Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
opowieści rodzinne - regał, maszyna do pisania, dużo słońca - pisarski warsztat

Współprace książkowe

Posted on 31 stycznia 20242 lutego 2024 by Ola

Styczeń jest wprawdzie bardzo czarno-białym miesiącem, jak to widać w poprzednim wpisie, ale ma swoje dobre strony. Można bezkarnie czytać w te ponure dni...

A pod względem czytania to w styczniu czułam się jak po drugiej stronie tęczy. Lepiej! Jak w sklepie ze słodyczami! Same pyszności, choć przeplatane i gorzkim smakiem. 

Do tego coś, co mnie bardzo ucieszyło – pierwsze współprace książkowe. Na czym to polega?

Dział wydawnictwa, odpowiedzialny za reklamę i social-media, szuka chętnych recenzentów na książkowym instagramie. Przesyła propozycję, czy chcę przeczytać daną książkę? 

(Jakbym nie chciała! Pytanie!)

Jeżeli się zgadzam, to dostaję książkę przesyłką do domku i zobowiązuję się do jej opisania. Nikt nie wymaga laurek i pochwalnych pieśni. Piszę szczerze, nie jest to płatna reklama, nic mi nikt nie zrobi za krytyczne uwagi. 

W ten sposób przeczytałam w styczniu dwie książki dla dorosłych i dwie dla dzieci. Na razie opiszę wam te dorosłe, a w osobnym poście dziecięce.

współprace książkowe - okładka książki PUnkt zwrotny. Listopad 1942, na tle zimowego okna
hi:story - logo
wydawnictwo otwarte - logo

Punkt zwrotny. Listopad 1942.

Peter Englund, Wyd. Otwarte

(po kliknięciu na logo wydawnictwa przeniesiesz się na stronę wydawnictwa)

To była trudna lektura, przyznaję. Chwilę musiało potrwać, żebym po jej przeczytaniu znów spojrzała na świat z uśmiechem. 

Nie dlatego, żeby przytłoczyły mnie metafory, ulotne smutki… nie. Przytłoczyła mnie dosłowność. Prawdziwość obrazów. To ponad sześćset stron wypełnionych strachem, bólem, niepewnością, okrucieństwem.  Czytając, oglądając zdjęcia, wchodzi się w bardzo brutalny świat, w którym nie ma taryfy ulgowej dla czytelnika.

Książka jest kompilacją kilkudziesięciu historii spisanych przez autora na podstawie pamiętników, relacji, listów. To urywki z życia prawdziwych ludzi, a łączy je czas – ów tytułowy listopad roku 1942. Historie zebrane są z całego świata, zarówno z Europy, jak i z Północnej Afryki, Azji, Australii, Stanów Zjednoczonych. Od śniegu pokrywającego okopy Karelii po tropikalną gorączkę w dżunglach. Lotnicy, marynarze okrętów podwodnych, dziennikarze, matki, szeregowcy, dowódcy, uciekinierzy, pisarze, poeci, pracownice domów publicznych, uczestnicy ruchu oporu, ludzie z obozów koncentracyjnych. Fizycy budujący w utajnieniu bombę atomową.

Wszyscy doświadczają w mniejszym lub większym stopniu wyczerpania psychicznego i fizycznego, dzień po dniu, przez cały listopad. 

Do tego często pojawia się opis dezorganizacji. Oddziały jednej armii ostrzeliwują się nawzajem. Chaos, brak zaufania do dowództwa. Obojętność wobec wszechotaczającej śmierci. Wątpliwości. Błędy. 

Polecam dla zainteresowanych historią drugiej wojny. Albo dla tych, co słowem „wojna” hojnie rzucają na prawo i lewo, nie myśląc o tym, czym jest ona naprawdę. Książka Petera Englunda przypomina, że honor i wolność mają wprawdzie swoją cenę, ale jest ona bardzo wysoka. 

współprace książkowe - książka Ambulans jedzie na wieś, sfotografowana na tle szpitalnego korytarza.
wydawnictwo znak - logo

Ambulans jedzie na wieś. Śladami wędrownych wyrwizębów.

Aleksandra Kozłowska, Wyd. Znak

Z tej współpracy cieszę się bardzo, do wydawnictwa Znak mam osobisty sentyment. Bo to Kraków, bo świetne nazwiska… Bo dobre książki. Zresztą, Wyd. Otwarte jest częścią grupy wydawniczej Znak, więc cały czas krążę w tych moich dwóch współpracach wokół Znaku. Bardzo to… znaczące;)

Ambulans… to gratka dla fanów Chłopek Joanny Kuciel Frydryszak, pewne tematy się u obu autorek pokrywają. Znów pojawia się obraz zaniedbań edukacyjnych, społecznych i… higienicznych na polskiej wsi z czasów powojennych. Chłopki ujmowały więcej aspektów życia. W reportażu Aleksandry Kozłowskiej jest ograniczenie do tematu wędrownych Ambulansów i Dentobusów, choć oczywiście jest i obraz obyczajowy. 

Jest wiele ciekawostek z historii nauk o zębach, a kiedy jedną chciałam się podzielić z moim dzieckiem, to ono na mnie nakrzyczało. Nie doceniło wiedzy, iż w czasach starożytnych polecano zęby trzeć popiołem ze spalonych myszy i głowy zająca. Ja tam uważam, że to fascynujące! Śledzenie losów peerelowskich dentobusów przeplatane jest ciekawostkami lub krótkimi opisami obyczajowymi. Jest oczywiście motyw strachu przed „śpitalem”, są wiejskie znachorki, są ojcowie, co leczą bolące zęby spirytusem… Jest zdziwienie, jakie budzi szczoteczka do zębów. 

Powiem wam, że nie myślałam, że historia dentystyczna będzie tak wciągająca. I lekko się czyta, dużo w książce poczucia humoru, lekkiego pióra. 

A nieświadomy dotychczas człowiek docenia, jaką rolę musiały odegrać lekarskie zespoły szerzące wiedzę w szkołach, świetlicach, przychodniach – nie tylko na temat higieny jamy ustnej (czuję się, jakbym wpisywała temat do szkolnego dziennika! Bo wciąż o tym uczymy!) ale także na temat higieny osobistej, mycia się, bielizny, prania… 

Polecam, jak ktoś lubi ciekawostki z lat powojennych, a nie chce być przytłoczony trudnym tematem.

Choć pewne smutne refleksje też są… wiecie, że w roku 2017 Ministerstwo Zdrowia kupiło po jednym dentobusie na województwo? Z tą samą misją co kilkadziesiąt lat temu. Wprawdzie lekarze nie śpią już na sianie czy nie myją się w miskach, ale zwalczanie próchnicy i szerzenie wiedzy są równie ważne i konieczne. Przytaczam dane ze smutnego epilogu: „Co dziesiąty pierwszak w życiu nie usiadł na fotelu dentystycznym. Próchnica panoszy się w uzębieniu 92 procent nastolatków i 99 procent dorosłych. Nic dziwnego, skoro – jak podaje „Służba zdrowia” w styczniu 2023 roku – 3,8 miliona Polaków w ogóle nie myje zębów, a 800 tysięcy nie ma nawet własnej szczoteczki, jeden na dziesięciu pomiędzy osiemnastką a czterdziestką nie widzi zaś potrzeby stosowania pasty do zębów”.  Innym problemem są koszty leczenia prywatnego albo kolejki na NFZ. Dlatego też tak ważna jest profilaktyka! 

Pamiętam, kiedy pierwszy raz szłam do dentysty z małą Maryśką, moją córką. Miała jakieś 4 latka, chciałam, żeby się przyzwyczajała, póki nic jej nie było i nie bolało, żeby pierwsza wizyta dobrze jej się kojarzyła. Wypytywałam oczywiście znajome mamy o polecanego dentystę, kogoś dobrego dla dzieci, miłego, spokojnego. I dostałam numer telefonu do najlepszej dentystki na świecie – do pani doktor Beaty Milewczyk w Wejherowie. Do dziś do niej wszyscy chodzimy, z młodszym synkiem też już byłam. Na szczęście nie ma dużo do borowania, bo jednak o zęby dbamy. 

A propos borowania, wiecie, że ten dźwięk wysokoobrotowej bormaszyny trafił na listę „dziesięciu najbardziej nieprzyjemnych odgłosów sporządzoną przez uczonych z uniwersytetu w Newcastle”. Najstraszniejszych, można dodać:)

Ja już przypisów do cytatów nie daję, ale w książce każde dane są porządnie opatrzone przypisami, bibliografią, rzetelnie. 

Można fragmenty książki przeczytać, taka gratka. 

A pod poniższym linkiem kryje się rozmowa z Aleksandrą Kozłowską, autorką. Opowiada ona o kulisach powstania książki – jej mama była jedną z dentystek jeżdżących w dentobusach:

ROZMOWA Z ALEKSANDRĄ KOZŁOWSKĄ 

Obu wydawnictwom dziękuję za przesłane egzemplarze.

A kolejny post będzie o współpracy w zakresie literatury dziecięcej – JUŻ JEST- KLIK KLIK. Chciałabym też się podzielić z wami innymi książkami przeczytanymi w styczniu, bo jedna lepsza od drugiej! Toń Ishbel Szatrawskiej, Przyjaciel Sigrid Nunez, Stara Słaboniowa i spiekładuchy Joanny Łańcuckiej, Ptaki Samanty Schweblin, Z nieba spadły trzy jabłka Narone Abgarjan… I parę dla dzieci. 

Wpadnijcie więc za parę dni, kawki w dłoń, notesy do zapisania fajnych tytułów – i zapraszam do czytania! 

Na dziś ode mnie dla was jeszcze moje dwa amatorskie kolaże. Zdradzę, iż w wolnej chwili zamiast oglądać filmy czy seriale wolę włączyć radio, wyjąć gazety i kartki – i bawić się w dopasowywanie. Czasem bez kompletnego sensu. Przynosi mi to jednak chwile dziecięcej prawie radochy! Można spróbować! Kolaże nie mają zasad, nie muszą mieć publiczności, przyjmą każdą konfigurację! 

kolaż z kocykiem i napisem: Radość na starość

Nawigacja wpisu

← Czarno-biały styczeń
Współpraca – książki dla dzieci →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyzna Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt c Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne mot Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam n Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
"zamknij oczy, bądź... Rozmarzylam się przy pi "zamknij oczy, bądź...

Rozmarzylam się przy piciu kawy.
Ziemia krąży leniwie"

Dwa wersy na kartkę - można? A jakże, można. A to leniwe te wersy, a to szybkie i przewrotne. Lekkość i optymizm przeplatają się ze smutkiem. Po prostu życiowo, tylko na szczęście to życie w zamyśleniu i z dystansem. Takie życie z drugim spojrzeniem, kiedy to co zwykłe umie się przekuć w metaforę. Zegary, muszle, ołówek, piaskownica - wszystko może być poezją, lub uchwyconą myślą. 

"Wycieczka

Jesienne światło przysiadło sobie na chwilę...
I co teraz?"

Teraz można spokojnie wrócić do codzienności, już odrobinę ją zaczarowaliśmy:) 

@przeczytane.napisane - dziękuję ci! Nie tylko za te konkretne książki, ale i za wszystkie twoje blogowe polecajki:) wiesz, za to całe przeszkadzanie w życiu, bo cóż też innego robią nam gwiazdy i wiersze, i inne głupstwa, jak nie przeszkadzają! *

*To też wersy Renaty Blicharz;)
_______________________
Renata Blicharz
189 dwójek i Dwójki drugie
Wyd. Ridero 
_______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #renatablicharz #189dwójek #dwójkidrugie
Kolażowe bajki. Ja zamieniam słowa, a czy one Kolażowe bajki. 

Ja zamieniam słowa, a czy one zmieniają mnie? Może, być może...

"...stworzę historię
której dałeś zaledwie
pierwszą

ciepłą

literę"

- Dorota Koman 

I tak to pisanie się kręci:)

#gdziespomiedzy
"Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cał "Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cały dzień po nim łaziłem, po jego ulicach i mostach. 
Opierałem się o poręcz i patrzyłem na wodę przez jakiś czas, właściwie wcale jej nie widząc, to znaczy widziałem wodę na początku
ale później już jej chyba nie widziałem, bo ja mam takie dwa patrzenia, i jedno z nich to było dzisiaj
bo jedno z moich patrzeń to to jest takie nicniewidzenie, zapominanie się oczami, zapadanie się w leje, które muszą być po drugiej stronie oczu".

Moje czytelnicze skojarzenia i drogi. 

"Potem pójść dalej. Dalej".

Stachura i Sołtys mi się przeplatają.
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#sierpień #pawełsołtys 
#flaneryzm
Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisa Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisania, wypożyczyłam Austerlitz. 
Jeszcze lepsze! Ten rytm, przyciąganie, czytanie jak sen, jak ciężki sen, z którego chcesz się obudzić a nie możesz, i też jednocześnie nie chcesz, bo historię trzeba wysłuchać do końca...
Dla mnie książka o poszukiwaniu tożsamości. Opowieść Austerlitza o swoim życiu poprzedzona jest  analizami architektury, i razem daje to wrażenie poruszania się po nieznanych (poznawanych) przestrzeniach,  zaglądania przez okna - kiedy nie wiesz, co możesz ujrzeć, kiedy nie wiesz, czy chcesz to ujrzeć. 
Schody, mury, ulice, wartownie, płoty. Miasta znane i miasta odgrzebywane w pamięci. Zdzieranie warstw, pod którymi czeka pamięć. 
Cień czasu. Albo też cień czasów, w których przyszło żyć. Wyrzucenie zegarków nic nie da, choć wydaje się pociągającym gestem - mówi Austerlitz - i nic z tego, niedola i udręka wciąż trwają... Jak i niekończąca się samotność. 

@bookspiracja - dzięki za wspólny zachwyt:) długo by można o Austerlitz, prawda?
___________________________
Austerlitz 
W.G. Sebald
Przekład: M. Łukasiewicz 
Wyd. Wab 
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#austerlitz
#sebald
#wydawnictwowab
Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. T Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. Trochę było obaw, bo zwykły człowiek to się jednak waha - czy zrozumie, czy jest godzien, czy aby na pewno wolno mu sięgnąć po Literaturę Wielką - i jeszcze pół biedy jak coś jednak znajdzie dla siebie i pochwali, ale jak niedajboże się nie spodoba??? Jak to napisać! Ale pani, droga Anne Carson, to mnie zagarnęła całą, szczerze i bez reszty.

Autobiografia czerwonego to historia Geriona. A Gerion jest inny - czerwony i skrzydlaty. Jest to więc historia o odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości. Pisana czy raczej malowana? Czytanie książki przypominało czasem oglądanie obrazu, czy też układanie go z elementów uczuć, emocji, myśli. Do tego niezbędna szczypta ironii, specyficznego humoru. 
Książka do odczuwania. 
Zmieniająca formę, albo raczej wymykająca się powierzchownym podziałom. Dramat? Esej? Proza poetycka? Eksperyment literacki? 
Nie to jest ważne, nie dla mnie. Ja chciałabym wciąż słuchać historii o Gerionie, o jego nie-zrobionych  fotografiach, o nieśmiertelności, o tajemnicy, jaką jesteśmy sami dla siebie.
Historii o byciu pomiędzy światłem a ciemnością, wszak: "wspaniałe z nas istoty, myśli Gerion. Jesteśmy sąsiadami ognia". 
I to połączenie:  tytułowy czerwony i zacytowane ostatnie zdanie z ogniem też coś znaczy, może jak przeczytam jeszcze raz to złapię to coś, na razie zostawiam sobie na obrzeżach myśli. 
Niech eksperyment trwa.
__________________
Autobiografia czerwonego 
Anne Carson
Wyd. Ossolineum, seria Wygłosy
@ossolineum.wydawnictwo 

Wypożyczone z @mbpwejherowo 

#gdziespomiedzy #bookstagram #autobiografiaczerwonego #annecarson #ossolineum
Danilo Kiš Grobowiec dla Borysa Dawidowicza Tłum Danilo Kiš
Grobowiec dla Borysa Dawidowicza
Tłum. Danuta Cirlić-Straszyńska
Wyd. Czarne
________________________
Jednego dnia usłyszeć o człowieku po raz pierwszy, drugiego odkryć, iż człowiek ten jest w bibliotece - niektórzy wygrywają w totka, a ja wygrywam w książki:) Te nieoczywiste, najlepsze. 
Grobowiec to opowiadania/powieść/siedem rozdziałów wspólnej historii - więc już po tych podtytułach wiemy, że nic nie wiemy, albo też, że stoimy na niepewnym gruncie. I tak przez wszystkie strony - prawda miesza się ze zmyśleniem - niby nic nowego w literaturze - ale miesza się wciąż udając prawdę. Dokument, który jest literacką fikcją. Odnośniki do biografii, które nie istnieją. 
A co wspólnego w tych siedmiu historiach? Rewolucja, co pożera własne dzieci. Ktoś chciał wierzyć i oddać się  idei a tu jednak - ironia losu - totalitaryzm pokazuje, gdzie ma idee. Najstarsza z historii dzieje się w czasach Wielkiej Inkwizycji, więc nie o sam wiek XX idzie, a o całokształt ludzkich wyborów, dążeń i poszukiwań - poszukiwań, jak jeszcze inaczej możemy sobie urządzić piekło. I siebie w nim urządzić. 

A równie wybornie czyta się dyskusje o samej książce, choć nie ma tego dużo, ale widać, jak Grobowiec daje do myślenia. 

Dziękuję za uwagę, lecę dalej do biblioteki:)
_____________________
#gdziespomiedzy #grobowiecdlaborysadawidowicza #danilokiš #wydawnictwoczarne
Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. Kiedy kto Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. 
Kiedy ktoś tęsknił, przchodziła i zamieniała w lód serce, język i nogi, żeby te nie chciały nigdzie biec. A oddech w siwy dym.
.....

Kolaż do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Mewa:

"Tęskonta nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! Nie wiem..."

@dozamotaniajedenkrok @chwila_ze_sztuka 
i #kolażzpoezją 

#gdziespomiedzy
Mój Instagram

życie i problemy

Rodzice, dzieci i… emocje.

7 sierpnia 2022
życie i książki

Przedwiośnie – część 1

18 lutego 2022
życie i książki

Jesteś ważny, wiesz?

26 stycznia 2023
życie i problemy

Żegnajcie wakacje, witajcie zarazki!

28 września 2021
życie i problemy

Jesienne opowiadanie o listopadowym zmierzchu.

5 listopada 2022
życie i problemy

W kolorze

12 grudnia 2023
życie i książki

Mała księga mieszkańców puszczy

2 grudnia 2023
życie i problemy

Trochę o ogrodach

6 września 2025
życie i problemy

Czas.

2 sierpnia 2022
życie i ...

O mnie – dodatek specjalny!

9 października 2021

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme