O ciekawych miejscach w internecie, przynajmniej ciekawych dla mnie. Ale może i wam coś się spodoba i przyda!
To bardzo subiektywna lista ciekawych blogów, dzięki którym można odzyskać uśmiech albo poczuć, że nie jesteś sam/sama ze swoim odczuwaniem świata. Kolejność przypadkowa, to nie jest żaden wyścig czy ranking.
Blog mojej siostry:
Jak zajrzycie, to zakochacie się w zdjęciach, opisach, tekstach… Kasia opisuje urywki ze swojego życia, a że ma dwójkę maluchów to… się dzieje! Jej blog jest zarazem zapisem codziennych chwil pełnych trudów, ciężkich, ale też zapisem chwil delikatnych, pełnych czułości… A zdjęcia to istne arcydzieło.
Julia Rozumek – blog o życiu i szukaniu w nim szczęścia. Julia pięknie pisze, tak od serca, ma cudne zdjęcia i nie szuka lajków. Ja szukam u niej nie tylko pocieszenia i otulajki ciepło-kocykowej przed życiem ale i inspiracji do zakupów. Można znaleźć wiele ciekawych, nietuzinkowych pomysłów na urządzenie domu, prezent, ekologiczne rozwiązania na co dzień czy oczywiście książki.
Miss Ferreira – blog personalny Sary Ferreiry. Sara tak pisze o sobie: „Uwielbiam życie, choć czasem dajemy sobie po gębie. Jeśli wiesz o czym mówię, to rozgość się na moim blogu.”
No i ja się rozgaszczam. Rozgoszczam. No, rozgościłam się! Sara jest piękna, mądra, wrażliwa… Piękna, bo ma poczucie humoru, dystans i piękne ma też zdjęcia; mądra, bo pisze często to, co ja sama chciałabym też tak mądrze napisać; wrażliwa – no po prostu. To się czuje.
Blogi książkowe – tu się dużo zmienia, pojawiają się wciąż nowe. Zależy też, co szukacie, czy książek dla dzieci, czy dla siebie, czy poradników, czy fachowej wiedzy… Jest tak duża różnorodność, że rzadko kiedy trzymam się dłużej jednego wybranego blogu. Bardziej pomagają tu strony wydawnictw lub książkowy instagram. Polecanie książek to naprawdę wrażliwa i delikatna sprawa, najbardziej polecam poszukiwania na własną rękę! W razie czego służę pomocą – zajrzyjcie do kategorii „Życie i książki” albo „Czytamy dzieciom” .
Jest też Ilona – z mum and the city. Zna ją każdy, kto śledzi dyskusje feministyczne w świecie social mediów. Zaangażowana w równouprawnienie, bardzo energiczna, zaraża uśmiechem i siłami do działania. Pisze książki dla dzieci. Działa jako team ze swoim mężem. Oczywiście też standardowo przepisy, wnętrza, porady… i mnóstwo pozytywnej energii. To u niej pierwszy raz usłyszałam słynne, bardzo naukowe i logiczne podejście do podziału prac na damsko – męskie. Otóż przed daną pracą należy zadać sobie zasadnicze pytanie: czy do jej wykonania potrzebne są genitalia? Jeżeli tak, to spoko, musi być podział. Jeżeli nie, to… mąż też sobie poradzi ze sprzątaniem czy przewijaniem. A my z wiertarką!
Janina Daily – tworzy najmilszą, pluszową stronę w internecie, pomimo licznych chłost od życia. Uczy, jak można zaprzyjaźnić się ze statystyką i nauką w ogóle. Dzięki niej zainteresowałam się błędami poznawczymi, rzeczową argumentacją, uporządkowałam sobie trochę w głowie fakty. Bo w szkole za mało mówi się o tym, jak działa naukowe myślenie, albo gdzieś to umyka, człowiek za młody i nie rozumie. Dzięki Janinie ja rozumiem coraz więcej.
Znacie dra Tomasza Rożka? Jak słuchaliście Trójki, czy teraz słuchacie radia 357, to na pewno tak. Lubię czasem zajrzeć na jego stronę: Junior – nauka, to lubię. Ogólnie mam tak, że łatwiej skupić mi się na tekście czytanym niż na słuchaniu – nie dla mnie audiobooki czy podcasty, myśli mi zaraz odpływają i rozjeżdżają się na wszystkie strony – ale dla pana Rożka robię wyjątek. Dobrze się uzupełniają z Janiną. Rożek ma też fajną serię filmików dla dzieci, o tym, jak działa ludzki organizm.
Blogi kulinarne – jasne, mam i takie, i to dużo. Najgorzej jak nie pamiętam, na którym był przepis na super serniczek i przekopuję się przez wszystkie, żeby go znaleźć! Kiedyś miałam taki etap, że oglądałam blogi z wypiekami dla samych zdjęć albo uroczych opisów, działało to jak relaksik po stresujących wydarzeniach… Chociaż wielką fanką gotowania nie jestem i moim ulubionym blogiem byłoby menu najbliższej pizzerii. Tylko ogranicza mnie jedna, mała, tycia rzecz – finanse… Gdybym był bogaty, trala la la la…
Ale do rzeczy. Najlepszy blog bezglutenowy, prowadzony z pasją i z duszą to: natchniona. Nie są już dodawane nowe przepisy, ale tych starych jest mnóstwo. Blog założyła nastolatka, z marzeniami o pysznej, domowej, smacznej kuchni bezglutenowej i jej projekt okazał się wielkim sukcesem. Nic dziwnego, to takie miejsce, do którego chce się wracać po kolejną dokładkę!
Ale zderzenia pod tytułem „oczekiwania a rzeczywistość” bywają dość bolesne, nie powiem! Nigdy nic mi nie wychodzi jak na zdjęciach. Najbardziej lubię, jak Maja albo mąż zabiorą się za ozdabianie, mają pewniejszą rękę.
***
To chyba wszystko. Resztę internetowego czasu zajmuje mi szukane pomysłów na lekcje, szukanie piosenek na spotifaju. Albo oglądanie memów z kotkami. Wciągnęłam się też w instagram, jak już jechać to po bandzie, a co! I powiem Wam, że mój instagramowy świat nie jest taki zły. Znalazłam tam miejsce na zabawę, znalazłam mnóstwo fajnych ludzi polecających książki, zaczęłam bawić się zdjęciami… Nie żałuję!
Wygrzebałam też na dziś kilka ładnych zdjęć autorstwa mojego męża, z przestrzeni lat, naszych wspólnych spacerów i wyjazdów. Bo pomysł na spacer zawsze będzie lepszy niż siedzenie w sieci!