Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
otwarta książka, obok kawa, czekoladki i kwiatki

Kubek melisy

Posted on 19 lutego 202219 lutego 2022 by Ola

Siadam do komputera z myślą, że muszę pomyśleć o czymś przyjemnym, o czymś ładnym, o czymś koniecznie oderwanym od smutnej rzeczywistości. Nie chcę myśleć o wiadomościach ze wschodu, o galopujących cenach, o dziwacznej pogodzie za oknem… Ratunku! Potrzebuję czegoś spokojnego, melisy w słowach. Zapraszam dziś na kubek melisy!

czarno-białe zdjęcie jak piję kawę i czytam książkę

Zwykle wolę kawę, ale czasem potrzeba czegoś bardziej na uspokojenie!

Wczoraj pożyczyłam od mojej siostry nowe wydanie (z nowym tłumaczeniem) Ani Z Zielonego Wzgórza, czyli Anne z Zielonych Szczytów.

Lubię czytać o losach Ani i za każdym razem zastanawiam się, skąd opinie, że książka naiwna? Opowieść o tej dziewczynce i jej losach nie jest naiwna – jest mądra i trudna. Jest życiowa – tylko zależy jak na życie patrzymy…

Bo jeśli jesteśmy kimś twardo stąpającym po ziemi, kiedy liczy się na dla nas najbardziej to, co realne i namacalne – to rzeczywiście Ania będzie opowieścią o naiwnej rodzinie, co bierze nieznaną sierotę do swojego domu, bez sensu, a w dodatku mała zamiast być służącą to tylko kłopoty sprawia i uszy bolą od jej paplania. A tak w ogóle to optymizm Ani jest niemożliwy – po tym, co przeżyła, powinna być w depresji…  Zaś dziewczęta w Avonlea mają pstro w głowie i nic tylko o zalotach myślą. W dodatku rodzice Diany nie pozwalają jej się uczyć – co za uwstecznienie! Co za kiepski wzór do naśladowania! Można i tak… Byłoby boleśnie i realnie.

Ale ja wolę wersję Lucy Maud Montgomery – wolę jej niełatwy wcale powiew nadziei. Wolę jej postawę walki o swoje szczęście. Lubię odszukiwać w tej książce sytuacje, które pokazują jak ciężko było żyć – a jednak warto. Choć czasem na przekór. Czasem potrzeba dużo poczucia humoru i dystansu, czasem pogodzenia się z losem a czasem brania się z nim za bary. Myślę, że Lucy była z tych pisarek, które wierzą w inteligencję czytelników. Kazała swojej bohaterce być ambitną, odważną dziewczyną, która nie zważa na zdanie otoczenia, ma swoje przemyślenia i cele – nie tylko, na ten przykład, zamążpójście. Ma poparcie swoich opiekunów – też na przekór powszechnej opinii. Ania to nie tyko marzenia o bufiastych rękawach ale przede wszystkim marzenia o pięknym życiu, o akceptacji, o zdobywaniu wiedzy. O miłości też – ale na swoich warunkach, nie dlatego, że tak trzeba.

Ta cała z lekka feministyczna otoczka książki nie jest widoczna od razu, nie jest bojowa, nie kruszy wszystkiego co dawne, bo czas na nowe – ale delikatnie prześwituje.

Ania – Anne – nie jest dla nas przecież symbolem bezwolnego dziewczęcia. Mamy przed oczami dziewczynę charakterną, dążącą do celu, nie poddającą się przeciwnościom. Dobrze, że jest to nowe wydanie, że trochę szumu naokoło, może dzięki temu ktoś sięgnie po tę książkę i wciągnie się w opowieść! I wyjdzie z domu z zielonym dachem w malutkim Avonlea podniesiony na duchu, że można i kochać, i mieć nadzieję, i wierzyć. I być sobą!

Tylko śmiać mi się chce, że dziś jak książkę tą czytam, to bardziej obserwuję stateczną Marylę i jej postać niż dziewczynkę Anię! Cóż, z wiekiem priorytety się zmieniają…

drobne fioletowe kwiatki lobelii

Kubek melisy

Wychowanie kiedy jest się Marylą (czy też Marillą)

Otóż kiedy patrzy się na świat z pespektywy statecznej Marilli, to zwraca się bardziej uwagę na porządek. Dom na Zielonym Wzgórzu lśnił czystością, nawet z podwórka można było jeść jak ze stołu, mówiła w którymś momencie Rachel Lynde. Też bym tak chciała, ale nie umiem.

Jak jest się Marillą, to nie uchodzi za wszystko chwalić i z wszystkiego się cieszyć. Trza statecznym być i już. Nie wypada opiekunce otwarcie cieszyć się z każdego sukcesu swojej wychowanki, bo jeszcze wpadłaby w pychę (wychowanka, nie opiekunka) – czym w ogóle nie przejmuje się jej brat –  ale! Ale nie wypada też smucić się ponad miarę i wpadać w otchłanie rozpaczy. Taką równowagę też bym kiedyś chciała osiągnąć.

Marilla ma życie ułożone w ramkach, co wolno, czego nie, kiedy i z kim, i to pomaga jej być w zgodzie ze społecznością Avonlea. Tylko nie jest to ramka ustalona raz na zawsze i niedyskusyjna. Marilla wybacza błędy, ma cierpliwość i opanowanie godne angielskiej królowej, ma zrozumienie i co najważniejsze – są sprawy, w których społeczność nie ma nic do powiedzenia. Na przykład wykształcenie dziewcząt – nie jest to popularna postawa, ale Marilla się nie poddaje presji i wysyła Anię do Akademii, wysyła na studia i jest dumna z jej ambicji i osiągnięć. Uważa rozsądnie, że kobieta powinna umieć liczyć tylko na siebie. Nawet Rachel Lynde nie ma tu nic do powiedzenia, jak powtarza za całą wsią, że dziewczyny to do szkół idą, żeby mężów szukać. You go, Marilla!

Jej surowość nie wiąże się z brakiem uczuć. Jest może kolczasta, twarda i mało wylewna, ale nie jest bezduszna. I w końcu umie przełamać swoją niechęć do okazywania uczuć.

Im jestem starsza, tym bardziej ją lubię. Jest taka prawdziwa, z krwi i kości. A oprócz bystrego umysłu ma też poczucie humoru – myślę, że to jej pozwoliło w końcu znaleźć wspólny język ze swoją adoptowaną dziewczynką Anią.

A tu jeszcze mam link do strony o Avonlea – mnóstwo pięknych zdjęć, odnośników, ploteczek i faktów odnośnie Lucy Montgomery – Kierunek Avonlea.

Ta sama pani – autorka bloga o Avonlea – ma tez na YT filmik ze zdjęciami z Wyspy Księcia Edwarda:

 

Chwila z kubkiem melisy minęła… Można iść mierzyć się z rzeczywistością. 

Albo jeszcze chwilę poczytać…

Nawigacja wpisu

← Przedwiośnie – część 1
Przedwiośnie – część 2 →

2 thoughts on “Kubek melisy”

  1. Hanna pisze:
    19 lutego 2022 o 14:26

    Olu wprowadziłaś mnie w świat mojego dzieciństwa ile wtedy bym dała za taki filmik o Wyspie księcia Edwarda Zawsze miałam marzenie żeby pojechać do Stanów do Nowego Jorku wiesz Manhattan Tiffany Piąta Aleja Broadway żółte taxi dalej to jest moje marzenie ale jeszcze bardziej zobaczyłabym Wyspę księcia Edwarda i Avonlea miejsca gdzie żyła i tworzyła p. Lucy M. M. i gdzie stworzyła Anię. Dziękuję Ci kochanie że tak pięknie piszesz udostępnię to dalej może moja koleżanka Ania z Kanady przeczyta i napisze coś od siebie❤️

    Odpowiedz
    1. Ola pisze:
      19 lutego 2022 o 17:24

      Ten blog „Kierunek Avonlea” to w ogóle kopalnia wiedzy o pisarce i kulisach tworzenia książki o Ani. Tłumaczka – Anna Bańkowska – właśnie z twórczynią tego blogu konsultowała się w sprawie spornych nazw w swoim nowym tłumaczeniu. Ot, taka ciekawostka 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!

Ostatnie wpisy:

  • Za oknem słyszę mewy
  • Bajka o chochliku i dla chochlików
  • zieleń od pierwszego zdania
  • Bajka – przeplatajka
  • śmierci się wesoło i względnie swobodnie
książka Małgosi Cudak, Mała księga mieszkańców puszczy
Książka M. Cudak, nad którą objęłam mój pierwszy patronat.
Książka R. Barancewicz, mój drugi cudny patronat.
Antologia bajek, jedna z nich jest napisana przeze mnie samą, osobiście:) Premiera 12.04!

Często zaglądam do:

gach z pawlacza - blog z opowiadaniami. Muzy, upiory i inne takie stwory...

na stronie bajki - blog Małgosi Cudak, z bajkami do słuchania i książkami do czytania

miss ferreira - blog o życiowych zamieszaniach

julia rozumek - blog pisarsko - życiowy

Archiwa blogowe:

  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

życie i ...

Rozmówki rodzinne.

11 września 2022
życie i książki

Bajka o chochliku i dla chochlików

28 grudnia 2024
życie i ...

Listopadowe impresje

27 listopada 2022
życie i problemy

Zmierzch

11 lipca 2023
życie i ...

Masz być szczęśliwa!

10 grudnia 2023
życie i ...

Całkiem nowy synek

26 września 2021
życie i ...

Bajka – przeplatajka

30 listopada 2024
życie i ...

Nad morzem zimą. Hel 2010

11 lutego 2022
życie i książki

Mój brat Feliks

12 maja 2024
życie i problemy

Czas.

2 sierpnia 2022

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme