Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
Wschód słońca

„Wstawaj, szkoda dnia!”

Posted on 6 października 202123 października 2021 by Ola

O mamunciu, jak ja nie lubiłam nigdy tej piosenki. Tego nieznośnego optymizmu. „Wstawaj, szkoda dnia!”. Co nie znaczy oczywiście, że jej czasem nie mruczałam pod nosem… Jak chciałam być szczególnie złośliwa, to śpiewałam ją córce czy mężowi. Bożesz ty mój, że oni mnie nie udusili poduszką! 

Dziś trochę o porankach.  

Kiedy piszę te moje złote myśli, jest niedziela, słońce świeci mi prosto w ekran, więc zasuwam rolety, poprawiam okulary, chwytam jeszcze za wiekowy kubek ze zdjęciem małej mojej Marysi, ogarniam wzrokiem „listę zmartwień i żalów” – czyli co muszę zrobić do szkoły, w domu – i z tym wszystkim głęboko oddycham. Bez ucisku, spokojnie. Jestem gotowa na ten dzień. Czy na kolejne też? A tego już nie wiem. Zbyt dobrze znam te poranki, kiedy budziłam się z żalem, strachem i niechęcią do życia.

Na przykład po nocy spędzonej na koncercie szantowym w gdyńskim Contrast Cafe… Kiedy jeszcze w knajpkach można było palić, więc wracałam otoczona kłębem dymu, za to w doskonałej kondycji, bo będąc młodą mężatką na dorobku nie szastałam pieniędzmi na taksówkę. Więc drogę z ostatniego przystanku ochoczo z mym rączym małżonkiem pokonywaliśmy z buta – toż to zaledwie 5 kilometrów! Ach, młodość…

Ale pisząc serio, te szantowe poranki były nawet szczęśliwe. Do tych mogę wracać i się uśmiechać.

poranek szczęśliwy

Za to – chyba na zasadzie kontrastu wobec ostatnich, lepszych czasów – coś ostatnio często przychodzą mi na myśl te naprawdę ciężkie poranki. Kiedy spokojnie piję swoją poranną kawę, doczytuję coś ze stosu zalegających gazet, sprawdzam fejsbuka, a z tyłu głowy krążą mi myśli:

„Pamiętasz, jak bałaś się rozpoczynającego się dnia? Jak rozpaczliwie zastanawiałaś się, czy masz dość siły?”

„ Pamiętasz, jak po otwarciu oczu pierwsze o czułaś, to kamienie w brzuchu i w gardle – ze smutku, wściekłości czy żalu?”

„Pamiętasz, jak pierwszą uderzającą myślą o poranku był strach? Bo tego dnia miały przyjść wyniki badań. Albo tego dnia miałaś rozmawiać o Ważnych Sprawach. Albo to był pierwszy dzień, od kiedy musiałaś wszystko zrobić inaczej i bałaś się, że nie dasz rady.”

Czasem myślę sobie, że wstać – kiedy twoje życie jest jednym wielkim znakiem zapytania – to największy wyczyn. Wstać nie dla siebie, ale dziecko czeka. Ktoś inny czeka, nie chcesz go zawieść. Wstajesz dla mamy, kiedy jesteś bliskim depresji nastolatkiem, wstajesz dla córki, kiedy jesteś dla niej całym światem.

Wstajesz, choć minęła pierwsza szpitalna noc w życiu twojego dziecka, na oddziale panuje ta szczególna cisza, w której słychać aparatury, przyciszone rozmowy i oddalone płacze innych córeczek i synków. Masz nadzieję, że następną noc spędzicie już w domu…  I że nigdy z dzieckiem tu nie trafisz ponownie.

Wstajesz, choć wiesz, że coś w twoim życiu zmieniło się nieodwołalnie. A świat kręci się dalej. Trudno uwierzyć, ze gdzieś ludzie normalnie myją zęby, czeszą włosy i wychodzą do pracy – ty czujesz się jak automat z przestawionymi guzikami. Dobrze, jak też wychodzisz. Jak możesz z kimś choćby „dzień dobry” wymienić. Jak możesz na kawę wspólną jeszcze zdążyć i poczuć, że ktoś cię rozumie, choć wcale nie musicie o wszystkim mówić wprost. Dla mnie te chwile, kiedy mogłam spokojnie pozbierać myśli, które o poranku porozbijały się w drobny mak, były bardzo cenne i ważne. To dobrze mieć kogoś obok. Nie jestem sama, ty też nie!

 

Ogólnie, w taki chaotyczny sposób staram się powiedzieć, że dobrze móc się komuś wygadać. to wielkie szczęście mieć kogoś do rozmowy. Myślę, że nie zawsze doceniamy rolę choćby uśmiechu, choćby krótkiego „I jak tam? Też źle? To przybij piątkę.”

 

Miałam też kiedyś taką kartkę, gdzie sobie zapisałam przepis na „Mój poranek idealny”. Próbowałam tam opisać, jak bardzo cieszę się tym wszystkim, co mam. Kartka zgubiła się, ale pamiętam, że zapisałam na niej słowa: „Jest idealnie? Nie, nie mówmy tego. Jest dobrze. I cicho, sza…”.

Wschód słońca
Jeszcze jeden poranek. Czy ja nie umiem dłużej pospać?!

A dziś na pobudkę miałam taką rozmówkę z Piotrkiem:

– Mama –  mówi moje dziecko, przeciągając się miło – a wiesz, co mi się dzisiaj śniło?

– No co, coś ciekawego? – pytam i myślę sobie: „Matko, oby to był jeden z tych krótkich snów, bo nie zdążę do pracy!” i słyszę coś, co mnie zaraz budzi i stawia na nogi:

– No bo mi się śniło, że ty widziałaś, że tata ukradł ci kawę i zadzwoniłaś na policję i tata poszedł do więzienia!

– CO?! Piotrek, myślisz, że ja bym tatę wysłała do więzienia?! – mówię oburzona i rozbawiona. Jak to skubany wie, że kawa cenniejsza niż złoto. A wtedy Piotrek mnie uspokaja:

– Nie, nie mój normalny tata. To był ten inny pan.

No, wmurowało mnie, nie powiem. TEN INNY PAN, hmm… Moja pierwsza myśl – jak ja teraz komukolwiek udowodnię, że w moim życiu nie ma żadnego innego pana??? A druga myśl – żeby tylko pani w przedszkolu nie zapytała, co wam się śniło, drogie dzieci… Także tak.

Ostatnio ustaliło się nam (samo, jak to oczywiście bywa z rytuałami), że w niedzielę słuchamy muzyki jazzowej, sjestowej, Anny Marii Jopek, i takich właśnie smętów. Albo muzyki francuskiej, jest śliczna! To tak miło spowalnia niedzielę. Ustawiam sobie niedzielną playlistę na spotify, a jak się skończy, to algorytm idealnie dopasowuje kolejne niedzielne pioseneczki. Co to za genialny program! Kurcze, że też mi za to nie zapłacą, ale trudno – POLECAM!

Nawigacja wpisu

← Życie, książki i muzyka
O mnie – dodatek specjalny! →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
JACK SAVORETTI
Ta piosenka jest ładna i smutnawa. To na pewno o miłości!

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • To był maj…
  • Plontynki – czyli myśli różne
  • Czytam z sentymentem
  • Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 6. Urodziny Hani
  • O depresji fachowym okiem. Rozmowa

Powieść w odcinkach: Opowieści rodzinne

Najlepsza strona w sieci: w dziurawych trampkach.

Często też zaglądam do:

miss ferreira

julia rozumek

  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Tarnina Marta Kucharska Wydawnictwo j ____________ Tarnina
Marta Kucharska
Wydawnictwo j
___________________
Lubię moją czytelniczą intuicję. Czasem podpowie mi coś naprawdę dobrego. Tu recenzja książki, tam zdjęcie autorki - a ja tak patrzę i czuję, że się z Tarniną polubimy.
Miałam rację! 
"Tarnina" to taka powieść o życiu. A życie to? To zmiany, marzenia, błędy, głupota, ból, piękno. To uciekanie i wracanie. 
To opowieść o tym, co się może wydarzyć, kiedy masz Licho jako towarzysza podróży. A w sklepiku we wsi spotkasz czarownicę. A pod sklepikiem będą stać wiesiołki.
To opowieść o życiu, a zaczyna się od śmierci. Tak, śmierć też tu krąży, trzyma strzelbę. Tą od Czechowa.
I opowieść o miłości. Ale nie banalnie.
Podkochiwałam się w tej książce od początku, bo bohaterka taka mi bliska, ale zakochałam się na amen po jednym zdaniu: 
"Pokrzywy są nadwrażliwe. Bardzo się boją, dlatego muszą udawać groźne".
A może po tym:
"Współczucie - zauważenie w drugim rany".
A może po tym, jak z Tosią rozcierałam w ręce liść orzecha, żeby poczuć jego zapach?
Taka to właśnie książka. 

@marta_kucharska_autor - dobrą miałyśmy intuicję :)

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #wydawnictwoj #martakucharska #tarnina #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #polecajka #realizmmagiczny #literaturapolska
@52zdjecia - lubisz iść w stronę lekkiej poezji @52zdjecia - lubisz iść w stronę lekkiej poezji? Bo temat #popatrzwniebo tak mi się właśnie kojarzy: 

"Skrajem nieba szedł Bejdak
Organki z odpustu same mu grały
Kałużę żabom łyżką zamieszał
Nie zdając sobie z tego sprawy

Podobno ktoś widział jak do żab się łasił na kolanach
Żeby mu kumkały
Albo w pasiece do ula się spowiadał
A pszczoły miód na serce mu lały

Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć

Czasem wróblem wraca gdy Boga uprosi
Z lotu ptaka chwilę u nas gości
Boga słabość do niego jednaka
Bo jak nie kochać takiego Bejdaka

Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z ludźmi żyć..."

Śpiewał kiedyś SDM.

I ze specjalną dedykacją dla @w.dziurawych.trampkach
 
#temattygodnia #gdziespomiedzy
#52zdjęcia_20_2023 #52zdjęcia 
#przyrodawobiektywie #łąkapolska #niebo #spacer #beretkadlabejdaka #sdm  #adamziemianin
Edelman. Życie. Do końca Witold Bereś, Krzyszto Edelman. Życie. Do końca
Witold Bereś, Krzysztof Burnetko
Wyd. Agora
__________________
Przeczytałam biografię Edelmana, z wielką fascynacją! Zawsze podziwiałam jego życiorys, jego postawę, jego wybory. Swego czasu czytałam listy pisane do wszelkich władz, przypominające o roli sumienia w życiu nie tylko pojedynczych ludzi, ale i całych krajów. Czytałam wywiady, gdzie pod warstwą ironii i pozornym wzruszeniem ramion kryła się cała gama uczuć. Nie raz zastanawiałam się, co dziś powiedziałby w danym momencie właśnie on - Edelman. 
Oprócz tego, że powiedziałby "głupoty gadacie". Pewnie dodałby, że trzeba patrzeć, gdzie jest ten słabszy, ten bezbronny, temu trzeba pomagać... 
Tyle mojej laurki pochwalnej, a co do biografii - polecam. Nie jest to intymny portret, ze szczegółami z życia prywatnego, o nie. 
To los człowieka na tle szerokiej, historycznej panoramy wieku dwudziestego. Wojna, PRL, Polska po '89. Ta biografia to rachunek wystawiany przez kogoś, kto wiek dwudziesty przeżył i wiele rozumiał. I nie zapomniał ani o słowie odpowiedzialność, ani o słowie współczucie. 
____________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #bookstagrampl #polecamksiążkę #edelmanżyciedokońca #wydawnictwoagora #biografia #marekedelman #niebądźobojętny
Czasem chciałoby się iść po jasnej stronie. Zr Czasem chciałoby się iść po jasnej stronie. Zrobić chociaż parę słonecznych, rozbielonych kroków. Być w takiej optymistycznej opowieści. 
Jasne i #niezaostre 

Trochę mojej jasności i nie-za-ostrości przesyłam dla @52zdjecia 😉

#temattygodnia
#52zdjęcia_19_2023 #kwiaty #mojemiejscenaziemi
#mojemyśli #blogger #optymistycznie #jasno
Zmieścić codziennosc w trzech kadrach? Proszę b Zmieścić codziennosc w trzech kadrach? Proszę bardzo:
- coś, co robić lubię, choć nie muszę 
- coś, co robić muszę, choć nie lubię
- coś, co robić muszę ale i lubię

Prosta zagadka, prawda? 

#12wyzwaniekfs5 

#gdziespomiedzy #kfs #fotowyzwanie #codzienność #kochamczytać #macierzyństwo #śniadaniebezglutenu
Łapiąc słońce po drodze do pracy. Może na par Łapiąc słońce po drodze do pracy. Może na parę chwil wystarczy... zanim się spokój ulotni 😉

#12wyzwaniekfs4

#kfs #podsłońce #przyrodawobiektywie #dmuchawce #drogadopracy #łąkapolska
Bajka o Lęku Agnieszka Jucewicz Ilustracje: Maria Bajka o Lęku
Agnieszka Jucewicz
Ilustracje: Marianna Sztyma
Wyd. Agora

Pomarańczowa bajka. 
Pomarańczowy to dziwny kolor. Ostrzega, ale i przyciąga. Ciepły, ale i poparzy.
To podobnie jak z uczuciami - potrzebujemy ich, szukamy, ale też się boimy...

Bajka o Lęku opowiada o uczuciach w bardzo prosty sposób - każde uczucie jest dzieckiem. Jest więc Radość, Złość, Smutek, Wstręt i Lęk. Dzieci są więc kolejno: wesołe, żywiołowe, melancholijne, przebojowe i tylko Lęk jest taki... inny. Bojaźliwy, skryty. Rodzice nie wiedzą, jak z nim się obchodzić. 
A tak naprawdę mały Lęczek potrzebuje tego samego, co pozostałe dzieci - akceptacji. Rozmowy. Chce, żeby z nim posiedzieć, opowiedziec bajkę, pójść na spacer, pogłaskać po ręce. Każde uczucie potrzebuje, żeby pozwolić mu pobyć, potem może spokojnie odejść. Każde uczucie jest ważne. I żadne nie jest jedno jedyne. Gdzieś obok ktoś na pewno też się boi.

Piękna pomarańczowa bajka! Ilustracje,  kredkowe, dziecięce, ciepłe - doskonale współgrają z opowieścią. 

Pasuje dziś na dwie okazje: #fotowyzwanie u @kobiecafotoszkola
Oraz #literaturapomacierzyńsku
u @mamakawaiksiazki 

#gdziespomiedzy #12wyzwaniekfs3 #pomarańczowo #kfs #uczucia #bajkaolęku #agnieszkajucewicz #mariannasztyma #wydawnictwoagora #agoradladzieci #bookstagramdladzieci #bookphotography #bookstagrampl #kochamczytać #czytamydzieciom #polecamdzieciom #psychologia #macierzyństwo
Maj w obiektywie. Biegnie wyświęcać ogrody. By Maj w obiektywie.
Biegnie wyświęcać ogrody. 
Było źle, będzie źle, ale teraz jest chwilowo maj! 

I nawet nie trzeba go szukać daleko :)

#gdziespomiedzy #12wyzwaniekfs2 #fotowyzwanie #kfs #maj_fotowtorek #maj #wiosna #dom #mojemiejscenaziemi #ogród #optymistycznie
Majowe wyzwanie u @kobiecafotoszkola Dzień 1 - a Majowe wyzwanie u @kobiecafotoszkola 
Dzień 1 - autoportret z rekwizytem. Najgorzej. Ale oto i ja! 
Ja i moje tysiąc pińćset rekwizytów. Próbowałam bardziej artystycznie, poważnie, wiecie, STYLOWO, ale gdzie tam. Może przy kolejnym wyzwaniu;) jak jeszcze bardziej dorosnę! 

#12wyzwaniekfs1 
#gdziespomiedzy #autoportret #fotowyzwanie #kobietykfs #kobietapo40 #kochamczytać #bookstagram
Pod stołem, na stole, obok stołu... byle książ Pod stołem, na stole, obok stołu... byle książki były pod ręką;)

#podstołem dla @52zdjecia

Książki moje, a stolik, klimatyczny, znalazł mój mąż na kontenerze budowlanym, przeznaczony ów stolik był... na śmietnik. A tak jest sobie w nowym domku.

#52zdjęcia_18_2023 #52zdjęcia #temattygodnia #bookphotography #gdziespomiedzy #retroskarby #książki #bookstagram #kochamczytać #vintagestyle
Matki. Niezwykła historia macierzyństwa. Sarah K Matki. Niezwykła historia macierzyństwa.
Sarah Knott
Wyd. Mova
___________________
Książka, która ma prosty tytuł: „Matki”. Podtytuł trochę wyjaśnia o co, do licha, chodzi (czy to kryminał? czy skandal obyczajowy? tragikomedia? no wszystko by pasowało!): „Niezwykła historia macierzyństwa”. Aha, podejście w stronę naukowego. Ja chłonę wszelkie perspektywy, historie, badania dotyczące bycia mamą – i ta lektura to był strzał w dziesiątkę. Ale zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Było bardziej... osobiście niż naukowo. Tak na pograniczu.

Autorka – Sarah Knott – wykonała olbrzymią pracę gromadząc materiały. Opierając się na listach, pamiętnikach, artykułach z gazet, protokołach sądowych, stworzyła poruszający obraz matek na przestrzeni czasu i miejsc. Sięga do wieku szesnastego, i my – matki z wieku dwudziestego pierwszego – ze zdziwieniem i ulgą zauważamy, że odnajdujemy się w tych opisach… Sarah Knott dodaje do opowieści swój własny los, przywołuje bardzo nieraz intymne szczegóły swojej drogi do macierzyństwa. Stwarza piękny czasownik „matczynienie”.

Jest tu na przykład rozdział o tym, że w listach, czy bardziej nowocześnie, w wywiadach badawczych z matkami,  niezależnie od epoki, w okresie kiedy dziecko ma do około 5 lat, regularnie powtarzają się napomknięcia o tym, jak bardzo bycie matką szatkuje czas. Jak brak możliwości skupienia się dłużej na jakiejkolwiek „dorosłej” czynności wytrąca wszystkie mamy z równowagi, jak bardzo ich czas jest podporządkowany dziecku. Wiecie, zawsze miło poczytać, że już od co najmniej paru wieków nikt nic nie wymyślił i też się tak męczył!

Książka – mimo, iż jest swoistą analizą badawczą – jest bardzo osobista. Delikatna i mocna zarazem. Czasem poetyczna, czasem brutalnie szczera. Taka… życiowa?
_____________________
#gdziespomiedzy
#bookphotography
#bookstagram #bookstagrampl #polecajka #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #książkoholik #macierzyństwo #matki #sarahknott #historiamacierzynstwa #wydawnictwomova #literaturapomacierzyńsku
Dominikowa wyszła na próg domu. Jeszcze raz rzuc Dominikowa wyszła na próg domu. Jeszcze raz rzuciła okiem, czy w chałupie na pewno wszystko zrobione, talerze pomyte, garnki wyszorowane, podłoga zamieciona… Tej pracy nigdy nie było końca. Dominikowa z westchnieniem i z zazdrością pomyślała o wszystkich innych babach we wsi, które z takim zapałem opowiadały o sprzątaniu. To wysprzątane i tamto poprane, tu wykrochmalone i jeszcze przewietrzone i ciasto w sobotę wieczór stygnie na oknie. Ech, machnąć ręką trzeba. Jak do tej pory żem nie pokochała tego latania z miotłą, to już pewnie nie pokocham, pomyślała Dominikowa. Mąż krzątał się jeszcze przy kurach, krowy już pozamykał, zgonione z pastwiska, obżarte sierpniową, ciepłą trawą. Te to mają życie. Niby człowiek taki król nad zwierzakami wszelkimi, a ona, Dominikowa, jak tu stoi, zaraz zamieniłaby się na życie z kurą czy krową. Niczym się to nie martwi i nie przejmuje. A już na pewno nie tym, co baby we wsi będą pleść.

Przed domem było tak przyjemne powietrze, inne niż przez cały duszny dzień. Dominikowa na chwilę usiadła na ganku, oddychając z ulgą. Zapatrzyła się przed siebie, a raczej w siebie. Nie widok na stodołę ją interesował, ale to, co zapach powietrza, jego smak, jego dotyk, robił z jej ciałem. Przez głowę, przez skórę kochającą się z wieczornym delikatnym powietrzem uwalniało się z Dominikowej coś – jak dusza? Czy tak smakuje dusza człowieka? Czy ma w sobie ściernisko, wilgoć, przeczucie jesieni i tyle niezmiernego smutku? Tej tęsknoty, nie wiadomo za czym i za kim?

Daleko za wsią rozległ się grzmot. Nie pierwszy tego sierpnia, prawie codziennie waliło gdzieś, hen, pod miastem już chyba prawie, ale deszczu nijakiego to nie dawało. Ot, pokropiło czasem. Dominikowa jednak wzdrygnęła się, jakby ze strachu. Przemknęło jej przez myśl, że mogła to być dla niej kara za myśli zbyt oddalone od ziemskich spraw. Bóg tak widać nie lubi. Przeżegnała się z niepokojem i wróciła do domu. Czas spać.
___________
To ze starego wpisu, z bloga, ale pasowało mi do zdjęcia pokrzywy... 
A letnie burze, ciepłe powietrze już niedługo! 

#gdziespomiedzy
#mojemyśli #kochampisać
#sierpień #lato #pokrzywy #wiejskieklimaty #blogger #przyrodawobiektywie #polskaprzyroda
Mój Instagram

życie i książki

Czytamy dzieciom. Tym trochę starszym.

26 listopada 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 4

12 marca 2023
życie i ...

Ech, porządki…

30 kwietnia 2022
życie i ...

Rozmówki rodzinne.

11 września 2022
życie i problemy

Wpis od Miss Fereiry

14 października 2021
życie i książki

Żółte liście – część 2

17 października 2021
życie i ...

Pierniki i nie tylko – część 2

11 grudnia 2021
życie i książki

Opowieści rodzinne. Jędrek. Zima – część 1

28 stycznia 2022
życie i ...

Rozmowy. Maja

20 marca 2022
życie i problemy

Wychowanie, pot i łzy.

14 sierpnia 2022

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme