Skip to content
napis gdzieś pomiędzy - blog o życiu i...
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
Menu
zdjęcie do tekstu czapeczka i tożsamość, pokazuje tylko mój cień, zarys na ścianie, czarny w zestawieniu z jasnym słońcem

Czapeczka i tożsamość

Posted on 16 stycznia 202316 stycznia 2023 by Ola

O czym ja dziś będę pisać - o dzieciach, bo czapeczka, o filozofii, bo tożsamość, czy o... A, to zaraz. Na pewno o dzieciach, sama bym postawiła dolary przeciwko infacyjnym złotówkom, że skończę na pisaniu o dzieciach. Ale wiecie - i tu kurs złotówki nieco rośnie - filozofię też lubię...

Jest jeszcze trzecie wyjście. Coś, co łączy czapeczki i tożsamość. A tą rzeczą jest - moda.

Eee, że co?! Moda, modelki, Paryż, butiki, szpilki, cygaretki, długie nogi, kłótnie o wymiary, błyszczące magazyny - cały ten blichtr i połysk - jak to się ma do filozofii? I do czapeczki na głowie mojego dziecka???

A ja chwytam się pod boki i odpowiadam. Posłuchajcie.

Nasza wędrówka po świecie mody rozpoczyna się, kiedy dzieci są malutkie. Wszystko w nich takie tyci-tyci, te rączulki, te stópki, paluszki, sama słodycz, prawda? Gorzej, jak trzeba te słodkie rączki upychać w tycią kurteczkę a stópki wierzgają i zrzucają kolejne skarpetki. Ale na spacer wyjść trzeba, nie ma, że boli. I idziemy, pchamy przed siebie te parę kilo wierzgającej słodyczy plus wózek. A czasem na drodze pojawiają się inni ludzie… i wtedy zazwyczaj pada sakramentalne pytanie…

– Mamo, a gdzie czapeczka? Gdzie czapeczka? Taki guguś piękny, a chory będzie!

To nic, że wiatru żadnego, że wózek chroni dziecko i że mama wie lepiej. Przecież must have każdej dziecięcej mody to CZAPECZKA. Czy jest lipiec i pierdyliard stopni w cieniu czy umiarkowana wrześniowa słoneczna pogoda, CZAPECZKA musi być.

Ten mały kawałek materiału na głowie berbecia staje się pierwszym modowym wyzwaniem w jego życiu. Co zrobi mama, kiedy nad jej wózkiem i jej dzieckiem pochyla się coraz więcej głów i coraz głośniej krzyczą i skandują: “gdzie cza-pe-czka, gdzie cza-pe-czka!”? Ulegnie i ubierze? Nie ulegnie i będzie iść własną drogą? Podda się presji? Będzie mieć wyrzuty sumienia? Jak się zgodzi na czapeczkę, to co przyjdzie potem? Różowe falbanki dla córeczki, niebieskie moro dla synka? Broń Boże odwrotnie? A czy zdanie jej dziecka będzie się liczyć? Co ważniejsze – jednostka czy społeczeństwo?

Tak, wychowanie to nie jest taka łatwa sprawa! Nawet, jeśli chodzi “tylko” o czapeczkę.
Powiecie, że to nie kwestia mody, tylko zdrowego rozsądku, troski. A ja spytam, dlaczego w takim razie w innych krajach o zbliżonym klimacie, czasem nawet zimniejszym, traktuje się dziecięce czapeczki inaczej? My mamy inny styl. U nas panuje inna moda. Inne stereotypy…

A propos mody i kolorów, to mam ciekawostkę, usłyszałam o tym kiedyś od mojej córki. Otóż kolory niebieski i różowy były jeszcze na początku dwudziestego wieku traktowane odwrotnie niż dziś – niebieski dla dziewczynek (kojarzony z delikatnością i kobiecością), różowy dla chłopców (bo bliżej mu do dumnej i zdecydowanej czerwieni). Zmieniło się to, w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, na skutek działań – uwaga, kogo? czego? – czołowych projektantów odzieży i świata mody. Tadam!
Można o tym poczytać tu:

M jak mama

Mamo to ja

Tak mimochodem wspomnę, że ja sama pchałam wózki z moimi słodkimi jednostkami ubrana z lekka dziwnie: nosiłam to, co mi szybko wpadło pod rękę i było wygodne. Rozciągnięte spodnie w kolorowe wzorki, takie co można było kupić na ryku za parę groszy, koszulki, co to mogły i do spania służyć i do chodzenia, rozwleczone sweterki, też kolorowe, ale zwykle w zupełnie odwrotnej kolorystyce niż spodnie… Nie było to związane z podążaniem za trendami mody. Nie wiem, co wtedy panowały za trendy w modzie. Czy jednak czegoś tym strojem nie wyrażałam, chcąc nie chcąc?

I tak płynnie w naszej wędrówce przechodzimy do tego, jak moda łączy się z wyrażaniem siebie i poczuciem tożsamości.

Czy można uciec od wyrażania siebie poprzez modę?
Akurat te a nie inne ubrania trafiły do naszych szaf. Decyduje cena, czas, materiał, wygoda, praca, własne preferencje – to oczywiste. Poruszamy się w obrębie swojego świata, swojej rzeczywistości, swoich wyobrażeń o modzie i mamy wpływ na to, co kupimy i potem znajdziemy w swojej garderobie. Ja kierowałam się wygodą, nosząc rozciągnięte spodnie w okresie urlopu wychowawczego. I ceną. Ludzi i tak bardziej interesował brak czapeczki. I twierdzę, że ten właśnie kolorowy ubiór podkreślał moją tożsamość – pokazywał, że akurat teraz jestem w takim momencie życia, kiedy elegancja, luksus i czas to towary nie do zdobycia. Albo że stawiam inne towary na pierwszym miejscu, a do tych powyżej kiedyś wrócę. Jeśli zechcę.

Bo to CHCENIE jest tu kluczowe.

Miałam kiedyś znajomą, która chodziła wciąż w dżinsach i tiszertach. Nie widziałam jej w luźnej, codziennej sukience. Wiecznie dżinsy. Tiszert i ewentualnie narzucony sweterek. I mówiła zawsze tak: “Ja tam nie mam czasu na interesowanie się modą. Noszę to, co wygodne! I szkoda to wyrzucić, zobacz, a moja siostra już tego nie nosi. A taka to fajna bluzka jeszcze! Wstyd wyrzucić!”. I tak sobie wtedy myślałam, wow, to jest dopiero petarda! Jak ona żyje z dala od mody! Jak dla niej moda jest obojętna!

Ale! Jest tu pewne ale. Czy moja znajoma zdołała uciec od wyrażania swojej osobowości? Jej dżinsy, jej koszulki stały się jeszcze bardziej widoczne na tle reszty moich znajomych. Zaczęły budować obraz kogoś, kto dba o środowisko. Kto ma zrównoważoną hierarchię wartości. Kto pomoże określić, co jest w życiu ważne. Kto nie ulega kaprysom. A mi osobiście zaczęło krążyć po głowie pytanie: czy ubrana w zwiewną sukienkę byłaby mniej wiarygodna? Mniej rzetelna?

Kluczowe jest CHCENIE. Kierując się logiką oszczędności i prostoty, jednocześnie moja znajoma odrzucała sukieneczki, fikuśne bluzeczki i sztruksy i pozwalała im iść na śmietnik historii, bo one już nie wyrażały nic dla niej ważnego. Jest w tym też logika wygody. Też lubię wygodne spodnie i koszulki. Ale lubię też przecież przewiewne sukienki na lato, też są wygodne! Gdzieś głęboko w sobie mamy to poczucie, że coś chcemy ubrać, bo to tanie, wygodne, nie do zdarcia itp., ale rzeczy obok już nie chcemy ubrać, choć też jest tania, wygodna, nie do zdarcia itp. Ale nie wyraża już nic o mnie…

Skoro przytaczam anegdotki, to mam jeszcze jedną, posłuchajcie.
Swego czasu zaczytywałam się w “Domu nad rozlewiskiem” Małgorzaty Kalicińskiej. Lubiłam tę książkę, była moim osobistym wprowadzeniem do feminizmu. Utkwiła mi w pamięci scena, kiedy Małgośka, bojąc się wypaść z obiegu i bojąc się utraty pracy zaryzykowała metamorfozę – zmieniła ubrania, zmieniła fryzurę – szał! I oczywiście nie było to takie proste. Pracę straciła. Ale scenka ta fajnie pokazuje nam, jaka siła tkwi w opowieści o modzie.

Opowieści wszak rządzą światem.

Przypominam też sobie moją mamę. Czasami z rozrzewnieniem opowiada ona o swoich młodzieńczych peerelowskich latach, kiedy to dostała w Peweksie sukienkę a’la płaszczyk, dżinsową, zapinaną (rozpinaną) i jedyną w swoim rodzaju. Czuła się… wyróżniona z tłumu. Podkreślona. Niczym kolorowy ptak wśród gołębi i wróbelków.

Podkreślenie to dobre słowo, pasuje do mody i tożsamości.

Ubiór nie tyle nas określa, co podkreśla.
Wśród rzędu takich samych garniturów, mundurków, słów, opinii – nagle my. Ja. Chcę zabłysnąć.
Chcę pokazać, że tu jestem! Macham do ciebie! Widzisz mnie? Właśnie mnie, w kolorowej sukience w kwiaty, w dżinsowym płaszczyku, w tiszertach po starszej siostrze… To jestem ja.

Mama Muminka w swojej szafie miała tylko torebki. Tata Muminka tylko swój cylinder. Nic więcej nie było im potrzebne do wyrażenia tego, kim są. Nic więcej nie było im potrzebne, żebyśmy MY wiedzieli, kim ONI są. Do tego, żeby tworzyć tezy o modzie, potrzebny mi jest drugi człowiek. Jestem dla niego jak książka, którą on, czy tego chcemy, czy nie, czasem nieświadomie, oceni po okładce.
Oczywiście jesteśmy na ogół zbyt mądrzy, żeby ulegać stereotypom, taką przynajmniej mamy nadzieję…

Czy ubiór określa naszą tożsamość? Pomaga budować to, kim jesteśmy?
Pomaga, nie decyduje ostatecznie. Miejsce naszej tożsamości jest gdzie indziej niż w kawałkach materiału, nakryciach głowy i rodzajach obuwia, choć jednocześnie nie da się całkowicie rozdzielić.
Jakaś sekretna pępowina łączy człowiecze wnętrze z widocznym dla reszty zewnętrzem. Może dżinsowa. Może u niektórych jedwabna. U mnie taka w kwiatki i wygodna.

Jesteście gotowi pójść ze mną jeszcze dalej? Droga będzie teraz trudniejsza, bardziej wyboista. Z kamieniami i z dziurami, uważajcie.

Uważajcie, bo zadam trudne pytania.

Wyobraźcie sobie, że ubiór nic nie znaczy. No fajnie by było, ale coś zaczyna uwierać, jakiś kamyk w bucie się pojawił, prawda? Ubiór nic nie znaczy… ale ty, córeczko, nie wychodź w za krótkiej sukience, to niebezpieczne. Ubiór nic nie znaczy, ale… słuchaj, nie bierz już tej tęczowej torebki ze sobą, po co ryzykować. Po co PROWOKOWAĆ. Nie ubieraj tej kurtki, wyglądasz jakoś… gejowato. Boże, taką ty z siebie szmatę zrobiłaś?! Tylko jedno ci w głowie! A ta znowu w swoim ciasnym garniturku, przecież ona ledwo w tym może oddychać, głupie to, co nie? Widzieliście tą? Modelkę chce z siebie zrobić, taka zawsze wymuskana, pod kolorek ubrana, jak jakaś dziunia z serialu. Pewnie w domu tylko przed lustrem siedzi. O, ten czarny golf, znowu on go nosi, chce wyglądac na takiego myślącego, inteligentnego, śmiechu warte!

Tak, ja sama jedno zdanie z tych powyższych kiedyś powiedziałam. Wstyd mi. Dziś przynajmniej mogę z doświadczenia skorzystać i nigdy więcej tego błędu nie zrobić.

Iran. To już nie kamyk, to już nie głupia gadka. To wyroki śmierci za to, że ośmielono się sprzeciwić. W kwestii włosów i ubioru – na wierzchu. W kwestii wolności i prawa do swojej tożsamości – głębiej i naprawdę. Mahsa Amini, 22-latka, ubrała spodnie i odkryła włosy. Za to została tak brutalnie pobita, że skończyło się to jej śmiercią. W wyniku społecznych protestów dalej popłynęła krew, do dziś wyroki kary śmierci są wykonywane na uczestnikach demonstracji. Wg danych Wikipedii (kliknij, żeby sprawdzić) wśród wszystkich zabitych jest też trzydzieścioro czworo dzieci.

Ubiór nic nie znaczy? Masz szczęście, jeśli możesz tak o sobie powiedzieć.

Na fali w ciągu ostatnich lat jest książka „Opowieści Podręcznej”, nie trzeba opowiadać jej treści, wszyscy znają przez serial, ale zwróćcie uwagę, jak w wymyślonym totalitarnym kraju, w Gilead, funkcjonują stroje: czerwone suknie dla Podręcznych, błękitne dla Żon, inne dla służących w domu Mart. Jak idziesz ulicą, każdy wie, kim jesteś. Nie uciekniesz. Nie prześlizgniesz się przez druty, nie uciekniesz za mur. Każdy wie, kim jesteś. Opowieść o życiu w wybranym dla ciebie kolorze i imieniu, jest przejmująca. Margaret Atwood przedstawiła świat na skraju jawy i snu, gdzie życie jest jak koszmar, jest jak brnięcie przed siebie w błocie, gdzie przeszkadzają toporne trzewiki, długa suknia jest ciężka od ziemi i namokła od wody, jest jak tarcza celownicza dla ścigających, nikt nie ma widzieć osoby, mają widzieć czerwoną sukienkę, mają widzieć biały kaptur na głowie, nie strzelasz do człowieka, strzelasz do jego stroju, do pasiastego stroju więźnia, on nie jest niczym więcej, przecież widzisz… Widzisz ubranie. Widzisz szkarłatną literę. Widzisz przykrótką halkę.

Kolor wrogiego munduru.

Chodź, wracamy. Zrobiło się strasznie. Jeszcze tylko…
Biały fartuch lekarza. Szary strój zakonnicy. Sutannę księdza. Garnitur prezesa. Żakiecik nauczycielki.
Rozciągnięty sweter mamy pchającej wózek.

I nie, nie o to idzie, żeby zobaczyć ich bez uniformów i ubrań. Idzie o to, żeby zobaczyć ich POMIMO.

Ubranie, modne, niemodne, narzucone, wybrane – jest tylko dodatkiem do tożsamości.
Poprzez modę możemy wyrazić siebie? Odpowiedź jest bardzo życiowa – możemy. Ale nie musimy.
To zależy.

Nawigacja wpisu

← O marzeniach i życzeniach
Jesteś ważny, wiesz? →

1 thought on “Czapeczka i tożsamość”

  1. Basia pisze:
    18 stycznia 2023 o 18:25

    OLU trudny a raczej bardzo trudny temat.Zgadzam się prawie że wszystkimi Twoimi odczuciami. Rzeczywiście moje (prawie 70 latki)pokolenie skazane było na modę którą akceptowały nie tylko mamy ale babki i prababki . Dzisiaj jest trochę inaczej. babcie które kochają swoje wnuki pozwalają swoim wnukom a zwłaszcza wnuczkom wybierać z szafy samodzielnie. Przyznam jednak ,że w moim przypadku był to proces bolesny .Jestem dumna ze swojej wnuczki że od najmłodszych lat była uparta i zmuszała nas dorosłych do zaakceptowania Jej wyborów. Bardzo często dotyczyło to ubioru. Dzisiaj moja wnusia jest bardzo asertywną osobą a raczej dzieckiem, dobrze radzi sobie ze stresem i porażką i myślę że to właśnie ta przywołania przez Ciebie czapeczka której nie chciała, jej determinacją wychowała nas i pozwoliła naszej filigranowej Ani rozwinąć skrzydła i osiągać sukcesy . Cieszę się OLU że poruszyłaś ten temat.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o codzienności, o polecanych książkach, czasem o wychowaniu. Ot, życie najzwyczajniejsze. Choć przeplatane bajkami!

Ostatnie wpisy:

  • Trochę o ogrodach
  • dziś jest tylko wyrazem
  • Bajki
  • Co czytać – moim zdaniem
  • Wielkie piękno zmienności

Archiwa blogowe:

  • wrzesień 2025
  • sierpień 2025
  • czerwiec 2025
  • maj 2025
  • luty 2025
  • grudzień 2024
  • listopad 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • lipiec 2024
  • czerwiec 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • styczeń 2024
  • grudzień 2023
  • listopad 2023
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • czerwiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowa rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

gdzies.tam.pomiedzy

Przeważnie czytam.
Czasem piszę o życiu: bajki i inne bzdurki.

Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyzna Dobre to było kryminalne czytanie, muszę przyznać. Takie wyważone - akcja, groza i humor w proporcjach, które pozwalają zanurzyć się w książce z przyjemnością.

A sama historia oparta jest najpierw o opowieści  rodzinne, sięgające jeszcze czasów powstania styczniowego, potem autor sięga po opowieści i kroniki kryminalne, dodaje też parę legend z gór świętokrzyskich. 
Siembieda scala to wszystko historią dwóch zwaśnionych rodzin, dla których honor = zemsta i kto tego równania nie rozumie, to do rodziny nie należy, koniec kropka. Ech, Jadźka, mogłaś pokochać kogo innego, a tak to szekspirowski dramat się ułożył... 

Dodam, że nie jest to właściwie typowy kryminał, trochę się wymyka gdzieś obok, powiedziałabym bardziej: opowieść kryminalna. Z panoramą zawieruchy dziejów w tle, bo jak na powstaniu styczniowym się zaczęło, tak kończy się w czasach programu Temat dla reportera. Nie szukamy z komisarzami sprawcy, nie grzebiemy z detektywami czy profilerami w głowach morderców - bo wiemy co i kto. A jednak zostajemy z pytaniem o tę naszą ludzką naturę... 

I z obrazem wosku skapującego z gromnicy, kiedy zostaje wydany wyrok.

Jesienna polecajka - jak najbardziej!

@znak_literanova @monika_i_ksiazki - współpraca barterowa - i to udana, dziękuję :) 
____________________________
Maciej Siembieda 
@maciejsiembieda
Gołoborze
Wyd. Znak Literanova
#wspolpracabarterowa
______________________________
#gdziespomiedzy #bookstagrampl #maciejsiembieda #gołoborze #maciejsiembiedagołoborze
#wydawnictwoznakliteranova
Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt c Jak zadbać o siebie, kiedy w dzieciństwie nikt cię tego nie nauczył - próba odpowiedzi. 
Próba, bo to pytanie na które nie będzie jednej prostej odpowiedzi. 

Więc - czy to próba udana? 

Dla mnie tak. Poradnik Niewidzialne rany mogę spokojnie polecać, jeżeli szukacie książkowo-fachowej pomocy w zakresie uporania się z dorastaniem w dysfunkcyjnym domu. 
Bez ckliwości, konkretnie o problemach w dorosłym życiu, kiedy dzieciństwo nie zapewniło ci stabilności emocjonalnej i kiedy wciąż jedną nogą - a raczej częścią umysłu - w tym rodzinnym domu tkwisz. 

"Chcę pokazać mechanizmy, zależności i schematy, które posłużą ci do stworzenia instrukcji obsługi własnej głowy" - pisze we wstępie autorka. Nie obiecuje różów ani brokatów na nowej ścieżce życia, ale mówi: spróbuj się sobie przyjrzeć z boku, daj sobie szansę. Przeczytaj, czemu się boisz, czemu wciąż jesteś przekonana o swojej "beznadziejności", a jak trzeba to idź też na terapię, przegadaj to swoje życie, daj sobie przyzwolenie na pomoc.

Warto zwrócić uwagę, że nie jest to akt oskarżenia wobec rodziców, nie - cała uwaga skupiona jest na próbie zrozumienia, przyjęcia pewnych faktów i zdecydowania się na takie życie, które nie będzie już uwięzieniem w przeszłości. 

Poradnik o odzyskiwaniu równowagi, nie dzięki magicznym plasterkom, a dzięki wiedzy z zakresu psychologii. 
Więc ja mówię: tak. Polecajka - jeśli potrzebujesz. 

#współpracabarterowa z @wydawnictwo_publicat
_____________________
Niewidzialne rany
Andżelika Dominiak-Banach
@andzelika.dominiak_psycholog
Wyd. Publicat
Ilustracje: Patrycja Niewiadomska
________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #niewidzialnerany #andżelikadominiakbanach  #wydawnictwopublicat
Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne mot Arabeski to rodzaj wypełnienia, tło, ozdobne motywy - coś co nie jest głównym obrazem. Mikroświaty. 
Opowiadane mimochodem, przyuważone, tu ślub, tu szpital, tam sprzątanie, albo ta smutna randka w hotelu, dzieciaki, którym zawozi się puszki i konserwy, przecież wojna, ale też przecież zwyczajne życie...
Ślady i zapiski spomiędzy światów ważniejszych i bardziej zrozumiałych: frontu i codzienności. 
Kiedy nachodzą na siebie, wszystko staje się inne. Niepasujące. Poprzesuwane.
Czytanie takich książek staje się rodzajem  współodczuwania, trudno z tych opowiadań wyjść. I to jeszcze w taki na przykład złoty październik sobie wyjść, ale warto je przeczytać, naprawdę.
Przynajmniej ja tak myślę;)

A wypożyczone są Arabeski z biblioteki, przypadkiem, kiedy tak chciałam już nic nowego nie brać, ach te postanowienia...
____________________________
Arabeski
Serhij Żadan
Tłum. Michał Petryk 
Wyd. Czarne
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #arabeski #serhijżadan #wydawnictwoczarne
Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam n Sięgnęłam po Złodziei bzu, bo akurat miałam na telefonie. A miałam bo kiedyś naczytałam się, że "czytajcie, czytajcie, będzie fajnie!".
No i nie, nie było fajnie, składam reklamację! I skargę i zażalenie. I ja się tak nie bawię i już.
Po pierwsze - nie było ostrzeżenia, że to parodia. Zdążyłam się pierdyliard razy oburzyć, zanim dotarło do mnie, że to groteska, parodia właśnie, że to Nic śmiesznego z innymi rekwizytami, że to Kariera Nikosia Dyzmy choć z innym tłem. Z wąsem Wałęsy.
Dopiero tak ustawiona perspektywa pozwoliła mi czytać spokojnie.
Po drugie - wcale i tak nie czytało się spokojnie, bo główny bohater to strasznie antypatyczna postać. Wkurzająca.
Po trzecie - wkurzam się na siebie, bo może wychodzi ze mnie jakaś, omatkobosko, dulszczyzna??? Jakieś kołtuny mam do rozplątania? Nie umiem sama z siebie się pośmiać? Cha, cha, cha. Właśnie że umiem. 
Po piąte i dziesiąte - żeby bez śmierdział zgnilizną - to już przesada. Totalnie. Tu już czuję się urażona do żywego! 

W każdym razie dzieje rodziny z Wołynia w naprawdę innym ujęciu, nietypowo. 

Kto teraz też chce przeczytać?? 😂
________________________
Złodzieje bzu
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Wyd. Noir sur Blanc
________________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #złodziejebzu #hubertklimkodobrzaniecki #noirsurblanc
Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść Jakoś ponad rok temu przyszła do mnie opowieść o Henryku. Wiedziałam o nim tyle, że może się oprzeć o ciepłe deski domu, i że ma kota, i się do sobie z tymże kotem uśmiechają, i tak sobie razem czekają, zapewne na te porzeczki;) Bardzo chciałam poznać całą jego historię.

Teraz wiem trochę więcej -
Może on czeka na list. 
Może po prostu wspomina.
Na parapecie okna stygnie herbata, słychać z dala żurawie. Szarość nieba i wiatr.
Niby nic.

Tak sobie myślę, że to była najdelikatniejsza historia jaką czytałam. I będę czytać jeszcze wiele razy, bo wciąż nie wiem, czy te porzeczki to dojrzały czy nie?? 

@gosssiaaak - dziękuję! Za twoją gotowość do dzielenia się, chociaż znamy się tylko z tego, co piszemy... 
Nawet nie wiesz, jak wiele radości i wzruszenia mi podarowałaś:) 
_______________________
Kiedy dojrzeją porzeczki
Joanna Concejo
@joannaconcejo 
Wyd. Wolno
@wydawnictwowolno
_______________________
#gdziespomiedzy #bookstagram #joannaconcejo #kiedydojrzejąporzeczki #wydawnictwowolno
"zamknij oczy, bądź... Rozmarzylam się przy pi "zamknij oczy, bądź...

Rozmarzylam się przy piciu kawy.
Ziemia krąży leniwie"

Dwa wersy na kartkę - można? A jakże, można. A to leniwe te wersy, a to szybkie i przewrotne. Lekkość i optymizm przeplatają się ze smutkiem. Po prostu życiowo, tylko na szczęście to życie w zamyśleniu i z dystansem. Takie życie z drugim spojrzeniem, kiedy to co zwykłe umie się przekuć w metaforę. Zegary, muszle, ołówek, piaskownica - wszystko może być poezją, lub uchwyconą myślą. 

"Wycieczka

Jesienne światło przysiadło sobie na chwilę...
I co teraz?"

Teraz można spokojnie wrócić do codzienności, już odrobinę ją zaczarowaliśmy:) 

@przeczytane.napisane - dziękuję ci! Nie tylko za te konkretne książki, ale i za wszystkie twoje blogowe polecajki:) wiesz, za to całe przeszkadzanie w życiu, bo cóż też innego robią nam gwiazdy i wiersze, i inne głupstwa, jak nie przeszkadzają! *

*To też wersy Renaty Blicharz;)
_______________________
Renata Blicharz
189 dwójek i Dwójki drugie
Wyd. Ridero 
_______________________
#gdziespomiedzy
#bookstagram #renatablicharz #189dwójek #dwójkidrugie
Kolażowe bajki. Ja zamieniam słowa, a czy one Kolażowe bajki. 

Ja zamieniam słowa, a czy one zmieniają mnie? Może, być może...

"...stworzę historię
której dałeś zaledwie
pierwszą

ciepłą

literę"

- Dorota Koman 

I tak to pisanie się kręci:)

#gdziespomiedzy
"Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cał "Rano przyjechałem do tego wielkiego miasta. Cały dzień po nim łaziłem, po jego ulicach i mostach. 
Opierałem się o poręcz i patrzyłem na wodę przez jakiś czas, właściwie wcale jej nie widząc, to znaczy widziałem wodę na początku
ale później już jej chyba nie widziałem, bo ja mam takie dwa patrzenia, i jedno z nich to było dzisiaj
bo jedno z moich patrzeń to to jest takie nicniewidzenie, zapominanie się oczami, zapadanie się w leje, które muszą być po drugiej stronie oczu".

Moje czytelnicze skojarzenia i drogi. 

"Potem pójść dalej. Dalej".

Stachura i Sołtys mi się przeplatają.
__________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#sierpień #pawełsołtys 
#flaneryzm
Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisa Po Wyjechali chciałam więcej sebaldowskiego pisania, wypożyczyłam Austerlitz. 
Jeszcze lepsze! Ten rytm, przyciąganie, czytanie jak sen, jak ciężki sen, z którego chcesz się obudzić a nie możesz, i też jednocześnie nie chcesz, bo historię trzeba wysłuchać do końca...
Dla mnie książka o poszukiwaniu tożsamości. Opowieść Austerlitza o swoim życiu poprzedzona jest  analizami architektury, i razem daje to wrażenie poruszania się po nieznanych (poznawanych) przestrzeniach,  zaglądania przez okna - kiedy nie wiesz, co możesz ujrzeć, kiedy nie wiesz, czy chcesz to ujrzeć. 
Schody, mury, ulice, wartownie, płoty. Miasta znane i miasta odgrzebywane w pamięci. Zdzieranie warstw, pod którymi czeka pamięć. 
Cień czasu. Albo też cień czasów, w których przyszło żyć. Wyrzucenie zegarków nic nie da, choć wydaje się pociągającym gestem - mówi Austerlitz - i nic z tego, niedola i udręka wciąż trwają... Jak i niekończąca się samotność. 

@bookspiracja - dzięki za wspólny zachwyt:) długo by można o Austerlitz, prawda?
___________________________
Austerlitz 
W.G. Sebald
Przekład: M. Łukasiewicz 
Wyd. Wab 
_____________________________
#gdziespomiedzy #bookstagram
#austerlitz
#sebald
#wydawnictwowab
Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. T Pani Carson, cieszę się, że panią poznałam. Trochę było obaw, bo zwykły człowiek to się jednak waha - czy zrozumie, czy jest godzien, czy aby na pewno wolno mu sięgnąć po Literaturę Wielką - i jeszcze pół biedy jak coś jednak znajdzie dla siebie i pochwali, ale jak niedajboże się nie spodoba??? Jak to napisać! Ale pani, droga Anne Carson, to mnie zagarnęła całą, szczerze i bez reszty.

Autobiografia czerwonego to historia Geriona. A Gerion jest inny - czerwony i skrzydlaty. Jest to więc historia o odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości. Pisana czy raczej malowana? Czytanie książki przypominało czasem oglądanie obrazu, czy też układanie go z elementów uczuć, emocji, myśli. Do tego niezbędna szczypta ironii, specyficznego humoru. 
Książka do odczuwania. 
Zmieniająca formę, albo raczej wymykająca się powierzchownym podziałom. Dramat? Esej? Proza poetycka? Eksperyment literacki? 
Nie to jest ważne, nie dla mnie. Ja chciałabym wciąż słuchać historii o Gerionie, o jego nie-zrobionych  fotografiach, o nieśmiertelności, o tajemnicy, jaką jesteśmy sami dla siebie.
Historii o byciu pomiędzy światłem a ciemnością, wszak: "wspaniałe z nas istoty, myśli Gerion. Jesteśmy sąsiadami ognia". 
I to połączenie:  tytułowy czerwony i zacytowane ostatnie zdanie z ogniem też coś znaczy, może jak przeczytam jeszcze raz to złapię to coś, na razie zostawiam sobie na obrzeżach myśli. 
Niech eksperyment trwa.
__________________
Autobiografia czerwonego 
Anne Carson
Wyd. Ossolineum, seria Wygłosy
@ossolineum.wydawnictwo 

Wypożyczone z @mbpwejherowo 

#gdziespomiedzy #bookstagram #autobiografiaczerwonego #annecarson #ossolineum
Danilo Kiš Grobowiec dla Borysa Dawidowicza Tłum Danilo Kiš
Grobowiec dla Borysa Dawidowicza
Tłum. Danuta Cirlić-Straszyńska
Wyd. Czarne
________________________
Jednego dnia usłyszeć o człowieku po raz pierwszy, drugiego odkryć, iż człowiek ten jest w bibliotece - niektórzy wygrywają w totka, a ja wygrywam w książki:) Te nieoczywiste, najlepsze. 
Grobowiec to opowiadania/powieść/siedem rozdziałów wspólnej historii - więc już po tych podtytułach wiemy, że nic nie wiemy, albo też, że stoimy na niepewnym gruncie. I tak przez wszystkie strony - prawda miesza się ze zmyśleniem - niby nic nowego w literaturze - ale miesza się wciąż udając prawdę. Dokument, który jest literacką fikcją. Odnośniki do biografii, które nie istnieją. 
A co wspólnego w tych siedmiu historiach? Rewolucja, co pożera własne dzieci. Ktoś chciał wierzyć i oddać się  idei a tu jednak - ironia losu - totalitaryzm pokazuje, gdzie ma idee. Najstarsza z historii dzieje się w czasach Wielkiej Inkwizycji, więc nie o sam wiek XX idzie, a o całokształt ludzkich wyborów, dążeń i poszukiwań - poszukiwań, jak jeszcze inaczej możemy sobie urządzić piekło. I siebie w nim urządzić. 

A równie wybornie czyta się dyskusje o samej książce, choć nie ma tego dużo, ale widać, jak Grobowiec daje do myślenia. 

Dziękuję za uwagę, lecę dalej do biblioteki:)
_____________________
#gdziespomiedzy #grobowiecdlaborysadawidowicza #danilokiš #wydawnictwoczarne
Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. Kiedy kto Była sobie kiedyś dobrozła wróżka. 
Kiedy ktoś tęsknił, przchodziła i zamieniała w lód serce, język i nogi, żeby te nie chciały nigdzie biec. A oddech w siwy dym.
.....

Kolaż do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Mewa:

"Tęskonta nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewiem.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! Nie wiem..."

@dozamotaniajedenkrok @chwila_ze_sztuka 
i #kolażzpoezją 

#gdziespomiedzy
Mój Instagram

życie i książki

Książka dobra na wszystko!

19 listopada 2023
życie i książki

Opowieści rodzinne. Jędrek. Zima – część 1

28 stycznia 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne. Wiosna – część 1

30 kwietnia 2022
życie i problemy

Czapeczka i tożsamość

16 stycznia 2023
życie i ...

„Mój szczęśliwy dzień”

1 stycznia 2022
życie i ...

Czarno-biały styczeń

28 stycznia 2024
życie i książki

Żółte liście – część 2

17 października 2021
życie i problemy

Dziennik pokładowy

29 stycznia 2022
życie i problemy

Wpis z notatnikiem

25 września 2021
życie i ...

Dzień jak co dzień

2 grudnia 2022

© 2025 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme