Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
dziewczyna, w długiej sukni, na łące, patrzy do tyłu, w stronę słońca, trochę jak czarownice z dawnych czasów

Czarownice

Posted on 14 lipca 20232 listopada 2025 by Ola
moja fotografia do tekstu czarownice, stoję w sukience na łące, patrzę w bok
polne kwiaty, żółte - starzec jakubka
łąka i fioletowe, delikatne kwiaty o zmierzchu

Czarownice, wiedźmy, szeptuchy, Baby Jagi, wiedźminki, czarodziejki, rusałki, strzygi…

Chciałabym wam dziś opowiedzieć o nich wszystkich – o kobietach. 

Boicie się?  

I dobrze. Jak obok ciebie są czarownice, to powinieneś się bać! 

Ale też właśnie do nich biegniesz, kiedy potrzebujesz pomocy… 

To jak to jest, spytasz zniecierpliwiony, dobre one są czy złe?! 

A ja odpowiem, że są dobre. Przeważnie.  

Kiedy mogą być sobą.  

Przejdziemy ciążę z porannymi mdłościami, które trwają cały dzień, z żylakami, pozaginanym kręgosłupem i spuchnięte jak słonie. Zwykle daleko nam do wizerunku kwitnącej dziewoi biegającej w zwiewnej koszulce po łące. Raczej szkoda nam byłoby podeptanych kwiatów i wybiegających spod nóg mrówek i pajączków (nie wspominając o jeżach). Niech sobie żyją spokojnie. Urodzimy cię, na każdy możliwy sposób. Poród jest jednocześnie piękny i straszny. Fizjologiczny i wzruszający. Naturalny i mistyczny. Jest cudem i jest przekleństwem. Nie każda z nas może przeżyć go ponownie… Czasem ciało i głowa mówią stanowcze nie, nigdy więcej. Trudny proces adopcji dziecka to też przeżycie na miarę porodu – też rodzi się matka, ojciec, dziecko. 

Potem żadna magiczna wiedza nie wpada nam w ręce w postaci instynktownego macierzyństwa. Nie, wszystkiego się uczymy. Przewijamy, karmimy, płaczemy, krwawimy. Jesteśmy kłębkiem splątanych emocji, obolałym i przestraszonym. Nie śpimy przez kolejne miesiące, wciąż od nowa ucząc się bycia mamą. Chcemy być jak wróżki i czarodziejki, a czasem bliżej nam do Baby Jagi. 

Potem szukamy z powrotem dawnych siebie ze swoimi planami i marzeniami, ale często już nie znajdujemy. Uczymy się, jak mieć nowe marzenia. Jak je pogodzić z macierzyństwem. Uczymy się cierpliwości.  

Czasem najtrudniejsze do nauczenia się jest zwykłe proszenie o pomoc. Dobrze mieć wokół siebie innych ludzi, którzy tę pomoc zaoferują, którzy będą dla nas i dla dziecka jak wioska. Do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska – to prawda. I jakaś w tej wiosce mądra babka, co wysłucha, co będzie wiedziała, jak pomóc. Jak pozwolimy. Jak ją znajdziemy. Ona nie będzie miała brodawek na brodzie i zakrzywionego nosa, ale rozpoznasz ją po spojrzeniu, które cię nie ocenia.  

Czarownice nie oceniają. Pomagają tam, gdzie pomoc jest potrzebna. Na szpitalnych dyżurach, przy nauczycielskim biurku, w fotelu psychologa, za ladą w sklepie, w domu przy prasowaniu, czy gotowaniu obiadu, może w ogrodzie, pieląc koperek i truskawki. Może każdą wolną chwilę poświęcają na pracę w rozmaitych fundacjach. Może też jeżdżą z wózkami na spacery, mijacie się codziennie. Może twoja czarownica jest koleżanką z wirtualnego świata, której dobre słowo wysłane z rana pomaga ci wstać i przejść przez dzień. 

Czarownice nie oceniają. Ale nie lubią głupoty i marnowania czasu. Lubią jasne sytuacje, nie kłamią, nie kręcą, nie są obłudne. Nie tracą cennego czasu na przekonywanie kogokolwiek o swojej racji, nie dążą do przemeblowania twojego życia – jak chcesz, to zrozumiesz. Jak nie chcesz, to cię nie zmuszę. Nie ma czaru na bycie mądrzejszym. Słuchaj, obserwuj, ucz się – powie ci taka jedna i sobie pójdzie. Ale jak naprawdę chcesz, to dużo cię nauczy.  

“Ktoś wyszedł i teraz stał na schodkach, nieszczęśliwy, niepewny i zamyślony.

– Aaaa! – wrzasnęła Aurelia ochryple, ze wszystkich sił, prędzej niż pomyślała, w jakie słowa chciałaby ubrać swój krzyk.

Ojciec podniósł głowę, zszedł po schodkach, najpierw powoli, potem szybciej – i przystanął. Jak wmurowany.

Chciała natychmiast biec do niego, rzucić mu się w ramiona, zatonąć w opiekuńczym uścisku, za którym tak długo tęskniła – ale nie mogła ruszyć się z miejsca. Zresztą ona już zrobiła swój pierwszy krok. Teraz kolej na niego.

Pociąg nagle ruszył z peronu, z narastającym stukotem, a potem, cichnąc, oddalał się w kierunku Gniezna. Ojciec stał bez ruchu: nieduża, krępa postać w prochowcu, z teczką w prawej ręce.

Chodź – zaklinała go w duchu Aurelia, zaciskając pięści tak, że aż ją ścięgna bolały. – Chodź tu, prędzej. Zrób krok, zrób pierwszy krok, zobaczysz, że to już wystarczy…

A czuła się przy tym tak, jakby naprawdę czarowała.

Ojciec poruszył się. Podszedł szybko naprzód – przystanął – i nagle pobiegł bardzo szybko w jej kierunku, wymachując teczką, którą trzymał w odstawionej ręce, cały czas jakoś niezradnie przechylony na bok.

Aurelia wyciągnęła ramiona – i ojciec wpadł w ten jej uścisk, jak do gniazda.

Przytuliła go mocno. Straszny płacz złapał ją za gardo – ale jeszcze się powstrzymała.

Ktoś tu musiał być silny – i nie płakać”.

kawałek stłuczonego talerza, z ozdobnym ornamentem kwiatowym
Małgorzata Musierowicz
Dziecko piątku, Akapit Press, Poznań 1996
stłuczony talerz w tle, otoczony liśćmi, otulony

Sprawiamy, że nasz świat jeszcze się jakoś trzyma. Potrafimy zszyć rany, podać rękę. Nalać zupę. Zrobić herbatę. Usiądziemy z tobą, chwycimy kubki w kropki i pogadamy.  

Kiedy podrośniesz, będziemy pomagały ci zapakować plecak i zaprowadzimy cię do szkoły. Będziemy stać za tobą murem, żeby szkoła była dla ciebie dobrym doświadczeniem. Będziemy uczyć cię, kiedy mówić “nie” a kiedy “tak”. Żebyś był człowiekiem zarówno pewnym siebie jak i empatycznym. Przejrzymy tony postów na blogach, przeczytamy setki gazet, książek, artykułów, żeby zrobić dla ciebie wszystko, co w naszej mocy. Wcale nie tak czarodziejskiej mocy, jak byśmy chciały. Musimy walczyć też z własnymi demonami w postaci braku pewności siebie, różnych fobii, lęków, złych wspomnień… Ale czarownice się nie poddają! 

“Na pożegnanie powiedziałam cicho i spokojnie:

– Elwira, posłuchaj mnie uważnie (…). Zrób kukiełkę. W nocy, ze szmatek z męskiej koszuli. Z ciucholandu, żebyś nie wiedziała czyja. Męska koszula musi być uprana. Cały czas myśl o nim, tym twoim wymarzonym. Wycieraj nim, tym kukiełkiem, łzy i całuj go na dzień dobry i dobranoc. Mów do niego, gdzie jesteś i jak ma tu trafić. Przywołuj. Zjawi się.

– Powaga?! Zalewa pani. To czary!

– A za co, Elwiro, ginęły kobiety na stosie? Za to, że były wiedźmami. Wiesz, od czego pochodzi słowo ‘wiedźma’?

– Od… wiedzieć… Nie?

– Każda wiedza jest dobra”. 

stłuczony talerz, poukładany jak puzzle
Małgorzata Kalicińska
Dom nad rozlewiskiem, Zysk i S-ka, Warszawa 2006
czerwone serduszko na czarnym sznureczku, leżące na drewnianych deskach

Nauczymy cię też, żebyś się nie przejmował zmarszczkami, upływającymi latami, nieidealnym ciałem. Pokażemy ci, że nie warto tracić czasu na czcze i próżne gadaniny, zawsze lepsza jest jakaś praca do wykonania. Nic tak nie pomaga na pogubienie, jak solidny kawał dobrze wykonanej roboty.  

Będziemy miały w końcu czas dla siebie, jak dorośniesz, ale będziemy już w innym miejscu niż te dwadzieścia lat temu… Być może przyjdzie nam siebie budować od nowa. Być może cię zdziwimy, że mamy jeszcze marzenia, że mamy nowe plany. Że chcemy dalej kochać, przyglądać się światu, uczyć się. Albo właśnie odwrotnie – czasem nie chcemy już kochać na siłę, wolimy odwrócić się od tego, co nas trzymało siłą przyzwyczajenia i – być może wyjechać w Bieszczady. Choćby tak metaforycznie! Grzecznie będziemy odsuwały od siebie pytania: “Ale jak?!”, “Ale po co? Ty?! Wy?!”. 

Tak. Ja. My. Wiedźmy, co wiedzą. 

“Babcia Weatherwax rozejrzała się po wielowarstwowym, srebrzystym świecie. 

– Gdzie ja jestem? 

WEWNĄTRZ LUSTRA. 

– Czy ja umarłam?  

ODPOWIEDŹ NA TO PYTANIE, odparł Śmierć, LEŻY GDZIEŚ POMIĘDZY NIE I TAK. 

Esme odwróciła się, a miliard postaci odwrócił się wraz z nią. 

– Kiedy będę mogła wyjść? 

KIEDY ZNAJDZIESZ TĘ, KTÓRA JEST PRAWDZIWA. 

– Jest w tym jakiś haczyk? 

NIE. 

Babcia spojrzała na siebie. 

– To ta – powiedziała”. 

kawałek stłuczonego talerza, z ozdobnym ornamentem kwiatowym
Terry Pratchett
Wyprawa czarownic, Wyd. Prószyński i S-ka

Rusałka – link

Pod tym linkiem znajdziecie opowiadanie Kasi, gdzie pojawia się rusałka. Kasia ma o niej całą opowieść, chciałabym, żebyście ją kiedyś przeczytali. Halo, wydawnictwa! Czary, mary, rach-ciach, tu jest dobra książka do wydania, proszę ja was! 

polny bukiet leżący na ławce, taki mogłyby zebrać czarownice, jest lato i jest zielono

I opowieść z dalekiej pustyni…

“W niedostępnym, odludnym miejscu, które każdy w duszy zna, ale które niewielu widziało, żyje stara kobieta, (…) wyczekuje, aż jakiś zagubiony w drodze wędrowiec czy poszukiwacz szczęścia zbłądzi pod jej dach.

Jest rozważna i przezorna, często z rozczochranymi włosami opadającymi na twarz i zawsze gruba; zazwyczaj unika ludzkiego towarzystwa.

(…) Sama nazywa siebie wieloma imionami: La Huesera, Poszukująca Kości, La Trapera, Zbieraczka, La Loba, Kobieta Wilk.

Jedynym zajęciem La Loby jest zbieranie kości. Zbiera i przechowuje szczególnie kości tych istot, którym grozi wymarcie na ziemi. Jej jaskinia jest pełna kości wszelkich zwierząt zamieszkujących pustynię: jeleni, grzechotników, kruków, wron. Ale jej specjalnością są wilki.

Czołgając się i pełzając na kolanach, przeczesuje góry i wyschłe koryta rzek w poszukiwaniu wilczych kości, a kiedy zgromadzi już cały szkielet, kiedy ostatnia kosteczka znajdzie się na swoim miejscu i staje przed nią piękna, biała rzeźba zwierzęcia, siada przy ogniu i duma, jaką zaintonować pieśń.

Kiedy już wie, staje nad swoją criaturą, unosi nad nią ramiona i zaczyna śpiew. Wtedy żebra i kości kończyn wilka zaczynają porastać ciałem, a potem sierścią. La Loba śpiewa dalej, w miarę jej śpiewu zwierzęcia przybywa, a silny i kudłaty ogon zadziera się do góry.

La Loba śpiewa dalej i wilk zaczyna oddychać.

Śpiewa z całych sił, z głębi płuc, aż pustynia drży w posadach, a podczas pieśni wilk otwiera oczy, podskakuje i zaczyna biec kanionem.

A w którymś momencie biegu, czy to od wielkiego pędu, czy to od bryzgu wody w rzece, czy to od promienia słońca lub księżyca, który pada wprost na bok zwierza, wilk nagle przemienia się w roześmianą kobietę, która biegnie wolna ku widnokręgowi.

(…) La Loba pokazuje ci coś, co się ukrywa w twojej duszy.

(…) La Loba to też Ta, Która Wie”.

stłuczony talerz, na ciemnym, groźnym tle
Clarissa Pinkola Estes
Biegnąca z wilkami, Wyd. Zysk i S-ka
stłuczony talerz, poklejony plasterkami, otoczony zielonymi liśćmi

A na zakończenie jeszcze strzyga. Bo nie da się być czarownicą bez poczucia humoru! 

Aniu – dziękuję ci pięknie za pomoc. Jesteś moją ulubioną strzygą 😉 

“STRZYGA to żeński demon o starej, jeszcze prasłowiańskiej genezie (…). Starożytni wierzyli, że pod postacią tych ptaków (puszczyków) zmarli wracają na ziemię, by wysysać krew z dzieci. Strzygami stawali się ludzie o dwóch sercach i – co za tym idzie – dwóch duszach. Po śmierci jedna z nich odchodziła w zaświaty, a druga ożywiała ciało nieboszczyka i zamieniała go w żądnego krwi demona. Każdej nocy strzyga wstawała z grobu, by nasycić swój głód. Chude, ale umięśnione ciało, blada cera, zapadnięte, czerwone oczy, podwójny rząd ostrych zębów i długie na sztych pazury – ten widok był dla wielu jej ofiar ostatnim w życiu. Istniały dwa sposoby na powstrzymanie bestii: jeden dla odważnych – trzeba było przeleżeć w jej legowisku do świtu twarzą do ziemi – drugi dla rozważnych – należało ją spalić w chwili, gdy pozostawała uśpiona. Podhalańscy górale podawali jeszcze trzeci sposób – aby pokonać strzygę, wystarczyło złapać ją na pasek od gaci. Jednak bieganie z opadającą bielizną w jednej ręce i cienkim rzemykiem w drugiej w poszukiwaniu rozwścieczonego potwora nie przyjęło się zbytnio. 

Nie wszystkie strzygi były tak krwiożercze i bezmyślnie brutalne. Niektóre potrafiły zadziwić wyrafinowaną złośliwością: na przykład na Śląsku strzygonie – męskie odmiany strzyg – cięły na ludziach garderobę samym tylko wzrokiem. Dla pozbawionej ubrania ofiary kończyło się to porządną porcją wstydu i koniecznością zakupu nowej odzieży. Nic to jednak przy tym, co wyprawiały strzygi na Podhalu: wchodziły one do chałup tylko po to, by ssać mężczyznom krew z sutków, od czego ofiarom wyrastały kobiece piersi!”. 

stłuczony talerz, na ciemnym, groźnym tle
Paweł Zych, Witold Vargas
Bestiariusz słowiański, Wyd. Bosz
ilustracja strzygi, autor: Paweł Zych
Strzyga autorstwa Pawła Zycha. Przemiła istota. Jak dla mnie - czarownica bez kawy...
bestiariusz słowiański, okładka, część pierwsza
bestiariusz słowiański, część druga

Nawigacja wpisu

← Książkowe serie na lato
Urlop. Kawa. Kryminał. →

1 thought on “Czarownice”

  1. B. pisze:
    15 lipca 2023 o 17:41

    Piękny wpis. Cudownie być czarownicą!

    B.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Książkowe historie
  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem

Archiwa blogowe:

  • listopad 2025
  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Rozważnie ale i niepoważnie. Kto tak czasem nie po Rozważnie ale i niepoważnie. Kto tak czasem nie potrzebuje, ja nie wiem, nie znam takich albo też szybciutko taką zbyt poważną znajomość kończę:) Bez humoru ani rusz dalej. Te wszystkie balony powagi i dostojeństwa tak bardzo potrzebują przekłucia, że tylko biegać ze szpilkami...
Umberto Eco na marginesie swojego poważnego brulionu dorysowuje wąsy filozofom i układa ich doktryny w rymujące się wierszyki. 
Ja nie wiem, co na to Kant czy wielebny Anzelm z Aosty, ale mi się tak podobało! 
Druga część to szturchanie literatury.  Tak często wydaje się nam - bo na pewno nie tylko ja tak mam - że literatura piękna czy inny Tomasz Mann to nie dla zwykłych śmiertelników, że trzeba przejść jakiś stopień wtajemniczenia, że wstyd nie znać ale też wstyd nie polubić, jak tu żyć, no nie da się! Tymczasem w tych wszystkich czarodziejskich górach można odkryć tyle ironii, uszczypliwego poczucia humoru - nie trzeba nam klękać na kolana a po prostu uśmiechnąć się i czytać, czytać. U Eco po nosie dostaje też Proust czy Joyce. 

Przypomina mi się, że wszystkie gazety zawsze zaczynałam czytać od felietonów, szukałam rysunków satyrycznych, dopiero uzbrojona chwilą uśmiechu mogłam iść w powagę. 

Taką chwilę daje też książeczka Umberto Eco, ode mnie - polecajka! 

@oficyna_noir_sur_blanc - #wspolpracabarterowa 
_____________________________
Rozważania niepoważne 
Umberto Eco
Tłum. Monika Woźniak i Iga Kochańska
Tomasz Stawiszyński - krótkie przypomnienie filozoficznych pojęć czy nazwisk
Wyd. Noir sur Blanc
____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #rozważanianiepoważne #umbertoeco #oficynanoirsurblanc
Mapa niepokoju - gdzieś otwarte okno. Niezamieszka Mapa niepokoju - gdzieś otwarte okno. Niezamieszkanie.
Niedokończenie 
Nie-pokój
_________________________
No i został taki obrazek niedokończony. 

#gdziespomiedzy 
#kolażanalogowy

#mewarządziijuż
Jestem tylko zwykłą czytelniczką - czuję potrzebę Jestem tylko zwykłą czytelniczką - czuję potrzebę usprawiedliwienia, z góry przepraszam - i jako taka - bo żadna ze mnie znawczyni - nie wiem czemu akurat Panny z Wilka tak stanęły na piedestale, no nie wiem! 
Niech mnie ktoś przekona, że to opowiadanie przetrwało próbę czasu, chętnie posłucham, i odpowiem, że chyba raczej jednak nie przetrwało :)

Ale opowiadanie o cyrkowcu, co zaczyna poznawać inne życie, kończy się to tragicznie,  albo o opętaniu miłością, oj biednieńkij on i ona, ta od aniołów... Brzezina też mi zostanie w pamięci, z całym tym swoistym pięknem, na granicy liryki i zwykłego życia. Opowiadanie o rodzinie z młyna znad Lutyni, o wojennych ranach w duszy i w drugim człowieku - tak, bierzcie, czytajcie! Tak się pisze opowiadania, takich chcę czytać więcej!

Jakie właściwie polskie opowiadania polecacie? 
Mają też być tak dobrze napisane, jak u Iwaszkiewicza, taki warunek:)
___________________________
Brzezina i inne opowiadania 
Jarosław Iwaszkiewicz 
Wyd. Czytelnik
___________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #brzezinaiinneopowiadania #jarosławiwaszkiewicz #wydawnictwoczytelnik
Gdzieś tam pomiędzy bibliotecznymi regałami, troch Gdzieś tam pomiędzy bibliotecznymi regałami, trochę obok Leśmiana,  ale tak bardziej w mrok, gdzie pod nogami pałętają się koty, jeże, w bibliotece wszystko wszak może się zdarzyć, jesienny zachód słońca też, nicości, byt z niebytem się mylą, a ja obok stoję i przypatruję się przelatującym gawronom, pomiędzy istnieniem a jego odwrotnością, wyciągam z regału Rymkiewicza, na los się zdaję, oj, to nie jest najlepszy pomysł... 
@w.dziurawych.trampkach - wybrałam te jesienne ogrody, proszę bardzo:)
_________________________
Jarosław Marek Rymkiewicz
Zachód słońca w Milanówku
Wyd. Sic!
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #jarosławmarekrymkiewicz #zachódsłońcawmilanówku
Małgorzata Halber to jedna z moich ulubionych życi Małgorzata Halber to jedna z moich ulubionych życio-pisarek. Czytałam Książkę o miłości, czytałam Hałas, teraz Najgorszego człowieka i uważam że nikt poza Halber nie umiałby pisać jak Halber. I już. Ja tą szczerość i odzieranie warstw biorę i zachłannie czytam.
O czym jest #najgorszyczłowieknaświecie pisał swego czasu cały bookstagram, pod tym hasztagiem jest mnóstwo opisów, ja już tylko dodam swój stary wierszyk o kocie, bo pasuje do okładki:

Mam takiego kotka
Mały dość jest, nieporadny, 
nawet chwilami zabawny 
Balkon na czwartym piętrze 
wydaje mu się idealny 
do skakania przy barierkach

Chyba nie wie co to lęk

Przychodzi 
i bez pytania czy może 
każe się głaskać 

On naprawdę nie wie 
Co to lęk

PS. Tak, to jest książka o lęku. 
Czytaliście? Lubicie ten styl pisania?
______________________________
Małgorzata Halber 
@mroczny_msciciel 
Najgorszy człowiek na świecie 
Wyd. Znak Literanova 
@znak_literanova 
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram  #małgorzatahalber #znakliteranova
Bajka na dobranoc to nowy projekt bajkowy, który n Bajka na dobranoc to nowy projekt bajkowy, który nam przyjemność przedstawić. Zanim przejdę do szczegółów, to powiem jedno: od września czytam dzieciom opowieści z tego cyklu i podoba się nam. A to najważniejsze. 

Cóż to jest, ów projekt i cykl?
Otóż Mateusz Racut - twórca Bajki na dobranoc - zaprasza nas do Lasu Mądrości, a tam czekają naprawdę sympatyczni bohaterowie: Lisek Dobrusek, Żabka Fajtłapka, Sowa Wiedzulka i inni. Przeżywają swoje leśne i życiowe problemy, raz będzie to złość i zazdrość, raz samotność, raz problemy ze zdrowiem... No samo życie, nieprawdaż? 
I cała magia bajek z Lasu polega teraz na tym, że problemy można rozwiązać... bez czarów. Żabka, Lisek, Dzik, Mrówka uczą się rozmawiać, oddychać, zastanawiać nad daną sytuacją a Lisek Dobrusek zawsze zapisuje w swoim pamiętniku, czego się dziś nauczył. I jest w tym piękna prostota, którą lubią dzieci. Lubią też powtarzalność bajek, ich przewidywalność i ciepło, które kryje się także w literackim języku opowiastek. 

Last but not least - są też kolorowanki do wydruku i wersje audio - taki bonus:) 

Nie poznałabym Liska Dobruska, gdyby nie propozycja współpracy ze strony twórcy - za co teraz naprawdę dziękuję. Po paru dobrych tygodniach sprawdzania i testowania - polecam. Polecamy! Bo dzieciaki-przedszkolaki najbardziej :) 

www.bajkanadobranoc.com
______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #literaturadladzieci #współpraca #mateuszracut #bajkanadobranoc #całapolskaczytadzieciom
Lubię świat z wierszy Małgorzaty Lebdy. Bliskie j Lubię świat z wierszy Małgorzaty Lebdy. 
Bliskie jest mi szukanie słów na opisanie życia tu i teraz, ale także gdzieś z boku. Chwile które stają się metaforą, lub też zupełnie na odwrót - szukanie tego, co najprostsze, już bardziej przecież o codzienności i to tak do kości się nie da. 
Właśnie tak, posłuchajcie: "możliwe, że chodziło o proste sprawy: pokryte rdzą brzozy, jary, w których rodziła się noc (...). I jeszcze to: słowa, te, co robią nam w środku radykalne rzeczy". 
Możliwe wszak, że chodzi właśnie o to.

"I czytanie wierszy, czytanie wierszy, czytanie wierszy na głos".

Rytmiczne, uspokajające staccato...
________________________
Małgorzata Lebda
Mer de Glace
Wyd. Warstwy
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #małgorzatalebda #merdeglace #wydawnictwowarstwy
Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motyw Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na tel Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o H Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
Mój Instagram

życie i problemy

Bądźmy dla siebie dobrzy. Rozmowa z Anielą Szafran

30 czerwca 2024
życie i problemy

Rozum a emocje. O wychowaniu – część 3.

21 sierpnia 2022
życie i ...

Rozmowy. Hania

15 października 2022
życie i książki

Którędy do Bullerbyn?

10 lutego 2024
życie i problemy

Zmierzch

11 lipca 2023
życie i książki

Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 6. Urodziny Hani

27 kwietnia 2023
życie i problemy

Żółte liście – część 4. I ostatnia!

25 listopada 2021
życie i problemy

dziś jest tylko wyrazem

31 sierpnia 2025
życie i książki

1000 powodów, dla których warto czytać dziecku

16 stycznia 2022
życie i książki

Moje miasteczko Bełz

25 września 2022

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme