Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
opowieści rodzinne - zdjęcie dziewczyny biegnącej przez łąkę, czarno - białe

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 3

Posted on 4 marca 20234 marca 2023 by Ola

Zielone drzwi otworzyły się z hukiem i wybiegł przez nie nikt inny, jak jasnowłosa Hania, z jednym butem na nodze, z drugim w ręku, w podskokach próbując nałożyć go na stópkę elegancko odzianą w brązowe rajstopki. Długa spódnica utrudniała zadanie, ale Hania gnała naprzód i gotowa była dobiec w jednym bucie aż do samego przystanku. Biała bluzka miała ślad po paście do zębów, ale właścicielka nie miała widać czasu (bądź ochoty) na pozbycie się plamki. Przez wolną rękę przewiesiła sobie szkolną marynarkę, a z ramienia dyndał i podskakiwał za każdym szybkim krokiem plecak. 

– Haniu, zdążysz, spokojnie! – rozległ się ze schodków głos Zosi, ale po chwili machnęła tylko ręką, i ruszyła z powrotem do kuchni. Musiała sama też zdążyć do pracy, z trójką pozostałych dzieciaków. Usiadła z nimi przy dużym stole i sięgnęła po kubek z kawą, przegryzając szybko kanapki. Pachniało świeżym ogórkiem i koperkiem, jeszcze sklepowym, ale już niedługo będzie można cieszyć się ogródkowymi przyprawami. Lato zapowiadało się pięknie, jak już będzie po całej tej maturze! 

– Mamo, a autobus Hani nie odjedzie? – pytał Jędrek, jak zwykle przejęty zmartwieniami innych.  

– Nie odjedzie, spokojnie. Hania trochę panikuje, bo się denerwuje maturą – mruknęła Zośka. 

– Mamo, a matura to taki wielki potwór, wiesz? – odezwała się znad swojego kubka z kakao Julka. – Taki potwór, co cię pali, jak nie odpowiesz dobrze na pytanie.  

– Nie pali, tylko depce nadzieje na studia. Ale ogólnie masz rację, Jula, to taki potwór.  

– Dlatego Hania tak się denerwuje? Bo dzisiaj nakrzyczała na mnie, że za długo w łazience siedzę, a ja tylko weszłam na chwilkę… Ale chyba trochę ją rozumiem. Też się boję szkoły. 

– Juleczka, ty? W zerówce? A czego ty się tam boisz? – Zosia wydawała się rozbawiona. 

– Mamo, ty nie rozumiesz, że zerówka już się prawie kończy? A potem będzie normalnie, oceny, sprawdziany, cały ten… ten… po-por-poprore-podziel… 

– Popierdzielnik – podpowiedział usłużnie Sławcio. – Popierrrrrrdzielnik. Mamo, ładnie mówię rrrrrrrr? 

– Pięknie synu. Ale nie słuchajcie za dużo swojej starszej siostry. Szkoła nie musi być taka zła. Dla niej matura jest straszna, ale ja jej na przykład nie wspominam tak źle, to nie był żaden potwór… Czy popierdzielnik. Co to w ogóle za słowo?! Idźcie mi już plecaki myć i przynieście śniadanka, włożę wam zęby.  

Zosia podniosła się i zaczęła sprzątać ze stołu, po czym spojrzała na kwiczące ze śmiechu dzieci.   

– A wam co znowu? – spytała zdziwiona, przewróciła już tylko oczami i w myślach trzymała kciuki za swoją najstarszą córkę. Musiała też pamiętać, żeby po drodze z pracy kupić znicze i podjechać z dziećmi na cmentarz. 

 

*** 

Hania biegła na przełaj przez pole. Tak było najbliżej do autobusu, najszybciej. Niby wiedziała, że zdąży, ale kiedy biegła, mniej ją skręcało w brzuchu ze strachu. Na przystanku autobusowym PKS czekała już Liwia, jej jedyna przyjaciółka z Miłczyc. Chodziły razem do podstawówki, razem wybrały Liceum w najbliższym dużym mieście i dziś razem denerwowały się kolejnym dniem matur. Poza krótkim rzuconym “Hej” nie rozmawiały ze sobą, zbyt skupione na oddychaniu i pokonywaniu paniki.  

– A panienki to gdzie dziś takie, kurde, wystrojone, cooo? – usłyszały nagle obok, ze strony pewnego jegomościa wystrojonego samemu w dawno nieprany sweter. 

– Ot, stary a głupi – usłyszały z drugiej strony, zanim zdążyły się odezwać. – To one przecie mature dziś pewnie majom. I brawo! I bardzo dobrze! Niech się młodzież uczy! –  do rozmowy włączyła się starsza pani. Trzymała pod pachą wiaderko z odrobiną wody i pękiem świeżych kwiatów, zwykłe wyposażenie każdej wdowy jadącej jeden przystanek na cmentarz. Hania rozpoznała jedną z sąsiadek.   

– Uczy tam, pewnie, ty to chyba sama głupia jesteś. –  Jegomość w sweterku  wykazał się znajomością życia, mówiąc dalej: – Oni to teraz nic się nie uczą, tylko, kurde, w internetach siedzą. Książek nie czytają, starym, kurde, nie pomogą, do pracy nie idą, tylko im te, no, te tęcze w głowie i… kurde, i te, no, seksowe zboczenia! Kurde mać! 

– O matko przenajświętsza, weźcie tego dziada ode mnie, bo jak go zdziele przez ten durny łeb, to pekaesu do miasta nie bendzie potrzebował! Dziewczęta – zwróciła się krewka pani do Hani i Liwii, wciąż stojących bez ruchu i oblewających się na zmianę to bladością, to rumieńcem. – Dziewczęta, wy to się nic a nic nie przejmujcie. My tu wam wszystkie szczęścia życzymy. Nasze życie niełatwe było, może wasze bendzie lepsze, chociaż, kto to tam wie… Ale z góry to tylko głupi się poddaje, co nie?  

Na szczęście w tym momencie zza zakrętu wyjechał zielony pekaes, zatrzymał się, zatrzeszczał otwieranymi drzwiami i porwał do swego chłodnego środka grupkę pasażerów. Porozsiadali się tak, żeby już nie sposób było prowadzić tej niezwykłej wymiany zdań.  

Pekaes cichutko i iście światowo ruszył dalej. Powiózł jednych swoich pasażerów w stronę przeszłości, wspomnień i kwiatów ustawianych na grobach, a innych w stronę przyszłości, nieznanej, i chwilowo w ogóle nie ekscytującej. Raczej groźnej. 

 

Dzielna obrończyni dziewcząt, pani z kwiatami na grób męża, to była rzeczywiście sąsiadka Halskich. Pani Sułkowska, mieszkająca w Miłczycach z dziada pradziada i jeszcze dłużej… Nie chciała “biednym dziewczętom” już głowy zawracać i wypytywać się, bo to przecież każdy widział, że denerwowały się, biedactwa, strasznie. A ten cham jeden, takiej musiał przykrości im narobić! Nie poznał na pewno, że to córka pani Halskiej była, nauczycielki ze szkoły, bo by się tak nie rozpędził, osioł niemyty… Pani Sułkowska chwyciła z cmentarnego stojaka grabki, pomachała nimi gniewnie i ruszyła w stronę pomnika swojego męża. Mało było jeszcze ludzi wokół, lubiła tak wcześnie przychodzić, bo mogła bez dziwnych spojrzeń pogadać… właśnie  z mężem. Kto wie, czy on gdzieś obok jej nie słuchał, no kto?  

– Tak, tak. To ci mówie, ludzie to myślom, że teraz dzieciaki i młodzież taka zła. A ja ci mówie, że i my nie byliśmy święci, no nie? Kto kradł ziemniaki z pola? Żeby nam to jedzenia brakowało, co ty, dla zwykłej frajdy żeśmy tak broili, ha! I gorsze rzeczy były… I nikt z nami nie rozmawiał, że tak się nie godzi… Wstyd teraz, wstyd, no nie? Nie przez kartofle, przez to gorsze wstyd – starsza pani obtarła czoło, usiadła na ławeczce i popatrzała smutno na zdjęcie swojego świętej pamięci męża. – Ale człowiek chocia rozumu na starość nabiera i nie ocenia już tak łatwo! No nie, stary? Nie ocenia… Wiesz, położe ja jeszcze kwiatka u Babci i Róży od Szrederów. One dziś rocznice majom. Straszne to było, pamiętasz? Boże, ja to nigdy nie zapomne tego wypadku… Pamiętasz, stary, że się małą Zosią wtedy opiekowalim? Trzeba by do nich na herbatkę wpaść… Ale to po maturach tych wszystkich, niech tam spokój na razie majom.  

Pani Sułkowska wzięła parę kwiatków przełożonych z wiadra do wazonu na grobie i przeniosła niedaleko, tam, gdzie razem leżało małżeństwo Szrederów i ich przyszywana córka Róża. Widziała, że znicz niedawno zapalony, domyśliła się, że to Asia musiała być. Przez chwilę pomyślała jeszcze o tym, jak to życie się różnie plecie, jak przeplata sobie to, co radosne i dobre, z tym, co podłe i złe. I jak to potrafi w jednym biednym człowieku tak się przepleść i w węzeł zasupłać, że już nikt nie jest bez winy. W jednym człowieku i dobro jest i zło. A czasem tak się nieszczęśliwie wszystko ułoży, że malutkie słówko rzucone komuś w twarz, pogardliwy grymas, takim złem się okażą, co to do śmierci przywodzi…  

– Ech, młodzi byliśmy, młodzi i głupi… – szepnęła do siebie pani Sułkowska. 

*** 

Cmentarz tego dnia odwiedziła też Zosia z dziećmi, tak jak sobie obiecała. Przez całą pracę nerwowo zerkała na zegarek, czekając na wiadomości od Hani, a krótki SMS “Już wracam” ani jej nie uspokoił ani nie pomógł na zdenerwowanie.  

Jej rozkojarzenie sięgało dziś zenitu. Dzieci w klasie patrzały na swoją panią podejrzliwie, nie wiedząc, co tak właściwie mają robić, kiedy ona co chwilę zmienia zadania, myli imiona, a do domu chce ich wysłać o godzinę za szybko. Po wyjechaniu ze szkolnego parkingu Zosia Halska za chwilę pojawiła się na nim z powrotem, przypomniawszy sobie, że nie odebrała z zerówki dzieci. Własnych dzieci. Zanim wysiadła z samochodu zamknęła na chwilę oczy i pozwoliła myślom pogalopować, mając nadzieję, że w ten sposób trochę się uspokoi. “Zocha! – warknęła na siebie. – Kobieto, opanuj się! Matura to nie taka najważniejsza rzecz na świecie. Przecież nie wygonię Hanki z domu, jak nie zda. Najwyżej jej jeść nie dam, ha! Boże, mogłam ją więcej gonić do nauki, zamiast farby i pędzle kupować. Co jej z tego malowania przyjdzie! Ale teraz to za późno. Teraz to na cmentarz, potem obiad, potem… się zobaczy. Byle spokojnie. Wdech i wydech.” 

– Sławek! Julcia! Tu jestem! – pomachała do dzieci, które jako jedyne czekały na opustoszałym placu zabaw. Na szczęście wcale się tym nie przejmowały, tylko wesoło mamie odmachały. 

 

– Mamo? A dlacego dziś musimy na cmentarz? 

– Dziś jest rocznica śmierci Babci Szrederowej, waszej prababci. Ona była mamą babci Asi, wiecie? 

– A kto był twoją mamą? 

– No babcia Asia przecież! 

– A twoim tatą? 

Zosia przerwała zapalanie zniczy i ustawianie ich na grobie. Nie spojrzała na dzieci. Rzuciła sucho: 

– Nie miałam taty. Tak też czasem bywa. 

Dopytywania dzieci nic nie dały. Ich mama jakby ogłuchła. Nawet twarz miała jakąś inną, jakby w środku siebie zamieniła się w kamień. Twardo ustawiła znicze. Podniosła się z ziemi i usiadła na ławeczce. 

Po chwili Sławek z Julką zaczęli przyglądać się literom wyrytym na skromnym nagrobku. R – Ó – Ż – A, przeczytali zgodnie. 

– Róża? Mamo, czemu tu jest napisane Róża? 

Mama na szczęście już wróciła do siebie i spokojnie odpowiedziała: 

– Róża to była dziewczynka, którą wasza prababcia przygarnęła, to ta ciocia, o której czasami opowiadamy, pamiętacie? Ona straciła na wojnie rodziców, nie miał się nią kto opiekować, a była jeszcze mała. 

Taka jak wy teraz – dodała Zosia w myślach.  

– Aha, ona też nie miała taty… Dobrze, że my mamy tatę, co nie? – powiedziała Julka w stronę Sławka. 

– No, jest fajny. Ja tes wolę mieć tatę. A mamo, gdzie oni wsyscy teraz właściwie są? Ci pomarli? Tam pod ziemią? – Sławek rozważał już kolejny problem.  

– No co ty, przecież są w niebie! – rzuciła Julka z wyżyn swojej o rok więcej zbieranej pieczołowicie wiedzy o świecie. 

– Tylko się nie kłócić. Trochę oboje macie rację. A trochę w ogóle. 

Taka odpowiedź sprawiła, że rodzeństwo zgodnie zapomniało języka w buzi. Aż ich zatchnęło na myśl, że można mieć i nie mieć rację na raz. Jak?! – wołały ich zdziwione miny. 

Zosia odetchnęła w tej chwili ciszy i wyjaśniła: 

– Ich ciała, ich kości, są tu, w ziemi. Tak się chowa tych, co umarli. Tak się chowa ich ciała. Żebyśmy mogli tu, w to miejsce przychodzić i o nich pamiętać. Wy będziecie tak kiedyś przychodzić do mnie. I do taty. Ale człowiek to nie tylko ciało i kości. Każdy ma też w sobie duszę. Coś, co nie da się zakopać; coś, co pozostaje pomiędzy niebem a ziemią. Ta dusza jest w naszych wspomnieniach. W naszej miłości. W genach. Ty na przykład, Julka, masz oczy po babci Szrederowej. Na zdjęciach widać, że jesteś do niej podobna. Rozumiecie? Jak nie, to nie szkodzi. To są trudne sprawy. Jedziemy już do domu, może Hania będzie. No i masz, znów się zaczęłam denerwować maturą! Kurdzibąk! 

Julka i Sławek wyjątkowo nie powiedzieli nic. Przemowa mamy dała im co nieco do przemyślenia.  

Spieszyli się też, żeby koniecznie w lustrze obejrzeć swoje oczy. Te po babci.

Powiązane wpisy:

rzeka zimąOpowieści rodzinne. Zima – część 3 lodowa kra na rzeceOpowieści rodzinne – 4 Dziewczyna w czerwonym kapeluszu, obrazPrzedwiośnie – część 2 wiosna, rzeka PiaśnicaOpowieści rodzinne. Wiosna – część 1

1 thought on “Opowieści rodzinne. Wiosna – część 3”

  1. Hanna pisze:
    4 marca 2023 o 21:47

    Pobiegli obejrzeć swoje oczy – te po babci Ola mistrzostwo świata buzia mi się roześmiała Świetnie się czyta twoją opowieść czekam na dalszy ciąg

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
Trochę snującego się jazzu.
Prosto z knajpki, gdzie rozmawia się o życiu, o miłości, gdzie ucieka się od codzienności. Idziecie też?

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 5. O Paulince
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 4
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 3
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 2
  • 28 dni

Najlepsza strona w sieci: w dziurawych trampkach.

Powieść w odcinkach: Opowieści rodzinne

Często zaglądam: miss ferreira julia rozumek

gdzies.tam.pomiedzy

Jakie jest piękniejsze miejsce na świecie? To n Jakie jest piękniejsze miejsce na świecie? 
To nie jest podchwytliwe pytanie, odpowiedź jest prościutka:
 najpiękniejsze miejsce na świecie to przytulna księgarnia, gdzie można wypić kawę. 
A nie, jednak było podchwytliwe, bo najpiękniejsze miejsce na świecie to kawiarnia, gdzie można przejrzeć i kupić książkę! 
Ogólnie niedaleko mnie, pół godziny drogi pociągiem, 20 minut pieszo i jest: Vademecum w Gdyni ❤ 
A spotkać się tam z dobrymi ludźmi to czysta rozkosz! 

@w.dziurawych.trampkach
@anna.borkowskaobojska 
Paulina - Love you girls ❤❤❤

#nocnekadry #52zdjęcia_11_2023  #52zdjecia @52zdjecia
#temattygodnia #bookphotography #bookstagram #gdynia #mojemiejscenaziemi #książki #księgarnia #ksiegarniavademecum #kochamczytać #czytambolubię
Dlaczego niebo jest niebieskie. Monika Chylińska Dlaczego niebo jest niebieskie. 
Monika Chylińska, Dawid Myśliwiec
Ilustracje: Karolina Mądro-Jabłońska 
Wyd. UNB, Lublin 2022 

Lubię, jak ktoś umie wyjaśniać dzieciom naukę. Ja sama często w szkole udawałam, że coś umiem. Nawet miałam "Bardzo dobry" z fizyki, co oznaczało, że mam bardzo dobrą pamięć przy kompletnym niezrozumieniu o czym mówię... Potem trafiłam na taką nauczycielkę z chemii, że aż maturę chciałam z tego przedmiotu zdawać! Tak mnie zachwyciło, w wieku lat około 17, że zaczynam coś rozumieć:) 
A dziś często korzystam w pracy z dobrych opracowań. Albo z filmików kanału "Nauka, to lubię. Junior" Tomasza Rożka albo z takich właśnie książek, jak na zdjęciu.  Nazwisko Dawida Myśliwca to polecajka sama w sobie! 
I naprawdę można z dzieckiem zerówkowym, wczesnoszkolnym poczytać, zrozumieć i się zachwycić pięknem nauki! 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #kochamczytać #czytambolubię #czytamdzieciom #polecamdladzieci #polecamksiążkę #ksiazkanaukowadladzieci #książkanaukowa #macierzyństwo #wyjaśniamy #naukowybełkot #dlaczegoniebojestniebieskie #dawidmyśliwiec #monikachylińska #karolinamądrojabłońska #lelonyodkrywają #ciekawedziecko #ciekawośćświata #polecamnauczycielomzerówki
Tuli-pucho-kłaczek Beatrice Alemagna (tekst i ilu Tuli-pucho-kłaczek
Beatrice Alemagna (tekst i ilustracje)
Wydawnictwo Wytwórnia, 2017

Książka dla dzieci od około 4, 5 lat do... do dorosłości. 
Nietypowa zarówno w treści jak i w stylu ilustracji - niejednoznaczna. Chwilami wręcz mroczna! A chwilami dowcipna i bardzo tuli-puchowa.
Mała Edyta myśli, że nie umie nic specjalnego, aż do dnia urodzin mamy. Szukając dla niej prezentu odkrywa, że umie znajdować wspaniałe, różowiutkie, pufające, włochatkowe, unikatowe stworzenia! A razem z Tuli-pucho-kłaczkiem odkrywa też, że ma w miasteczku wielu przyjaciół.
Książka jest króciutka, a zostaje w głowie na długo:)

#gdziespomiedzy #bookstagram
#bookstagrampl
#bookphotography
#kochamczytać #czytambolubię #czytamydzieciom #całapolskaczytadzieciom #polecamdladzieci #polecajki #polecamksiążkę #tulipuchokłaczek #wytwórnia #beatricealemagna #macierzyństwo #mamaidzieci #dlaprzedszkolaka 

Ps. Pierwszy raz zobaczyłam osoby, którym książeczka może się spodobać, mam nadzieję, że to dobry pomysł:)
O bibliotece Umberto Eco Wydanie z 1990r., Ossolin O bibliotece
Umberto Eco
Wydanie z 1990r., Ossolineum, z ilustracjami Marka Pijet

Panie Eco, wprosiłam się do Pana, rozsiadłam wygodnie, przyjęłam z chęcią kawę. Słucham. Kiwam głową, śmieję się z 19 punktów. Ale tak nagle koniec?! Już?! No wie Pan. Obrażam się. Żądam książki z esejami grubej na trzy palce, co najmniej. 
No dobrze, przyznaję, trochę zaimponował mi pański odczyt. Zwłaszcza w tym momencie, kiedy czuję, że Pan też się o biblioteki nie boi. Ileż to razy wieszczono z ponurym grymasem, że to już koniec, pas! A one trwają. Zmieniają się, ale trwają. Są czytniki, audiobooki, internety, ale są i zwykłe, staroświeckie książki i biblioteki. Czytanie to wciąż odkrywanie, to wciąż ekscytacja przy szperaniu na półkach. To wciąż przygoda. A wie Pan, piszę do Pana ponad 40 lat po pańskim odczycie. 
Owszem, jest pewien smutek w myśli, że tak wiele się zmienia... Sama pamiętam swoją miejską bibliotekę w Rumi, niedofinansowaną, nieremontowaną (dziś ten budynek jest już chyba zburzony), a ja mimo to wchodziłam tam z dreszczem emocji, czekając na to, co mi zaproponują moje bibliotekarki... albo co sama znajdę, wędrując między regałami. 
A w domu bawiłam się w bibliotekarkę. Zabawa, Panie Eco, wyglądała tak, że okładałam książki w szary papier, dawałam każdej numer, a potem spisywałam je wszystkie w specjalnych zeszytach. A jeszcze potem siadałam za biurkiem i nikomu nie pozwalałam nic wypożyczać.
Żartuję.
I tym żartobliwym akcentem kończę, panie Eco, za esej dziękuję. Kończę kawę, miło mi się z Panem gawędziło. Do zobaczenia zatem!
Pańska cicha wielbicielka ❤❤❤

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #bookphotography #umbertoeco #obibliotece #ossolineum #eseje #esejeoliteraturze #kochamczytać #mojemyśli #czytambolubię #niestatystyczny #polecamksiążkę #książka #dokawy
Kosmita Roksana Jędrzejewska-Wróbel Książka wy Kosmita
Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Książka wydana przez Fundację ING Dzieciom i skosultowana przez Fundację Synapsis.

Kosmita? No pojawił się, tak to czasem jest. Nikt nie pytał rodziny Jelonków o zgodę ani jej brak. Tym bardziej nikt nie pytał samego głównego zainteresowanego. Zjawił się właśnie taki i zajada przy stole ulubioną zupę ogórkową. Dla poczucia bezpieczeństwa trzyma się swojej łyżki. I dla bezpieczeństwa nosi kominiarkę, bez niej czuje się... smutno, źle. 
A on i tak często czuje się smutno i źle, bo wie, że jest trochę jak z innej bajki... Dużo rzeczy robi inaczej, czuje inaczej. Martwi się, o swoją siostrę, o swoich rodziców - nie chce, żeby przez niego płakali. Chce, żeby go, takiego kosmicznego, kochali i akceptowali. Tak jak on kocha ich, choć długo nie umie tego powiedzieć.
Opowieść o autystycznym dziecku, pisana  z punktu widzenia siostry, której rodzi się taki właśnie a nie inny braciszek, i przeplatana listami tegoż brata. Nie brakuje całej gamy uczuć - żalu, gniewu, smutku, zmęczenia, ale też miłości, radości... 
Polecam w ramach edukacji w stronę empatii. Ilustracje Jony Jung, rysowanie jakby dziecięcą ręką, dodają kolejną warstwę do tekstu. 
A ja mam egzemplarz z biblioteki, gdzie autorka ręcznie napisała tak: 
"Kosmita... bo może wylądować wszędzie! 
Z nadzieją, że po przeczytaniu tej książki nikt nie będzie przyglądał się innym od siebie bez zrozumienia. Bo wszyscy jesteśmy trochę kosmitami:)
Rosana
8 V 2013"

#gdziespomiedzy
#bookstagrampl
#bookphotography
#roksanajędrzejewskawróbel #kosmita #autyzm #polecamdladzieci #książkadlanauczycieli #książkadladzieci #macierzyństwo #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #fundacjaingdzieciom #książkadlarodzica  #książkadlaterapeutów #jonajung
Obiecałam sobie i @52zdjecia, że do tematu o szt Obiecałam sobie i @52zdjecia, że do tematu o sztuce poszukam coś w pokoju córki. Mogłam wziąć albumy o sztuce, jasne, ale ujął mnie za serce ten portrecik. Ujmuje mnie zresztą zawsze, jak wchodzę do jej pokoju... A że jest narysowany na ścianie, to już inny temat! 

I trzy zdjęcia z Gdyni, przespacerowanej w poszukiwaniu #trochęsztuki 

#gdziespomiedzy #temattygodnia #52zdjęcia_10_2023 #52zdjęcia #pieceofart #naścianie #letsmakephotographyfunagain #mojacórka #gdynia #artystycznie
Gdynia. Zimno, wiatr. Remonty. Tony brudów. Ale n Gdynia. Zimno, wiatr. Remonty. Tony brudów. Ale nie na zdjęciach 😉 

#gdziespomiedzy #gdynia #gdyniaofficial #pomorze #streetphotography #miasto #nadmorzem #spacerpomieście #spacerdobrynawszystko #zdjeciaztelefonu
Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak sobie ra Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak sobie radzić z życiem. 
Przemek Staroń
Wyd. Agora

Nastolatki nie mają łatwo. No nikt nie ma, co nie? Ba, nastolatki to nawet mają lepiej, bo mogą sięgnąć po jedną ważną rzecz, której brakuje doroslym - po książkę-pomocniczkę na życiowe trudności... I mogą iść do Szkoły bohaterek i bohaterów. Dorosłych też tam wpuszczają? 
Szkoła... Przemka Staronia to książka, która łączy tematykę filozoficzną, psychologiczną, etyczną z szerokim polem literatury, zarówno współczesnej jak i starszej. Od Platona do Harrego Pottera i Dumbledora. Przez Gwiezdne wojny i Mordor po drodze i jeszcze po wielu innych drogach. A zawsze ciekawie, mądrze i empatycznie. Z humorem - ilustracje Marty Ruszkowskiej robią dobrą robotę. Jest też boleśnie szczerze. 
Polecam nie tylko nastolatkom, ale też rodzicom, nauczycielom... Można pójść do tej Szkoły ma wagary, serio! 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #szkołabohaterekibohaterów #przemekstaroń #wydawnictwoagora #kochamczytać #czytambolubię #polecajki #polecamksiążkę #książkadlarodzica #książkadlanauczycieli #książkadlamłodzieży #książkapsychologiczna #książkafilozoficzna #etykaifilozofia #jaksobieradzićzżyciem
W ramach odpoczynku od emocji pisarskich :) I w r W ramach odpoczynku od emocji pisarskich :) 
I w ramach wyzwania @52zdjecia 
Ostatnio kuchnia jest dla mnie terenem walki, gdzie przegrywam na całej linii. Mam tylko nadzieję, że to w końcu minie :) Ileż można jeść kanapek z serem, no ludzie! 

#zjemcię #52zdjęcia_09_2023 #52zdjęcia #tematytygodnia #bezglutenu #celiakia #ciastozjabłkami #darkmoodphotography #gdziespomiedzy
Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgi Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgiem napomknień.
Alberto Manguel
Wyd. Drzazgi
Przekład Michał Tabaczyński

Ha! Wiedziałam! Wiedziałam,  że można być całkowicie zanurzonym w świecie słów i żyć czytaniem. I pisaniem. Jak autor Pożegnania... Wspaniałe są jego eseje. Niby spokojne i wyważone, a jednak co stronę byłam to zamyślona, to wzruszona, to zaintrygowana, jakbym czytała o miłości co najmniej!
Otwierając tę małą, niepozorną objętościowo książeczkę, miałam uczucie, że siadam z mądrym przyjacielem, w pokoju wypełnionym regałami. Na regałach ustawione są według tajemniczego klucza książki, sięgamy po nie, kiedy potrzebujemy wsparcia w rozmowie. Albo kiedy chcemy razem pomilczeć. Fotele z kraciastym odbiciem, lampki oświetlające nam strony,  gramofon z koncertem Bacha. Rozmawiamy o tworzeniu, o tajemnicach słów, o odpowiedzialności, o słownikach, o sprawiedliwości, o rozwoju, o tym, czy można zapisać sny, o bibliotekach - tych istniejących i tych zniszczonych, o pamięci...
I tylko szkoda, że te rozmowy się kończą. Tylko - czy na pewno? W książce pada cytat: "W moim końcu jest mój początek". Do zobaczenia zatem, panie Manguel! Do zobaczenia!

#gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagram #bookstagrampl #pożegnaniezbiblioteką #pożegnaniezbibliotekąelegiazdziesięciorgiemnapomknień #wydawnictwodrzazgi #kochamczytać #polecamksiążkę #polecajki #albertomanguel #eseje #kochambiblioteki #niestatystyczny
Czy ja się śmieję, czy ja się boję? Czy chcę Czy ja się śmieję, czy ja się boję? Czy chcę krzyczeć z radości, czy chcę schować się pod kocykiem i zajadać tam chipsy? Wszystko po trochu. Nie wiedziałam, że spełnianie marzeń może wywoływać tyle uczuć naraz! 
Napisałam książkę dla dzieci. 
A teraz, dzięki @mukozu.art bohaterowie tej opowieści zyskali twarze i ciała. I to wszystko jest takie nierealne... Tak bym chciała, żeby moja Lilka i jej przyjaciel krasnoludek poszli w świat! Trzymam za nich kciuki! Na razie cierpliwie rozsyłam propozycję do wydawnictw.
I idę pod kocyk, cieszyć się i bać się jednocześnie 😉

#gdziespomiedzy #kochampisać #opowieśćdladzieci #książkidladzieci
Ostatni temat w lutowym wyzwaniu #kfs #poruszone_ Ostatni temat w lutowym wyzwaniu #kfs 
#poruszone_kfs 
I dziś zamiast książki -  moja córka. 
Temat bardzo pasuje do jej życia. 
Zamazana droga 
To, co widzisz teraz za chwilę może być zupełnie inne
Dużo niepewności 
Ostrość? Rozmywa się w wielości problemów, nad którymi ona chce się pochylić. Chce objąć cały świat.
I zaraz znów wpada w ciemność. W ciemności coś się porusza, coś idzie naprzeciw, może jednak ucieka
Co dalej
?

#gdziespomiedzy #poruszone_fotowtorek #nieostrezdjęcie
#macierzyństwo #fotowyzwanie #mojemyśli #problemy #fotowtorek #parkoliwski
Mój Instagram

  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

życie i problemy

„Kołyska”

16 grudnia 2021
życie i książki

Przedwiośnie – część 2

26 lutego 2022
życie i książki

Czytamy dzieciom – część 3

24 lipca 2022
życie i ...

O mnie – dodatek specjalny!

9 października 2021
życie i ...

Pierniki i nie tylko – część 2

11 grudnia 2021
życie i problemy

Dziennik pokładowy

29 stycznia 2022
życie i ...

Dzień jak co dzień

2 grudnia 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne – 4

11 lutego 2022
życie i książki

Czyste okna, nadzieja, okapi i inne zwierzątka. Alleluja!

14 kwietnia 2022
życie i ...

Żółte liście – część 3

5 listopada 2021

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme