Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
okładka książki Rutka, połączona ze zdjęciem mojej Babci

Moje miasteczko Bełz

Posted on 25 września 202225 września 2022 by Ola

„Mój miły Icełe

Już nie bój się nocy

I ludziom w oczy patrz

w miasteczku Bełz

Minęło tyle lat harmonia znów gra

Obłoki płyną w dal znów toczy się świat

Wypiękniał nasz Bełz”

Jest temat, który co jakiś czas do mnie wraca. Najpierw to ja go szukałam, pochłaniałam, czytałam po nocach. Potem odrzucałam, nie mogę więcej – płakałam.

Ale on i tak się pojawia, nie da się inaczej, nie w moim świecie.

Ten temat to Holocaust, Wojna, Zagłada.

Jak na chwilę ucieknę, śmieję się, żyję w słońcu, to w którymś momencie ten cień przetnie mi drogę. Znów zatrzyma w pół kroku, każe zamilknąć i słuchać.

„W ogrodach na grobach bez

Nikt nie chce pamiętać

nikt nie chce znać smaku łez

I tylko gdy śpisz samotny i sam

I tylko gdy śpisz płyniesz giniesz tam

Gdzie tata i mama przy tobie są znów

I czule pilnują malutkich twych snów.”

Właściwie już się przyzwyczaiłam i oswoiłam. Jestem jeszcze z pokolenia, które temat wojny wyssało z mlekiem matki, z opowieściami rodzinnymi. Mama Babci drżała o swoją córkę, przez jej czarne warkocze i czarne oczy, że mogły sprowadzić na nią śmierć – słyszałam przy oglądaniu albumu. Dziadek wracał do domu z dalekiego rosyjskiego łagru, słuchałam przy świątecznym stole. Na rozpoczęcie roku szkolnego pierwszego września obok nauczycieli stał zawsze wyprostowany żołnierz – staruszek, i opowiadał, jak swego czasu wyglądał jego 1 września, jak zmienił jego życie i jak ważne jest, by doceniać pokój.

 

„Miasteczko Bełz

kochany mój Bełz

W poranne gazety ubrany spokojnie się budzi Bełz

Łagodny świt zwyczajnych dni rytm

W niedzielę bezpieczna nad rzekę wycieczka

I w krzakach szept”

W moim domu była wypalona dziura, w podłodze w kuchni, mama zawsze mówiła, że to zostało po żołnierzach niemieckich, którzy byli w naszym domu zakwaterowani.

Kiedy bawiliśmy się na podwórku, zdarzało się, że ten, co miał być kimś złym, to był Niemcem. Choć jednocześnie znaliśmy panią Elę i panią Magdę, co były rodowitymi Niemkami, przyjeżdżały w odwiedziny do naszego domu. Świergotały po niemiecku z Babcią i Sąsiadką. Rogów nie miały. Dzieci lubiły. Uśmiechały się i wysyłały co jakiś czas wielkie paczki ze słodyczami i ubraniami.

I tak naturalnie człowiek uczył się, że stereotypy i uogólnienia to o kant dupy rozbić i tyle.

 

„A w piekarni pachnie chleb

Koń nad owsem schyla łeb

Zakochanym nieba dość

Tylko cicho gwiżdże ktoś.”

Tak, tematy wojenne były tłem mojego dzieciństwa. Ale później, kiedy człowiek rozumu nabrał, to wojna zaczęła uwierać. No bo jak…?! Jak? I dlaczego ciągle gdzieś jeszcze… Podobno od czasu zakończenia drugiej wojny światowej nie było na świecie ani jednego dnia pokoju. W sumie im jestem starsza, tym łatwiej mi w to uwierzyć… co nie znaczy – zaakceptować.

 

„Miasteczko Bełz kochany mój Bełz

Wypłowiał już tamten obrazek

milczący płonący Bełz

Dziś kiedy dym to po prostu dym

Pierścionek na szczęście

W przemyśle zajęcie

W niedzielę chrzest

Białe ziarno czarny mak

Młodej żony ciepły smak.”

Jak Maja była jeszcze mała, bawiła się spokojnie na dywanie w czystym, przytulnym pokoiku, to zdarzało się, że siedziałam obok i ze zgrozą zastanawiałam się, jak ja jej kiedyś o wszystkim opowiem? Może uda mi się nic nie mówić? Może spróbować wyprzeć się historii, udawać, że nigdy nic złego się nie stało? To tylko ci Niemcy byli tacy źli, a my to się nie mamy czym przejmować… Z racji urodzenia się Polakiem mamy czyste sumienia i możemy spać spokojnie. A Żydzi sami sobie winni.

Kuszące? No nie wiem… Raczej nie.

 

„Kroki w sieni

Nie drżyj tak

To nie oni

to tylko wiatr.”

Opowiadałam, tak po trochu, żeby wszystko nie spadło na nią naraz. Rozmawiałyśmy o różnych problemach, współczesnych, bolesnych, ale dla mnie temat wojny był zawsze najcięższy.

Bo jak opowiadać o czasach tak mrocznych? Tak pełnych śmierci? Strachu? Jak opowiadać o świecie, który przepadł? Niezależnie od miejsca i narodu, wszędzie coś zniszczono.

Dopiero później zdałam sobie sprawę, że opowiadam dużo pojedynczych historii. Nie daty, nie ruchy wojsk, nie podręcznik ani encyklopedia, ale postać. Jedna, konkretna.

 

„Miasteczko Bełz kochany mój Bełz

W kołysce gdzieś dzieciak zasypia

a mama tak nuci mu

Zaśnijże już i oczka swe zmruż

są czarne

a szkoda że nie są niebieskie”

Ona żyła przed wojną, wiesz Maju, w domu z pięknym ogrodem, mama jej zawsze do snu śpiewała słodkie kołysanki, latem pachniało maciejką i  jaśminem, zimą grzał kaflowy piec. A potem wiesz, musieli się przenieść, uciekać, tatę zastrzelono od razu / poszedł do wojska / zginął / zaginął. Potem słyszały krzyki i płacze z przejeżdżających pociągów. I był ogień, i dym, i zgliszcza. Mama z pustą walizką i jeszcze bardziej pustym wzrokiem, na drodze, wokół mnóstwo innych ludzi, a wśród nich taka wielka cisza… kołysanek nikt już nie śpiewał.

 – Mama, a gdzie był wtedy Pan Bóg? No gdzie?!

 – Nie wiem! Może był z tymi, co umierali? Może płakał i umierał z nimi? Może był tą ostatnią nadzieją, co trzymała przy życiu? Nie wiem…

– Mamo, a to dziecko, co opowiadasz, to było polskie, czy żydowskie?

 – A jak myślisz?

 – Mamo, ja myślę, że ono mogło być nawet niemieckie, prawda?

 – Prawda. Zło w wojnie nie wybiera.

„Zaśnij że już i oczka swe zmruż

są czarne a szkoda że nie są niebieskie

Wolałabym

Tak jakoś”

Ja sama też wsłuchuję się w pojedyncze historie. Nie kusi mnie ocenianie, na szczęście nie przypadła mi w żadnym trybunale rola sędzi. Wsłuchuję się, czytam, zatrzymuję, oglądam za siebie, gdzie już tylko cienie po dawnych miejscach, pomniki, zarośnięte polany, tablice, ceglane kruszące się mury. Nie przechodzę obojętnie, staram się zatrzymać w sobie jak najwięcej opowieści. Po tylu latach już naprawdę nie chcę oceniać, chcę tylko… Nie być obojętna. I mimo wszystko pamiętać.

Miasteczko Bełz

kochany mój Bełz…

Wiersz, czy raczej słowa piosenki, są autorstwa Agnieszki Osieckiej. Wybrałam je, bo trafnie oddają i grozę tamtych lat, i tęsknotę za tym, co było i chęć życia pomimo wszystko. Oddają poczucie rozdarcia pomiędzy starym a nieznanym nowym – kiedy tak ciężko zbudować to nowe. Bo wciąż wraca ból, złe wspomnienia, strach, pytania.

Mogłabym też przytoczyć melodię z serialu „Dom”, jednego z moich najulubieńszych, bo oddaje te same uczucia – tęsknoty, buntu i chęci normalnego życia, po prostu. 

Jeżeli szukacie książek, które pomogą wam zacząć z dziećmi opowieści z czasów wojny, to mam kilka polecajek (po kliknięciu w książkę przeczytacie opis od wydawcy):

Dla najmłodszych, tak w wieku przedszkolnym, to polecam „Pudle i frytki” – bajka opowiada o rodzinie piesków, która musi uciekać ze swojego miejsca, by odnaleźć się w nowym świecie. Muszą liczyć na pomoc innych piesków, a nie wszystkie są na to od razu gotowe… Bajkooopowieść, o empatii, wspólnocie, dzieleniu się. Nie wnika w przyczyny polityczne, ekonomiczne emigracji, tylko uczy podstawowego odruchu – żeby przejmować się innymi. Więc jeśli ktoś uważa inaczej, to nie odnajdzie się w tej bajce.

okłada książki dla najmłodszych dzieci - pudla i frytki

Pija Lindenbaum, Pudle i Frytki, wyd. Zakamarki

Potem, dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, polecam „Asiunię” Joanny Papuzińskiej. Jest to jedna z czterech specjalnie wydanych dla dzieci książek, opowiadających o trudnych sprawach wojennych, wydane we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. Książki pisane są z punktu widzenia dzieci i dostosowane do ich wieku. Dla mnie pierwsze miejsce ma właśnie Asiunia Joanny Papuzińskiej. 

książka dla dzieci - Asunia, okładka

Joanna Papuzińska, Asiunia, Wyd. Literatura

I dla bardziej starszych dzieciaków, lub młodszej młodzieży, tak mniej więcej 10 i więcej, polecam „Rutkę”.
Nie dziwię się, że „Rutka” była książką roku, w 2016. Ta opowieść zasługuje na wszelkie wyróżnienia. Jest piękna! I trudna. Bolesna, prawdziwa ale i baśniowa, z uśmiechem… Opowiada o losach dwóch samotnych dziewczynek, które łączy miejsce, ale rozdziela czas. Mimo to pomagają sobie nawzajem.  
Dlaczego to taka udana książka?  Bo jest wielowarstwowa, mądra, wymykająca się schematom. Rutka od wojennej rzeczywistości ucieka w świat wyobraźni, szuka śmiechu. Ktoś może się oburzać, bo to „nie pasuje”, a jednak! Czy Zosia, współczesna bohaterka, zrozumiała całą historię? Pewnie nie od razu. Przeplata się tam baśń z surrealistyczną humoreską i tragedią realną.
Czy po przeczytaniu z dzieckiem będziemy mieli o czym rozmawiać? O, to na pewno! Mocno polecam! Według mnie wiek 10 plus, ale to już kwestia indywidualna. Jak to przy mądrych książkach bywa.

książka dla dzieci Rutka - okładka

Joanna Fabicka, Rutka, Wyd. Agora

Jeśli jeszcze macie wokół siebie kogoś, kto przeżył wojnę, to słuchajcie opowieści, zapamiętujcie… Każda historia jest ważna!

Ja dodałam Rutce zdjęcie mojej Babci. Moja Babcia też była kiedyś chudą dziewczynką biegającą po wojennym świecie. Też chciała się śmiać na całe gardło, robić psikusy, wygłupiać się, chronić swoich przyjaciół i małego braciszka. Odrzucała w tył ciemne warkocze i z podniesioną głową żyła i kochała w świecie, który stawał się najstraszniejszą ciemnością, dymem i złem. 

To dzięki naszym Babciom, Dziadkom śmiech i miłość wróciły. Odbudowywali swoje miasteczka Bełz…  Nie każdy mógł podźwignąć się z traumy, o nie, ale próbowali. Budowali życie od nowa. Jedni chcieli zapomnieć, inni nie mogli, niektórzy pozostali złamani do końca – ja nie oceniam. To były ciężkie czasy. Widzę tylko, że dopiero pokolenie współczesnych nastolatków jest na tyle oddzielone od czasów Wojny, Zagłady, że nie żyje w jej cieniu. 

I powiem wam, że ciekawa jestem, jakie oni mają pomysły na świat… Te straszne współczesne nastolatki!  Dajcie znać, jak coś wiecie!

okładka książki dla dzieci Rutka, połączona z portretem mojej Babci

Nawigacja wpisu

← Rozmówki rodzinne.
Rozmowy. Hania →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Lustro
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności
  • Za oknem słyszę mewy

Archiwa blogowe:

  • lipiec 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Tym razem tematem kolażu miała byc muzyka, co to Tym razem tematem kolażu miała byc muzyka, co to milczy a w duszy jedynie gra. 
No to wysłałam ludzieńki na jej poszukiwanie, ptakowie im drogę mieli wskazywać, serce jako kompas dostali, ale czy co znaleźli? 
Nie wiem. 
Może jak wrocą to opowiedzą.

A co się nawędrują to ich!

#kolażzkalendarza25
#kolażzpoezją 

Aniu, Olu - dziękuję Wam za tematy,
Karola, fajnie ze zaczęłaś nasze kolażowanie. A ja teraz też idę szukać. Wiatru w polu idę szukać ;) I kamienia, pod ktorym schowała się moja pewność siebie;) i w ogóle gdzieś tam pomiędzy pola i łąki. 

#gdziespomiedzy
Zawczas z poniewczasem Jerzy Ficowski @wydawnictwo Zawczas z poniewczasem
Jerzy Ficowski
@wydawnictwoliterackie 
_______________
Podróż słowami po tym, co było, co jest. Zaglądanie za zasłonkę, wróżenie z chmur - co będzie?

Idziesz z wersami Ficowskiego i przyglądasz się temu, co w nim i temu co w tobie. 
A taka podróż to lepiej przebiega w samotności, choć i wołanie o obecność czasem też... 
"...i wtedy ty
moja duszo osobna
przymykasz moją przepaść 
i okrywasz mnie ciszą"

"Zapiski pokątne" o wietrze, o czekaniu, o szukaniu słów, o historii, o rozedrganiach pomiędzy tym co w sobie a tym co w świecie.

Parę wierszy zostawiam, bo już z wczorajszych rozmów wiem, że tomik to raczej tylko w bibliotekach znajdziecie, a mój jest akurat ze @stacjakultura w Rumi.
_________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #jerzyficowski #zawczaszponiewczasem #wydawnictwoliterackie #zbiblioteki
Czasami szczęśliwi rodzice mieszkają oddzielnie Czasami szczęśliwi rodzice mieszkają oddzielnie
Aga Kacprzyk
@albus_wydawnictwo 
Ilustracje: Aleksandra Kucharska-Cybuch 
______________
Wyjątkowa to książka, naprawdę. Trudny wszak podejmuje temat. 
Ale w momencie, kiedy byłaby wam potrzebna, to polecam, sięgnijcie. Czytając dziecku, będziecie sami słuchać i szukać odrobiny pocieszenia. 
Hela i Hektor - główni bohaterowie - zostają wbrew sobie postawieni w sytuacji rozwodu rodziców. Hektor już dużo wczesniej, Hela dopiero co. Tajemniczym sposobem dostają się do tajemniczego Muzeum i Ambulatorium, gdzie próbują zrozumieć co się dzieje: z nimi, z ich rodzicami. Próbują grać w grę Zwyczajne życie, żeby choć trochę zrozumieć świat dorosłych, oglądają albumy z dobrymi wspomnieniami, mogą też się porządnie wkurzyć i wykrzyczeć. Każda emocja jest w tym tajemniczym miejscu akceptowana, co więcej, jak potrzebujesz szklanki żeby ją rozbić i usłyszeć brzdęk tłuczonego szkła, masz i na to specjalne miejsce. 
Nie ma tu rodziców, oni mają swoje dorosłe życie i próbują się w nim odnaleźć (ta mama, co jej oczy w końcu zaczęły lśnić radością i tata, co z nową przyjaciółką śmieje się częściej!) - to dzieci są tu najważniejsze.
I choć brzmi to paradoksalnie, to dużo jest w książce o miłości. Takiej, która wiąże się z szacunkiem i wolnością. I dużo o potrzebie zrozumienia, że czasem życie tak właśnie wygląda - szczęśliwi rodzice nie muszą być razem. 

"Hektor podniósł rękę i przyłożył ją do serca. Był poważny jak nigdy dotąd. Zrobiłam to samo. Zamknęłam oczy i poczułam miarowe uderzenia serca. Nie przestawało bić. To chyba dowód na to, że miłość nie umiera nigdy. Ona po prostu się zmienia, jak pory roku i cały świat wokół nas".
________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #czasamiszczęśliwirodzicemieszkająoddzielnie #agakacprzyk #wydawnictwoalbus
Ludzie wędrowni Anna Fryczkowska @annafryczkowsk Ludzie wędrowni
Anna Fryczkowska 
@annafryczkowska 
@wydawnictwo_wab 
__________________
Wcale nie jest łatwo opisać Ludzi wędrownych. Jestem sama zaskoczona, że nie wiem jak zacząć! Dlaczego? 
No to posłuchajcie.
Sama opowieść jest prosta. Od pierwszych stron wskakujesz na wóz i jedziesz z rodziną Józki i Michała na nowe miejsce. Od razu wiesz, że bedzie niewygodnie, że zostawiasz za sobą groby dzieci, że nie wiesz co cię czeka. Ale Józka jest jakaś taka optymistyczna, zakochana i silna, to też tak próbujesz.
Potem zostaje właściwie tylko siła, bo optymizm i zakochanie umknęły chyżo gdzieś w sinej mgle. 
Silna Józka, apodyktyczna babcia i wrażliwa Ina - każda ze swojej perspektywy opowiada historię ludzi wędrownych. Realistycznie, prosto, czasem śmiesznie (szczepienia we wsi! Ja się uśmialam), czasem... No jak to w życiu. Różnie bywa, a juz na pewno jak się żyło w XX wieku. 
A teraz o trudnościach: nie był to filozoficzny esej o pamięci, traumach pokoleniowych, granicach - ale takie pytania stawia. 
Nie bylo wykładów psychologicznych i socjologicznych o zakorzenieniu - a jednak takie myśli się po przeczytaniu pojawiają. 
Czym jest swoje miejsce? Co jest najważniejsze do zabrania ze sobą? Jak bronić swoich wartości kiedy wszystko wokół się zmienia, bardzo zmienia? Co to jest poświęcenie w imię miłości? 

I mimo skończenia książki - opartej zresztą o prawdziwą historię rodzinną autorki - wciąż coś z niej w głowie siedzi, wciąż postacie ludzi wędrownych przywołują się z czytelniczej pamięci - i dlatego też wam polecam. Dobra powieść.
_________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl 
#ludziewędrowni #annafryczkowska #wydawnictwowab
Henryk tak się w kociej sierści zanurzył, że a Henryk tak się w kociej sierści zanurzył, że aż zniknął z kolażu. A moze kawę sobie pije, kto go tam wie! 

Joanna Concejo i jej rysunki... 

Chciałam napisać o Zgubionej duszy, narysowanej przez Concejo i doopowiedzianej przez Olgę Tokarczuk, ale po prostu zostawiam kilka zdjęć. I mój kolaż marny, biedny, co to żadną miarą nie pomieścił w sobie wszystkiego co chciałam. Nie da się widać tak o wszystkim!

Czy można znaleźć prawdziwą ludzką - bożesz ty mój, jakie to trudne słowo! - czułość?
Uważność? One istnieją? Chyba tak... albo to urok Concejo. Przy niej mogę zaryzykować i trochę uwierzyć w istnienie duszy.

@gosssiaaak - dziękuję za twoja gotowość do dzielenia się! Nie mogę sie doczekać całej opowieści o Henryku. Buziaków stos przesyłam!

Kolaż bo @dozamotaniajedenkrok i @chwila_ze_sztuka i #kolażzkalendarza25

Może przy okazji też #fotowtorek_kfs
- bo dziś akurat temat #czuły_fotowtorek_2025

#gdziespomiedzy 
#zgubionadusza #concejo 
#kolażanalogowy
Wolności, dodaj mi skrzydeł! Jakoś tak to szło Wolności, dodaj mi skrzydeł! Jakoś tak to szło;)

Wpadłam w kolaże jak śliwka w kompot, będzie to już chyba rok...
Nie wiem, czy chcę coś przez nie powiedzieć, czy chcę też jednak więcej przemilczeć; wiem że lubię je robić. Choć czasem efekt ostatecznie to płacz nad światem lub też nad sobą 🤷‍♀️ na pewno też tak macie, prawda???

A może ktoś chciałby kupić wierszyk w ramce? Wierszyk w ramce o wyrywaniu się z ram. Promocja taka, metafizyka na sprzedaż!

Jakby ktoś sie zastanawiał, to niechaj pisze. Się dogadamy :)))

#gdziespomiedzy 
#piszębolubię

#autopromocja

#wszystkojestnasprzedaż 
#bożecojarobię🫣
Może Poświatowska też obawiała się zamknięty Może Poświatowska też obawiała się zamkniętych przestrzeni. 

Ja dziś przyłączam się kolażowo do @dozamotaniajedenkrok i @chwila_ze_sztuka i mówię stanowcze nie wszelkim zamkniętym głucho drzwiom. 

Puk, puk, jest tam kto? 

Też się boisz. 
Może razem solidnym kopniakiem wywalimy strachy! 

Lasy, łąki i miedze czekają. 

"Zobaczysz jeszcze z tego wybrnę
Nie bedzie dziury w niebie
Pamięć jak szybę wytrę
Niech no tylko przyjdę do siebie"
- To już Osiecka :)

_____________
#gdziespomiedzy
#kolażzkalendarza25 
#kolażanalogowy #halinapoświatowska
F41 Sandra Jasionowska-Kuryło @sjasionowska Ilus F41
Sandra Jasionowska-Kuryło
@sjasionowska 
Ilustracje: @kirapietrek
________________
Debiut wydawniczy, a ja skusiłam się rozejrzeć po świecie pisarskim, co to nowego tam powstaje. O czym. W jaki sposób. Czy coś znajdę dla siebie. Albo też nawet dla was;)

Tomik f41 jest o codzienności z lękami. Z depresją za pazuchą. Możesz się wygodnie rozsiąść i w taką pogmatwaną codzienność zanurzyć, jeżeli tego akurat szukasz. Będziesz ty i słowa  z duszy autorki, będziesz w jej myślach, odczuciach, może uśmiechniesz sie ze zrozumieniem, bo też tak masz. 
I nie musisz obawiać sie, że jak poezja to niezrozumiałe, to nie tak. Tomik Sandry to poezja w stylu życiopisania, uchwycenie chwili, nie ma tu roztrząsania, nawiązań. Uczucia -  przeważnie te lękowe - i próba ich przyszpilenia. Dystans, trochę ironii. Zaglądanie w duszę, ale nie babranie się ponad miarę. 
Fajnie poczuć, że autorka ma zaufanie do czytelnika, i pokazuje się na nam przez wybrane momenty, szczere - ale nie jest to szatkowanie duszy na pokaz. 
Przemawia do mnie ten debiut! Chętnie kiedyś wrócę do tego nazwiska. Może z czasem pojawi sie jeszcze więcej spostrzeżeń, jeszcze wiecej uchwyconych chwil, których trafne opisanie daje ten dobry dla myśli pobrzęk istnienia...
 
@sjasionowska - dziękuję za możliwość współpracy, niech ci się dalej dobrze pisze:)
____________
#gdziespomiedzy
#bookstagrampl
#f41 #sandrajasionowskakuryło #debiutliteracki 
#współpracabarterowa
Po co piszemy? - Bo chcemy coś opowiedzieć, pra Po co piszemy? 
- Bo chcemy coś opowiedzieć, prawda? O życiu tym naszym czy to powszednim, zwyczajnym, czy to wyjątkowym. Straszno-pięknym, smutnym czy wkurzającym. 
Piszemy, by podzielić się historią. Zawołać: hej, patrz, to ważne! Zauważ, przeczytaj, daj poczuć, że nie jestem sam/sama. A jednocześnie z drugiej strony każdy chce być wyjątkowy. Taki nie za łatwy, nie za prosty. 
Tomik Puszczający krewkę jest ciekawy, z pewnością, ale trzeba odwijać go długo z warstw metafor. Nie trafia do czytelnika "na błysku". Do mnie najbardziej trafia tam, gdzie jest najprościej, jak w wybranych wierszach na zdjęciach. 
Potok słów, zderzonych według sensu znanego tylko autorce, chwilami jest rzeczywiście jak krwotok, jak puszczanie krwi, ale czy przynosi ulgę - nie wiem. Raczej wymaga spokoju na receptę. Dużo tu rozedrgania, buntu. Jeżeli to metafora wyobcowania - to udana. Jeżeli próba porozumienia - to już trudniej... 

Dziękuję za możliwość współpracy barterowej!
@warszawskafirmawydawnicza

#gdziespomiedzy #bookstagram
#puszczająckrewkę
#karolinakaczkowska
Przegląd wiadomości. Kulturalny przegląd. Orl Przegląd wiadomości. Kulturalny przegląd.
 
Orlando Virginii Woolf - bardzo na tak. Spostrzeżenia, humor, przewrotność, ironia, a do tego - to uderzenie czasem i chwilą na ostatnich stronach, aż w kościach czuć wibracje. Czysta przyjemność.

Osiołkiem - stasiukowo. Idealny stajl na wakacje!

Drzwi na zachód, Mohsin Hamid - no tu z kolei nie ten styl. Moja córka uwielbia oglądać paradokumenty i miałam wrażenie czytając Drzwi, że są pisane tym samym językiem. Nie i nie. A temat ucieczki i uchodźców, pytania o trwałość relacji w tym momencie - wydawało się, że będzie dobre...

Rupi Kaur - to specyficzna lektura, na szczęście nie każdemu potrzebna, jak leki, bandaże czy szwy. Ale czasem taka akcja reanimacyjna jest niezbędna. Wtedy Słońce i jej kwiaty - zalecane.

Zapiski z nocnych dyżurów, Jacek Baczak - do ostrożnego dawkowania. Smutne w cholerę. I bardziej. Starość, choroby, samotność - i śmierć. Łaskawość? Nie wiem... 

Jestem gotowa - wybór wierszy Anny Świrszczyńskiej wedle Barbary Gruszki-Zych. Nie znam pani Gruszki-Zych, ale patrząc na ten wybór to polubiłabym ją:) jest dużo konkretnej, szczerej i mocnej Anny. W sumie też trochę terapeutycznie, choć z innego punktu widzenia.

Zabliźnione serca, Max Blecher - o rany. Jest sanatorium, ale takie trochę inne niż w Czarodziejskiej górze Manna. Trochę bardzo inne! Ale czy wciąga i czy chce sie czytać? Oj tak...

A powoli idę sobie przez Dziennik we dwoje Stańczakowej, lubię te chwile czytane razem, ona, ja i Białoszewski. Tak sobie po Warszawie dreptamy, to nagrywając wiersze Mirona, to opisując "na błysku" uczucia i dyskutując...

A od tygodnia noszę w plecaku Susan Sontag i czytam w autobusach. Taki lans! 

Poświatowska - a tu będzie coś więcej, wkrótce:)

O nie, teraz widzę, ze zapomniałam dodać zdjęcie najbardziej kulturalnego kota na świecie! Tyle ile Kreska sie przy mnie naczyta, to ja nie wiem, Behemot istny z niej wyrośnie. Ale tak to jest, jak jest się kotem z lękiem separacyjnym. I tak sobie żyjemy, książki, kot, kawa i ja:)

#gdziespomiedzy #bookstagram
PRZESILENIE Mamie zabrakło marchewki do obiadu, PRZESILENIE 

Mamie zabrakło marchewki do obiadu, więc mała Pokrzywa stoi właśnie w kolejce w ulubionym warzywniaku. Zawinęła sobie siatkę wokół dłoni, żeby nie zgubić portfelika i rozgląda się.
Lubiła te zakupy, lubiła kolory malutkiego targowiska, zapachy, nawet panią Lewkonię, co stała za ladą, też lubiła. 
Pani Lewkonia nie bała się nikogo, mogła  pyskować okolicznym draniom i nikogo nie przepraszała, pani Lewkonia żyła więc jak prawdziwa królowa, myślała sobie Pokrzywka. Może ma to związek ze starą wagą, ktorej królowa warzywniaka wciąż używała, nie patrząc na nowoczesne elektroniczne wynalazki. Szalki wagi były nieomylne i uparcie dążyły do równowagi.
Ani mniej ani więcej. 
Królowa odmierza każdemu wedle... czego? Pragnień? Marzeń? Sprawiedliwości? Własnego widzi mi się? 
...
Dorosła Pokrzywa siedzi z albumem w rękach. Wyobraża sobie, że kładzie fotografie z dzieciństwa na wadze pani Lewkonii. Kiedy waga zdjęcia jest cięższa niż pokrzywowe siły, zdjęcie wyrzuca za siebie. Czasem podarte na strzępki. 

To jej przesilenie. Ona po jednej stronie, wszechświat po drugiej. Muszą cos z siebie wyrzucić, żeby wróciła równowaga.
...
@kasia_gniazdowanie - wyzwanie #gniazdowanie_opowiadanie 🌿

#gdziespomiedzy 

#takietamowarzywniaku ;)
Bez miłości Saga Pomiędzy Zofia Mąkosa @makos Bez miłości 
Saga Pomiędzy
Zofia Mąkosa
@makosa.zofia 
@wydawnictwo_ksiaznica 
_________________
Mail z wydawnictwa, czy chciałabym może coś przeczytać, a ma to być ponoć fajna powieść. Obyczajowa. Matkobosko, tylko nie to, myślę sobie, bo dobrej obyczajówki to ze świecą szukać, gdzie tam, w ogóle, w życiu! Czasu nie mam, zarobiona jestem!
Ale na szczęście spojrzałam na nazwisko autorki. Zofia Mąkosa jest mi już znana z Makowej spódnicy i to była naprawdę dobra powieść. 

Zgodziłam się. Nie szepnęłam cichutko "tak" ale jak na dobrą mocną postać kobiecą przystało, poszłam na całość i poprosiłam o dwie części sagi, pierwszą i drugą. I dostałam! @wydawnictwo_ksiaznica - dziękuję 🤗

Zofia Mąkosa maluje tym razem opowieść z czasów międzywojennych (Makowa spodnica to były siedmnastowieczne polowania na czarownice). Dwie bohaterki, jedna ze wsi, druga z miasta - Poznań i okolice - i ich równolegle losy. Łączy je potrzeba kierowania swoim życiem, potrzeba niezależności, nawet jeśli oznacza to wyrzeczenie się romantycznej miłości. Ślub jako transakcja biznesowa? Proszę bardzo. List od kochanka po trzech latach czekania? Spalić. Plotki? Ludzie zawsze gadają, ot, życie. 
Dookoła dzieje się wiele, to wszak czasy odradzania się niepodległej Polski, czasy niespokojne. 
Pomiędzy jedną wojną a drugą. Pomiędzy państwami i narodami. Pomiędzy granicami. 
Pomiędzy podejmowaniem kolejnych decyzji ważących na dalszym życiu.
Czy owe decyzje okażą się dobre? 
Jak wpłynie na bohaterki polityka? Co im odbierze, do czego zmusi?
Ja już czekam na kolejne tomy, chcę wiedzieć co dalej z Weroniką, z Asią, albo też z małą Nelą - bo poboczne postacie to nie manekiny, to równie dobrze zarysowane charaktery. 
Powieść, w którą można się wieczorem przyjemnie zanurzyć. Bez elementów realizmu magicznego. Zwyczajne życie, swietnie napisane. 

Dziękuję więc wydawnictwu Książnica za przesyłkę, za mail - z góry polecam się do przeczytania wszystkiego, co napisze pani Mąkosa! Jakoś do mnie wyjątkowo trafia.

A wy już znacie to nazwisko? Czytaliście?
________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #zofiamąkosa #wydawnictwoksiążnica #sagapomiędzy #wświetlelatarni #bezmiłości 

#współpracabarterowa
Mój Instagram

życie i ...

Przepis na kotleciki

23 września 2021
życie i problemy

Żółte liście – część 4. I ostatnia!

25 listopada 2021
życie i ...

O mnie – dodatek specjalny!

9 października 2021
życie i problemy

„Nastolatkozmagania”

29 października 2021
życie i książki

Którędy do Bullerbyn?

10 lutego 2024
życie i książki

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 1

30 kwietnia 2022
życie i problemy

List do naszych dzieci

13 maja 2022
życie i ...

Przed snem

18 marca 2022
życie i ...

Buntowniczka

8 listopada 2021
życie i książki

„Znikopis”

24 września 2021

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme