Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
o wychowaniu - obrazek łąki i kwiatów polnych

Rozum a emocje. O wychowaniu – część 3.

Posted on 21 sierpnia 202221 sierpnia 2022 by Ola

Obiecałam część trzecią moich myśli nieuczesanych o wychowaniu – to proszę.

Kto nie czytał dwóch wcześniejszych wpisów, to małe streszczenie:

Pierwszy wpis – klik – był o tym, że obserwujemy się nawzajem. Szukamy sposobów by być dobrym rodzicem. I to jest dobra rzecz, zwłaszcza, jeśli nie chcemy powtarzać złych rzeczy z własnego dzieciństwa. Szukamy pomocy obok siebie i w sobie. Traktujemy wszystkie strony biorące udział w procesie wychowania z szacunkiem – i dzieci, i siebie.

Drugi wpis – klik – miał główną myśl tak odkrywczą, że klękajcie narody! Otóż nikt nie jest rodzicem idealnym. Ale mając do wyboru:

a). staram się, bo może jednak coś fajnego z tego wyjdzie. Nie chcę wychowywać krzykiem czy biciem;

b). mam to w dupie, wszystko już wiem i co mi będą nowomodne pomysły wciskać, jak porządny klaps zawsze działa!

To ja wybieram a. Szukam różnych pomysłów, teorii. W końcu to ja jestem odpowiedzialna/y za moje dziecko a nie odwrotnie. Ono nie przyjdzie do mnie z książką o wychowaniu, mówiąc: „Zobać, mamusiu, tu pisą, ze jesce nie umiem legulować swoich emocji i wtedy po plostu ksycę i płacę. Nie po to, zeby zrobić ci na złość, wies?”

No właśnie. To dzisiejszy wpis jest o tym, co może być przydatnego w książkach o wychowaniu i w książkach o pracy mózgu człowieka. I dziecięcego i dorosłego.

Nasz mózg jest jednocześnie fenomenalnie skomplikowany i zawstydzająco prymitywny.

Że jest wspaniały, to wszyscy wiemy, no ej, jak inaczej można by było wymyślić ogień, włócznie, futra, piramidy, internet… (bez internetu najgorzej. Gdzie oglądalibyśmy śmieszne kotki?!)

Że jest też prymitywny w pewnym sensie – to już moja myśl z przeczytanych książek. Jest LENIWY. Łatwo się przyzwyczaja do schematów i uwielbia odpoczywać, kiedy włączają się emocje. Nasz myślący mózg pakuje walizki i jedzie na wakacje, kiedy tylko zaczynamy się denerwować… Zdrajca. A do tego rośnie strasznie powoli i nie bez powodu uznajemy, ze człowiek jest w miarę za siebie odpowiedzialny po osiemnastce a nie od urodzenia.

Nasz mózg jest leniwy. Nie od razu – jak rodzi się człowiek, to jego rozwijający się mózg zbiera doświadczenia jak głupi, obserwuje ciekawskim wzrokiem wszystko, sprawdza, uwielbia tworzyć historyjki, słuchać… Dotknąć, poszturchać. Zapamiętuje, co i jak działa. I skrzętnie sobie robi notatki – jakie to życie jest. Co dla mamy i taty liczy się najbardziej. Jak ze sobą rozmawiają. Jak odnoszą się do innych ludzi. Jak okazuje się w naszej rodzinie uczucia. I wszystko, wszystko inne, co składa się na codzienne życie. Każdy drobiażdżek zostaje skrupulatnie zapisany w mózgowych zwojach. I to bardzo trwale, dla jednych na szczęście, dla innych na nieszczęście…  A po paru, parunastu latach intensywnego zapisywania mózg zaczyna chodzić na wagary. Już tak łatwo nie przyswaja nowych wiadomości. Lubi iść utartą ścieżką.

Wówczas szczęśliwi ci, co w dzieciństwie mieli spokojnych rodziców, cierpliwych, mających czas na rozmowy, takich, co ciepło okazywali sobie i dzieciom, nie uciekali się do klapsów i krzyków… Bo jest duża szansa, że właśnie tak będziemy wychowywali swoje dzieci. Taki model nam się wdrukował i będzie się aktywował w godzinie próby (na przykład przy pierwszej awanturze w sklepie o nutellę). Łatwiej będzie nam zachować spokój, jeśli tak robili nasi rodzice.

Jak się łatwo domyślić, jest i druga strona medalu. Jeśli z różnych powodów nasi rodzice wychowywali nas w sposób odbiegający od wyżej wymienionego, to… to będziemy mieć trochę pod górkę. Jeśli w naszym dzieciństwie na porządku dziennym były krzyki, klapsy, nie daj Boże bicie, jeśli „dzieci i ryby głosu nie miały”, jeśli byliśmy zawstydzani, wyszydzani, jeśli łamano naszą wolę, to niestety takie właśnie będziemy mieć notatki z życia w głowie. I wówczas w godzinie próby może nam się odpalić właśnie taki sam „system wychowania”.

Co gorsza, nasz mózg będzie uważał, że przecież nic złego nie robimy, bo przecież mnie też tak wychowano i patrzajcie, jaki/jaka jestem. Nic złego ze mnie nie wyrosło! Tu piszą jakieś bzdury o tym, że klapsy są złe? A won mi z tym. Że chłopak może płakać? Fuj! Pogięło ich. Ja nie mogłem płakać i mój syn też nie będzie mazgajem. Ja jako dziewczynka musiałam być zawsze miło uśmiechnięta, więc ty też córko sobie poradzisz, dziewczynki nie mogą być brzydko obrażone.

Żeby wyjść z tych notatek, które zrobił sobie nasz mózg we wczesnej fazie rozwoju, to potrzeba wysiłku. A że nasz mózg, jak już napisałam, jest leniwy, i nie chce mu się pisać nowych notatek, to woli wciskać nam stare kity. Trzeba dużo samozaparcia, żeby wyjść ze schematów. Tak jak sportowiec, który zmusza swoje mięśnie do wysiłku, choć one drżą i nie mają już ochoty być dalej męczone, tak nasz mózg woła „nie, daj spokój, nie wysilaj się na opanowanie, nakrzycz na dzieciaka i załatwione!”, a my musimy to opanować i przekroczyć.

Ale warto. Prawda?

Jeszcze inna rzecz, którą sobie przypominam w chwilach wychowawczych kryzysów, to ta o „gadzim mózgu”. Jest to nasz rodzinny skrót  na pewien proces, który zachodzi w głowach ludzi, małych i dużych, kiedy zaczynają nas ogarniać nerwy. Zdenerwowanie to głupi przełącznik w naszych głowach, przełącznik, który robi taki numer, że ta część mózgu, która odpowiada za myślenie logiczne, racjonalne, chłodne, WYŁĄCZA SIĘ, a aktywuje się za to część instynktowna, emocjonalna, porywcza. Tak, to ta część, która będzie w dzieciach wywoływać atak histerii, u nastolatka myśli typu „Świat jest niesprawiedliwy i do bani, life sucks etc.” a u dorosłego każe wrzeszczeć, rzucać talerzami i trzaskać drzwiami. Nazywa się  ta część bardzo fachowo i bardzo obrazowo – „GADZI MÓZG”.

Stres, zmęczenie, zły humor, problemy – przyspieszają proces przełączenia się na program typu „gadzi mózg”. Dlatego tak ważne jest dla opiekujących się dziećmi dorosłych, żeby dbali o siebie, o własny stan psychiczny, o chwilę odpoczynku i relaksu. Nie musi być od razu tygodniowe SPA na drugim końcu świata, ale chwila na kawę w ciągu dnia, parę stron książki na wieczór, spacer – wszystko, co pozwoli na chwilę oddechu i oddali wizję przejęcia naszych emocji przez gadzi mózg.

Godzilla kontra rodzic.

Dzieci uczą się panować nad swoimi emocjami, dla nich to zupełna nowość i w tym głowa myślącego racjonalnie dorosłego, żeby ten proces przebiegł w miarę płynnie, bez uszkodzeń po obu stronach. Wymaga to strasznie dużo gadania, gadania i jeszcze raz gadania, ale potem, w którymś momencie, powiesz dziecku „Hej, zaczynasz się denerwować, co możemy zrobić?” i zadziwiona patrzysz, jak twój wulkan emocji ze zmarszczonymi brwiami maszeruje po poduszkę i wali w nią zamiast krzyczeć w ataku furii.

Dla zainteresowanych podaję trochę literatury. Z tych książek korzystałam szukając informacji nie tylko o tym, jak żyć w ogóle, ale też jak w miarę dobrze poradzić sobie z wychowywaniem:

  • Stuart Shanker, Teresa Barker, Self-reg. Jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości, Wydawnictwo Mamania Wiem, podtytuł okropny, też nie cierpię takich, ale tu przeczytałam o gadzim mózgu i u nas fajnie się sprawdziło. Pomogło. Obowiązkowa książka dla wszystkich zainteresowanych Self-reg, czyli regulacją między emocjami a relacjami.
  • Agnieszka Stążka – Gawrysiak, Self regulation. Opowieści dla dzieci. O tym, jak działać, gdy emocje biorą górę, Znak Książeczka podzielona na opowieści dla dzieci – przykłady z życia rodziny i wyjaśnienia dla rodziców, wskazówki, jak dbać o emocje i relacje w rodzinie.
  • Carla Naumburg, Jak nie krzyczeć na swoje dziecko, Muza O wychowaniu PRAWIE bez złych emocji. Autorka bardzo fajnie podkreśla, że nie ma rodziców, ludzi idealnych. Ale możemy próbować być rodzicami dobrymi, wystarczającymi. Takimi, co się starają.
  • Adele Faber, Elaine Mazlish, Jak mówić, żeby dzieci słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły, Media Rodzina Mało suchej teorii, mnóstwo konkretnych przykładów. Ściąga, jak brakuje pomysłów na rozmowę bez denerwowania się.
  • Kaz Cookie, Z maluchem przez pierwsze 5 lat, Wyd. Insignis To jeden z niewielu poradników, jakie czytałam o dzieciach. A czytałam dla relaksu, bo ma dobre anegdotki! Dobry humor autorki, jej energia łatwo się udziela. Można się pocieszyć, że większość dzieci ma niezwykłe pomysły a nie tylko nasze… i większość rodziców czeka nawybawienie w postaci godzinki snu… albo rychłej osiemnastki swojej pociechy. A przy pięciolatkach jest takie piękne zdanie:

„Jeśli mu na to pozwolisz, [twój pięciolatek] może nabrać zwyczaju traktowania cię jak niewolnicę, niegrzecznie tobą komenderując – syndrom ‘panicza’ lub ‘małej księżniczki’”.

To ja mogę odetchnąć, że to nie tylko ja tak  z moim mam…

  • Daniel Kahneman, Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, Media Rodzina To już nie o wychowaniu, ale o pracy mózgu. Ze wstępu: „Kahneman wciąga czytelnika do żywej rozmowy o ludzkim myśleniu i pokazuje, kiedy można, a kiedy nie wolno ufać intuicji. (…) Jakie błędy myślowe wpływają na nasze decyzje?”. Dla mnie książka, która otworzyła mi oczy na to, jak łatwo nasz mózg poddaje się manipulacjom i złudzeniom. Nie bez powodu wykorzystywana przez ekonomistów!
  • Jonathan Haidt, Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka?, Smak Słowa Jak powyższa książka – o roli naszego umysłu w kształtowaniu poglądów, w kształtowaniu relacji rodzinnych i społecznych. Dużo opisów eksperymentów, które pokazują, jak można myśleć, że myślę, a tak naprawdę kieruję się instynktem czy emocjami.

Jest też bardzo ciekawy blog, pełen doniesień ze świata nauki, faktów i badań na temat wychowania. To blog:

mataja.pl

„Ciąża i macierzyństwo oparte na dowodach naukowych” – polecam! Choćby dla poprawy humoru – bardzo lubię styl pisania autorki.

Nawigacja wpisu

← Wychowanie, pot i łzy.
Rozmówki rodzinne. →

1 thought on “Rozum a emocje. O wychowaniu – część 3.”

  1. Hanna pisze:
    21 sierpnia 2022 o 17:17

    Olu kłaniam się przed twoją mądrością życiową jak potrafisz myśleć poszukiwać aby rozumieć swoje dzieci❤️ja musze znaleźć dobrego psychologa

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyzna Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt c Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne mot Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam n Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
"zamknij oczy, bądź... Rozmarzylam się przy pi "zamknij oczy, bądź...

Rozmarzylam się przy piciu kawy.
Ziemia krąży leniwie"

Dwa wersy na kartkę - można? A jakże, można. A to leniwe te wersy, a to szybkie i przewrotne. Lekkość i optymizm przeplatają się ze smutkiem. Po prostu życiowo, tylko na szczęście to życie w zamyśleniu i z dystansem. Takie życie z drugim spojrzeniem, kiedy to co zwykłe umie się przekuć w metaforę. Zegary, muszle, ołówek, piaskownica - wszystko może być poezją, lub uchwyconą myślą. 

"Wycieczka

Jesienne światło przysiadło sobie na chwilę...
I co teraz?"

Teraz można spokojnie wrócić do codzienności, już odrobinę ją zaczarowaliśmy:) 

@przeczytane.napisane - dziękuję ci! Nie tylko za te konkretne książki, ale i za wszystkie twoje blogowe polecajki:) wiesz, za to całe przeszkadzanie w życiu, bo cóż też innego robią nam gwiazdy i wiersze, i inne głupstwa, jak nie przeszkadzają! *

*To też wersy Renaty Blicharz;)
_______________________
Renata Blicharz
189 dwójek i Dwójki drugie
Wyd. Ridero 
_______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #renatablicharz #189dwójek #dwójkidrugie
Kolażowe bajki. Ja zamieniam słowa, a czy one Kolażowe bajki. 

Ja zamieniam słowa, a czy one zmieniają mnie? Może, być może...

"...stworzę historię
której dałeś zaledwie
pierwszą

ciepłą

literę"

- Dorota Koman 

I tak to pisanie się kręci:)

#gdziespomiedzy
"Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cał "Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cały dzień po nim łaziłem, po jego ulicach i mostach. 
Opierałem się o poręcz i patrzyłem na wodę przez jakiś czas, właściwie wcale jej nie widząc, to znaczy widziałem wodę na początku
ale później już jej chyba nie widziałem, bo ja mam takie dwa patrzenia, i jedno z nich to było dzisiaj
bo jedno z moich patrzeń to to jest takie nicniewidzenie, zapominanie się oczami, zapadanie się w leje, które muszą być po drugiej stronie oczu".

Moje czytelnicze skojarzenia i drogi. 

"Potem pójść dalej. Dalej".

Stachura i Sołtys mi się przeplatają.
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#sierpień #pawełsołtys 
#flaneryzm
Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisa Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisania, wypożyczyłam Austerlitz. 
Jeszcze lepsze! Ten rytm, przyciąganie, czytanie jak sen, jak ciężki sen, z którego chcesz się obudzić a nie możesz, i też jednocześnie nie chcesz, bo historię trzeba wysłuchać do końca...
Dla mnie książka o poszukiwaniu tożsamości. Opowieść Austerlitza o swoim życiu poprzedzona jest  analizami architektury, i razem daje to wrażenie poruszania się po nieznanych (poznawanych) przestrzeniach,  zaglądania przez okna - kiedy nie wiesz, co możesz ujrzeć, kiedy nie wiesz, czy chcesz to ujrzeć. 
Schody, mury, ulice, wartownie, płoty. Miasta znane i miasta odgrzebywane w pamięci. Zdzieranie warstw, pod którymi czeka pamięć. 
Cień czasu. Albo też cień czasów, w których przyszło żyć. Wyrzucenie zegarków nic nie da, choć wydaje się pociągającym gestem - mówi Austerlitz - i nic z tego, niedola i udręka wciąż trwają... Jak i niekończąca się samotność. 

@bookspiracja - dzięki za wspólny zachwyt:) długo by można o Austerlitz, prawda?
___________________________
Austerlitz 
W.G. Sebald
Przekład: M. Łukasiewicz 
Wyd. Wab 
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#austerlitz
#sebald
#wydawnictwowab
Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. T Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. Trochę było obaw, bo zwykły człowiek to się jednak waha - czy zrozumie, czy jest godzien, czy aby na pewno wolno mu sięgnąć po Literaturę Wielką - i jeszcze pół biedy jak coś jednak znajdzie dla siebie i pochwali, ale jak niedajboże się nie spodoba??? Jak to napisać! Ale pani, droga Anne Carson, to mnie zagarnęła całą, szczerze i bez reszty.

Autobiografia czerwonego to historia Geriona. A Gerion jest inny - czerwony i skrzydlaty. Jest to więc historia o odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości. Pisana czy raczej malowana? Czytanie książki przypominało czasem oglądanie obrazu, czy też układanie go z elementów uczuć, emocji, myśli. Do tego niezbędna szczypta ironii, specyficznego humoru. 
Książka do odczuwania. 
Zmieniająca formę, albo raczej wymykająca się powierzchownym podziałom. Dramat? Esej? Proza poetycka? Eksperyment literacki? 
Nie to jest ważne, nie dla mnie. Ja chciałabym wciąż słuchać historii o Gerionie, o jego nie-zrobionych  fotografiach, o nieśmiertelności, o tajemnicy, jaką jesteśmy sami dla siebie.
Historii o byciu pomiędzy światłem a ciemnością, wszak: "wspaniałe z nas istoty, myśli Gerion. Jesteśmy sąsiadami ognia". 
I to połączenie:  tytułowy czerwony i zacytowane ostatnie zdanie z ogniem też coś znaczy, może jak przeczytam jeszcze raz to złapię to coś, na razie zostawiam sobie na obrzeżach myśli. 
Niech eksperyment trwa.
__________________
Autobiografia czerwonego 
Anne Carson
Wyd. Ossolineum, seria Wygłosy
@ossolineum.wydawnictwo 

Wypożyczone z @mbpwejherowo 

#gdziespomiedzy #bookstagram #autobiografiaczerwonego #annecarson #ossolineum
Danilo Kiš Grobowiec dla Borysa Dawidowicza Tłum Danilo Kiš
Grobowiec dla Borysa Dawidowicza
Tłum. Danuta Cirlić-Straszyńska
Wyd. Czarne
________________________
Jednego dnia usłyszeć o człowieku po raz pierwszy, drugiego odkryć, iż człowiek ten jest w bibliotece - niektórzy wygrywają w totka, a ja wygrywam w książki:) Te nieoczywiste, najlepsze. 
Grobowiec to opowiadania/powieść/siedem rozdziałów wspólnej historii - więc już po tych podtytułach wiemy, że nic nie wiemy, albo też, że stoimy na niepewnym gruncie. I tak przez wszystkie strony - prawda miesza się ze zmyśleniem - niby nic nowego w literaturze - ale miesza się wciąż udając prawdę. Dokument, który jest literacką fikcją. Odnośniki do biografii, które nie istnieją. 
A co wspólnego w tych siedmiu historiach? Rewolucja, co pożera własne dzieci. Ktoś chciał wierzyć i oddać się  idei a tu jednak - ironia losu - totalitaryzm pokazuje, gdzie ma idee. Najstarsza z historii dzieje się w czasach Wielkiej Inkwizycji, więc nie o sam wiek XX idzie, a o całokształt ludzkich wyborów, dążeń i poszukiwań - poszukiwań, jak jeszcze inaczej możemy sobie urządzić piekło. I siebie w nim urządzić. 

A równie wybornie czyta się dyskusje o samej książce, choć nie ma tego dużo, ale widać, jak Grobowiec daje do myślenia. 

Dziękuję za uwagę, lecę dalej do biblioteki:)
_____________________
#gdziespomiedzy #grobowiecdlaborysadawidowicza #danilokiš #wydawnictwoczarne
Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. Kiedy kto Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. 
Kiedy ktoś tęsknił, przchodziła i zamieniała w lód serce, język i nogi, żeby te nie chciały nigdzie biec. A oddech w siwy dym.
.....

Kolaż do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Mewa:

"Tęskonta nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! Nie wiem..."

@dozamotaniajedenkrok @chwila_ze_sztuka 
i #kolażzpoezją 

#gdziespomiedzy
Mój Instagram

życie i problemy

Rozum a emocje. O wychowaniu – część 3.

21 sierpnia 2022
życie i książki

Życie, zima i książki

15 grudnia 2021
życie i książki

Polecajki i anegdotki

25 września 2021
życie i problemy

„Nastolatkozmagania”

29 października 2021
życie i ... życie i książki

Wakacje #1

2 lipca 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 6. Urodziny Hani

27 kwietnia 2023
życie i książki

Powrót do Whistle Stop

20 listopada 2021
życie i ...

Masz być szczęśliwa!

10 grudnia 2023
życie i książki

Czytamy dzieciom – część 3

24 lipca 2022
życie i książki

Czytamy dzieciom. Tym trochę starszym.

26 listopada 2022

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme