Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
Na suszarce wiszą trzy pary świątecznych skarpetek

Myśli… spierniczone? O piernikach i nie tylko. Część 1

Posted on 8 grudnia 20218 grudnia 2021 by Ola

Otoczeni już jesteście lampkami? Otoczeni przez CBŚ – Coraz Bliżej Święta?

Świeczki, sweterki w świąteczne wzorki, czerwone skarpetki i te sprawy macie ogarnięte, jak mniemam? Doniczki skitrane po kątach bo „na święta” już powyciągane, reniferki patrzą z kącika zabawek, śniegowe kule, pozytywki… Paskudne zielone plastikowe choineczki skrzeczące „Jingle bells” już posłusznie skrzeczą, u was też?

Ja utknęłam na lampkach, dalej się jeszcze rozpędzam. Synek wyciągnął swoje ulubione świąteczne duperelki. Sweterki też powyciągałam, dzieci takie lubią, to do pracy noszę.

Wśród tych wszystkich świątecznych elementów, ręcznie robionych przez pokolenia dzieci ozdóbek (sentymentalnych, co wcale nie znaczy że pięknych; daleko im do instagramowych cudeniek) – kręci mi się całkiem naturalny człowiek, w wieku lat pięciu i zadaje świąteczne pytania…

– Mamo, a kto to był Herod? – moje ulubione. Ze wszystkich postaci, mając do wyboru Józefa, aniołów, pasterzy, króli i do licha całą zgraję innych, on wybrał sobie Heroda. Tłumaczę, że to był taki zły król, co bał się, że Jezusek odbierze mu władzę nad światem, że nie rozumiał, że Jezus to miał być taki król w naszych sercach, że symbolizuje wygraną miłości, dobroci – więc zły Herod tego nie rozumie i każe zabić nowo narodzonego Jezusa i wszystkich innych chłopców z Betlejem. I potem wymiękam i dodaję, że tym innych chłopcom też udało się uciec, tak jak Maryi, Józefowi i Jezuskowi. Bo co mam powiedzieć???

Wracamy z przedszkola, rozmawiamy o historyjkach okołobiblijnych, gdzie narodziny Jezuska to dopiero początek, dochodzimy do zmartwychwstania, ukrzyżowania ( w wersji możliwej dla 5-latka) i mój rezolutny człowiek mały rozkłada w końcu ręce, staje na środku drogi i mówi:

– Mama, ty kłamiesz! Nie ma takiego słowa jak zmartychstanie i kłamiesz!

– Zmartwychwstanie się mówi. I jest takie słowo, przecież je mówię. Jezus umarł a potem okazało się, że zwyciężył śmierć i grób był pusty.

– Mama, to powiedz mi w końcu, czy ten Jezus żyje czy nie żyje?!

– Rany, chłopie, chciałabym sama wiedzieć… Wiesz, ja myślę tak, że on żyje jak my chcemy żeby żył. Chcesz, żeby było w tobie dobro i miłość?

– No, chcę. To wtedy Jezus żyje? Ale mama, nie w sercu, tylko naprawdę? No, żyje czy nie?! – i co ja mam powiedzieć? Mogę tylko tak:

– O, patrz, jesteśmy już w domu! Kto pierwszy do furtki!

Do tego w przedszkolu mój człowieczek uczy się piosenki „Uciekali, uciekali”, z repertuaru Metra, taka bardzo smutna piosenka, bardzo pasująca do losu dzisiejszych uchodźców, i co go słyszę, jak to podśpiewuje, to mam ochotę rąbnąć ten głupi świat w nos. Kopnąć w tyłek. Zauważyliście, że święta bardzo podkreślają, ile złych rzeczy dzieje się na tym świecie? I jak niewiele można zrobić, poza łataniem małych dziurek, bo na te większe nie mamy sił, zasięgu i wpływu.

Ja moje jasełka w pracy robię już takie na spokojnie, bardziej z humorem, bo emocjonalnie nie zniosłabym słuchać codziennie na próbach wierszy i piosenek z Przekazem, Wzruszających i Ratujących Świat. Nie w tym roku.

Pilnuję się, żeby sobie nie zepsuć świąt moim depresyjnym nastawieniem, ponuractwem i żeby nie być jak Kłapouchy. Żeby sobie nie spierniczyć radości, nie zdmuchnąć resztek magii. Ale w tym roku wyjątkowo ciężko, trzeba by było żyć w świecie bez wiadomości żadnych, nic nie słuchać, internetu nie mieć… Tak całkowicie zanurzyć się w radość świąteczną nie potrafię.

Dni są krótkie, słońca W OGÓLE, sił mamy mało. Chyba, że tylko ja tak mam! No nie, nie wmówicie mi, że na pytanie, która godzina, kiedy odpowiadacie, że siedemnasta w nocy, to wszystko wam gra i jest okej. NIE UWIERZĘ! Nikt nie lubi, jak jest siedemnasta w nocy i ósma rano to też noc.

Więc uzgadniając, że sił mamy mało, a czasy ciężkie, róbmy to, co najważniejsze. Pijmy kawę, zamawiajmy zakupy przez internet spod kocyka, czytajmy blogi, oglądajmy filmy, czytajmy blogi, słuchajmy muzyki, może sił wystarczy i na jakąś książkę. Wspominałam o czytaniu blogów?…

Zapiszmy sobie, co jest najważniejsze w zaplanowaniu świąt i tego trzymajmy się jak przykazań i nie dowalajmy sobie nic ponad. Jak możemy wspomóc jakąś akcję, dorzucić coś do wystawionego koszyka w sklepie, to zróbmy to. To będzie taka mała kropelka, ale nasz zwyczajny świat składa się z małych kropelek, nie mamy mocy by być wodospadem, trudno.

Można też dołączyć do facebookowych akcji licytacyjnych, gdzie kupujemy i książki, i ubrania, i gadżety do domu a przy okazji pieniądze zasilają konto tam, gdzie jest to potrzebne bardziej niż w sieciowych sklepach.

Tu na przykład jest link do konta Zuzi, jej konto wciąż wymaga nowych zasobów finansowych na rehabilitację. Może i wy będziecie chcieli zerknąć na aukcje, coś fajnego na pewno znajdziecie!

Mam te swoje sposoby na ozdobienie domu. Nie stać mnie na rękodzieło na każdym kroku, ale wystarczy mi kilka elementów, ładnych, delikatnych, przyjemnych w oglądzie a nie oczojebnych. Mam to szczęście, że moje siostry robią piękne dekupażowe ozdoby i dostaję je wówczas w prezencie, uwielbiam to! Mam w domu dziecko, więc duperelek też się trochę znajdzie, trudno, ale nie ponad miarę. Mam ozdoby robione przez nas w domu, nie wychodzą piękne, ale są nasze i takie wiszą dumnie na choince. Jak ją ustroimy to pokażę wam nasze stado aniołków, mówię wam, śmiechom nie będzie końca! Mam ozdoby kupowane na kiermaszach, najchętniej takich charytatywnych. 

Tylko wiecie, jak wasze prywatne mini-człowieczki w domu chcą plastikową zabawkę – czyli setnego robota na przykład, bo to jest ten wymarzony – to nie ma zmiłuj, styl i szyk muszą poczekać…

Grunt, żebyśmy wszyscy czuli choć część tej spierniczonej – znaczy się pierniczkowej – radości. Jeżeli pomogą w tym czyściutkie okna, to dobra, niech ci będzie, ale jak nie masz na to natchnienia – to nie przejmuj się. Przyjdzie wiosna, zakwitną jabłonie i będzie czas i na okna. 

Wasza Ciotka Dobra Rada się zwija dalej w zimowy sen marzyć o wiośnie, a wy – możecie iść denerwować się porządkami, piernikami i oknami, albo iść marzyć ze mną! I dać z siebie tyle, ile trzeba, żeby nie zwariować.

I zapraszam na sesję zdjęciową, część 1 – oczywiście o ozdobach. I o piernikach też.

Część 2 niebawem – ładniejsza!

Pierniczki skomponowanym otoczeniu - lampki, gałązki, obrazki świąteczne
Próbowałam kiedyś zrobić sobie piękną świąteczną sesję, bo czemu nie...
Pierniczki skomponowanym otoczeniu - lampki, gałązki, obrazki świąteczne
... aż synek uświadomił mi, czemu jednak nie 🙂
Ozdoby świąteczne - plastikowa choineczka, zepsuta pozytywka, śniegowa kula
Moje ulubione trio świąteczne. Nie zna magii świat, kto nie słuchał skrzeczących pozytywek!
Strojenie choinki, kot próbuje wszystko zepsuć
Nie tylko synki uparcie próbują utrudnić wzniosłe przeżywanie świąt...
Obrazek bombki, w której odbija się kot i podpis "To ostatnia rzecz, którą widzi bombka przed śmiercią"
"To ostatnia rzecz, którą widzi bombka przed śmiercią"
Pierniczki ozdobione jako twarzyczki
Radosna twórczość
Pierniczek ozobiony jako duszek. Albo Lego Ninjago.
Pierniczek ozobiony jako duszek. Albo Lego Ninjago. Kto tam się w młodzieńczych fascynacjach rozezna...
Stół zastawiony kolorowymi piernikami
Wpis spierniczony - wersja optymistyczna...
... i wersja eko. Na spokojnie, wręcz smutno.
... i wersja eko. Na spokojnie, wręcz smutno.

Nawigacja wpisu

← Sto lat, kotku!
Pierniki i nie tylko – część 2 →

2 thoughts on “Myśli… spierniczone? O piernikach i nie tylko. Część 1”

  1. Bergamotka pisze:
    9 grudnia 2021 o 20:23

    Czytam Cię Olu jak dobrą książkę. A na widok bombki chwilę przed śmiercią parsknęłam śmiechem tak, że obudziłam i usypiane dzieci i mruczącą na nich pogromczynię naszych bombek. U nas pierniczki w kształcie zombie i czołgów.
    Nie zna życia, kto nie ma w domu pięciolatka.

    Odpowiedz
    1. Ola pisze:
      10 grudnia 2021 o 06:14

      Najgorsze co można zrobić drugiej mamie – obudzić jej dzieci! Wybacz! 🙂 Dzięki za to pierwsze zdanie – nie dość, że jak książkę, to jeszcze dobrą, hehe. Pierniczki zombie – na to Piotrek jeszcze nie wpadł ale to pewnie kwestia czasu…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!

Ostatnie wpisy:

  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności
  • Za oknem słyszę mewy
  • Bajka o chochliku i dla chochlików
  • zieleń od pierwszego zdania
książka Małgosi Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy
Książka M. Cudak, nad którą objęłam mój pierwszy patronat.
Książka R. Barancewicz, mój drugi cudny patronat.
Antologia bajek, jedna z nich jest napisana przeze mnie samą, osobiście:) Premiera 12.04!

Często zaglądam do:

gach z pawlacza - blog z opowiadaniami. Muzy, upiory i inne takie stwory...

na stronie bajki - blog Małgosi Cudak, z bajkami do słuchania i książkami do czytania

miss ferreira - blog o życiowych zamieszaniach

julia rozumek - blog pisarsko - życiowy

Archiwa blogowe:

  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

życie i problemy

O żółtym kalendarzu

20 listopada 2021
życie i problemy

„Nastolatkozmagania”

29 października 2021
życie i problemy

Jak pomagać dziecku w nauce? Porady nauczycielki

4 lutego 2023
życie i ...

Całkiem nowy synek

26 września 2021
życie i ...

Życie i… lodówka.

4 czerwca 2022
życie i problemy

Wpis od Miss Fereiry

14 października 2021
życie i książki

Powrót do Whistle Stop

20 listopada 2021
życie i ...

Życie po 40-tce? Poznaj 10 niewiarygodnych faktów!

21 maja 2022
życie i problemy

Dziennik pokładowy

29 stycznia 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne. Jędrek. Zima – część 1

28 stycznia 2022

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme