Miss Fereira – to jeden z moich ulubionych blogów – zaraz po Julii Rozumek. Pisze ona z wrażliwością, poczuciem humoru i pasją. Ostatnio Sara – właśnie Miss Fereira – opisała coś, co mi też krąży po głowie od wielu lat. Udostępniam jej tekst, bo warto przeczytać głos kogoś, kto ma – niestety – takie jak ona złe doświadczenia… Sara uczestniczyła w pogrzebie dziecka ze swojej miejscowości, chłopiec zginął potrącony przez pędzący przez wieś samochód.
Warto przeczytać i w którejś kolejnej rozmowie z przechwalankami typu, ile kto mandatów dostał, o ile kto przekroczył prędkość i po co w ogóle te głupie i PSUJĄCE CENNY SAMOCHÓD spowalniacze na drodze, po prostu powiedzieć, że po to, byśmy byli spokojniejsi o własne dzieci…
Że chcielibyśmy być spokojniejsi, kiedy nasze dzieci idą czy to do szkoły czy do sklepu. Uczymy je bezpieczeństwa, mają wiedzę, mają odblaski – ale są bezsilne wobec pędzącego samochodu. Jesteśmy bezsilni wobec braku wyobraźni. Może kiedyś w końcu… Podobno na słynnym Zachodzie można jeździć normalnie!
KTOŚ TU W KOŃCU ZGINIE
Czemu tak ciężko nam zrozumieć, że warto jeździć bezpiecznie i czemu to nie jest powód do dumy?
No wyobraźcie sobie taki rodzinny stół w święta, siedzą wszyscy sumiastowąsaci wujowie, ciotki z trwałymi i rozmawiają:
– No, ja, moi drodzy, ostatnio kupiłem do mojego audi ten super sprzęt! – zaczyna po przekąszeniu schaboszczakiem Wuj Pierwszy – Wiecie, ten co go reklamują że takie niskie ceny i będę raty płacił za pół roku dopiero. A może nie dożyję, hihi…
– No, jaki sprzęcior, co takiego masz? Dżi-pi-esa jakiego nowego? Kamerkę? – dopytują znad coca-coli ciotki.
– Nie, to ja doch mam. Przecież nagrało się, jak na mnie moja ukochana żoneczka nawrzeszczała, że znalazła na siedzeniu… aaaargh, co mnie pod stołem szpilę wbijasz w stopę! Ała! Dobra, już nie mówię… – wujas cosik zmarkotniał i masuje stopę i pod nosem mamrocze – … ja ją tylko podwoził, no co miałem, odmówić, czy jak?
– Co ty tam w końcu kupiłeś? Powiesz nam? Może jakieś turbodoładowanie, haha? Wykrywacz radarów? – śmieją się wszyscy, bo wiedzą, że takie rzeczy jak szybka jazda to były modne dawno temu, teraz to wstyd. Jak jazda po pijaku!
– Spoko, stary, wiemy, żeś ty normalny chłop i jeździsz spokojnie – łagodzą sytuację Wuj Drugi i Trzeci.
– A więc, normalnie no, kupiłem to takie coś, że nawet jak by mnie coś w łeb jebło, to nie mogę przekroczyć prędkości!
Nad sałatkami jarzynowymi i zrazikami unosi się fala zachwytu i podziwu. Ty to odpowiedzialny kierowca jesteś, ty, już ciotka, nie krzycz na niego, zobacz…
Ps 1. Przy szkole w mojej miejscowości coś (albo ktoś) ruszyło do przodu i na chodniku zostały zamontowane barierki. Nie pozwalają one, by na chodnik, którym idą dzieci, wjeżdżały samochody, co działo się nagminnie. Pewnie narzekanie będzie, bo tam wąska jezdnia, ale TRUDNO. Twoja wolność – jako kierowcy – kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. I na odwrót, żeby nie było że pieszy to wszystko może.
Ps 2. A jeszcze strasznie się cieszę, że mój mąż – bo ja prawa jazdy nie mam – umie jeździć normalnie. Że jego poczucie wartości nie jest uzależnione od tego, jak to fajnie było wyprzedzić jeden wóz, żeby potem na światłach i tak czekać razem na zielone. Mój mąż nie jeździ jak wariat ani ze swoim dzieckiem, ani wiedząc, że przejeżdża przez teren, gdzie mogą wybiec na ulicę czyjeś dzieci. I to jest według mnie powód do przechwałek! You go, boy!