Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
niedoskonałość - bałagan na stole, dzieci rysują i malują, jest kolorowo

Niedoskonałość.

Posted on 21 października 202316 listopada 2024 by Ola

Świat pędzi, a my chcemy dotrzymać kroku. Czasem nawet chcemy być wciąż na przodzie. W peletonie. Wciąż kipiąc energią, z uśmiechem. Doskonałość nam się marzy.

Pędzimy po medal za pierwsze miejsce w dziedzinie bycia doskonałym. Ani jednego potknięcia. Tyły są dla przegrywów. A ja? Ja mam być tym przegrywem?!

To znam, to przeczytałam, to obejrzałam, to już skończyłam, tu byłam, mówię ci, ja nie rozumiem, jak można tak się zaniedbać i w domu tylko siedzieć… Doskonałość, tak, to ja. Perfekcja. Tu poradzę, na tym się znam, tam ocenę wystawię. Przecież życie to kwestia organizacji, kochana, ja to zawsze znajdę czas i dla siebie, i dla rodziny, i na pracę, i na odpoczynek, i na zakupy, i na wszystko-zawsze-wszędzie.  Dzieci? No też doskonałe. Z niczym nie mają problemu, doskonałe oceny, pasje, całe mnóstwo pasji! Kochana, ja już czasem nie pamiętam, kogo na co zawieźć, mówię ci! Zabawna jestem, prawda? Czy nie mają problemów? Kto, moje dzieci?! Co ty, zero problemów! A do kolacji zawsze siadamy razem, tak trzeba, nie wiesz? To buduje rodzinne więzi. Zawsze to powtarzam, zawsze im to tłumaczę przy tej kolacji. Że jak razem jemy, to tak ślicznie wyglądamy, jak idealna rodzina. Doskonałość. Mówię im, jak ważne są dobre oceny, jak ważne jest rozwijać się w każdym kierunku, bo oni to mają szanse, ja takich nie miałam, oni mają. Mogą wybierać – czy konie, czy słonie, czy gimnastyka na trapezie, czy języki obce, wszystkiego trzeba próbować, teraz decyduje się ich przyszłość, muszą skupić się na rozwoju, to zaprocentuje w przyszłości. A inwestowanie w siebie jest najważniejsze. Rozwój. Trzeba być wciąż na przedzie, bo cię zje ta szarańcza, co biegnie za nami. W życiu trzeba myśleć! Od razu, już jako dziecko. Mama to rozumie i oni też muszą zrozumieć. Jak nie będzie doskonale, to… wszystko wtedy jest bez sensu. Pamiętaj. Idealnie. Na samym szczycie. Tam jest nasze miejsce.

O, zobacz, to jest pokój mojej córki. Widzisz, jak wszystko pięknie posprzątane? Zawsze jej mówię, że porządek na zewnątrz świadczy o porządku w głowie. Żadnego brudu, żadnego problemu. Biurko lśni, książki równo ułożone, ubrania w szafie, zobacz, patrz! Wszystko dobrane pod kolor, dobry mam gust, w końcu widać to. Prawda? Czy to jej gust? No przestań, ona swój gust będzie miała jak dorośnie, na razie niech ma dobry przykład. Pięknie, prawda? Ja nie wiem, czy chciałabym wejść do pokoju twojej córki… Na szczęście nasze dzieci się nie przyjaźnią, uff.

A to pokój syna. Tak, też czysto, oczywiście. Chciał jakieś plakaty powiesić, jakieś rysunki, ale nie zgodziłam się. Wiem, u ciebie to ściany całe oblepione tymi bohomazami, żeby jeszcze twoje dziecko miało talent, ale wybacz, nie ma… Ja bym nie pozwoliła! Do śmieci z tym! Chyba, że miałby szanse na prace idealne. Ale po co ma iść w coś, co przy braku talentu nigdy nie będzie doskonałe? Skąd wiem, że mój syn nie ma talentu? No przecież widziałam jego prace jeszcze w przedszkolu… Wstyd było brać, inni mieli o wiele ładniejsze, naprawdę. Na szczęście syn już o tym rysowaniu nie wspomina, zrozumiał, że to bez sensu. Tak.

Idziesz już? No, to pa, miło że wpadłaś, może się czegoś o życiu nauczyłaś, bo wiesz, ty to średnio sobie radzisz… A to trzeba wszystko prędziutko ogarniać, czas leci, potem będziesz żałować, że już za późno…  No, pa.

Wracam do domu, powoli, krok za krokiem się wlokę, bez pośpiechu. Muszę odpocząć po tej wizycie. Uspokoić myśli. Czuję chaos, mam wątpliwości. Aż mnie kłuje coś w sercu, boję się, że naprawdę robię coś źle.

Nabieram oddechu, rozglądam się.

Drzewa z oporem ustępują jesieni, wciąż większość zielona, jakby chciały utrzymać lato, niczym w spiżarni. Omijam ślimaki na chodniku, nie lubię jak chrzęszczą pod butami, okropny dźwięk. Mijają mnie ludzie, którzy nie przejmują się oddychaniem, rozglądaniem i omijaniem skorupiaków. A ja idę jeszcze wolniej, wyciągam telefon, zatrzymuję się przy żółtym listku leżącym na skraju kałuży. Ktoś mnie potrąca, ale nie ruszam się z miejsca, robię zdjęcie. Drugi raz takie ujęcie się nie pojawi. W kałuży odbija się coraz bardziej zachmurzone niebo, chmury zbierają się deszczowe, ołowiane.

Idę do domu. Buty wciskam na przepełnioną szafkę, przydałoby się już pozabierać i pochować sandały, po co mają miejsce zabierać, myślę sobie i zapominam o sandałach zaraz po wejściu do domu i odłożeniu kurtki na wieszak za drzwiami. Zaglądam do pokoju córki.

Otulony pościelą na środku łóżka śpi jeden kot, drugi wciśnięty na półkę w biurku, leży zwinięty w kłębek na jakiś kartkach, książkach, obrazkach. Kartki, książki i obrazki przewijają się przez cały pokój, wylewają się z regału, z szafy na ubrania, zalegają stosami na podłodze. W szafie totalne pomieszanie z poplątaniem, do tego z głębi wystaje czubek… płetwy? Rurki do oddychania pod wodą? Matko bosko, moja córka na basenie ostatni raz była chyba z dziesięć lat temu! Kiedy próbuję otworzyć szufladę, z czystej ciekawości, wyskakuje z niej aparat ortodontyczny, noszony przez mą latorośl w dzieciństwie. Zamykam szufladę, szafę, pokój, wycofuję się, ale serce mnie już tak nie kłuje. Zerkając w lustro zauważam, że się uśmiecham.

Pokój synka. Prawie cały zajęty przez zbyt duże łóżko, które ciągle wymieniam na mniejsze, a jakoś zaraz o tym zapominam. Wesoło błyskają zielone ściany – Piotrek sobie sam wybrał kolor, w wakacje było malowanie. Na półce książka o ukochanym Hobbicie i mnóstwo figurek z Lego, do tego autograf ulubionego youtubera, zdjęcia, zebrane spinaczem kartki, układające się książeczki o bohaterach z gier… Czy te książki pokazują jakiś talent? Chyba tylko miłość do grania i super pamięć do szczegółów stroju bohaterów. W szafce – głównie dresiki. Najwygodniejsze.

Myślę o rodzinnej kolacji, ale stół w kuchni zastawiony jest segregatorami do pracy, laurkami od dzieci ze szkoły, bo się napatrzeć nie mogę, książkami w różnych fazach: do przeczytania, przeczytane, do zrobienia zdjęcia, do opisu na instagram. Do tego wszystko delikatnie oprószone kurzem z zaschniętego bukietu, który leży w konewce od sierpnia. I wciąż wygląda pięknie!

Już mnie nic nie boli.

Siadam, układam poduszkę pod plecami, bo strzyka coś czasem, na nogi zakładam swoje domowe ciepłe skarpetki. Kawę mam w kubeczku od przyjaciółki. Moje kubeczki nie tworzą dobranej kolorystycznie kolekcji, za to każdy to jakieś dobre wspomnienie. Czyjaś dobra myśl. Kolacji nie robię, bo jeden już zjadł, jeden nie jest w ogóle jeszcze głodny, trzeciego nie ma a czwarty właśnie przed chwilą pożarł całą czekoladę, w ramach odreagowania po wizycie.

To nic, że wizyta była wyimaginowana. Odbyła się tylko w mojej głowie. Ale dużo ostatnio miałam rozmów, w których pojawił się wątek układania życia swoich dzieci. Mama wie lepiej. Mama ułoży ci życie. Ty jeszcze nic o życiu nie wiesz… Słuchaj się mnie! Doskonałość, baczność!

A tymczasem ja wybieram niedoskonałość.

Moja córka jest na studiach, które sama wybrała. Jak się okaże, że to była pomyłka, to zmieni. Świat się nie zawali. Jakby wolała iść do pracy, to by poszła. To JEJ ŻYCIE. Jej decyzje. Syn uwielbia wszystko, co jest związane z komputerami i lego, chodził w zeszłym roku na Legorobotykę. Zawsze wracał zadowolony z zajęć, choć z wychodzeniem bywało różnie. Wtedy rozmawialiśmy, że jednak trzeba czasem się przemóc, bo potem będzie żałował, ze nie poszedł.

Czy pozwalam mu grać na komputerze? Pozwalam. Mamy swoje komputerowe zasady, tłumaczymy, że są dla bezpieczeństwa. Że internet to niebezpieczna rzecz. Rozmawiamy o tym, na co trzeba uważać.

Czy to moja doskonałość? Nie, to moje życie, w którym uwzględniam życie moich dzieci. One nie są projektem, planem do wypełnienia, tabelką. One będą żyły dłużej w skomputeryzowanym świecie, one będą mierzyły się z technologicznymi wyzwaniami, one musza mieć wiarę w siebie i swoje możliwości. W swoją sprawczość.

One muszą uczyć się konsekwencji. Jak masz bałagan, to możesz czegoś nie znaleźć na czas. Pół biedy, jak są to koperty urodzinowe z zapomnianą wkładką finansową! Gorzej, jak jest szkolna legitymacja. One uczą się, że pieniądze na fanaberie są pierwszego, po wypłacie, potem już kiepsko. Trzeba wybierać, co ważniejsze do kupienia.

I czasem czuję się najgorszą matka świata.

Czasem czuję się też najlepszą matką, choć może nie całego świata.

Czasem zasypiam, kiedy córka przychodzi po 22giej (!!!) i chce opowiedzieć o pomysłach swoich różnych. I słucham tak uważnie – że z tego skupienia nie wiem kiedy zasypiam. Boże, ty to widzisz i nie grzmisz! Szturchnąłbyś mnie czasem w ten śpiący łeb!

Rozmawiamy o polityce, choć każda z nas ma inne poglądy. Maja cieszyła się na możliwość wzięcia udziału w wyborach, pierwszy raz, i nie musiałam jej do tego namawiać. A rozmawiałam czasem z rodzicami, którzy pytali: jak sprawić, żeby dopiero co dorosłe dziecko poszło na wybory? 

No najpierw musi ten młody-dorosły uwierzyć, że jego głos ma znaczenie. Nawet jak popełni błąd, trudno, świat nie jest doskonały, wszyscy popełniamy błędy. Można z tym żyć. 

Trzeba z tym żyć. Kłócić się, dyskutować, raz stawiać na swoim, raz iść na kompromis. Uczyć się na własnych błędach. Móc je popełniać. Dbać o bezpieczne ramy i granice. Dbać też o szacunek.  

Trzeba z tym żyć.

Z tym, że nie jesteśmy doskonali. 

Chwila z macierzyństwa. Mama leży z okładem na bolącej głowie, obok śpi małe dziecko, wokół jest bałagan.
Macierzyńska niedoskonałość:)

Nawigacja wpisu

← Opowieści rodzinne. Babie lato – część 4
Zmiana. →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Książkowe historie
  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem

Archiwa blogowe:

  • listopad 2025
  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Rozważnie ale i niepoważnie. Kto tak czasem nie po Rozważnie ale i niepoważnie. Kto tak czasem nie potrzebuje, ja nie wiem, nie znam takich albo też szybciutko taką zbyt poważną znajomość kończę:) Bez humoru ani rusz dalej. Te wszystkie balony powagi i dostojeństwa tak bardzo potrzebują przekłucia, że tylko biegać ze szpilkami...
Umberto Eco na marginesie swojego poważnego brulionu dorysowuje wąsy filozofom i układa ich doktryny w rymujące się wierszyki. 
Ja nie wiem, co na to Kant czy wielebny Anzelm z Aosty, ale mi się tak podobało! 
Druga część to szturchanie literatury.  Tak często wydaje się nam - bo na pewno nie tylko ja tak mam - że literatura piękna czy inny Tomasz Mann to nie dla zwykłych śmiertelników, że trzeba przejść jakiś stopień wtajemniczenia, że wstyd nie znać ale też wstyd nie polubić, jak tu żyć, no nie da się! Tymczasem w tych wszystkich czarodziejskich górach można odkryć tyle ironii, uszczypliwego poczucia humoru - nie trzeba nam klękać na kolana a po prostu uśmiechnąć się i czytać, czytać. U Eco po nosie dostaje też Proust czy Joyce. 

Przypomina mi się, że wszystkie gazety zawsze zaczynałam czytać od felietonów, szukałam rysunków satyrycznych, dopiero uzbrojona chwilą uśmiechu mogłam iść w powagę. 

Taką chwilę daje też książeczka Umberto Eco, ode mnie - polecajka! 

@oficyna_noir_sur_blanc - #wspolpracabarterowa 
_____________________________
Rozważania niepoważne 
Umberto Eco
Tłum. Monika Woźniak i Iga Kochańska
Tomasz Stawiszyński - krótkie przypomnienie filozoficznych pojęć czy nazwisk
Wyd. Noir sur Blanc
____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #rozważanianiepoważne #umbertoeco #oficynanoirsurblanc
Mapa niepokoju - gdzieś otwarte okno. Niezamieszka Mapa niepokoju - gdzieś otwarte okno. Niezamieszkanie.
Niedokończenie 
Nie-pokój
_________________________
No i został taki obrazek niedokończony. 

#gdziespomiedzy 
#kolażanalogowy

#mewarządziijuż
Jestem tylko zwykłą czytelniczką - czuję potrzebę Jestem tylko zwykłą czytelniczką - czuję potrzebę usprawiedliwienia, z góry przepraszam - i jako taka - bo żadna ze mnie znawczyni - nie wiem czemu akurat Panny z Wilka tak stanęły na piedestale, no nie wiem! 
Niech mnie ktoś przekona, że to opowiadanie przetrwało próbę czasu, chętnie posłucham, i odpowiem, że chyba raczej jednak nie przetrwało :)

Ale opowiadanie o cyrkowcu, co zaczyna poznawać inne życie, kończy się to tragicznie,  albo o opętaniu miłością, oj biednieńkij on i ona, ta od aniołów... Brzezina też mi zostanie w pamięci, z całym tym swoistym pięknem, na granicy liryki i zwykłego życia. Opowiadanie o rodzinie z młyna znad Lutyni, o wojennych ranach w duszy i w drugim człowieku - tak, bierzcie, czytajcie! Tak się pisze opowiadania, takich chcę czytać więcej!

Jakie właściwie polskie opowiadania polecacie? 
Mają też być tak dobrze napisane, jak u Iwaszkiewicza, taki warunek:)
___________________________
Brzezina i inne opowiadania 
Jarosław Iwaszkiewicz 
Wyd. Czytelnik
___________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #brzezinaiinneopowiadania #jarosławiwaszkiewicz #wydawnictwoczytelnik
Gdzieś tam pomiędzy bibliotecznymi regałami, troch Gdzieś tam pomiędzy bibliotecznymi regałami, trochę obok Leśmiana,  ale tak bardziej w mrok, gdzie pod nogami pałętają się koty, jeże, w bibliotece wszystko wszak może się zdarzyć, jesienny zachód słońca też, nicości, byt z niebytem się mylą, a ja obok stoję i przypatruję się przelatującym gawronom, pomiędzy istnieniem a jego odwrotnością, wyciągam z regału Rymkiewicza, na los się zdaję, oj, to nie jest najlepszy pomysł... 
@w.dziurawych.trampkach - wybrałam te jesienne ogrody, proszę bardzo:)
_________________________
Jarosław Marek Rymkiewicz
Zachód słońca w Milanówku
Wyd. Sic!
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #jarosławmarekrymkiewicz #zachódsłońcawmilanówku
Małgorzata Halber to jedna z moich ulubionych życi Małgorzata Halber to jedna z moich ulubionych życio-pisarek. Czytałam Książkę o miłości, czytałam Hałas, teraz Najgorszego człowieka i uważam że nikt poza Halber nie umiałby pisać jak Halber. I już. Ja tą szczerość i odzieranie warstw biorę i zachłannie czytam.
O czym jest #najgorszyczłowieknaświecie pisał swego czasu cały bookstagram, pod tym hasztagiem jest mnóstwo opisów, ja już tylko dodam swój stary wierszyk o kocie, bo pasuje do okładki:

Mam takiego kotka
Mały dość jest, nieporadny, 
nawet chwilami zabawny 
Balkon na czwartym piętrze 
wydaje mu się idealny 
do skakania przy barierkach

Chyba nie wie co to lęk

Przychodzi 
i bez pytania czy może 
każe się głaskać 

On naprawdę nie wie 
Co to lęk

PS. Tak, to jest książka o lęku. 
Czytaliście? Lubicie ten styl pisania?
______________________________
Małgorzata Halber 
@mroczny_msciciel 
Najgorszy człowiek na świecie 
Wyd. Znak Literanova 
@znak_literanova 
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram  #małgorzatahalber #znakliteranova
Bajka na dobranoc to nowy projekt bajkowy, który n Bajka na dobranoc to nowy projekt bajkowy, który nam przyjemność przedstawić. Zanim przejdę do szczegółów, to powiem jedno: od września czytam dzieciom opowieści z tego cyklu i podoba się nam. A to najważniejsze. 

Cóż to jest, ów projekt i cykl?
Otóż Mateusz Racut - twórca Bajki na dobranoc - zaprasza nas do Lasu Mądrości, a tam czekają naprawdę sympatyczni bohaterowie: Lisek Dobrusek, Żabka Fajtłapka, Sowa Wiedzulka i inni. Przeżywają swoje leśne i życiowe problemy, raz będzie to złość i zazdrość, raz samotność, raz problemy ze zdrowiem... No samo życie, nieprawdaż? 
I cała magia bajek z Lasu polega teraz na tym, że problemy można rozwiązać... bez czarów. Żabka, Lisek, Dzik, Mrówka uczą się rozmawiać, oddychać, zastanawiać nad daną sytuacją a Lisek Dobrusek zawsze zapisuje w swoim pamiętniku, czego się dziś nauczył. I jest w tym piękna prostota, którą lubią dzieci. Lubią też powtarzalność bajek, ich przewidywalność i ciepło, które kryje się także w literackim języku opowiastek. 

Last but not least - są też kolorowanki do wydruku i wersje audio - taki bonus:) 

Nie poznałabym Liska Dobruska, gdyby nie propozycja współpracy ze strony twórcy - za co teraz naprawdę dziękuję. Po paru dobrych tygodniach sprawdzania i testowania - polecam. Polecamy! Bo dzieciaki-przedszkolaki najbardziej :) 

www.bajkanadobranoc.com
______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #literaturadladzieci #współpraca #mateuszracut #bajkanadobranoc #całapolskaczytadzieciom
Lubię świat z wierszy Małgorzaty Lebdy. Bliskie j Lubię świat z wierszy Małgorzaty Lebdy. 
Bliskie jest mi szukanie słów na opisanie życia tu i teraz, ale także gdzieś z boku. Chwile które stają się metaforą, lub też zupełnie na odwrót - szukanie tego, co najprostsze, już bardziej przecież o codzienności i to tak do kości się nie da. 
Właśnie tak, posłuchajcie: "możliwe, że chodziło o proste sprawy: pokryte rdzą brzozy, jary, w których rodziła się noc (...). I jeszcze to: słowa, te, co robią nam w środku radykalne rzeczy". 
Możliwe wszak, że chodzi właśnie o to.

"I czytanie wierszy, czytanie wierszy, czytanie wierszy na głos".

Rytmiczne, uspokajające staccato...
________________________
Małgorzata Lebda
Mer de Glace
Wyd. Warstwy
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #małgorzatalebda #merdeglace #wydawnictwowarstwy
Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motyw Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na tel Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o H Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
Mój Instagram

życie i problemy

Parę słów od zapyziałej idealistki.

4 marca 2022
życie i książki

Współprace książkowe

31 stycznia 2024
życie i książki

Czytamy dzieciom – część 3

24 lipca 2022
życie i ...

Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?

23 września 2021
życie i książki

Literacki Sopot 2023

22 sierpnia 2023
życie i książki

Czytam z sentymentem #2

10 czerwca 2023
życie i problemy

Dziś jest już dobrze. Rozmowa z Anną Borkowską-Obojską

18 lutego 2024
życie i ...

Opowiem ci o zmierzchu

21 sierpnia 2024
życie i problemy

Wychowanie, pot i łzy.

14 sierpnia 2022
życie i ...

Pewnej nocy w Betlejem

27 grudnia 2023

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme