresień. Ale ta muzyka może być.

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!

Ostatnie wpisy:

  • Książka dobra na wszystko!
  • Życie i… szkoła. Rozmowa.
  • Zmiana.
  • Niedoskonałość.
  • Opowieści rodzinne. Babie lato – część 4

Często zaglądam do:

na stronie bajki - blog Małgosi Cudak, z bajkami do słuchania i książkami do czytania

książka Małgosi Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy
Książka M. Cudak, nad którą objęłam mój pierwszy patronat.

miss ferreira - blog o życiowych zamieszaniach

julia rozumek - blog pisarsko - życiowy

Archiwa blogowe:

  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Chłód i skrzypienie śniegu. Przedłużam drogę Chłód i skrzypienie śniegu. Przedłużam drogę do pracy, słucham, jak w ciszy rozlega się tylko to moje skrzyp, skrzyp pod nogami. 
I nikt i nic więcej. 
A widok skrzącego się w świetle lamp śniegu zostawiam dla siebie, zdjęcia nie zrobię. Będzie tylko dla mnie. Jak księżyc w pełni nad rzeką, jak zamarznięte krople na gałązkach w starym sądzie. 
Zimowa samotność!

Ale też odrobina przepięknej Narni. Tym się mogę podzielić:) Zastanawiam się, czy Silla. Opowieści  świata Zorzy Karoliny Lewestam będzie wciągającą baśnią, klimatyczną... Czytaliście? 

#gdziespomiedzy #zima #winter #mrocznie #narnia #bookstagrampolska #sillaopowiesciswiatazorzy
Chamstwo Kacper Pobłocki Wyd. Czarne ____________ Chamstwo
Kacper Pobłocki
Wyd. Czarne
______________________
Po "Chłopkach" chciałam więcej. Polecaliście, sama też już myślałam o tym tytule - czytałam ciekawy wywiad z autorem w "Wolności czytania" (ten dodatek specjalny do Tygodnika Powszechnego). Pora spisać wrażenia! Posłuchajcie, można jednak sięgnąć do kilkusetletnich tekstów, podań, listów i wywrócić je na drugą stronę. Zrobić znów rewolucję tam, gdzie działa się już ona tyle razy... W czym tkwi ów potencjał rewolucyjny, spytacie? 
Jak to zwykle bywa - w przestawieniu akcentów.
Znamy przecież naszą Rzeczpospolitą Szlachecką, ach, piękno z szumiącymi łanami zbóż, dzięcielina pałająca, wolność! hajda za Kmicicem! A imię jego czterdzieści i cztery, Chrystus z Maryją w kapliczkach, Mazurek Chopina przygrywa, serce rwie się, marsz, marsz Dąbrowski po tę Polskę wyśnioną, słodką...
A Pobłocki mówi:
Patrz na ten bat. Na plecy z pajęczyną blizn. Na wzrok, który przed twoim ucieka. Wczytaj się w zapisy o pańszczyźnie. To też nasza spuścizna. Może i był to kraj bez stosów, ale za to z szubienicami. Może i bez targu niewolników, ale kim innym byli chłopi?
Czy jesteśmy w stanie spojrzeć na historię Polski i dojrzeć przemoc, wyzysk, patriarchat?  Czy się z tym zgadzamy?
Skąd pogarda dla wsi?  Dlaczego akurat "cham"? Co właściwie słychać w ludowych przyśpiewkach?
Skąd nasze narodowe pijaństwo?
Czy można napisać historię o tych, którzy pisać nie umieli?
Ciekawe pytania! I książka ciekawa.

"Chamstwo jest dziełem otwierającym nowy dyskurs o 'pańskości' i 'chłopskości', o społecznych rodowodach i tożsamości kulturowej  Polaków" - pisze prof. R. Sulima.

Ostrzeżenie: "Chłopki" były lżejsze do czytania i jakby... bardziej optymistyczne? Mimo całego swojego ciężkiego ładunku treści. Tu jest jeszcze bardziej boleśnie. 
__________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagrampolska #kochamczytać #czytambolubię #Chamstwo #kacperpobłocki #wydawnictwoczarne #historia #pańszczyzna #antropologia #literaturapolska #eseje #polecamksiążkę #książki 

#książkizarecenzje - konkurs  @literatura.przepiekna
Krótko o świątecznych książeczkach z mojego d Krótko o świątecznych książeczkach z mojego dziecięcego regału ❄️☃️🌲

🌲 Jak Zrzędus chciał zepsuć święta, Alex. T. Smith - na wesoło! I jak chcecie pozrzędzić na temat ciepłych kocyków, gorących czekolad, puszystego śniegu... nie! Chrrumf! Aaaaaarrrggghhhh!
@wydawnictwo.swietlik

🌲 Milion miliardów świętych mikołajów, Hiroko Motai, Marika Maijala - na krótko. Ale treściwie. 41 zdań, które opowiadają, jak to jest z tym Świętym Mikołajem. Jakim cudem zawsze zdąży???
@dwiesiostry 

🌲 Gwiazdkozaur i zimowa czarownica, Tom Fletcher - na przygodowo. Trzeba ratować święta! Wiliam i Gwiazdkozaur mają super ważną misję!  Szkoda, że pierwsza część niedostępna do kupienia. 
@zysk_wydawnictwo 

🌲 Ostatnia owca, Ulrich Hub - do przemyślenia i z humorem. Owieczki na pastwisku dziwią się, co to za tajemnicza noc? Gdzie się podziali pasterze? Czemu wszyscy mówią o jakimś nowo narodzonym dziecku? Trzeba to sprawdzić, postanawiają dzielne owieczki i ruszają do stajenki. Jedna z moich ulubionych opowieści! 
@dwiesiostry 

🌲 Małe Licho i anioł z kamienia, Bazyl i Licho, Marta Kisiel - na magicznie. Z kakałkiem i zapachem świąt. Ale najważniejsze, że z przyjaciółmi...
@wydawnictwo_wilga

🌲 Szczęściarz, Marta Dębowska - na spokojnie. Mały, gałgankowy pajacyk tęskni za prawdziwym domem. Czy go znajdzie? Można sie wzruszyć, ale i uśmiechnąć. 
@wydawnictwobis 

🌲 Bułeczka ma tajemnicę, Sara Ohlsson - na życiowo. Wyjątkowo, jak na bożonarodzeniowe książki, nie ma tu magii szczególnej, ale jest wzajemne zrozumienie, akceptacja i miłość. 
@dwiesiostry

🌲Z waszych polecajek: Jak ratowaliśmy wigilię, 
Wierzcie w Mikołaja
Święta dzieci z dachów
Prezent dla Cebulki - powtórzyl się parę razy:) 
Kosmiczne święta - @zakamarki 

Gwiazdkowy Prosiaczek, J. K. Rowling @mediarodzina.wydawnictwo 

Niezwykłe drzewko, K. Pruszkowska-Sokalla @wydawnictwo_zielona_sowa

Dziękuję Wam za pomoc! 
 
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagramdladzieci #święta #książki #książkanaświęta #całapolskaczytadzieciom #polecajki
Co, z czym i dlaczego, czyli perypetie pewnej Wied Co, z czym i dlaczego, czyli perypetie pewnej Wiedźmy
Nina Kołodziejczak
Ilustracje: Ewelina Oleksiak
Wyd. Varietes
____________________________
Kierowana impulsem wzięłam udział w booktourze książki, o której wcześniej nic nie słyszałam, autorki też nie znalam. I trafiłam - tak znienacka - na bardzo fajną pozycję! Kolorowa Wiedźma i ciekawski Inżynier Marzeń Dziecięcych opowiadają zasłuchanym dzieciom swoje przygody. Dużo w nich magii, humoru. I dużo zebranych przez autorkę doświadczeń, także tych smutnych. Jednak książka pisana jest z myślą o dodawaniu sił, więc na każdy smutek jest jakaś rada, choćby tak podstawowa jak to, żeby być obok. Żeby dać trochę ciepła. Dać czas. Zrozumienie i przytulas. Dać bańkę mydlaną - ulotną ale przywołującą uśmiech. Jak masz uśmiech, to masz też siły do walki. Przemawia mi do serca pełna akceptacja dzieci, wszystkich ich odczuć, emocji. Nie ma za to łzawego rozczulania się, i dobrze! 
@kolorowa_wiedzma - fajnie, że jesteś. Że spisałaś te historie. Myślę, że wiele bajtli i ich rodziców będzie Ci wdzięcznych;)
Szkoda, że nie miałam czasu przeczytać w mojej zerówce, ale kiedyś, jak będę miała swój egzemplarz, to zrobię to na pewno! I z przyjemnością będę pokazywać im te wszystkie ciepluchne, wybuchające kolorami Ilustracje od @basnikewelinaoleksiak 

@czytam_zawsze_i_wszedzie
- dziękuję za możliwość udziału w podróży z Wiedźmą ❤️
__________________________
#gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagrampl #booktour #btczytamzawszeiwszedzie
#btzkolorowawiedzma
#kolorowawiedźma 
#ninakołodziejczak #ewelinaoleksiak #bookstagramdladzieci #całapolskaczytadzieciom #kochamczytać #czytamydzieciom #czytambolubię #polecamdzieciom #polecamksiążkę
Mała księga mieszkańców puszczy Małgorzata Cu Mała księga mieszkańców puszczy
Małgorzata Cudak
@na.stronie.bajki 
____________________
Wiersze dla dzieci - jedna z trudniejszych rzeczy do napisania. Liczy się nie tylko opowieść - liczy się też rytm, czasem rym, pomysłowość, zabawa językiem... Kiedy Małgosia pytała, czy byłabym chętna na patronat nad wierszykami dla dzieci, musiałam się upewnić, czy to będą dobre wierszyki. Z wszystkimi niezbędnymi elementami:)
No i były. Są. 
"Mała księga mieszkańców puszczy"  to zwierzęta w poetycznej odsłonie, czasem śmieszne, czasem zadumane... Opowiadają o swoim życiu w leśnej gęstwinie. Czytałam już trochę dzieciom w mojej zerówkowej grupie - bawiliśmy się w odgadywanie, o jakim zwierzęciu mowa. Podobało im się! A przy okazji można przemycić garść ciekawostek przyrodniczych, dzieci w większości naprawdę lubią dowiadywać o życiu zwierząt. To dla nich okazja, by spojrzeć na świat z nowej perspektywy. 
Małgosiu, dziękuję Ci, a dzieciom i rodzicom lubiącym świat przyrody bardzo polecam! 
Książeczka jest niewielkich rozmiarów, można ją zabrać w podróż, na spacer. Druk jest na kremowym papierze, co dodaje uroku w stylu vintage;) a jak dla mnie to plus tysiąc do fajności:) 
U Małgosi na jej blogu @na.stronie.bajki oraz u mnie w relacjach "patronat" są linki do sklepiku i do empiku.
Ha, też umiem rymować. 

Lubicie poezję dla dzieci?

Na pewno lubi @wiwi_books
- bo też objęla patronat 😘
_______________________
#gdziespomiedzy #nastroniebajki #małaksięgamieszkańcówpuszczy #małgorzatacudak #całapolskaczytadzieciom #bookphotography #bookstagramdladzieci #bookstagrampl #wierszedladzieci #kochamczytać #czytamydzieciom #czytambolubię #przedszkole #polecajka #patronat #książkoholiczka #książkadladzieci
Ło matko, znam już ten wiersz prawie na pamięć Ło matko, znam już ten wiersz prawie na pamięć! Jak człowiek z technologią na bakier a własne palce co rusz coś przesuwają i kasują to... Ale się nie poddałam. Oto rolka z czytanym przez mnie własnogłośnie wierszem z "Małej księgi mieszkańców puszczy" Małgosi Cudak. Zapraszam, poczujcie też ten rytm!
Ps. Wybrałam "Pożegnalny taniec" bo wiersz o wilkach jest dostępny do odsłuchania na stronie Małgosi. Ale z linią melodyczną... A ja mam wersję trudniejszą, taśmę profesjonalną! Bez podkładu żadnego znaczy się. Bo nie umiem. Oj tam. 

Małgorzata Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy, dostępna do kupienia, wystarczy wejść na stronę: @na.stronie.bajki

Patronat: 
@wiwi_books
@gdzies.tam.pomiedzy 

#gdziespomiedzy
#bookstagrampl #bookphotography #czytamydzieciom #małgorzatacudak #małaksięgamieszkańcówpuszczy #nastroniebajki #kochamczytać #wierszedladzieci #odlotżurawi #jesień #całapolskaczytadzieciom #bookstagramdladzieci #patronat
Nie wszyscy pójdziemy do raju Olga Górska Wyd. D Nie wszyscy pójdziemy do raju
Olga Górska
Wyd. Drzazgi
_________________
Weekend z tą opowieścią nie należał do najłatwiejszych. 
Ale było warto.
Bo teraz co spojrzę na okładkę, to będę się zastanawiać: istniała Betty czy nie istniała? Co było prawdą, a co nie? Kiedy bohaterka książki przyznaje, iż lubi zmyślać, to robi się ciekawie.
Ale ogólnie nie jest to książka do śmiechu. 
Jest snutą na poboczu drogi próbą odpowiedzi na pytanie, kim jestem. Kim byłam. Dlaczego tak bardzo dręczyło mnie poczucie winy. Przepraszam - pada za często... Jest też rzutem oka w lata transformacji, gdzie nie wspomina się gum Donald, tylko biedę i ubrania z targowiska, najtańsze, wyśmiewane. Sama nosiłam ubrania z paczek niemieckich, ale miałam to szczęście, że raczej nie zwracano na to uwagi, bo wszyscy nosili to, co było pod ręką. Nikt mnie za to dręczył. W przeciwieństwie do dziewczyny z książki.
Olga Górska podbiła mnie szczególnie opisem przeżyć z dzieciństwa i wczesnej młodości - mimo wszystkich błędów, rozmów nie o tym, ucieczek, smutków, wyobrażania sobie alternatywnej rzeczywistości - jest w jej opisach też odrobina nadziei. Przysłoniętej słusznym gniewem no to, jak bardzo młoda dziewczyna odkrywającą, iż jest lesbijką, czuła się wyobcowana! 
Nie wszyscy pójdziemy do raju - ale możemy się tam czasem odnaleźć już dziś. Na chwilę. Chyba ta właśnie odrobina nadziei i poczucia (jednak! W końcu!) wolności jest siłą książki. 
Chwilami przypominała mi Wrony Petry Dvořákovej, ale Wrony tej nadziei nie dawały.
Jak pisze Adam Pluszka na okładce: to książka niezwykła, zmysłowa, gęsta, niepokojąca i tajemnicza. Ja dodam: i prawdziwa. Mimo alternatywnej czasem, wymyślonej, rzeczywistości. 
____________________
#gdziespomiedzy
#bookstagrampl #książki
#kochamczytać #czytambolubię #książkoholiczka
#polecamksiążkę #polecajka #wydawnictwodrzazgi #niewszyscypójdziemydoraju #olgagórska #literaturapolska #literaturapiękna #nagrodanike2023 #lgbtbookstagram
Potrzebujecie czasem poczytać coś, co nie będzi Potrzebujecie czasem poczytać coś, co nie będzie szarpać emocjami, nie będzie wywracać świata, nie będzie wybuchającym fajerwerkiem? Jeżeli tak, to polecam te dwie książki z wydawnictwa Pauza. 
Książki jak wytchnienie, spokojny oddech. Nie musisz gonić, chodź, wypijemy kawę, porozmawiamy. Opowiesz mi swoją historię. Spróbujemy zastanowić się nad światem, ale bez wielkich deklaracji. 
Mówisz, że boisz się śmierci? O tym też pogadamy. Ja czasem bardziej boję się życia. A przyjaźń? Miłość, ktora była? 
A jak Twoje dzieci? No właśnie... 

Ksiega z Nebo i Pełnia miłości ( choć bardziej podoba mi się tytuł oryginalny: What are you going through) to moje jesienne odkrycia. Czytałam, kiedy za szybko przychodził zmrok, chwytałam się słów jak lin ratunkowych. 
Książki jak rozmowa z przyjacielem. 

#pauzanaczytanie 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #książki #literaturaamerykańska #literaturawalijska #wydawnictwopauza #niebieskaksięgaznebo #pełniamiłości #manonsteffanros #sigridnunez #kochamczytać #czytambolubię #czytamjesienią #polecajka #polecamksiążkę #spokój #książkoholiczka
1945. Wojna i pokój Magdalena Grzebałkowska Wyd. 1945. Wojna i pokój
Magdalena Grzebałkowska
Wyd. Agora
____________________
Wędrówka przez rok 1945. Odkąd przeczytałam w biografii Edelmana o tym, że pierwsze miesiące po zakończeniu wojny (nawet pierwsze dwa lata) on prawie w całości przespał, zaczęłam się zastanawiać, jak te lata właściwie wyglądały? Jak żyło się ludziom w tym czasie pomiędzy wycofywaniem się wojsk a odbudową domu? Ekshumacje, miny, skrytki z bronią odkrywane przez dzieciaki, relacje z obozów, powroty z tułaczek, repatriacje, zmiany granic, szaber, rachunki sumienia... Gdzieś ktoś podejmuje polityczne decyzje a setki ludzi za nie płacą. I każą ci być Niemcem. Albo właśnie każą ci nie być Niemcem. Stałeś po złej stronie rzeki w dniu ogłoszenia granic - i bach, jesteś zdrajcą. Ty i twoje dzieci. Może też powiesz im, zanim cię aresztują, żeby najlepiej chwyciły się za ręce i wskoczyły do studni w podwórzu. Ale najstarszy syn jednak spróbuje ich ocalić. 
Może skoczysz w lodowatą wodę z tonącego "Gustloffa", ale czy twoje dziecko przywiązane do ciebie szalem przetrwa? Nie wiadomo. 
Może oddasz je lepiej do sierocińca... Może tak je uratujesz. Ale czy da się uratować coś z dzieciństwa, kiedy dziecko wyciągnięto ze skrytki, z szafy, z piwnicy, ze skrzyni na węgiel? 
A może podejmiesz się zrozumienia - czy usprawiedliwione było tworzenie obozów pracy dla Niemców? Kto tam trafiał? Zemsta, kara, okrucieństwo, rozpacz, brak nadziei. Niby się nie dziwisz, ale... 
Historia w ujęciu, jakie lubię najbardziej. W ujęciu losów zwykłych ludzi. Nie tych z pomników, nie tych z politycznych wyżyn, ale historia tych, co muszą żyć w świecie przez owych polityków budowanym.
A dodatek ogłoszeń z ówczesnych gazet  jeszcze bardziej pozwala wczuć się w klimat tego niezwyczajnego roku w życiu zwyczajnych ludzi. 
Nie polecam nikomu, kto lubi historię z lotu ptaka. To nie ta perspektywa. Nie ma tu tak modnej ostatnio geopolityki... Ani szybko ferowanych wyroków.
Pani @grzebalkowska - dziękuję! 
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #książki #literaturafaktu #reportaż #magdalenagrzebałkowska #1945 #1945wojnaipokój #wydawnictwoagora #kochamczytać #czytambolubię #polecajka #książkoholiczka #literaturapolska
Kropka z błędem Anna Taraska Wyd. Dwie Siostry Kropka z błędem
Anna Taraska
Wyd. Dwie Siostry 
Ilustracje: Daria Solak
__________________
Druga książka A. Taraski, po "Dwóch słowach". Jaka to fascynująca autorka! Czytałabym więcej i więcej! Kocham taką literaturę dla dzieci, gdzie jest to COŚ więcej. W "Kropce..." będzie to ciekawe ujęcie wyjścia poza dom. Poszukiwanie. Droga. Przyglądanie się innym. Pokonywanie własnych obaw i lęków. 
Tytułowa Kropka mieszka w zeszycie w trzy linie, a Błąd to jej kudłaty przyjaciel. Kiedy pewnego dnia Błąd znika, zrozpaczona Kropeczka zaczyna go szukać. Wskakuje do innych zeszytów: jeden należy do wzorowej uczennicy Ewy, inny to szary, pozaginany zeszyt Pawła, gdzie błędów pełno, ale żaden nie jest jej. Poznaje rodzinę Cudzysłowów, Pytajniki, Wykrzykniki... Poznaje ich życiowe historie, tak bardzo bliskie naszym życiowym problemom. I wskakuje też do przepełnionego cudną muzyką i kolorowego świata zeszytu do nut, choć mama zawsze się wypowiadała o "artystach" z pewną nieufnością. Wreszcie trafia do zeszytu poetki, pani Anny. 
Kiedy Kropka wraca szczęśliwa do domu, jest bogatsza o nowe doświadczenia i przyjaźnie. A na ostatniej stronie  brulionu pojawia się wierszyk: 
"Pewnego razu kudłaty Błąd
Zabłąkał się w zeszycie -
Nic w tym dziwnego, zdarza się,
Błędów pełne jest życie".
Mówię wam - poezja, metafora, humor, nienachalna mądrość -  po prostu pięknie!
______________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagramdladzieci #kochamczytać #czytambolubię #czytamydzieciom #pierwszaklasapodstawówki #edukacjawczesnoszkolna #literaturadziecięca #wydawnictwodwiesiostry #annataraska #kropkazbłędem #polecajka
Skąd Saša Stanišić Wyd. Książkowe Klimaty Pr Skąd
Saša Stanišić
Wyd. Książkowe Klimaty
Przekład: Małgorzata Gralińska
___________________
Lubię literackie drogi. Kiedy czasem zejdziesz z utartego szlaku, nie wiesz, co cię czeka, nie wiesz, gdzie trafisz... 
I co znajdziesz. 
- Ola, kupiłabyś książkę po przeczytaniu jednego jej fragmentu? 
- Pokaż.
Przeczytałyśmy jedno zdanie, drugie. Kasia kupiła "Skąd", choć wcześniej nic o tym nie słyszałyśmy.
Ależ to była opowieść! 
Książka Sašy to snuta z lekką zadumą opowieść jakby biograficzna. 
O emigracji, o rozpadzie Jugosławii, o demonach nacjonalizmu, o dzieciństwie, dorastaniu, o smokach, o wężach. W tej jakby biografii pojawiają się telefony do mamy: Mamo, to wydarzyło się naprawdę? Synek, to było zupełnie inaczej!
Więc też opowieść o pamięci, o tożsamości. 
I o babci Kristinie. Ja też chcę umrzeć jak babcia Kristina - przy dobrej Opowieści. Takiej, co prostymi słowami, celnymi pytaniami i z czułym uśmiechem przekazuje, że najważniejsze to... Może to skąd jesteś? Dokąd idziesz? Z kim? 
Marzenie o tym, by nikt nie musiał się bać tego, skąd idzie. I dokąd. I z kim.
____________________
@w.dziurawych.trampkach.czyta - dziękuję za literackie bezdroża z tobą:)

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #książka #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #książkoholiczka #literaturapiękna #skąd #sasastanisic #sašastanišić #książkoweklimaty #polecajka #nagrodaangelus #emigracja #bałkany #małgorzatagralińska
Jestem tatą! Wyd. Tamaryn Joanna Drosio-Czaplińs Jestem tatą!
Wyd. Tamaryn
Joanna Drosio-Czaplińska i jej rozmówcy.
______________________
Pytałam kiedyś, przy okazji książki o przeżyciach macierzyńskich, czy jest taki książkowy odpowiednik o tacierzyństwie. O byciu rodzicem ale z punktu widzenia taty. 
Na razie znalazłam rozmowy zebrane w "Jestem tatą". Ciekawe nazwiska, różne perspektywy, fajne przemyślenia, choć sprzed prawie dziesięciu lat. Można mężom, partnerom śmiało podrzucić, jakby szukali odrobiny wsparcia w byciu tatą-na-dobre-i-na-złe. Wybrani do książki ojcowie nie uciekają od swoich dzieci, od rozmów, od budowania więzi, od chorób... Mają swoje wątpliwości ale nie tłumią ich, nie udają wszystkowiedzących. 
Ciekawe, ale będę szukać dalej. To było ojcostwo po tej jasnej stronie mocy. 

"Synu, ja ci dobrze radzę, synu, ja cię poprowadzę przez życie dobrymi radami, byś wyszedł na ludzi a nie drzwiami". Pamiętacie piosenkę Maleńczuka? To jeszcze takich książek szukam. Dla rownowagi;)
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #bookstagrampl #książki #książkoholiczka #kochamczytać #czytambolubię #tacierzyństwo #wydawnictwotamaryn #jestemtatą #wychowanie #rozmowy 
Tacierzyństwo • rozmowy • książki
Mój Instagram

życie i problemy

Wpis z notatnikiem

25 września 2021
życie i książki

Literacki Sopot 2023

22 sierpnia 2023
życie i książki

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 3

4 marca 2023
życie i ...

Moja sieć

12 listopada 2021
życie i ...

Miłość od pierwszego wejrzenia

7 stycznia 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne – 4

11 lutego 2022
życie i książki

Przedwiośnie – część 2

26 lutego 2022
życie i problemy

Zmiana.

29 października 2023
życie i ...

Życie i… lodówka.

4 czerwca 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne 2

28 stycznia 2022

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme