Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
na jesiennym tle leży kalendarz, wokół leżą też kwiatki, żółte róże

O żółtym kalendarzu

Posted on 20 listopada 202120 listopada 2021 by Ola

Dostałam go w prezencie. Żółciutki, z grubaśną okładką.

Ja, jak to zwykle ja, ładnie go podpisałam, pierwszego stycznia zanotowałam, że byliśmy w Dębkach na kawie i potem już sobie biedny leżał. Odkurzyłam go w czasie nauki zdalnej, żeby nie zapomnieć co na jakim portalu robić, żeby się nie pogubić, co, kiedy, jakie hasło… Moja pamięć zrobiła się dziurawa ze stresu i stwierdziłam, że łatwiej będzie zapisywać ważne rzeczy w jednym miejscu, a nie na rozproszonych karteczkach.

I zasadniczo się tego już trzymałam i trzymam. Zapisywałam, komu groziłam przepytaniem w szkole, co zadałam, komu pożyczyłam książkę, kiedy wizyty u lekarza. Moja zdolność do koncentracji w maju i czerwcu była tak tragicznie niska, że zapisywałam tam nawet „zadzwonić do swojej własnej siostry” albo „spytać Maję, co chciała ze mną obejrzeć”. I na którą jest zakończenie roku. Albo mam coś takiego: „Gminny Konkurs – SPYTAĆ GDZIE??!!” – musiałam się upewnić, gdzie dzieci wysłać i się nie pomylić… facepalm. No comment.

Oczywiście mnóstwo notatek z zebrań, rad itp.

Wakacyjne pierwsze tygodnie są rozkosznie puste, leniwe.

Potem ostrożnie zaczyna toczyć się lawina, od jednego kamyczka, po coraz więcej – zaczynam notować pomysły na wpisy. Trzymałam kalendarz zawsze blisko, żeby zanotować jak najkrócej i najszybciej, co Piotruś powiedział, co w radio usłyszałam, co w gazecie przeczytałam.

Cały czas pomiędzy tymi zapiskami pojawiają się tytuły książek, które chcę przeczytać, albo polecić. Strzałki – co, dla kogo, dlaczego. Pierwszy września ozdobiony kwiatkami, hehe.

Odhaczanie, co już napisałam, notatki z informatyki i tworzenia stron. Istna kobieta sukcesu!

Wiecie, czemu to wszystko piszę? Bo wśród tych wszystkich planów przyszpilonych jak motyle do kartek, jest też takie zdanie: „Mam na imię Ola i jestem beznadziejna.”  

***

Zabolało. Pamiętam, kiedy to pisałam. Nie było to w formie żarciku, gorszego humoru – to było z głębi duszy pierwsze zdanie, jakie przyszło mi na myśl o sobie w tamtym momencie. Jak rzeczywiście wydawało mi się, że już nic więcej nie zrobię, że ja już tylko poproszę, żeby dać mi święty spokój. I tak sobie nie poradzę i szkoda czasu.

Myślę, że wszyscy mamy takie chwile i najczęściej wyciągamy się za uszy, znajdujemy coś, co daje nam nadzieję. Jakoś te swoje zwłoki wyciągamy za pupsko z wyrka. Bo jednak warto wstać. I po prostu żyć. Szukamy…

Czy u was też tak jest, że ta cienka czerwona linia, poza którą traci się równowagę, jest tak blisko? Że czasem wpadacie na drugą stronę? Ale jakimś cudem trzymacie w ręku nić, dzięki której wracacie z powrotem na słoneczną stronę życia… Moją nicią były różne drobnostki, które dla mnie w tamtym momencie urastały do rangi grubej pomocnej liny okrętowej.

Raz była to króciutka rozmowa. Raz wyjazd nad morze. Kiedy indziej to, że zadzwoniłam do męża i on wiedział, że musi ogarnąć zakupy sam, bo ja nie mam siły. Najczęściej jakaś chwila śmiechu, chociażby w oparach absurdu. Listy pisane do przyjaiółki.

Potem mnóstwo ciepłych słów dostałam od Was – nawet nie umiem napisać, jak bardzo chciałabym Wam podziękować, za każdy komentarz, za każde rzucone „Ola, to, co piszesz jest super!”. Po prostu – dziękuję!!!

Nie chodzi o to, że piszę dla miłych komentarzy – to nie tak. Piszę, bo to mój ratunek przed utratą wiary. Piszę, bo zawsze pisałam, mój pierwszy „pamiętnik” zaczęłam w wieku 9 czy 10 lat, serio! Piszę, bo wtedy wszystko sobie układam i odnajduję siły. Jak siadam przed pustą kartką to robię w głowie porządki – co warte zapamiętania, co odrzucić, co właściwie było humoreską a co naprawdę boli.  

Ale nigdy nie myślałam, że mogę tym pisaniem pomóc nie tylko sobie samej ale i komuś gdzieś w świecie! Dodajecie mi pewności siebie. Fakt, że najpierw ja sama musiałam uwierzyć i nie schować się do jakiejś dziupli, tylko po prostu pisać dalej. Przyznam się Wam, że pisząc coraz bardziej osobiste rzeczy, pierwszy raz poczułam, że mogę mieć swój głos, że mogę wyrazić, co myślę, co czuję w różnych momentach i to, że niebo nie zawaliło mi się na głowę – uznałam na początku za cud, tak bardzo mało miałam pewności siebie. Więc znów – dziękuję!

Nie mam rozbujałych ambicji, że tą bazgraniną zbawię świat, nie chcę nikomu mówić i dyktować, jak ma widzieć różne sprawy. Nie po to piszę. Piszę przede wszystkim dlatego, że pisałam zawsze a jeśli komuś jest z moim odczuwaniem świata po drodze, to niech wie, że nie jest sam. Ja też niejednokrotnie byłam ratowana psychicznie przez to, co przeczytałam i wiedziałam, że gdzieś ktoś mnie rozumie.

***

Kiedyś myślałam sobie, że gdybym mogła być czymś innym niż człowiek, to byłabym drzewem – bo zawsze mam w sobie nadzieję na wiosnę. Wśród listopadowej ponurości, ogołocenia – ja mam w sobie nadzieję na wiosnę. Nie chcę już nigdy myśleć o sobie, że jestem „beznadziejna”.

Nie wiem, czy gdzieś mnie znowu kiedyś ta łajza pod tytułem załamanie, czy cień depresji, nie dopadnie, ale łatwo się nie poddam. Mam w sobie więcej siły, niż na pierwszy rzut oka wygląda! My wszyscy mamy!

Jeżeli ktoś, kto to czyta, czuje, że jest blisko tej krawędzi, że nić wymyka mu się z rąk – nie czekajcie. Szukajcie pomocy, szukajcie rozmowy, szukajcie pomysłów. Po tamtej stronie, w cieniu, jest źle.

***

I takie małe PS – nie wiem, jak mogłam zapomnieć, ale jak robiłam wpis o mojej sieci, to zapomniałam o rozrywkowych rzeczach – PigOut niejednokrotnie ratował mi tyłek przed popadnięciem w bezmiar chandry i smęcenia. Recenzje książek i filmów, przegląd wiadomości najzupełniej niepotrzebnych z punktu widzenia Spraw Ważnych ale potrzebnych dla śmiechu. To dzięki PigOutowi wiem, co mówią gwiazdy na Pudelku albo w jakim filmie zagrał ostatnio Karolak…

A druga studnia żartów, śmiechu i dobrego humoru, to komentarze na fejsbukowej stronie CHPD – oj, co tam są za antydepresanty! Chwila endorfin gwarantowana. Magdalena Kostyszyn – Tytułowa Pani Domu – wydała ostatnio książkę „Też tak mam”, którą to oczywiście zapisuję sobie w moim kalendarzu, do kupienia.

***

A żeby nie było smutno, to mam dla Was dowcip. Mój ulubiony! Żona patrzy jak mąż robi naleśniki i woła do niego:

– Tylko nie nożem po teflonie!

A mąż na to:

– Sama jesteś poteflon…

***

Tak jeszcze tylko zapytam, czy tylko ja nie wiedziałam, o co chodzi z tymi mordującymi ostatnio kobietami? No fejsa przeglądam, czy inne njusy, a tam co rusz pojawia się wątek pań biegających raźno po plaży i sobie kogoś mordujących. Tylko nie pisali kogo. Aż dopiero dziś zajarzyłam, że to słynny słownik i autokorekta – miało być MORSUJĄCE KOBITKI… A nie mordujące. To ja już wiem!

namalowany obrazek dziewczynki idącej brzegiem morza
Lista rzeczy do zrobienia, jest na niej kilka punktów, np. kupić dziecku kapcie czy kupić kawę, czekoladę i cokolwiek do jedzenia

Nawigacja wpisu

← Powrót do Whistle Stop
Żółte liście – część 4. I ostatnia! →

3 thoughts on “O żółtym kalendarzu”

  1. Poison pisze:
    20 listopada 2021 o 10:45

    Przeczytałam jednym tchem ….samo życie… sytuacje nieprzerysowane .

    Odpowiedz
  2. Hania pisze:
    20 listopada 2021 o 11:47

    Olu kochana samo życie radość i czarna dziura beznadzieja ale nie myśl o sobie ze jesteś beznadziejna jesteś najwspanialszą kobietą pod słońcem kocham cię i ty siebie też kochaj jesteś wyjątkowa ❤️polecam Ci Gang Skalskiej – poluzuj gumę w gaciach-jest bardzo pozytywna i też ciekawie i inspirująco pisze życzę wam radosnego i spokojnego weekendu

    Odpowiedz
  3. Kasia pisze:
    20 listopada 2021 o 14:19

    No i proszę, nawet wzór i moja motywacja do działania pomyślała kiedyś o sobie, że jest „beznadziejna”. Całkiem niesłusznie, i jak bardzo po ludzku… A zdjęcie, Olu, naprawdę udane! Tak naprawdę! Różyczki ładne i pasują do tego żółciutkiego kalendarza! Ładne zdjęcia, swoje czy nie swoje, też są częścią tej linki przeciągającej na jaśniejszą stronę świata.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
Jesień sresień. Ale ta muzyka może być.

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!

Ostatnie wpisy:

  • Książka dobra na wszystko!
  • Życie i… szkoła. Rozmowa.
  • Zmiana.
  • Niedoskonałość.
  • Opowieści rodzinne. Babie lato – część 4

Często zaglądam do:

na stronie bajki - blog Małgosi Cudak, z bajkami do słuchania i książkami do czytania

książka Małgosi Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy
Książka M. Cudak, nad którą objęłam mój pierwszy patronat.

miss ferreira - blog o życiowych zamieszaniach

julia rozumek - blog pisarsko - życiowy

Archiwa blogowe:

  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Chłód i skrzypienie śniegu. Przedłużam drogę Chłód i skrzypienie śniegu. Przedłużam drogę do pracy, słucham, jak w ciszy rozlega się tylko to moje skrzyp, skrzyp pod nogami. 
I nikt i nic więcej. 
A widok skrzącego się w świetle lamp śniegu zostawiam dla siebie, zdjęcia nie zrobię. Będzie tylko dla mnie. Jak księżyc w pełni nad rzeką, jak zamarznięte krople na gałązkach w starym sądzie. 
Zimowa samotność!

Ale też odrobina przepięknej Narni. Tym się mogę podzielić:) Zastanawiam się, czy Silla. Opowieści  świata Zorzy Karoliny Lewestam będzie wciągającą baśnią, klimatyczną... Czytaliście? 

#gdziespomiedzy #zima #winter #mrocznie #narnia #bookstagrampolska #sillaopowiesciswiatazorzy
Chamstwo Kacper Pobłocki Wyd. Czarne ____________ Chamstwo
Kacper Pobłocki
Wyd. Czarne
______________________
Po "Chłopkach" chciałam więcej. Polecaliście, sama też już myślałam o tym tytule - czytałam ciekawy wywiad z autorem w "Wolności czytania" (ten dodatek specjalny do Tygodnika Powszechnego). Pora spisać wrażenia! Posłuchajcie, można jednak sięgnąć do kilkusetletnich tekstów, podań, listów i wywrócić je na drugą stronę. Zrobić znów rewolucję tam, gdzie działa się już ona tyle razy... W czym tkwi ów potencjał rewolucyjny, spytacie? 
Jak to zwykle bywa - w przestawieniu akcentów.
Znamy przecież naszą Rzeczpospolitą Szlachecką, ach, piękno z szumiącymi łanami zbóż, dzięcielina pałająca, wolność! hajda za Kmicicem! A imię jego czterdzieści i cztery, Chrystus z Maryją w kapliczkach, Mazurek Chopina przygrywa, serce rwie się, marsz, marsz Dąbrowski po tę Polskę wyśnioną, słodką...
A Pobłocki mówi:
Patrz na ten bat. Na plecy z pajęczyną blizn. Na wzrok, który przed twoim ucieka. Wczytaj się w zapisy o pańszczyźnie. To też nasza spuścizna. Może i był to kraj bez stosów, ale za to z szubienicami. Może i bez targu niewolników, ale kim innym byli chłopi?
Czy jesteśmy w stanie spojrzeć na historię Polski i dojrzeć przemoc, wyzysk, patriarchat?  Czy się z tym zgadzamy?
Skąd pogarda dla wsi?  Dlaczego akurat "cham"? Co właściwie słychać w ludowych przyśpiewkach?
Skąd nasze narodowe pijaństwo?
Czy można napisać historię o tych, którzy pisać nie umieli?
Ciekawe pytania! I książka ciekawa.

"Chamstwo jest dziełem otwierającym nowy dyskurs o 'pańskości' i 'chłopskości', o społecznych rodowodach i tożsamości kulturowej  Polaków" - pisze prof. R. Sulima.

Ostrzeżenie: "Chłopki" były lżejsze do czytania i jakby... bardziej optymistyczne? Mimo całego swojego ciężkiego ładunku treści. Tu jest jeszcze bardziej boleśnie. 
__________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagrampolska #kochamczytać #czytambolubię #Chamstwo #kacperpobłocki #wydawnictwoczarne #historia #pańszczyzna #antropologia #literaturapolska #eseje #polecamksiążkę #książki 

#książkizarecenzje - konkurs  @literatura.przepiekna
Krótko o świątecznych książeczkach z mojego d Krótko o świątecznych książeczkach z mojego dziecięcego regału ❄️☃️🌲

🌲 Jak Zrzędus chciał zepsuć święta, Alex. T. Smith - na wesoło! I jak chcecie pozrzędzić na temat ciepłych kocyków, gorących czekolad, puszystego śniegu... nie! Chrrumf! Aaaaaarrrggghhhh!
@wydawnictwo.swietlik

🌲 Milion miliardów świętych mikołajów, Hiroko Motai, Marika Maijala - na krótko. Ale treściwie. 41 zdań, które opowiadają, jak to jest z tym Świętym Mikołajem. Jakim cudem zawsze zdąży???
@dwiesiostry 

🌲 Gwiazdkozaur i zimowa czarownica, Tom Fletcher - na przygodowo. Trzeba ratować święta! Wiliam i Gwiazdkozaur mają super ważną misję!  Szkoda, że pierwsza część niedostępna do kupienia. 
@zysk_wydawnictwo 

🌲 Ostatnia owca, Ulrich Hub - do przemyślenia i z humorem. Owieczki na pastwisku dziwią się, co to za tajemnicza noc? Gdzie się podziali pasterze? Czemu wszyscy mówią o jakimś nowo narodzonym dziecku? Trzeba to sprawdzić, postanawiają dzielne owieczki i ruszają do stajenki. Jedna z moich ulubionych opowieści! 
@dwiesiostry 

🌲 Małe Licho i anioł z kamienia, Bazyl i Licho, Marta Kisiel - na magicznie. Z kakałkiem i zapachem świąt. Ale najważniejsze, że z przyjaciółmi...
@wydawnictwo_wilga

🌲 Szczęściarz, Marta Dębowska - na spokojnie. Mały, gałgankowy pajacyk tęskni za prawdziwym domem. Czy go znajdzie? Można sie wzruszyć, ale i uśmiechnąć. 
@wydawnictwobis 

🌲 Bułeczka ma tajemnicę, Sara Ohlsson - na życiowo. Wyjątkowo, jak na bożonarodzeniowe książki, nie ma tu magii szczególnej, ale jest wzajemne zrozumienie, akceptacja i miłość. 
@dwiesiostry

🌲Z waszych polecajek: Jak ratowaliśmy wigilię, 
Wierzcie w Mikołaja
Święta dzieci z dachów
Prezent dla Cebulki - powtórzyl się parę razy:) 
Kosmiczne święta - @zakamarki 

Gwiazdkowy Prosiaczek, J. K. Rowling @mediarodzina.wydawnictwo 

Niezwykłe drzewko, K. Pruszkowska-Sokalla @wydawnictwo_zielona_sowa

Dziękuję Wam za pomoc! 
 
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagramdladzieci #święta #książki #książkanaświęta #całapolskaczytadzieciom #polecajki
Co, z czym i dlaczego, czyli perypetie pewnej Wied Co, z czym i dlaczego, czyli perypetie pewnej Wiedźmy
Nina Kołodziejczak
Ilustracje: Ewelina Oleksiak
Wyd. Varietes
____________________________
Kierowana impulsem wzięłam udział w booktourze książki, o której wcześniej nic nie słyszałam, autorki też nie znalam. I trafiłam - tak znienacka - na bardzo fajną pozycję! Kolorowa Wiedźma i ciekawski Inżynier Marzeń Dziecięcych opowiadają zasłuchanym dzieciom swoje przygody. Dużo w nich magii, humoru. I dużo zebranych przez autorkę doświadczeń, także tych smutnych. Jednak książka pisana jest z myślą o dodawaniu sił, więc na każdy smutek jest jakaś rada, choćby tak podstawowa jak to, żeby być obok. Żeby dać trochę ciepła. Dać czas. Zrozumienie i przytulas. Dać bańkę mydlaną - ulotną ale przywołującą uśmiech. Jak masz uśmiech, to masz też siły do walki. Przemawia mi do serca pełna akceptacja dzieci, wszystkich ich odczuć, emocji. Nie ma za to łzawego rozczulania się, i dobrze! 
@kolorowa_wiedzma - fajnie, że jesteś. Że spisałaś te historie. Myślę, że wiele bajtli i ich rodziców będzie Ci wdzięcznych;)
Szkoda, że nie miałam czasu przeczytać w mojej zerówce, ale kiedyś, jak będę miała swój egzemplarz, to zrobię to na pewno! I z przyjemnością będę pokazywać im te wszystkie ciepluchne, wybuchające kolorami Ilustracje od @basnikewelinaoleksiak 

@czytam_zawsze_i_wszedzie
- dziękuję za możliwość udziału w podróży z Wiedźmą ❤️
__________________________
#gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagrampl #booktour #btczytamzawszeiwszedzie
#btzkolorowawiedzma
#kolorowawiedźma 
#ninakołodziejczak #ewelinaoleksiak #bookstagramdladzieci #całapolskaczytadzieciom #kochamczytać #czytamydzieciom #czytambolubię #polecamdzieciom #polecamksiążkę
Mała księga mieszkańców puszczy Małgorzata Cu Mała księga mieszkańców puszczy
Małgorzata Cudak
@na.stronie.bajki 
____________________
Wiersze dla dzieci - jedna z trudniejszych rzeczy do napisania. Liczy się nie tylko opowieść - liczy się też rytm, czasem rym, pomysłowość, zabawa językiem... Kiedy Małgosia pytała, czy byłabym chętna na patronat nad wierszykami dla dzieci, musiałam się upewnić, czy to będą dobre wierszyki. Z wszystkimi niezbędnymi elementami:)
No i były. Są. 
"Mała księga mieszkańców puszczy"  to zwierzęta w poetycznej odsłonie, czasem śmieszne, czasem zadumane... Opowiadają o swoim życiu w leśnej gęstwinie. Czytałam już trochę dzieciom w mojej zerówkowej grupie - bawiliśmy się w odgadywanie, o jakim zwierzęciu mowa. Podobało im się! A przy okazji można przemycić garść ciekawostek przyrodniczych, dzieci w większości naprawdę lubią dowiadywać o życiu zwierząt. To dla nich okazja, by spojrzeć na świat z nowej perspektywy. 
Małgosiu, dziękuję Ci, a dzieciom i rodzicom lubiącym świat przyrody bardzo polecam! 
Książeczka jest niewielkich rozmiarów, można ją zabrać w podróż, na spacer. Druk jest na kremowym papierze, co dodaje uroku w stylu vintage;) a jak dla mnie to plus tysiąc do fajności:) 
U Małgosi na jej blogu @na.stronie.bajki oraz u mnie w relacjach "patronat" są linki do sklepiku i do empiku.
Ha, też umiem rymować. 

Lubicie poezję dla dzieci?

Na pewno lubi @wiwi_books
- bo też objęla patronat 😘
_______________________
#gdziespomiedzy #nastroniebajki #małaksięgamieszkańcówpuszczy #małgorzatacudak #całapolskaczytadzieciom #bookphotography #bookstagramdladzieci #bookstagrampl #wierszedladzieci #kochamczytać #czytamydzieciom #czytambolubię #przedszkole #polecajka #patronat #książkoholiczka #książkadladzieci
Ło matko, znam już ten wiersz prawie na pamięć Ło matko, znam już ten wiersz prawie na pamięć! Jak człowiek z technologią na bakier a własne palce co rusz coś przesuwają i kasują to... Ale się nie poddałam. Oto rolka z czytanym przez mnie własnogłośnie wierszem z "Małej księgi mieszkańców puszczy" Małgosi Cudak. Zapraszam, poczujcie też ten rytm!
Ps. Wybrałam "Pożegnalny taniec" bo wiersz o wilkach jest dostępny do odsłuchania na stronie Małgosi. Ale z linią melodyczną... A ja mam wersję trudniejszą, taśmę profesjonalną! Bez podkładu żadnego znaczy się. Bo nie umiem. Oj tam. 

Małgorzata Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy, dostępna do kupienia, wystarczy wejść na stronę: @na.stronie.bajki

Patronat: 
@wiwi_books
@gdzies.tam.pomiedzy 

#gdziespomiedzy
#bookstagrampl #bookphotography #czytamydzieciom #małgorzatacudak #małaksięgamieszkańcówpuszczy #nastroniebajki #kochamczytać #wierszedladzieci #odlotżurawi #jesień #całapolskaczytadzieciom #bookstagramdladzieci #patronat
Nie wszyscy pójdziemy do raju Olga Górska Wyd. D Nie wszyscy pójdziemy do raju
Olga Górska
Wyd. Drzazgi
_________________
Weekend z tą opowieścią nie należał do najłatwiejszych. 
Ale było warto.
Bo teraz co spojrzę na okładkę, to będę się zastanawiać: istniała Betty czy nie istniała? Co było prawdą, a co nie? Kiedy bohaterka książki przyznaje, iż lubi zmyślać, to robi się ciekawie.
Ale ogólnie nie jest to książka do śmiechu. 
Jest snutą na poboczu drogi próbą odpowiedzi na pytanie, kim jestem. Kim byłam. Dlaczego tak bardzo dręczyło mnie poczucie winy. Przepraszam - pada za często... Jest też rzutem oka w lata transformacji, gdzie nie wspomina się gum Donald, tylko biedę i ubrania z targowiska, najtańsze, wyśmiewane. Sama nosiłam ubrania z paczek niemieckich, ale miałam to szczęście, że raczej nie zwracano na to uwagi, bo wszyscy nosili to, co było pod ręką. Nikt mnie za to dręczył. W przeciwieństwie do dziewczyny z książki.
Olga Górska podbiła mnie szczególnie opisem przeżyć z dzieciństwa i wczesnej młodości - mimo wszystkich błędów, rozmów nie o tym, ucieczek, smutków, wyobrażania sobie alternatywnej rzeczywistości - jest w jej opisach też odrobina nadziei. Przysłoniętej słusznym gniewem no to, jak bardzo młoda dziewczyna odkrywającą, iż jest lesbijką, czuła się wyobcowana! 
Nie wszyscy pójdziemy do raju - ale możemy się tam czasem odnaleźć już dziś. Na chwilę. Chyba ta właśnie odrobina nadziei i poczucia (jednak! W końcu!) wolności jest siłą książki. 
Chwilami przypominała mi Wrony Petry Dvořákovej, ale Wrony tej nadziei nie dawały.
Jak pisze Adam Pluszka na okładce: to książka niezwykła, zmysłowa, gęsta, niepokojąca i tajemnicza. Ja dodam: i prawdziwa. Mimo alternatywnej czasem, wymyślonej, rzeczywistości. 
____________________
#gdziespomiedzy
#bookstagrampl #książki
#kochamczytać #czytambolubię #książkoholiczka
#polecamksiążkę #polecajka #wydawnictwodrzazgi #niewszyscypójdziemydoraju #olgagórska #literaturapolska #literaturapiękna #nagrodanike2023 #lgbtbookstagram
Potrzebujecie czasem poczytać coś, co nie będzi Potrzebujecie czasem poczytać coś, co nie będzie szarpać emocjami, nie będzie wywracać świata, nie będzie wybuchającym fajerwerkiem? Jeżeli tak, to polecam te dwie książki z wydawnictwa Pauza. 
Książki jak wytchnienie, spokojny oddech. Nie musisz gonić, chodź, wypijemy kawę, porozmawiamy. Opowiesz mi swoją historię. Spróbujemy zastanowić się nad światem, ale bez wielkich deklaracji. 
Mówisz, że boisz się śmierci? O tym też pogadamy. Ja czasem bardziej boję się życia. A przyjaźń? Miłość, ktora była? 
A jak Twoje dzieci? No właśnie... 

Ksiega z Nebo i Pełnia miłości ( choć bardziej podoba mi się tytuł oryginalny: What are you going through) to moje jesienne odkrycia. Czytałam, kiedy za szybko przychodził zmrok, chwytałam się słów jak lin ratunkowych. 
Książki jak rozmowa z przyjacielem. 

#pauzanaczytanie 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #książki #literaturaamerykańska #literaturawalijska #wydawnictwopauza #niebieskaksięgaznebo #pełniamiłości #manonsteffanros #sigridnunez #kochamczytać #czytambolubię #czytamjesienią #polecajka #polecamksiążkę #spokój #książkoholiczka
1945. Wojna i pokój Magdalena Grzebałkowska Wyd. 1945. Wojna i pokój
Magdalena Grzebałkowska
Wyd. Agora
____________________
Wędrówka przez rok 1945. Odkąd przeczytałam w biografii Edelmana o tym, że pierwsze miesiące po zakończeniu wojny (nawet pierwsze dwa lata) on prawie w całości przespał, zaczęłam się zastanawiać, jak te lata właściwie wyglądały? Jak żyło się ludziom w tym czasie pomiędzy wycofywaniem się wojsk a odbudową domu? Ekshumacje, miny, skrytki z bronią odkrywane przez dzieciaki, relacje z obozów, powroty z tułaczek, repatriacje, zmiany granic, szaber, rachunki sumienia... Gdzieś ktoś podejmuje polityczne decyzje a setki ludzi za nie płacą. I każą ci być Niemcem. Albo właśnie każą ci nie być Niemcem. Stałeś po złej stronie rzeki w dniu ogłoszenia granic - i bach, jesteś zdrajcą. Ty i twoje dzieci. Może też powiesz im, zanim cię aresztują, żeby najlepiej chwyciły się za ręce i wskoczyły do studni w podwórzu. Ale najstarszy syn jednak spróbuje ich ocalić. 
Może skoczysz w lodowatą wodę z tonącego "Gustloffa", ale czy twoje dziecko przywiązane do ciebie szalem przetrwa? Nie wiadomo. 
Może oddasz je lepiej do sierocińca... Może tak je uratujesz. Ale czy da się uratować coś z dzieciństwa, kiedy dziecko wyciągnięto ze skrytki, z szafy, z piwnicy, ze skrzyni na węgiel? 
A może podejmiesz się zrozumienia - czy usprawiedliwione było tworzenie obozów pracy dla Niemców? Kto tam trafiał? Zemsta, kara, okrucieństwo, rozpacz, brak nadziei. Niby się nie dziwisz, ale... 
Historia w ujęciu, jakie lubię najbardziej. W ujęciu losów zwykłych ludzi. Nie tych z pomników, nie tych z politycznych wyżyn, ale historia tych, co muszą żyć w świecie przez owych polityków budowanym.
A dodatek ogłoszeń z ówczesnych gazet  jeszcze bardziej pozwala wczuć się w klimat tego niezwyczajnego roku w życiu zwyczajnych ludzi. 
Nie polecam nikomu, kto lubi historię z lotu ptaka. To nie ta perspektywa. Nie ma tu tak modnej ostatnio geopolityki... Ani szybko ferowanych wyroków.
Pani @grzebalkowska - dziękuję! 
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #książki #literaturafaktu #reportaż #magdalenagrzebałkowska #1945 #1945wojnaipokój #wydawnictwoagora #kochamczytać #czytambolubię #polecajka #książkoholiczka #literaturapolska
Kropka z błędem Anna Taraska Wyd. Dwie Siostry Kropka z błędem
Anna Taraska
Wyd. Dwie Siostry 
Ilustracje: Daria Solak
__________________
Druga książka A. Taraski, po "Dwóch słowach". Jaka to fascynująca autorka! Czytałabym więcej i więcej! Kocham taką literaturę dla dzieci, gdzie jest to COŚ więcej. W "Kropce..." będzie to ciekawe ujęcie wyjścia poza dom. Poszukiwanie. Droga. Przyglądanie się innym. Pokonywanie własnych obaw i lęków. 
Tytułowa Kropka mieszka w zeszycie w trzy linie, a Błąd to jej kudłaty przyjaciel. Kiedy pewnego dnia Błąd znika, zrozpaczona Kropeczka zaczyna go szukać. Wskakuje do innych zeszytów: jeden należy do wzorowej uczennicy Ewy, inny to szary, pozaginany zeszyt Pawła, gdzie błędów pełno, ale żaden nie jest jej. Poznaje rodzinę Cudzysłowów, Pytajniki, Wykrzykniki... Poznaje ich życiowe historie, tak bardzo bliskie naszym życiowym problemom. I wskakuje też do przepełnionego cudną muzyką i kolorowego świata zeszytu do nut, choć mama zawsze się wypowiadała o "artystach" z pewną nieufnością. Wreszcie trafia do zeszytu poetki, pani Anny. 
Kiedy Kropka wraca szczęśliwa do domu, jest bogatsza o nowe doświadczenia i przyjaźnie. A na ostatniej stronie  brulionu pojawia się wierszyk: 
"Pewnego razu kudłaty Błąd
Zabłąkał się w zeszycie -
Nic w tym dziwnego, zdarza się,
Błędów pełne jest życie".
Mówię wam - poezja, metafora, humor, nienachalna mądrość -  po prostu pięknie!
______________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagramdladzieci #kochamczytać #czytambolubię #czytamydzieciom #pierwszaklasapodstawówki #edukacjawczesnoszkolna #literaturadziecięca #wydawnictwodwiesiostry #annataraska #kropkazbłędem #polecajka
Skąd Saša Stanišić Wyd. Książkowe Klimaty Pr Skąd
Saša Stanišić
Wyd. Książkowe Klimaty
Przekład: Małgorzata Gralińska
___________________
Lubię literackie drogi. Kiedy czasem zejdziesz z utartego szlaku, nie wiesz, co cię czeka, nie wiesz, gdzie trafisz... 
I co znajdziesz. 
- Ola, kupiłabyś książkę po przeczytaniu jednego jej fragmentu? 
- Pokaż.
Przeczytałyśmy jedno zdanie, drugie. Kasia kupiła "Skąd", choć wcześniej nic o tym nie słyszałyśmy.
Ależ to była opowieść! 
Książka Sašy to snuta z lekką zadumą opowieść jakby biograficzna. 
O emigracji, o rozpadzie Jugosławii, o demonach nacjonalizmu, o dzieciństwie, dorastaniu, o smokach, o wężach. W tej jakby biografii pojawiają się telefony do mamy: Mamo, to wydarzyło się naprawdę? Synek, to było zupełnie inaczej!
Więc też opowieść o pamięci, o tożsamości. 
I o babci Kristinie. Ja też chcę umrzeć jak babcia Kristina - przy dobrej Opowieści. Takiej, co prostymi słowami, celnymi pytaniami i z czułym uśmiechem przekazuje, że najważniejsze to... Może to skąd jesteś? Dokąd idziesz? Z kim? 
Marzenie o tym, by nikt nie musiał się bać tego, skąd idzie. I dokąd. I z kim.
____________________
@w.dziurawych.trampkach.czyta - dziękuję za literackie bezdroża z tobą:)

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #książka #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #książkoholiczka #literaturapiękna #skąd #sasastanisic #sašastanišić #książkoweklimaty #polecajka #nagrodaangelus #emigracja #bałkany #małgorzatagralińska
Jestem tatą! Wyd. Tamaryn Joanna Drosio-Czaplińs Jestem tatą!
Wyd. Tamaryn
Joanna Drosio-Czaplińska i jej rozmówcy.
______________________
Pytałam kiedyś, przy okazji książki o przeżyciach macierzyńskich, czy jest taki książkowy odpowiednik o tacierzyństwie. O byciu rodzicem ale z punktu widzenia taty. 
Na razie znalazłam rozmowy zebrane w "Jestem tatą". Ciekawe nazwiska, różne perspektywy, fajne przemyślenia, choć sprzed prawie dziesięciu lat. Można mężom, partnerom śmiało podrzucić, jakby szukali odrobiny wsparcia w byciu tatą-na-dobre-i-na-złe. Wybrani do książki ojcowie nie uciekają od swoich dzieci, od rozmów, od budowania więzi, od chorób... Mają swoje wątpliwości ale nie tłumią ich, nie udają wszystkowiedzących. 
Ciekawe, ale będę szukać dalej. To było ojcostwo po tej jasnej stronie mocy. 

"Synu, ja ci dobrze radzę, synu, ja cię poprowadzę przez życie dobrymi radami, byś wyszedł na ludzi a nie drzwiami". Pamiętacie piosenkę Maleńczuka? To jeszcze takich książek szukam. Dla rownowagi;)
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #bookstagrampl #książki #książkoholiczka #kochamczytać #czytambolubię #tacierzyństwo #wydawnictwotamaryn #jestemtatą #wychowanie #rozmowy 
Tacierzyństwo • rozmowy • książki
Mój Instagram

życie i książki

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 4

12 marca 2023
życie i ...

Plontynki – czyli myśli różne

14 maja 2023
życie i książki

Z cyklu – o książkach

26 września 2021
życie i problemy

Wychowanie, pot i łzy.

14 sierpnia 2022
życie i ...

Czerwiec.

19 czerwca 2022
życie i ...

Całkiem nowy synek

26 września 2021
życie i ...

Życie i… szkoła. Rozmowa.

11 listopada 2023
życie i ...

O marzeniach i życzeniach

30 grudnia 2022
życie i ...

Poranek i inne okoliczności przyrody

3 grudnia 2021
życie i ...

Listopadowe impresje

27 listopada 2022

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme