Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
czarno białe zdjęcie hiacyntów i piórek - do rozmowy o śmierci

Dzieci i trudne tematy… Jak rozmawiać o śmierci?

Posted on 29 maja 202229 maja 2022 by Ola

Rok temu, kiedy Piotrek miał 4 latka i chodził do przedszkola, mijaliśmy zawsze po drodze przejechanego jeżyka. Odsunięty z ulicy na trawnik, przy płocie, leżał i powoli zanikał, aż zostały z niego same kolce. Przez wiele dni jeżyk był tematem rozmów po drodze do przedszkola. Nie wiem, czy Piotrek będzie to pamiętał, ale to było jego pierwsze świadome zetknięcie z tematem śmierci, a ja muszę sama siebie pochwalić, że nie uciekłam od tematu, tylko wykorzystałam.

Bo pierwsza zasada w trudnych tematach, jak śmierć, w pytaniach, czy o niej rozmawiać, brzmi – nie unikać. Tak, rozmawiać. Nawet o śmierci. Jak? - mam kilka podpowiedzi.

Wydaje nam się, że dziecko jest za małe, że po co straszyć, że jeszcze nic nie zrozumie… I pewnie rzeczywiście nie zrozumie wszystkiego, szczerze bym wówczas pozazdrościła! I oczywiście nie chodzi o postraszenie. A czy jest za małe – to kwestia rodzicielskiego wyczucia. Ja uważam, że warto wykorzystywać różne sytuacje, żeby z wyprzedzeniem poruszyć jakiś temat i sprawdzać reakcję dzieci – czy są zainteresowane, czy olewka kompletna.

Dostosowane do wieku prawdziwe informacje od pierwszej rozmowy na temat śmierci mogą pomóc złagodzić szok, w pewien sposób przyzwyczaić się do samego słowa „śmierć”. To już jest krok w dobrą stronę. Dla nas, dorosłych, to jeden z najcięższych tematów, więc jeśli w ogóle damy sobie zgodę na taką rozmowę z dzieckiem, to już jest dobrze!

– Mamo, a czemu ten jeżyk się nie rusza?

– Bo wiesz, on już nie żyje.

– A co to znaczy?

– Że nie żyje? To znaczy, że się już nie rusza, nie oddycha… Nie może już wstać i sobie gdzieś pójść.

– Aha.

Przez pierwsze dni o nic więcej mały nie pytał. Ja też na siłę nic dalej nie mówiłam. Nie wymyślałam historyjek, że jeżyk śpi czy coś takiego – po co? To tylko utrudniłoby kiedyś dalsze rozmowy, nie zbudowałoby zaufania.

Ważne jest wyczucie między tym, czego potrzebuje dziecko, a co możemy dać my. Dziecko nie potrzebuje przejęcia naszych strachów, lęków…  Chce uzyskać informacje i dalej czuć się BEZPIECZNIE. Jeżeli czujemy, że nie umiemy tak porozmawiać, by przekazać przy tym spokój i poczucie bezpieczeństwa, to rzeczywiście lepiej nie zaczynać. „Słuchaj, synku/córko, masz dobre pytanie, jak tylko przyjdzie tata/mama/babcia/pani w szkole/ktoś, kogo znamy i ufamy – to pogadacie, dobrze? Zobacz, teraz musimy zrobić to czy to i tamto”.

 

– Mamo, a jak on się nie może ruszać, to jak wróci do domku? Do swojej mamy?

– Wiesz, Piotrek, jak on nie żyje, to już nie wróci… To bardzo smutne, prawda?

– Mamo, ale przecież jego mama będzie się martwić!

– Tak, będzie. To prawda. To smutna prawda.

­Nie zaprzeczałam. Trzymałam Piotrka za rączkę i czekałam, czy coś jeszcze powie. Nie. Wystarczyło. Nie zaprzeczałam, że śmierć łączy się ze smutkiem, żalem… I byłam obok.

Nie ma co zaprzeczać temu, że oprócz radości i szczęścia w życiu doświadczymy też smutku. To część życia, naturalne uczucie. Ważne, by dzieci widziały, że smutek, ból, nieszczęśliwe chwile, też są przez nas – dorosłych – akceptowane. Ale umiemy sobie z takimi uczuciami poradzić. Jesteśmy gotowi na rozmowę. Na przytulenie. Na pocieszenie. Dlatego takie ważne jest, żeby o temacie śmierci rozmawiał ktoś, kto sam umie sobie poradzić z całą gamą smutnych odczuć.

U nas w rodzinie to będę szybciej ja, niż mój mąż. Ja zwykle nie mam w sobie strachu przed swoją własną śmiercią, przed pogodzeniem się z nią. To według mnie całkowicie normalne, że kiedyś skończy się mój czas i przyjdzie mi zrobić miejsce dla innych, następnych pokoleń. Kiedyś przyjdzie dzień, w którym to ktoś inny będzie gotowy na zachwyt nad światem, na szczęście przy porannej kawie, na rozmowy z przyjaciółmi, na fotografowanie kwiatów, dzieci, bzów i zachodów słońca. Ktoś inny będzie mógł w końcu sięgnąć po książki i zachwycić się nimi po raz pierwszy. Chciałabym kiedyś powitać śmierć jak starą przyjaciółkę, z którą pójdę… Gdzie? No cóż, jak już pójdę, to się dowiem, gdzie! Oby nie było tam sprzątania!

– A co z jeżykiem teraz będzie?

– Wiesz, to dosyć trudne pytanie. Słuchaj uważnie. Jeżyk już nie żyje, jego ciało już nic nie czuje. Wtedy przychodzą do niego takie maluśkie robaczki, owady i po prostu to ciało jeżyka, to jest dla nich pożywienie. I teraz robaczki mogą żyć. A te robaczki zjadają potem ptaki i mogą latać, silne i piękne. Te robaczki też są ważną częścią świata, wiesz?

– Tak? Aha.

– Albo trawa i rośliny lepiej rosną, a to też jest ważne.

Ciało jeżyka rozkładało się naprawdę powoli, zarastało trawą przez cały rok chodzenia do przedszkola, więc te rozmowy powtarzały się regularnie też przez cały rok. Kiedy zostały same kolce, Piotrek wymyślił, że żadne robaczki nie poradzą sobie z tak twardą materią i tu muszą przyjść dinozaury i zjeść kolce. A ja już tu odpuściłam i trochę tyko śmiejąc się, mówiłam: „tak, tu muszą przyjść dinozaury! Stanowczo!”. W końcu to jeszcze dziecko, nie musi wszystkich tajemnic świata poznawać od razu!

Dzieci – w zależności od swojej wrażliwości – mogą być mniej lub bardziej dociekliwe. Mogą dopytywać o to, czy umierają tylko zwierzęta, czy ludzie też. Jak ludzie też, to czy tylko dorośli, czy małe dzieci też? A co z chorobami? Z wojnami?

Tak, kochanie. Ludzie  zwykle robią wszystko, być żyć jak najdłużej, lekarze szukają leków na choroby… Ale czasami się nie uda wyzdrowieć. Czasami są też wypadki. Tak, są też wojny. Ale zobacz, ja tu jestem. Opiekuję się tobą. Mamy przed sobą jeszcze mnóstwo długich, pięknych dni. Ty jeszcze musisz chodzić do szkoły, dorosnąć, mieć może swoje dzieci? Musisz chodzić też do pracy, potem zostać jeszcze staruszkiem, co będzie miał łysinkę i okulary… to jeszcze dużo, dużo czasu, prawda? Jak myślisz, kim będziesz, jak dorośniesz?

Bo przecież wszyscy zakładamy, że tak właśnie z nami będzie. Jeżeli coś potoczy się inaczej, to też o tym rozmawiamy… Dzieci nie są głupie ani ślepe, na cmentarzach widzą groby małych dzieci, mogą o nie też pytać. I w sumie lepiej, jak pytają, bo najgorzej, gdy wydaje nam się, że żadnych pytań nie ma – a one w środku tego kilkulatka narastają i się kotłują i biedaczysko nie wie już potem jak zacząć rozmowę i wymyśla sobie swoje teorie, jedne straszniejsze od drugich.

Przygotowałam dla was kilka propozycji książkowych. Są to opowieści, które pomogą w przeprowadzeniu rozmowy o śmierci.

Książeczka "Jesień liścia Jasia" - opowiadanie o śmierci

„Jesień liścia Jasia. Opowieść o życiu dla małych i dużych”. „Tę opowieść dedykuję wszystkim dzieciom, które przeżyły nieodwracalną stratę, oraz dorosłym, którzy nie potrafili im tego wytłumaczyć.” – pisze autor, Leo Buscaglia. To ciepła, mądra i prosta opowieść o życiu i śmierci, przedstawiona przez postać listka Jasia, który rodzi się wiosną z malutkiego pąka, przeżywa piękny rok, by w końcu ze spokojem zimą  opaść na ziemię.

Książka "Trudne tematy" - o śmierci i pogrzebie

„Trudne tematy. Śmierć i pogrzeb. Dla przedszkolaka i małego żaka”, Bianca – Beata Kotoro.

Książeczka napisana w formie rozmowy między rodzeństwem – młodsza siostrzyczka pyta, starszy brat odpowiada. Rozmawiają także o duszy, o pamięci i smutku i o różnych formach pogrzebu. Ich rozmowa dostosowana jest do poziomu dziecięcego widzenia świata. Jest też krótkich rozdział dla dorosłych, z wyjaśnieniem, jak rozmawiać.

ksiażka "Żegnaj niedźwiadku"

„Żegnaj niedźwiadku”, Jane Chapman. Opis wydawcy: „Kiedy niedźwiadek umiera, zostawia po sobie ogromną pustkę. Przez długi czas jego dwaj najlepsi przyjaciele, bóbr i kret, ogromnie za nim tęsknią i nie mogą zrozumieć, dlaczego misia już nie ma… Czas jednak goi rany, a bóbr i kret zdają sobie sprawę, że niedźwiadek na pewno nie chciałby, aby byli nieszczęśliwi.” Plus piękne ilustracje!

Książka 'Mamo, co by było gdyby..."

„Mamo, co by było gdyby… Jak i po co rozmawiać z dzieckiem na trudne tematy”, Monika Janiszewska, Małgorzata Bajko. Książka – poradnik dla rodziców, nie tylko o śmierci, ale o wielu innych trudnych tematach. Opis wydawcy:

„Zna to każdy rodzic kilkulatka. Wystarczy fragment rozmowy dorosłych czy wiadomość w radiu i już się pojawiają. Trudne pytania. Pytania o śmierć, chorobę, przyczyny, dla których na świecie istnieje zło, albo o seks. Często ciężko jest na nie odpowiedzieć. Minuty mijają, malec czeka z otwartą buzią, a rodzic panikuje, bo jak to – dyskutować z maluchem o takich rzeczach? Gdzie znaleźć odpowiednie słowa? Jak zaspokoić dziecięcą ciekawość i równocześnie młodego człowieka nie zszokować i nie wystraszyć? A może skłamać, albo po prostu zwrócić jego uwagę na coś innego?

Tego robić nie wolno. Nawet, jeśli sami czujemy obawę, jeśli nie chcemy na dany temat rozmawiać, bo nie umiemy, albo nie mamy wystarczającej wiedzy, dziecka nie można zbywać ani oszukiwać. Trzeba podjąć wyzwanie i potraktować je poważnie. Oczywiście odpowiednio do wieku. Najlepiej uzbroiwszy się wcześniej w niezbędne informacje z zakresu  dziecięcej psychologii, podane w praktycznej formie. Takiej, jaka jest dostępna na kartach tej książki.”

I rzeczywiście – choć mam spore doświadczenie w pytaniach dzieci i trudnych rozmowach czy to w domu czy w szkole  – w tej książeczce znalazłam też dla siebie dużo ciekawych porad! Polecam gorąco! I na zachętę dodaję jeden obrazek z tejże książki – poradnika:

Nie warto kłamać i oszukiwać. Narobimy tym więcej szkody niż pożytku!

Nawigacja wpisu

← Życie po 40-tce? Poznaj 10 niewiarygodnych faktów!
Życie i… lodówka. →

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyzna Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt c Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne mot Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam n Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
"zamknij oczy, bądź... Rozmarzylam się przy pi "zamknij oczy, bądź...

Rozmarzylam się przy piciu kawy.
Ziemia krąży leniwie"

Dwa wersy na kartkę - można? A jakże, można. A to leniwe te wersy, a to szybkie i przewrotne. Lekkość i optymizm przeplatają się ze smutkiem. Po prostu życiowo, tylko na szczęście to życie w zamyśleniu i z dystansem. Takie życie z drugim spojrzeniem, kiedy to co zwykłe umie się przekuć w metaforę. Zegary, muszle, ołówek, piaskownica - wszystko może być poezją, lub uchwyconą myślą. 

"Wycieczka

Jesienne światło przysiadło sobie na chwilę...
I co teraz?"

Teraz można spokojnie wrócić do codzienności, już odrobinę ją zaczarowaliśmy:) 

@przeczytane.napisane - dziękuję ci! Nie tylko za te konkretne książki, ale i za wszystkie twoje blogowe polecajki:) wiesz, za to całe przeszkadzanie w życiu, bo cóż też innego robią nam gwiazdy i wiersze, i inne głupstwa, jak nie przeszkadzają! *

*To też wersy Renaty Blicharz;)
_______________________
Renata Blicharz
189 dwójek i Dwójki drugie
Wyd. Ridero 
_______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #renatablicharz #189dwójek #dwójkidrugie
Kolażowe bajki. Ja zamieniam słowa, a czy one Kolażowe bajki. 

Ja zamieniam słowa, a czy one zmieniają mnie? Może, być może...

"...stworzę historię
której dałeś zaledwie
pierwszą

ciepłą

literę"

- Dorota Koman 

I tak to pisanie się kręci:)

#gdziespomiedzy
"Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cał "Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cały dzień po nim łaziłem, po jego ulicach i mostach. 
Opierałem się o poręcz i patrzyłem na wodę przez jakiś czas, właściwie wcale jej nie widząc, to znaczy widziałem wodę na początku
ale później już jej chyba nie widziałem, bo ja mam takie dwa patrzenia, i jedno z nich to było dzisiaj
bo jedno z moich patrzeń to to jest takie nicniewidzenie, zapominanie się oczami, zapadanie się w leje, które muszą być po drugiej stronie oczu".

Moje czytelnicze skojarzenia i drogi. 

"Potem pójść dalej. Dalej".

Stachura i Sołtys mi się przeplatają.
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#sierpień #pawełsołtys 
#flaneryzm
Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisa Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisania, wypożyczyłam Austerlitz. 
Jeszcze lepsze! Ten rytm, przyciąganie, czytanie jak sen, jak ciężki sen, z którego chcesz się obudzić a nie możesz, i też jednocześnie nie chcesz, bo historię trzeba wysłuchać do końca...
Dla mnie książka o poszukiwaniu tożsamości. Opowieść Austerlitza o swoim życiu poprzedzona jest  analizami architektury, i razem daje to wrażenie poruszania się po nieznanych (poznawanych) przestrzeniach,  zaglądania przez okna - kiedy nie wiesz, co możesz ujrzeć, kiedy nie wiesz, czy chcesz to ujrzeć. 
Schody, mury, ulice, wartownie, płoty. Miasta znane i miasta odgrzebywane w pamięci. Zdzieranie warstw, pod którymi czeka pamięć. 
Cień czasu. Albo też cień czasów, w których przyszło żyć. Wyrzucenie zegarków nic nie da, choć wydaje się pociągającym gestem - mówi Austerlitz - i nic z tego, niedola i udręka wciąż trwają... Jak i niekończąca się samotność. 

@bookspiracja - dzięki za wspólny zachwyt:) długo by można o Austerlitz, prawda?
___________________________
Austerlitz 
W.G. Sebald
Przekład: M. Łukasiewicz 
Wyd. Wab 
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#austerlitz
#sebald
#wydawnictwowab
Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. T Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. Trochę było obaw, bo zwykły człowiek to się jednak waha - czy zrozumie, czy jest godzien, czy aby na pewno wolno mu sięgnąć po Literaturę Wielką - i jeszcze pół biedy jak coś jednak znajdzie dla siebie i pochwali, ale jak niedajboże się nie spodoba??? Jak to napisać! Ale pani, droga Anne Carson, to mnie zagarnęła całą, szczerze i bez reszty.

Autobiografia czerwonego to historia Geriona. A Gerion jest inny - czerwony i skrzydlaty. Jest to więc historia o odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości. Pisana czy raczej malowana? Czytanie książki przypominało czasem oglądanie obrazu, czy też układanie go z elementów uczuć, emocji, myśli. Do tego niezbędna szczypta ironii, specyficznego humoru. 
Książka do odczuwania. 
Zmieniająca formę, albo raczej wymykająca się powierzchownym podziałom. Dramat? Esej? Proza poetycka? Eksperyment literacki? 
Nie to jest ważne, nie dla mnie. Ja chciałabym wciąż słuchać historii o Gerionie, o jego nie-zrobionych  fotografiach, o nieśmiertelności, o tajemnicy, jaką jesteśmy sami dla siebie.
Historii o byciu pomiędzy światłem a ciemnością, wszak: "wspaniałe z nas istoty, myśli Gerion. Jesteśmy sąsiadami ognia". 
I to połączenie:  tytułowy czerwony i zacytowane ostatnie zdanie z ogniem też coś znaczy, może jak przeczytam jeszcze raz to złapię to coś, na razie zostawiam sobie na obrzeżach myśli. 
Niech eksperyment trwa.
__________________
Autobiografia czerwonego 
Anne Carson
Wyd. Ossolineum, seria Wygłosy
@ossolineum.wydawnictwo 

Wypożyczone z @mbpwejherowo 

#gdziespomiedzy #bookstagram #autobiografiaczerwonego #annecarson #ossolineum
Danilo Kiš Grobowiec dla Borysa Dawidowicza Tłum Danilo Kiš
Grobowiec dla Borysa Dawidowicza
Tłum. Danuta Cirlić-Straszyńska
Wyd. Czarne
________________________
Jednego dnia usłyszeć o człowieku po raz pierwszy, drugiego odkryć, iż człowiek ten jest w bibliotece - niektórzy wygrywają w totka, a ja wygrywam w książki:) Te nieoczywiste, najlepsze. 
Grobowiec to opowiadania/powieść/siedem rozdziałów wspólnej historii - więc już po tych podtytułach wiemy, że nic nie wiemy, albo też, że stoimy na niepewnym gruncie. I tak przez wszystkie strony - prawda miesza się ze zmyśleniem - niby nic nowego w literaturze - ale miesza się wciąż udając prawdę. Dokument, który jest literacką fikcją. Odnośniki do biografii, które nie istnieją. 
A co wspólnego w tych siedmiu historiach? Rewolucja, co pożera własne dzieci. Ktoś chciał wierzyć i oddać się  idei a tu jednak - ironia losu - totalitaryzm pokazuje, gdzie ma idee. Najstarsza z historii dzieje się w czasach Wielkiej Inkwizycji, więc nie o sam wiek XX idzie, a o całokształt ludzkich wyborów, dążeń i poszukiwań - poszukiwań, jak jeszcze inaczej możemy sobie urządzić piekło. I siebie w nim urządzić. 

A równie wybornie czyta się dyskusje o samej książce, choć nie ma tego dużo, ale widać, jak Grobowiec daje do myślenia. 

Dziękuję za uwagę, lecę dalej do biblioteki:)
_____________________
#gdziespomiedzy #grobowiecdlaborysadawidowicza #danilokiš #wydawnictwoczarne
Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. Kiedy kto Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. 
Kiedy ktoś tęsknił, przchodziła i zamieniała w lód serce, język i nogi, żeby te nie chciały nigdzie biec. A oddech w siwy dym.
.....

Kolaż do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Mewa:

"Tęskonta nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! Nie wiem..."

@dozamotaniajedenkrok @chwila_ze_sztuka 
i #kolażzpoezją 

#gdziespomiedzy
Mój Instagram

życie i ...

Sto lat, kotku!

3 grudnia 2021
życie i książki

1000 powodów, dla których warto czytać dziecku

16 stycznia 2022
życie i ...

Rozmówki rodzinne.

11 września 2022
życie i książki życie i problemy

Historie rodzinne

22 stycznia 2022
życie i ...

Pierniki i nie tylko – część 2

11 grudnia 2021
życie i problemy

Parę słów od zapyziałej idealistki.

4 marca 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne 2

28 stycznia 2022
życie i książki

Przedwiośnie – część 2

26 lutego 2022
życie i problemy

Jesienne opowiadanie o listopadowym zmierzchu.

5 listopada 2022
życie i ...

Pewnej nocy w Betlejem

27 grudnia 2023

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme