Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
Mój brat Feliks, wydawnictwo literatura, zdjęcia książki dla dzieci i autorka, Regina Golińska-Barancewicz

Mój brat Feliks

Posted on 12 maja 202412 maja 2024 by Ola

„Żeby coś się zdarzyło,
żeby mogło się zdarzyć,
i zjawiła się miłość –
trzeba marzyć.
Zamiast dmuchać na zimne,
na gorącym się sparzyć,
z deszczu pobiec pod rynnę –
trzeba marzyć.


Gdy spadają jak liście
kartki dat z kalendarzy,
kiedy szaro i mgliście –
trzeba marzyć.
W chłodnej pustej godzinie
na swój los się odważyć,
nim twe szczęście cię minie –
trzeba marzyć.


W rytmie wietrznej tęsknoty
wraca fala do plaży,
ty pamiętaj wciąż o tym –
trzeba marzyć.
Żeby coś się zdarzyło,
żeby mogło się zdarzyć,
i zjawiła się miłość –
trzeba marzyć”.

Tym wierszem Jonasza Kofty książka Mój brat Feliks się kończy. Ja ów piękny wiersz daję na początku. Chciałabym, żebyście wiedzieli, że pomimo smutnej sytuacji opisanej w opowieści, jest też radość i nadzieja. 

Zarys opowieści jest bowiem taki: pięcioletni Piotruś zostaje podczas interwencji policyjnej odebrany z domu, w którym mieszkał z mamą. Razem z nim do pogotowia rodzinnego trafia też jego dopiero co urodzony braciszek, Feliks. 

Piotruś uczy się życia trochę od nowa, a trochę musi radzić sobie z bagażem przeszłości. I ze świadomością, że ciężko będzie znaleźć rodzinę dla rodzeństwa, zwłaszcza, że braciszek Feliks jest chory – ma Zespół Downa. 

Ta nazwa, jak i wiele innych, niezrozumiałych dla chłopca: ośrodek adopcyjny, trisomia 21, opieka społeczna – w jego żywej wyobraźni przekształca się w różnokolorowe smoki. Wśród nich jeden smok jest szczególnie groźny. Nazywa się Rozdzielenie Rodzeństwa. Piotrek nie chce opuszczać Feliksa, nie pozwoli na to!

Wymyśla, iż w takiej sytuacji do akcji trzeba wprowadzić siły wyższe – kto inny może pomóc, jak nie sam Święty Mikołaj?! Piotrek za wszelką cenę chce wygrać z groźnym smokiem. A przy okazji i z ludzką bezdusznością. 

Czy wygra? Jak się ułoży życie chłopców i innych dzieci z Pogotowia Rodzinnego u cioci Magdy i wujka Jacka? Przeczytajcie…

Zanurzcie się chwilę foto-opowieści, a po zdjęciach zapraszam na część drugą mojego postu.

Każde dziecko potrzebuje kochającego domu. To podstawa.
ilustracja do książki - smok nazwany Ośrodek Adopcyjny
Jeden ze smoków Piotrka

Przepiękne ilustracje Anny Łazowskiej – dodają książce niezbędnej magii.

ilustracja Anny Łazowskiej do książki Mój brat Feliks, z rysunkiem dziecięcej tęczy obok
List do Mikołaja - ktoś musi wziąć sprawy w swoje ręce!
książki Mój brat Feliks Reginy Golińskiej-Barancewicz, z ozdobną gipsówką wokół

Mój brat Feliks to książka Reginy Golińskiej-Barancewicz, znanej jednak powszechnie pod imieniem Hania. Dlaczego? Zaraz przeczytacie sami, mam bowiem dla Was wywiad z autorką. Ale najpierw jeszcze kilka słów ode mnie:

Znamy się z Hanią od… siedmiu lat! Mój ty Boże, jak ten czas leci! A znamy się zupełnie niestandardowo, wbrew wszelkim powszechnym wyobrażeniom. Po pierwsze, poznałyśmy się jako matki „młode” jedynie z nazwy, bo urodziłyśmy swoje drugie dzieci w wieku raczej średnim niż młodym. Po drugie poznałyśmy się przez internet – powoli odkrywając, że po drugiej stronie ekranu siedzi normalnie prawdziwa bratnia dusza, że możemy sobie nawzajem pisać o wszystkim, także o swoim marzeniach pisarskich. Hania postawiła na konkurs im. Astrid Lindgren, wysłała Feliksa. Oczywiście mocno jej kibicowałam! Bo to niezwykle prawdziwa opowieść o bardzo ważnych dziecięcych sprawach, pisana z punktu widzenia psycholożki i wrażliwej kobiety. 

Książka Hani zdobyła w VI Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren, organizowanym przez moja ulubioną Fundację Cała Polska czyta dzieciom wyróżnienie. To był jeden z piękniejszych dni w naszej przyjaźni, pełen radości oczywiście w domu Hani, u mnie pełen szalonej zazdrości, a jakże:) Chociaż pocieszam się, że skoro ona chwali moje opowiastki, to pewnie kiedyś w końcu jakieś wydawnictwo też je dostrzeże:) W końcu zna się dziewczyna na pisaniu! 

Haniu, gratuluję Tobie, gratuluję Wydawnictwu Literatura tak dobrego wyboru wydanej książki, Wam serdecznie polecam i już pozostawiam Was sam na sam z autorką i jej „Konfesjonałem”:

  1. Hania czy Regina? Skąd u ciebie dwa imiona?

Wszystkie moje imiona urzędowo nadane to Regina Hanna plus Teresa z bierzmowania. Tylko ostatnie wybrałam sama, przy czym od razu zaznaczę, że kryterium wyboru, jakie przyjęłam, nie były zasługi i przymioty świętego patrona, ale jego uroda. Święta Tereska, na obrazku od mojej Babci, była po prostu najładniejsza. Przypominam, że miałam wtedy lat 14, to dużo tłumaczy.

Ale wróćmy do imion z chrztu. Reginy nie toleruję w oficjalnej formie, nie identyfikuję się osobowościowo z jej twardym i zasadniczym brzmieniem, zdrobnienie Reginka jest wykluczone, działa na mnie alergicznie i wyzwala mroczne uczucia do osoby, która wpadła na pomysł, żeby go użyć. Renia – ewentualnie może być, ale co z tego, skoro społeczeństwo w 98 przypadkach na 100 natychmiast zamienia to na Renatę, którego to imienia nie cierpię jeszcze bardziej niż Reginy.  Nie mówiąc już o tym, że jest zupełnie innym imieniem. Kiedyś myślałam, że z chwilą osiągnięcia pełnoletniości zmienię imię urzędowo, ale, w miarę dojrzewania płatów czołowych i rozwoju inteligencji emocjonalnej, uświadomiłam sobie, że jednak mamie, która uważała to imię za piękne, mogłoby być przykro.

Zatem, po maturze dla rodziców zostałam Renią, a dla reszty świata posługuję się imieniem Hanna. Klasycznym, popularnym, o neutralnym brzmieniu i akceptowalnych zdrobnieniach.

Och, jak ja dobrze rozumiałam Anię z Zielonego Wzgórza, która chciała być Kordelią….

  1. Jaki jest Twój ulubiony bohater literacki?

Nie mam. To tak jakby kazać człowiekowi z trójki własnych dzieci wybrać to najbardziej ulubione. Do każdego bohatera literackiego, który zaistniał pozytywnie w moim życiu mam osobisty stosunek i niejasne wrażenie, że gdybym wybrała jednego pozostali czuliby się niekomfortowo.

  1. Jakie jest Twoje wewnętrzne zwierzątko?

Wewnętrzne zwierzątko mojej osobowości to bezdyskusyjnie kot. Mam większość tych cech kociej natury, za które ludzie kotów nie lubią. Jestem humorzasta, introwertyczna, lubię, kiedy ludzie to mnie pozostawiają decyzję o bliższej relacji, łatwo mnie urazić i jestem bardzo pamiętliwa, wybredna co do jedzenia, mogę zasnąć w każdym miejscu i w każdych warunkach. Przywiązuję się do miejsca, nie lubię zmian, wolę słońce od wody i spokój od nadmiaru atrakcji.

  1. Dokończ zdanie: „Jestem szczęśliwym człowiekiem, ponieważ…”

Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo moje marzenia prędzej czy później się spełniają. Czasem później, ale póki co – prawie wszystkie. Na dwa jeszcze czekam.

Skończyłam wymarzone studia, wprawdzie na 40 urodziny, ale zawsze. Mam wymarzoną pracę w szpitalu. Mam fajną rodzinę z dodatkowym wymarzonym, acz nieoczekiwanym, bonusem w postaci córeczki. Redaktor naczelna Wydawnictwa Literatura dała mi szansę na wydanie książki spełniając tym moje marzenie przechowywane w kategorii: „ Niespełnialne, ale pomarzyć można”.

Umiem docenić to co mi się zdarza i cieszyć się tym, więc jestem szczęśliwym człowiekiem.

  1. Co dodaje Tobie energii? A co Cię smuci?

Co dodaje mi energii a co mnie smuci?

Energii, i to ogromnej, zawsze dodaje mi zbliżający się termin ukończenia jakieś pracy. Prokrastynacja to moje drugie imię, postawa bardzo niewskazana w pracy literata:)

Smucą mnie sytuacje, w których nie mogę już nic zrobić, żeby komuś pomóc i mam tu na myśli głównie moją pracę w szpitalu.

  1. Bez czego nie mogłabyś się w życiu obejść?

 Nie mogłabym się w życiu obejść bez książek, muzyki i czekolady. No i chyba bez dzieci:) Mam ich tyle i od tak dawna, że nie pamiętam i nie wyobrażam sobie, jak to jest bez nich.

  1. Czego nie możesz się doczekać, kiedy rano się budzisz?

 Czego nie mogę się doczekać, kiedy rano się budzę? Pewnie powinnam odpowiedzieć ambitnie, że procesu tworzenia, ale prawda jest taka, że nie mogę się doczekać tej pierwszej kawy i jednego rozdziału aktualnie czytanej książki. Zgodnie z moją kocią naturą, często wstaję wcześniej, zanim obudzi się reszta rodziny, żeby ta chwila była tylko i wyłącznie moja.

  1. Rada dla początkujących pisarzy? I powiedz, skąd pomysł na opowieść o Piotrku i Feliksie?

O pracy pisarza mogę powiedzieć niewiele, ponieważ Mój brat Feliks jest moją pierwszą książką, która jakimś niewiarygodnym zrządzeniem losu została dostrzeżona przez jury Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren. Zatem raczej nie jest to ten etap, kiedy mogę formułować rady i wskazówki.

Ale gdybym koniecznie musiała coś poradzić, to chyba tylko to, żeby brać udział w konkursach literackich. Nawet jeśli startują w nich osoby, których książki ma się na półkach i od lat czyta je dzieciom. Nigdy nie wiadomo jaka zaistnieje magia 🙂

A pomysł na książkę wziął się z doświadczeń w mojej pracy zawodowej.

Przez kilka lat pracowałam w Ośrodku Adopcyjnym jako psycholog. Do moich zadań należało, oprócz przeprowadzania badań psychologicznych kandydatów na rodziny adopcyjne, także udział w kwalifikowaniu dzieci do przysposobienia, czyli określenie specyfiki potrzeb dziecka w kontekście prawidłowego doboru rodziny. Wiązało się to z przeprowadzaniem badań psychologicznych dzieci zgłaszanych do przysposobienia w miejscu ich pobytu w pieczy zastępczej.
Odwiedziłam zatem dużo domów pełniących funkcję pogotowia rodzinnego i poznałam wielu ich podopiecznych, których historie i przeżycia na długo zapadły mi w pamięć.
W książce odniosłam się do problemu rozdzielania rodzeństw, zwłaszcza w sytuacji, kiedy jedno z nich z różnych powodów ma mniejsze szanse na adopcję i tego co czuje  dziecko, kiedy ktoś projektuje jego życie ponad jego głową, bez jego udziału, kierując się  wprawdzie najlepiej pojętym jego dobrem, nie bierze jednak pod uwagę, że do adopcji dziecko nie trafia z relacyjnej próżni – często jest głęboko związane emocjonalnie z rodzeństwem, rodzicami zastępczymi i miejscem, które przez dłuższy czas uważało za swój dom.
Bohaterowie książki są oczywiście postaciami fikcyjnymi, natomiast pogotowie rodzinne opisane w książce jest dokładnie takie jakich na szczęście wiele w realnym świecie – ciepłe, wspierające miejsce, stworzone przez wspaniałych ludzi,  w którym dzieci, nierzadko po raz pierwszy w życiu, czują się bezpieczne, akceptowane i szczęśliwe. Miałam zaszczyt poznać te domy osobiście i chciałam pokazać dzieciom, które będą tę książkę czytały, że pobyt w pieczy zastępczej może być dobrym doświadczeniem, dającym siłę i radość. 

I Hania we własnej osobie. Pozdrowienia dla sierściucha!

Dziękuję Wydawnictwu Literatura za możliwość objęcia opieką książki Hani. W ten sposób na tylnej okładce znalazłam się w tak cudnym towarzystwie jak Fundacja Cała Polska czyta dzieciom czy serwis książkowo-kulturalny Granice.pl

O samym konkursie im. Astrid Lindgren i nagrodzonych książkach poczytacie TUTAJ (klik-klik, czytam)

 

Zapraszam też na stronę Wydawnictwa, jeżeli chcecie poszukać ciekawych książek dla dzieci. Bo czytać zawsze warto, co tu dużo mówić… Po kliknięciu w logo Literatury przeniesiecie się na stronę nie tylko wydawnictwa, ale na stronę marzeń, budowania siły i wrażliwości, na stronę wzruszeń i śmiechów. Wchodzicie?…

wydawnictwo literatura i książka Mój brat Feliks

Nawigacja wpisu

← Książkowe niezapominajki
Dzień Dziecka →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyzna Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt c Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne mot Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam n Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
"zamknij oczy, bądź... Rozmarzylam się przy pi "zamknij oczy, bądź...

Rozmarzylam się przy piciu kawy.
Ziemia krąży leniwie"

Dwa wersy na kartkę - można? A jakże, można. A to leniwe te wersy, a to szybkie i przewrotne. Lekkość i optymizm przeplatają się ze smutkiem. Po prostu życiowo, tylko na szczęście to życie w zamyśleniu i z dystansem. Takie życie z drugim spojrzeniem, kiedy to co zwykłe umie się przekuć w metaforę. Zegary, muszle, ołówek, piaskownica - wszystko może być poezją, lub uchwyconą myślą. 

"Wycieczka

Jesienne światło przysiadło sobie na chwilę...
I co teraz?"

Teraz można spokojnie wrócić do codzienności, już odrobinę ją zaczarowaliśmy:) 

@przeczytane.napisane - dziękuję ci! Nie tylko za te konkretne książki, ale i za wszystkie twoje blogowe polecajki:) wiesz, za to całe przeszkadzanie w życiu, bo cóż też innego robią nam gwiazdy i wiersze, i inne głupstwa, jak nie przeszkadzają! *

*To też wersy Renaty Blicharz;)
_______________________
Renata Blicharz
189 dwójek i Dwójki drugie
Wyd. Ridero 
_______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #renatablicharz #189dwójek #dwójkidrugie
Kolażowe bajki. Ja zamieniam słowa, a czy one Kolażowe bajki. 

Ja zamieniam słowa, a czy one zmieniają mnie? Może, być może...

"...stworzę historię
której dałeś zaledwie
pierwszą

ciepłą

literę"

- Dorota Koman 

I tak to pisanie się kręci:)

#gdziespomiedzy
"Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cał "Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cały dzień po nim łaziłem, po jego ulicach i mostach. 
Opierałem się o poręcz i patrzyłem na wodę przez jakiś czas, właściwie wcale jej nie widząc, to znaczy widziałem wodę na początku
ale później już jej chyba nie widziałem, bo ja mam takie dwa patrzenia, i jedno z nich to było dzisiaj
bo jedno z moich patrzeń to to jest takie nicniewidzenie, zapominanie się oczami, zapadanie się w leje, które muszą być po drugiej stronie oczu".

Moje czytelnicze skojarzenia i drogi. 

"Potem pójść dalej. Dalej".

Stachura i Sołtys mi się przeplatają.
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#sierpień #pawełsołtys 
#flaneryzm
Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisa Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisania, wypożyczyłam Austerlitz. 
Jeszcze lepsze! Ten rytm, przyciąganie, czytanie jak sen, jak ciężki sen, z którego chcesz się obudzić a nie możesz, i też jednocześnie nie chcesz, bo historię trzeba wysłuchać do końca...
Dla mnie książka o poszukiwaniu tożsamości. Opowieść Austerlitza o swoim życiu poprzedzona jest  analizami architektury, i razem daje to wrażenie poruszania się po nieznanych (poznawanych) przestrzeniach,  zaglądania przez okna - kiedy nie wiesz, co możesz ujrzeć, kiedy nie wiesz, czy chcesz to ujrzeć. 
Schody, mury, ulice, wartownie, płoty. Miasta znane i miasta odgrzebywane w pamięci. Zdzieranie warstw, pod którymi czeka pamięć. 
Cień czasu. Albo też cień czasów, w których przyszło żyć. Wyrzucenie zegarków nic nie da, choć wydaje się pociągającym gestem - mówi Austerlitz - i nic z tego, niedola i udręka wciąż trwają... Jak i niekończąca się samotność. 

@bookspiracja - dzięki za wspólny zachwyt:) długo by można o Austerlitz, prawda?
___________________________
Austerlitz 
W.G. Sebald
Przekład: M. Łukasiewicz 
Wyd. Wab 
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#austerlitz
#sebald
#wydawnictwowab
Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. T Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. Trochę było obaw, bo zwykły człowiek to się jednak waha - czy zrozumie, czy jest godzien, czy aby na pewno wolno mu sięgnąć po Literaturę Wielką - i jeszcze pół biedy jak coś jednak znajdzie dla siebie i pochwali, ale jak niedajboże się nie spodoba??? Jak to napisać! Ale pani, droga Anne Carson, to mnie zagarnęła całą, szczerze i bez reszty.

Autobiografia czerwonego to historia Geriona. A Gerion jest inny - czerwony i skrzydlaty. Jest to więc historia o odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości. Pisana czy raczej malowana? Czytanie książki przypominało czasem oglądanie obrazu, czy też układanie go z elementów uczuć, emocji, myśli. Do tego niezbędna szczypta ironii, specyficznego humoru. 
Książka do odczuwania. 
Zmieniająca formę, albo raczej wymykająca się powierzchownym podziałom. Dramat? Esej? Proza poetycka? Eksperyment literacki? 
Nie to jest ważne, nie dla mnie. Ja chciałabym wciąż słuchać historii o Gerionie, o jego nie-zrobionych  fotografiach, o nieśmiertelności, o tajemnicy, jaką jesteśmy sami dla siebie.
Historii o byciu pomiędzy światłem a ciemnością, wszak: "wspaniałe z nas istoty, myśli Gerion. Jesteśmy sąsiadami ognia". 
I to połączenie:  tytułowy czerwony i zacytowane ostatnie zdanie z ogniem też coś znaczy, może jak przeczytam jeszcze raz to złapię to coś, na razie zostawiam sobie na obrzeżach myśli. 
Niech eksperyment trwa.
__________________
Autobiografia czerwonego 
Anne Carson
Wyd. Ossolineum, seria Wygłosy
@ossolineum.wydawnictwo 

Wypożyczone z @mbpwejherowo 

#gdziespomiedzy #bookstagram #autobiografiaczerwonego #annecarson #ossolineum
Danilo Kiš Grobowiec dla Borysa Dawidowicza Tłum Danilo Kiš
Grobowiec dla Borysa Dawidowicza
Tłum. Danuta Cirlić-Straszyńska
Wyd. Czarne
________________________
Jednego dnia usłyszeć o człowieku po raz pierwszy, drugiego odkryć, iż człowiek ten jest w bibliotece - niektórzy wygrywają w totka, a ja wygrywam w książki:) Te nieoczywiste, najlepsze. 
Grobowiec to opowiadania/powieść/siedem rozdziałów wspólnej historii - więc już po tych podtytułach wiemy, że nic nie wiemy, albo też, że stoimy na niepewnym gruncie. I tak przez wszystkie strony - prawda miesza się ze zmyśleniem - niby nic nowego w literaturze - ale miesza się wciąż udając prawdę. Dokument, który jest literacką fikcją. Odnośniki do biografii, które nie istnieją. 
A co wspólnego w tych siedmiu historiach? Rewolucja, co pożera własne dzieci. Ktoś chciał wierzyć i oddać się  idei a tu jednak - ironia losu - totalitaryzm pokazuje, gdzie ma idee. Najstarsza z historii dzieje się w czasach Wielkiej Inkwizycji, więc nie o sam wiek XX idzie, a o całokształt ludzkich wyborów, dążeń i poszukiwań - poszukiwań, jak jeszcze inaczej możemy sobie urządzić piekło. I siebie w nim urządzić. 

A równie wybornie czyta się dyskusje o samej książce, choć nie ma tego dużo, ale widać, jak Grobowiec daje do myślenia. 

Dziękuję za uwagę, lecę dalej do biblioteki:)
_____________________
#gdziespomiedzy #grobowiecdlaborysadawidowicza #danilokiš #wydawnictwoczarne
Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. Kiedy kto Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. 
Kiedy ktoś tęsknił, przchodziła i zamieniała w lód serce, język i nogi, żeby te nie chciały nigdzie biec. A oddech w siwy dym.
.....

Kolaż do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Mewa:

"Tęskonta nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! Nie wiem..."

@dozamotaniajedenkrok @chwila_ze_sztuka 
i #kolażzpoezją 

#gdziespomiedzy
Mój Instagram

życie i książki

Co czytać – moim zdaniem

31 maja 2025
życie i książki

„Uparte serce”

30 stycznia 2022
życie i książki życie i problemy

Historie rodzinne

22 stycznia 2022
życie i ...

Kucyk polny

26 września 2021
życie i książki

Bajka o chochliku i dla chochlików

28 grudnia 2024
życie i książki

Życie, zima i książki

15 grudnia 2021
życie i ...

Życie i… cierpliwość.

24 lutego 2024
życie i książki życie i ...

28 dni

12 lutego 2023
życie i książki

Wakacje #2. Książki!

10 lipca 2022
życie i ...

Żółte liście – część 3

5 listopada 2021

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme