Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
Wesołe miasteczko, rollercoaster

Taki sobie zwyczajny tydzień

Posted on 23 października 20213 lipca 2025 by Ola

Zwyczajny tydzień? Ha, to nie u mnie. Mój tydzień to jest pełen zwrotów akcji, dynamiki, jest nieprzewidywalny, Patryk Vega pisze mi scenariusz! Istny rollercoaster! Poczytajcie sami!

Tak chciałabym napisać, ale potem szukałam zdjęć z tego rolekołstera i znalazłam tylko takie z kolejeczki dla dzieci z parku w Wejherowie. Ta, pomyślałam, dobra metafora – co by nie wymyślać, to moje życie jest zwyczajne do bólu, takie tutejsze i bez fajerwerków. Ale! Ale w moim odczuciu to nigdy nie jest całkiem zwyczajny tydzień z życia.

PONIEDZIAŁEK – dzień po opublikowaniu wpisu o filozofii. Budzę się z myślą „ło matko, po co ci to było, kobieto! Teraz wstyd się na dzielni pokazać!” Ale trudno, wstaję, na głowę zakładam papierową torbę, przemykam ciemną ulicą do pracy, skradam się korytarzem, myk myk i hyc, jestem w swojej sali przedszkolnej. Dzieci nie patrzą no mnie przez pryzmat głupot pisanych w internecie, mogę odetchnąć!

W domu muszę pamiętać o usprawiedliwieniu nieobecności Mai – jest przeziębiona. Albo nie chce jej się do szkoły iść. Trzeba było lekarzem zostać, wiedziałabym czy jest chora czy nie. Tak to ryzyk-fizyk. Na szczęście dziewczę ma już lat szesnaście i pół i mogę jej coraz częściej mówić: „Słuchaj, za chwilę będziesz dorosła. Nie będę ci mówi, co masz robić. Decyduj sama.” Czuję się jak profesor Dumbledore, kiedy dał Harremu Potterowi pelerynę – niewidkę i napisał „Korzystaj mądrze”. 

Na obiadek jest kurczak z niedzieli, w cieście i w panierce z sezamem. Przepis ma Maja, to jej pomysł i jej praca. Ja się cieszę, że nic nie muszę robić, nawet posprzątałam bez gadania tysiąc misek po robieniu tej pychotki.

Ola na pomoście
Wszystko nie tak...

WTOREK –  jestem załamana tym, jak mi nic nie wychodzi. Nic nie umiem. Wszystko robię źle. W domu kładę się z książką i chcę już sięgać po kocyk i ciepło się otulić, kiedy podrywają mnie okrzyki bojowe Piotrusia i jego kompana do zabawy. Słyszę, jak najpierw chłopaki biegają z mieczami, skaczą po poduchach – i to było spoko – ale zaraz muszę wstać. Wtrącam się w rozmowę, kiedy widzę, że Piotrek wsłuchuje się w opowieść o zabawie w „Czerwone – zielone” ze słynnego filmu na Netflixie. „…i wtedy jak oni się ruszą, to laleczka do nich strzela i z buzi leje im się krew…” i wtedy już wkraczam ja. Nic się nie leje ale gromy ciskam oczami i przerywam ten uroczy wywód na temat filmu od lat 16. Dzień wcześniej Maja zablokowała na youtubie filmiki, gdzie pojawia się motyw Squid Game. No dziękuję bardzo, moje dziecko nie potrzebuje jeszcze takich rozrywek. Każę im bawić się w dobrą staropolską Babę Jagę (Raz dwa trzy Baba Jaga patrzy) ale chłopaki wolą już coś innego.

To teraz czuję się jeszcze beznadziejną matką, bo nie mam pojęcia, jak uchronić moje dziecko przed całym złem świata. Da się? Nie zawsze będę obok, żeby zapobiec, zabronić, ochronić. Wieczorem rozmawiam z Piotrkiem, po raz któryś zresztą, że jak ktoś opowiada o strasznych rzeczach, to może zawsze przerwać, odejść, nie musi słuchać. Albo może się mnie zawsze o wszystko spytać, opowiedzieć.

Czuję się jak sterana matka, jestem zmęczona i przygnieciona beznadziejnością życia. „Mama, czy ty jesteś nastolatek, że tak mówisz?” – pyta Maja. Rzeczywiście, mogłabym wyrosnąć z takiego niedorosłego poczucia bezsensu życia, święta racja!

Na obiad są pyszne frytki. Domowe, oczywiście, a jakże! Z domowej zamrażarki…

Ale wieczorem dostaję wiadomość. Okazuje się, że to moje pisanie przyniosło coś dobrego! Odzywa się do mnie dawna przyjaciółka z czasów jeszcze szkolnych, umawiamy się na spotkanie. Zasypiam bez depresyjnego nastroju.

Ola na pomoście
Wypatruję lepszego jutra!

ŚRODA – budzę się przepełniona pozytywnymi uczuciami, chwalę siebie za odwagę, że mam ten blog, że pozwala on na spotkania z realnymi osobami. Przypominają mi się wszystkie chwile, kiedy ktoś mówi mi, że przynajmniej chwilę się uśmiechnął, jak czytał. To dobrze. To bardzo dobrze! Po wczorajszym dniu czuję się jakbym Oskara dostała czy innego Nobla. Moje nastroje wahają się jak na huśtawce, ale dziś przynajmniej jestem u góry.

Wieczorem patrzę, jak Maja pakuje się na wycieczkę – jedzie z klasą do Łodzi – jest radosna, podekscytowana, a ja jestem szczęśliwa jak prosię w deszcz, że moja córka nie boi się jechać. Wiem, jak to jest być introwertycznym nastolatkiem, co to boi się do sklepu wejść, bo przecież WSZYSY PATRZĄ, helloł! Ściskam ją na pożegnanie i fiuu – pojechała… Jak tu pusto… jak ja już tęsknię… No dobra, tęsknić będę jutro. 

A na moją wzmiankę, żeby nie piła na wycieczce alkoholu nieznanego pochodzenia ani nie szukała przygód w zakresie seksu, usłyszałam, że jestem obrzydliwa, fuuuuj! Dobra, dobra.

Zamiast obiadu były gofry. I to z kremem czekoladowym, mam taki a’la nutella, ale zdrowszy, więc zjadamy pół słoika.

Ola na pomoście
Dobra, nie będzie źle, świat nie jest taki zły 🙂

CZWARTEK – Piotrek był w przedszkolu, odprowadzałam go i po drodze usłyszałam nową wersję historii wybuchu drugiej wojny światowej. Otóż wedle mojego dziecka najlepsi byli żołnierze „ruscy” bo bronili biednych Polaków przed Amerykanami. O rany, tutaj to i 6 godzin historii może być za mało… Ale zapisuję sobie w pamięci, żeby jakoś więcej rozmawiać o wojnach, żeby te pokręcone historyjki odkręcić. Idziemy w rytm pieśni „My, pierwsza brygada”, grającej delikatnie z mojego telefonu i głośnym śpiewem małego berbecia.

W domu mam chwilę na odpoczynek, spisuję listę na zakupy, dopisuję, żeby pamiętać o oddaniu drukarki do serwisu, ostatnio wypluwa z siebie strony w zupełnie innych kolorach niż zaplanowane.

Czytam to „Miasto Niedźwiedzia”, co to je miałam pokochać – no cóż, wielka miłość to nie będzie, ale mały romansik może i owszem! Powieść ma fajne cytaty, takie wstawki ogólnożyciowe, rozbawiające.

Przykład? Proszę ja was bardzo:

„Wszyscy dorośli mają takie dni, kiedy czują, że to już koniec. Kiedy nie wiedzą już, o co tak cały czas usilnie walczą. kiedy rzeczywistość i codzienność przytłacza i nie wiadomo, jak długo da się jeszcze radę. Fantastyczne jest to, że wszyscy mogą przetrwać bez załamywania się dłużej, niż im się wydaje. Przerażające, że nigdy nie wiadomo, jak długo”.

„Ana była jak tornado. Klocek z setką kantów, w mieście, gdzie każdy powinien pasować w okrągłe otwory”.

„Długie małżeństwo to skomplikowana sprawa”.

„Rodzic jest niczym za mały kocyk. Jakkolwiek próbowałoby się przykryć nim wszystkich, to i tak zawsze ktoś marznie”.

„- Tata powiedział, że to ty nas zawieziesz.

– Tata jest niedoinformowany”.

Takie, wiecie, życiówki. Lepsze niż Coelho albo Pawlikowska. Można polubić tę powieść za poczucie humoru. Ale akcja jest dość ślamazarna… Jestem prawie w połowie książki a tam godzina po godzinie wszyscy przygotowują się do meczu hokeja. I to na razie wszystko. Jak mecz się w końcu zacznie to może i akcja ruszy do przodu.

Miasto Niedźwiedzia, okładka
"Miasto Niedźwiedzia", Frederik Backman

PIĄTEK – czy ja mam pisać? Sami widzieliście tę pogodę… Stoję na przejściu, czekam w deszczu i wietrze na zielone światło, szukam w duchu jakiejś ciepłej myśli, malutkiej, chociaż jednej tyciej, dobrej, słonecznej myśli… Ale znajduję tylko jeden wielki wkurw! Ja kulturalna jestem, ale w takiej pogodzie to nie da się inaczej.

W „Mieście Niedźwiedzi” skończyły się heheszki. Chciałam zwrotu akcji, to mam… Jedna scena a zmienia wydźwięk powieści.

Myślałam, że będzie morderstwo jakieś, ale nie, to nie kryminał. To powieść z serii obyczajowych, co nie znaczy że nie jest przerażająco. Może nawet bardziej, bo jednak kryminały mają w sobie coś z wydarzeń odległych, mniej możliwych – a to, co dzieje się w Mieście Niedźwiedzi jest bardzo realne.

Jest w końcu ten cholerny mecz, impreza – afterparty – i jest… piętnastoletnia dziewczyna i dwa lata od niej starszy chłopak ze zwycięskiej drużyny. Ona nawet się w nim podkochiwała. A potem zostaje samotność, odebrane poczucie bezpieczeństwa i analiza policyjna i sąsiedzka, kto był BARDZIEJ WINNY. On – to przecież gwiazdor sportowy a ona pewnie sama chciała… 

„Jest wiele sposobów na to, by umrzeć w Bjornstad. Zwłaszcza od wewnątrz”.

„Tysiąc marzeń wczoraj, jedno jedyne dziś”.

Do tego w międzyczasie słucham na uspokojenie muzyki, wycinam literki, szukam pomysłów i do pracy i na obiad, czytam gazety… Czytam wiadomości a tam jedna porażka w grze „Jestem dobrym człowiekiem” za drugą. 

Późnym wieczorem Maja wraca z wycieczki, cała i zdrowa,  z żelkami dla brata i z książką z antykwariatu dla mnie. Ten prezencik rozczula mnie i idę spać troszkę uspokojona, że mój kawałek świata nie jest taki zły…

Nawigacja wpisu

← Żółte liście – część 2
„Nastolatkozmagania” →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyzna Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt c Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne mot Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam n Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
"zamknij oczy, bądź... Rozmarzylam się przy pi "zamknij oczy, bądź...

Rozmarzylam się przy piciu kawy.
Ziemia krąży leniwie"

Dwa wersy na kartkę - można? A jakże, można. A to leniwe te wersy, a to szybkie i przewrotne. Lekkość i optymizm przeplatają się ze smutkiem. Po prostu życiowo, tylko na szczęście to życie w zamyśleniu i z dystansem. Takie życie z drugim spojrzeniem, kiedy to co zwykłe umie się przekuć w metaforę. Zegary, muszle, ołówek, piaskownica - wszystko może być poezją, lub uchwyconą myślą. 

"Wycieczka

Jesienne światło przysiadło sobie na chwilę...
I co teraz?"

Teraz można spokojnie wrócić do codzienności, już odrobinę ją zaczarowaliśmy:) 

@przeczytane.napisane - dziękuję ci! Nie tylko za te konkretne książki, ale i za wszystkie twoje blogowe polecajki:) wiesz, za to całe przeszkadzanie w życiu, bo cóż też innego robią nam gwiazdy i wiersze, i inne głupstwa, jak nie przeszkadzają! *

*To też wersy Renaty Blicharz;)
_______________________
Renata Blicharz
189 dwójek i Dwójki drugie
Wyd. Ridero 
_______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #renatablicharz #189dwójek #dwójkidrugie
Kolażowe bajki. Ja zamieniam słowa, a czy one Kolażowe bajki. 

Ja zamieniam słowa, a czy one zmieniają mnie? Może, być może...

"...stworzę historię
której dałeś zaledwie
pierwszą

ciepłą

literę"

- Dorota Koman 

I tak to pisanie się kręci:)

#gdziespomiedzy
"Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cał "Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cały dzień po nim łaziłem, po jego ulicach i mostach. 
Opierałem się o poręcz i patrzyłem na wodę przez jakiś czas, właściwie wcale jej nie widząc, to znaczy widziałem wodę na początku
ale później już jej chyba nie widziałem, bo ja mam takie dwa patrzenia, i jedno z nich to było dzisiaj
bo jedno z moich patrzeń to to jest takie nicniewidzenie, zapominanie się oczami, zapadanie się w leje, które muszą być po drugiej stronie oczu".

Moje czytelnicze skojarzenia i drogi. 

"Potem pójść dalej. Dalej".

Stachura i Sołtys mi się przeplatają.
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#sierpień #pawełsołtys 
#flaneryzm
Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisa Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisania, wypożyczyłam Austerlitz. 
Jeszcze lepsze! Ten rytm, przyciąganie, czytanie jak sen, jak ciężki sen, z którego chcesz się obudzić a nie możesz, i też jednocześnie nie chcesz, bo historię trzeba wysłuchać do końca...
Dla mnie książka o poszukiwaniu tożsamości. Opowieść Austerlitza o swoim życiu poprzedzona jest  analizami architektury, i razem daje to wrażenie poruszania się po nieznanych (poznawanych) przestrzeniach,  zaglądania przez okna - kiedy nie wiesz, co możesz ujrzeć, kiedy nie wiesz, czy chcesz to ujrzeć. 
Schody, mury, ulice, wartownie, płoty. Miasta znane i miasta odgrzebywane w pamięci. Zdzieranie warstw, pod którymi czeka pamięć. 
Cień czasu. Albo też cień czasów, w których przyszło żyć. Wyrzucenie zegarków nic nie da, choć wydaje się pociągającym gestem - mówi Austerlitz - i nic z tego, niedola i udręka wciąż trwają... Jak i niekończąca się samotność. 

@bookspiracja - dzięki za wspólny zachwyt:) długo by można o Austerlitz, prawda?
___________________________
Austerlitz 
W.G. Sebald
Przekład: M. Łukasiewicz 
Wyd. Wab 
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#austerlitz
#sebald
#wydawnictwowab
Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. T Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. Trochę było obaw, bo zwykły człowiek to się jednak waha - czy zrozumie, czy jest godzien, czy aby na pewno wolno mu sięgnąć po Literaturę Wielką - i jeszcze pół biedy jak coś jednak znajdzie dla siebie i pochwali, ale jak niedajboże się nie spodoba??? Jak to napisać! Ale pani, droga Anne Carson, to mnie zagarnęła całą, szczerze i bez reszty.

Autobiografia czerwonego to historia Geriona. A Gerion jest inny - czerwony i skrzydlaty. Jest to więc historia o odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości. Pisana czy raczej malowana? Czytanie książki przypominało czasem oglądanie obrazu, czy też układanie go z elementów uczuć, emocji, myśli. Do tego niezbędna szczypta ironii, specyficznego humoru. 
Książka do odczuwania. 
Zmieniająca formę, albo raczej wymykająca się powierzchownym podziałom. Dramat? Esej? Proza poetycka? Eksperyment literacki? 
Nie to jest ważne, nie dla mnie. Ja chciałabym wciąż słuchać historii o Gerionie, o jego nie-zrobionych  fotografiach, o nieśmiertelności, o tajemnicy, jaką jesteśmy sami dla siebie.
Historii o byciu pomiędzy światłem a ciemnością, wszak: "wspaniałe z nas istoty, myśli Gerion. Jesteśmy sąsiadami ognia". 
I to połączenie:  tytułowy czerwony i zacytowane ostatnie zdanie z ogniem też coś znaczy, może jak przeczytam jeszcze raz to złapię to coś, na razie zostawiam sobie na obrzeżach myśli. 
Niech eksperyment trwa.
__________________
Autobiografia czerwonego 
Anne Carson
Wyd. Ossolineum, seria Wygłosy
@ossolineum.wydawnictwo 

Wypożyczone z @mbpwejherowo 

#gdziespomiedzy #bookstagram #autobiografiaczerwonego #annecarson #ossolineum
Danilo Kiš Grobowiec dla Borysa Dawidowicza Tłum Danilo Kiš
Grobowiec dla Borysa Dawidowicza
Tłum. Danuta Cirlić-Straszyńska
Wyd. Czarne
________________________
Jednego dnia usłyszeć o człowieku po raz pierwszy, drugiego odkryć, iż człowiek ten jest w bibliotece - niektórzy wygrywają w totka, a ja wygrywam w książki:) Te nieoczywiste, najlepsze. 
Grobowiec to opowiadania/powieść/siedem rozdziałów wspólnej historii - więc już po tych podtytułach wiemy, że nic nie wiemy, albo też, że stoimy na niepewnym gruncie. I tak przez wszystkie strony - prawda miesza się ze zmyśleniem - niby nic nowego w literaturze - ale miesza się wciąż udając prawdę. Dokument, który jest literacką fikcją. Odnośniki do biografii, które nie istnieją. 
A co wspólnego w tych siedmiu historiach? Rewolucja, co pożera własne dzieci. Ktoś chciał wierzyć i oddać się  idei a tu jednak - ironia losu - totalitaryzm pokazuje, gdzie ma idee. Najstarsza z historii dzieje się w czasach Wielkiej Inkwizycji, więc nie o sam wiek XX idzie, a o całokształt ludzkich wyborów, dążeń i poszukiwań - poszukiwań, jak jeszcze inaczej możemy sobie urządzić piekło. I siebie w nim urządzić. 

A równie wybornie czyta się dyskusje o samej książce, choć nie ma tego dużo, ale widać, jak Grobowiec daje do myślenia. 

Dziękuję za uwagę, lecę dalej do biblioteki:)
_____________________
#gdziespomiedzy #grobowiecdlaborysadawidowicza #danilokiš #wydawnictwoczarne
Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. Kiedy kto Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. 
Kiedy ktoś tęsknił, przchodziła i zamieniała w lód serce, język i nogi, żeby te nie chciały nigdzie biec. A oddech w siwy dym.
.....

Kolaż do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Mewa:

"Tęskonta nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! Nie wiem..."

@dozamotaniajedenkrok @chwila_ze_sztuka 
i #kolażzpoezją 

#gdziespomiedzy
Mój Instagram

życie i problemy

Zmiana.

29 października 2023
życie i problemy

O współczuciu

26 września 2021
życie i książki

Czytam z sentymentem

6 maja 2023
życie i problemy

Wychowanie, pot i łzy.

14 sierpnia 2022
życie i problemy

„Kołyska”

16 grudnia 2021
życie i książki

Bajka o chochliku i dla chochlików

28 grudnia 2024
życie i książki

Polecajki i anegdotki

25 września 2021
życie i książki

Opowieści rodzinne 2

28 stycznia 2022
życie i problemy

Dzieci i trudne tematy… Jak rozmawiać o śmierci?

29 maja 2022
życie i książki

Powrót do Whistle Stop

20 listopada 2021

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme