Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
balony urodzinowe, wiszące pod sufitem, przygotowanie do urodzinowej imprezki

Sto lat, kotku!

Posted on 3 grudnia 20213 grudnia 2021 by Ola

To czas na kolejne urodzinki… Mój bohater większości wpisów kończy dziś 5 latek. To chyba pierwsze jego takie świadome urodzinki, bo nie mógł się doczekać już od lata, odliczał miesiące, potem dni. Zresztą latem dałam się namówić na tak niewychowawczą rzecz, jak udawane urodzinki i zrobiliśmy tort, śpiewaliśmy sto lat, i były nawet prezenty – Piotrek zapakował do torebek swoje zabawki i kazał mi je wręczyć. Ja tam cieszyłam się z tortu, a że dzieć miał zajęcie, to tym lepiej. Dla mnie, bo mogłam zająć się czymkolwiek spokojnie.

Dziś wziął do przedszkola cukierki, jutro bawimy się na Sali Zabaw, w domku więc mam spokój i takie urodzinki to ja sobie wielce chwalę i cenię. W starych wpisach znalazłam mój opis Imprezy Roczkowej, takiej, wiecie, dla całej rodziny, z zastawionym stołem, ze sprzątaniem zakamarków… Odpoczywałam po tym chyba kolejny rok, chociaż ogólnie lubię co jakiś czas takie spotkania.

Oto wpis:

HITY I KITY IMPREZY ROCZKOWIEJ

No i po. Pozmywane, pozamiatane, obrusy poprane. Jeszcze balony dyndają, ale to jutro. Czas na moje podsumowanie, może będzie trochę chaotyczne, ale co tam, idę na żywioł.

Hit – przygotowywanie ciast samemu i słuchanie pochwał, jakie to pyszne. Tak mi mówcie! Zrobiłam pierwszy raz torcik czekoladowy z whisky i wpisuję go w stały repertuar.
Hit – pomoc rodziny. Jedna babcia zrobiła jabłecznik, tradycyjnie, druga sernik na zimno, który też się powoli robi nową tradycją, ciotka A. sałatkę z korniszonami, której nawet nie zdążyłam spróbować, ciotka K. babeczki. W czasie imprezki naczynia się raz same pozmywały (podejrzewam moją mamę)… Już nie mówię o mojej córce, która dzielnie opiekowała się braciszkiem w czasie mojego oddelegowania do kuchni przez ostatnie dni. Albo o mężu, który latał to do sklepu obok to do sąsiedniej wsi, bo tam lepsze mięso czy inne jaja! A jak dzielnie oboje balony dmuchali!
Kit – mimo powyższej pomocy ilość zadań do zrobienia była dłuuuuga. To ugotować, to pokroić, to ostudzić, to podgrzać, a największy kit to leczo. Matko, nigdy więcej! Pół dnia krojenia tysiąca papryk, cukinii, paróweczek na cieniutkie krążki, kiełbasek, cebulek, pieczarek i jeszcze zachciało mi się to wszystko osobno podsmażać, bo gdzieś wyczytałam, że tak smaczniej. Napisał to ewidentnie ktoś, kto się w kuchni nudził.
Hit – kartonowe talerzyki do ciasta. Takie w gwiazdki. A potem fiuuu, do kosza!
Kit – brak apetytu u gości. No naprawdę nie mogli zmieścić jeszcze po trzecim i czwartym kawałku ciasta? Nie wierzę! Albo poprosić o dokładkę leczo! 
Hit – grzeczny główny bohater… Pietruszek nie bał się, dzielnie odbył sesję zdjęciową, spróbował swojego tortu, nawet rozpoznał na nim ozdoby ze swojej ulubionej książeczki o Pani Detektyw Sowie (mój pomysł!), wiem, bo się uśmiechnął. A cały środek imprezy przespał, najzwyczajniej, przytulił się do babci i smacznie chrapnął. 
Hit – grzeczni goście w wielu przedszkolnym. Dobrze, ze Maja miała zachomikowane swoje stare Lego, dzieci miały zajęcie i się nie nudziły. Goście w wieku nastoletnim skorzystali z okazji, że spadł u nas pierwszy śnieg i długo bawili się na dworze. I zdrowo! Chociaż Maja miała pewnie nadzieję, że się rozchoruje, i do szkoły nie pójdzie. 
Hit – wybieranie samemu prezentów. Piotrek bawi się aż miło, dostał trzy zabawki i nie więcej, tyle wystarczy. 
Kit – dziecko włącza swoje super zabawki o szóstej rano… brr. Rzadko mi się to zdarza, ale dziś przespałam pierwszą drzemkę razem z synkiem, żeby się pozbyć piasku pod powiekami…
Kit – nie zdążyłam do końca posprzątać łazienki. Na pewno każdy widział nie wyczyszczoną rączkę od prysznica! 
Hit – malutki drink przed przyjściem gości, ciii… 


Hit nad hity – roczne dziecko! Jest tak mądralińskie, kochane, słodkie! Dałabym głowę sobie uciąć, że powiedział dziś 'totek’ na kotka! No ale on na wszystko mówi 'tata, toto, titit’, więc może się przesłyszałam… Ale co tam. Coś innego zrobił dziś na sto procent i bez wahania – pokazał paluszkiem kotka w dwóch różnych książeczkach! Tyle tygodni czytania i pokazywania samemu różnych zwierzątek, pytania i odpowiadania sobie samemu – i zaczyna się to zwracać! Opłacało się! 

Dziś mój misiu-pysiu jest rezolutnym chłopczykiem. Kochanym, troskliwym, myślącym. Marudzącym, owszem, też. Czy krzyczymy czasem na siebie nawzajem – tak, zdarza się. Nie jestem z tego dumna i staram się jak mogę, ale zdarza się. Uparty też potrafi być, jak stado osiołków. Ale wiecie, nie zamieniłabym go na żadnego innego misia-pysia, choćby i był w pakiecie pod tytułem „synek bez żadnych wad”, to nie, dziękuję. W końcu ten egzemplarz mam już całe pięć lat 🙂  

malutki chłopczyk w wózku, w czerwonym pajacyku i czapeczce
Mój Piotruś, w roli parodniowego skrzacika.
dziecko bawi się balonikami
Zdjęcie z Imprezy Roczkowej. Ile czasu Piotrek przekonywał się do tych balonów, rany! Bał sie ich na początku jak ognia. On był taki ostrożny, nie lubił zmian i hałasów, zawsze musiał się przekonać, czy wszystko na pewno gra. Dziś już - w poważnym wieku lat pięciu - jest odważniejszy, choć też nie zawsze.

Nawigacja wpisu

← Poranek i inne okoliczności przyrody
Myśli… spierniczone? O piernikach i nie tylko. Część 1 →

2 thoughts on “Sto lat, kotku!”

  1. Anna pisze:
    4 grudnia 2021 o 16:42

    Dzieci rosną jak na drożdżach, uwielbiam obserwować jak się rozwijają, zmieniają… piękny tekst, brawo!

    Odpowiedz
  2. Hanna pisze:
    4 grudnia 2021 o 18:52

    Jak dobrze obejrzec malutkiego Piotrusia i zobaczyć jak cudnie wyrósł nasz 5-cio latek jest taki podobny do ciebie Olu super zdjęcia Nie mogę pojąć ze Maja za niecałe półtora roku będzie miała 18-tę piękne to nasze zycie❤️❤️❤️

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
JACK SAVORETTI
Ta piosenka jest ładna i smutnawa. To na pewno o miłości!

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • To był maj…
  • Plontynki – czyli myśli różne
  • Czytam z sentymentem
  • Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 6. Urodziny Hani
  • O depresji fachowym okiem. Rozmowa

Powieść w odcinkach: Opowieści rodzinne

Najlepsza strona w sieci: w dziurawych trampkach.

Często też zaglądam do:

miss ferreira

julia rozumek

  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Tarnina Marta Kucharska Wydawnictwo j ____________ Tarnina
Marta Kucharska
Wydawnictwo j
___________________
Lubię moją czytelniczą intuicję. Czasem podpowie mi coś naprawdę dobrego. Tu recenzja książki, tam zdjęcie autorki - a ja tak patrzę i czuję, że się z Tarniną polubimy.
Miałam rację! 
"Tarnina" to taka powieść o życiu. A życie to? To zmiany, marzenia, błędy, głupota, ból, piękno. To uciekanie i wracanie. 
To opowieść o tym, co się może wydarzyć, kiedy masz Licho jako towarzysza podróży. A w sklepiku we wsi spotkasz czarownicę. A pod sklepikiem będą stać wiesiołki.
To opowieść o życiu, a zaczyna się od śmierci. Tak, śmierć też tu krąży, trzyma strzelbę. Tą od Czechowa.
I opowieść o miłości. Ale nie banalnie.
Podkochiwałam się w tej książce od początku, bo bohaterka taka mi bliska, ale zakochałam się na amen po jednym zdaniu: 
"Pokrzywy są nadwrażliwe. Bardzo się boją, dlatego muszą udawać groźne".
A może po tym:
"Współczucie - zauważenie w drugim rany".
A może po tym, jak z Tosią rozcierałam w ręce liść orzecha, żeby poczuć jego zapach?
Taka to właśnie książka. 

@marta_kucharska_autor - dobrą miałyśmy intuicję :)

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #wydawnictwoj #martakucharska #tarnina #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #polecajka #realizmmagiczny #literaturapolska
@52zdjecia - lubisz iść w stronę lekkiej poezji @52zdjecia - lubisz iść w stronę lekkiej poezji? Bo temat #popatrzwniebo tak mi się właśnie kojarzy: 

"Skrajem nieba szedł Bejdak
Organki z odpustu same mu grały
Kałużę żabom łyżką zamieszał
Nie zdając sobie z tego sprawy

Podobno ktoś widział jak do żab się łasił na kolanach
Żeby mu kumkały
Albo w pasiece do ula się spowiadał
A pszczoły miód na serce mu lały

Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć

Czasem wróblem wraca gdy Boga uprosi
Z lotu ptaka chwilę u nas gości
Boga słabość do niego jednaka
Bo jak nie kochać takiego Bejdaka

Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć..."

Śpiewał kiedyś SDM.

I ze specjalną dedykacją dla @w.dziurawych.trampkach
 
#temattygodnia #gdziespomiedzy
#52zdjęcia_20_2023 #52zdjęcia 
#przyrodawobiektywie #łąkapolska #niebo #spacer #beretkadlabejdaka #sdm  #adamziemianin
Edelman. Życie. Do końca Witold Bereś, Krzyszto Edelman. Życie. Do końca
Witold Bereś, Krzysztof Burnetko
Wyd. Agora
__________________
Przeczytałam biografię Edelmana, z wielką fascynacją! Zawsze podziwiałam jego życiorys, jego postawę, jego wybory. Swego czasu czytałam listy pisane do wszelkich władz, przypominające o roli sumienia w życiu nie tylko pojedynczych ludzi, ale i całych krajów. Czytałam wywiady, gdzie pod warstwą ironii i pozornym wzruszeniem ramion kryła się cała gama uczuć. Nie raz zastanawiałam się, co dziś powiedziałby w danym momencie właśnie on - Edelman. 
Oprócz tego, że powiedziałby "głupoty gadacie". Pewnie dodałby, że trzeba patrzeć, gdzie jest ten słabszy, ten bezbronny, temu trzeba pomagać... 
Tyle mojej laurki pochwalnej, a co do biografii - polecam. Nie jest to intymny portret, ze szczegółami z życia prywatnego, o nie. 
To los człowieka na tle szerokiej, historycznej panoramy wieku dwudziestego. Wojna, PRL, Polska po '89. Ta biografia to rachunek wystawiany przez kogoś, kto wiek dwudziesty przeżył i wiele rozumiał. I nie zapomniał ani o słowie odpowiedzialność, ani o słowie współczucie. 
____________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #bookstagrampl #polecamksiążkę #edelmanżyciedokońca #wydawnictwoagora #biografia #marekedelman #niebądźobojętny
Czasem chciałoby się iść po jasnej stronie. Zr Czasem chciałoby się iść po jasnej stronie. Zrobić chociaż parę słonecznych, rozbielonych kroków. Być w takiej optymistycznej opowieści. 
Jasne i #niezaostre 

Trochę mojej jasności i nie-za-ostrości przesyłam dla @52zdjecia 😉

#temattygodnia
#52zdjęcia_19_2023 #kwiaty #mojemiejscenaziemi
#mojemyśli #blogger #optymistycznie #jasno
Zmieścić codziennosc w trzech kadrach? Proszę b Zmieścić codziennosc w trzech kadrach? Proszę bardzo:
- coś, co robić lubię, choć nie muszę 
- coś, co robić muszę, choć nie lubię
- coś, co robić muszę ale i lubię

Prosta zagadka, prawda? 

#12wyzwaniekfs5 

#gdziespomiedzy #kfs #fotowyzwanie #codzienność #kochamczytać #macierzyństwo #śniadaniebezglutenu
Łapiąc słońce po drodze do pracy. Może na par Łapiąc słońce po drodze do pracy. Może na parę chwil wystarczy... zanim się spokój ulotni 😉

#12wyzwaniekfs4

#kfs #podsłońce #przyrodawobiektywie #dmuchawce #drogadopracy #łąkapolska
Bajka o Lęku Agnieszka Jucewicz Ilustracje: Maria Bajka o Lęku
Agnieszka Jucewicz
Ilustracje: Marianna Sztyma
Wyd. Agora

Pomarańczowa bajka. 
Pomarańczowy to dziwny kolor. Ostrzega, ale i przyciąga. Ciepły, ale i poparzy.
To podobnie jak z uczuciami - potrzebujemy ich, szukamy, ale też się boimy...

Bajka o Lęku opowiada o uczuciach w bardzo prosty sposób - każde uczucie jest dzieckiem. Jest więc Radość, Złość, Smutek, Wstręt i Lęk. Dzieci są więc kolejno: wesołe, żywiołowe, melancholijne, przebojowe i tylko Lęk jest taki... inny. Bojaźliwy, skryty. Rodzice nie wiedzą, jak z nim się obchodzić. 
A tak naprawdę mały Lęczek potrzebuje tego samego, co pozostałe dzieci - akceptacji. Rozmowy. Chce, żeby z nim posiedzieć, opowiedziec bajkę, pójść na spacer, pogłaskać po ręce. Każde uczucie potrzebuje, żeby pozwolić mu pobyć, potem może spokojnie odejść. Każde uczucie jest ważne. I żadne nie jest jedno jedyne. Gdzieś obok ktoś na pewno też się boi.

Piękna pomarańczowa bajka! Ilustracje,  kredkowe, dziecięce, ciepłe - doskonale współgrają z opowieścią. 

Pasuje dziś na dwie okazje: #fotowyzwanie u @kobiecafotoszkola
Oraz #literaturapomacierzyńsku
u @mamakawaiksiazki 

#gdziespomiedzy #12wyzwaniekfs3 #pomarańczowo #kfs #uczucia #bajkaolęku #agnieszkajucewicz #mariannasztyma #wydawnictwoagora #agoradladzieci #bookstagramdladzieci #bookphotography #bookstagrampl #kochamczytać #czytamydzieciom #polecamdzieciom #psychologia #macierzyństwo
Maj w obiektywie. Biegnie wyświęcać ogrody. By Maj w obiektywie.
Biegnie wyświęcać ogrody. 
Było źle, będzie źle, ale teraz jest chwilowo maj! 

I nawet nie trzeba go szukać daleko :)

#gdziespomiedzy #12wyzwaniekfs2 #fotowyzwanie #kfs #maj_fotowtorek #maj #wiosna #dom #mojemiejscenaziemi #ogród #optymistycznie
Majowe wyzwanie u @kobiecafotoszkola Dzień 1 - a Majowe wyzwanie u @kobiecafotoszkola 
Dzień 1 - autoportret z rekwizytem. Najgorzej. Ale oto i ja! 
Ja i moje tysiąc pińćset rekwizytów. Próbowałam bardziej artystycznie, poważnie, wiecie, STYLOWO, ale gdzie tam. Może przy kolejnym wyzwaniu;) jak jeszcze bardziej dorosnę! 

#12wyzwaniekfs1 
#gdziespomiedzy #autoportret #fotowyzwanie #kobietykfs #kobietapo40 #kochamczytać #bookstagram
Pod stołem, na stole, obok stołu... byle książ Pod stołem, na stole, obok stołu... byle książki były pod ręką;)

#podstołem dla @52zdjecia

Książki moje, a stolik, klimatyczny, znalazł mój mąż na kontenerze budowlanym, przeznaczony ów stolik był... na śmietnik. A tak jest sobie w nowym domku.

#52zdjęcia_18_2023 #52zdjęcia #temattygodnia #bookphotography #gdziespomiedzy #retroskarby #książki #bookstagram #kochamczytać #vintagestyle
Matki. Niezwykła historia macierzyństwa. Sarah K Matki. Niezwykła historia macierzyństwa.
Sarah Knott
Wyd. Mova
___________________
Książka, która ma prosty tytuł: „Matki”. Podtytuł trochę wyjaśnia o co, do licha, chodzi (czy to kryminał? czy skandal obyczajowy? tragikomedia? no wszystko by pasowało!): „Niezwykła historia macierzyństwa”. Aha, podejście w stronę naukowego. Ja chłonę wszelkie perspektywy, historie, badania dotyczące bycia mamą – i ta lektura to był strzał w dziesiątkę. Ale zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Było bardziej... osobiście niż naukowo. Tak na pograniczu.

Autorka – Sarah Knott – wykonała olbrzymią pracę gromadząc materiały. Opierając się na listach, pamiętnikach, artykułach z gazet, protokołach sądowych, stworzyła poruszający obraz matek na przestrzeni czasu i miejsc. Sięga do wieku szesnastego, i my – matki z wieku dwudziestego pierwszego – ze zdziwieniem i ulgą zauważamy, że odnajdujemy się w tych opisach… Sarah Knott dodaje do opowieści swój własny los, przywołuje bardzo nieraz intymne szczegóły swojej drogi do macierzyństwa. Stwarza piękny czasownik „matczynienie”.

Jest tu na przykład rozdział o tym, że w listach, czy bardziej nowocześnie, w wywiadach badawczych z matkami,  niezależnie od epoki, w okresie kiedy dziecko ma do około 5 lat, regularnie powtarzają się napomknięcia o tym, jak bardzo bycie matką szatkuje czas. Jak brak możliwości skupienia się dłużej na jakiejkolwiek „dorosłej” czynności wytrąca wszystkie mamy z równowagi, jak bardzo ich czas jest podporządkowany dziecku. Wiecie, zawsze miło poczytać, że już od co najmniej paru wieków nikt nic nie wymyślił i też się tak męczył!

Książka – mimo, iż jest swoistą analizą badawczą – jest bardzo osobista. Delikatna i mocna zarazem. Czasem poetyczna, czasem brutalnie szczera. Taka… życiowa?
_____________________
#gdziespomiedzy
#bookphotography
#bookstagram #bookstagrampl #polecajka #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #książkoholik #macierzyństwo #matki #sarahknott #historiamacierzynstwa #wydawnictwomova #literaturapomacierzyńsku
Dominikowa wyszła na próg domu. Jeszcze raz rzuc Dominikowa wyszła na próg domu. Jeszcze raz rzuciła okiem, czy w chałupie na pewno wszystko zrobione, talerze pomyte, garnki wyszorowane, podłoga zamieciona… Tej pracy nigdy nie było końca. Dominikowa z westchnieniem i z zazdrością pomyślała o wszystkich innych babach we wsi, które z takim zapałem opowiadały o sprzątaniu. To wysprzątane i tamto poprane, tu wykrochmalone i jeszcze przewietrzone i ciasto w sobotę wieczór stygnie na oknie. Ech, machnąć ręką trzeba. Jak do tej pory żem nie pokochała tego latania z miotłą, to już pewnie nie pokocham, pomyślała Dominikowa. Mąż krzątał się jeszcze przy kurach, krowy już pozamykał, zgonione z pastwiska, obżarte sierpniową, ciepłą trawą. Te to mają życie. Niby człowiek taki król nad zwierzakami wszelkimi, a ona, Dominikowa, jak tu stoi, zaraz zamieniłaby się na życie z kurą czy krową. Niczym się to nie martwi i nie przejmuje. A już na pewno nie tym, co baby we wsi będą pleść.

Przed domem było tak przyjemne powietrze, inne niż przez cały duszny dzień. Dominikowa na chwilę usiadła na ganku, oddychając z ulgą. Zapatrzyła się przed siebie, a raczej w siebie. Nie widok na stodołę ją interesował, ale to, co zapach powietrza, jego smak, jego dotyk, robił z jej ciałem. Przez głowę, przez skórę kochającą się z wieczornym delikatnym powietrzem uwalniało się z Dominikowej coś – jak dusza? Czy tak smakuje dusza człowieka? Czy ma w sobie ściernisko, wilgoć, przeczucie jesieni i tyle niezmiernego smutku? Tej tęsknoty, nie wiadomo za czym i za kim?

Daleko za wsią rozległ się grzmot. Nie pierwszy tego sierpnia, prawie codziennie waliło gdzieś, hen, pod miastem już chyba prawie, ale deszczu nijakiego to nie dawało. Ot, pokropiło czasem. Dominikowa jednak wzdrygnęła się, jakby ze strachu. Przemknęło jej przez myśl, że mogła to być dla niej kara za myśli zbyt oddalone od ziemskich spraw. Bóg tak widać nie lubi. Przeżegnała się z niepokojem i wróciła do domu. Czas spać.
___________
To ze starego wpisu, z bloga, ale pasowało mi do zdjęcia pokrzywy... 
A letnie burze, ciepłe powietrze już niedługo! 

#gdziespomiedzy
#mojemyśli #kochampisać
#sierpień #lato #pokrzywy #wiejskieklimaty #blogger #przyrodawobiektywie #polskaprzyroda
Mój Instagram

życie i problemy

Czapeczka i tożsamość

16 stycznia 2023
życie i ...

Całkiem nowy synek

26 września 2021
życie i książki

Życie, zima i książki

15 grudnia 2021
życie i ...

To był maj…

21 maja 2023
życie i problemy

Rozum a emocje. O wychowaniu – część 3.

21 sierpnia 2022
życie i ...

Początek

23 września 2021
życie i ...

Jak nie wybuchać złością

25 września 2021
życie i książki

Życie, książki i muzyka

1 października 2021
życie i ...

Dialogi

11 listopada 2021
życie i problemy

O depresji fachowym okiem. Rozmowa

12 kwietnia 2023

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme