Skip to content
gdzieś pomiędzy
Menu
  • O mnie
  • Gdzieś pomiędzy – czyli gdzie?
  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy
  • Czytamy dzieciom
  • Opowieści rodzinne
  • Galeria
Menu
czerwiec - truskawki, czereśnie, ilustracja do opowieści rodzinne - o Paulince

Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 5. O Paulince

Posted on 18 marca 202319 marca 2023 by Ola

Paulinka Trzaska podniosła zmęczony wzrok znad laptopa. Zaczynając pracę w szkole, nie spodziewała się, że przełom maja i czerwca będzie taki ciężki, a tu codziennie wieczorem bolały ją oczy i głowa. Ktoś ostatnio robił jej zdjęcie i kiedy spojrzała na ekraniku na swoje podkrążone oczy, sama się skrzywiła. No cóż, niedługo odpocznie! Wyśpi się, zje bez nerwów, nawet z toalety skorzysta bez patrzenia na zegarek!  

“Mój ty Boże – myślała Paulinka, opierając przez chwilę głowę na dłoniach i wpatrując się w pięknie zielony kasztanowiec rosnący przed kamienicą – nie mogę narzekać. Jeszcze zebranie, rada, chyba nawet kilka, jeszcze wycieczka, byle tylko nic się nie stało i już. Dobrniemy do wyczekiwanych wakacji. Nie ma co się denerwować. Każdy jest zmęczony. Jeszcze tylko jedno sprawozdanie i też idę spać!”.  

Spała już jej córka, mała Magdalenka, spał z słuchawkami na uszach jej mąż, Damian. Paulina zapatrzyła się na nich z czułością, z ogromem miłości i z westchnieniem wróciła do otwartych plików w komputerze. Jeszcze chwilę. Zaraz skończy i też idzie spać! 

Obudziła się w środku nocy, zdrętwiała, obolała i zdziwiona. Zasnęła przy pracy! Czy coś się skasowało? Uff, na szczęście, nie. Pozamykała wszystkie pliki i tak jak stała, tak położyła się spać dalej. Nie miała siły przebrać się w piżamę. Jutro. Wstanie wcześniej i wszystko zrobi jutro… Po chwili chrapała równie mocno, co córka i mąż. 

I po równie, wydawałoby się, krótkiej chwili córka i mąż ją obudzili. Słońce świeciło już raźno, w kuchni słychać było krzątającą się teściową, grało radio, a nad głową Paulinki raz po raz pokazywała się rozczochrana główka jej córci. Rozchichotana, jakby udało się zrobić mamie dobry dowcip. 

– Mama! Mama! Wśtań, mama, wśtawaj! – chichotało dziewczątko. 

Spłoszona Paulina, jęcząc z bólu, złapała się za głowę i spojrzała na zegarek. Matko! Zostało jej pół godziny czasu! A ona musi się umyć, przebrać, przekazać teściowej przygotowaną Magdusię… Do tego ta boląca głowa! To jakiś koszmar! 

– Paulinka, kochanie, no wstawaj – rozległ się rześki głos jej męża. Damian wciągał skarpetki i dopijał swoją kawę. – Tak słodko spałaś, że nie chciałem cię budzić szybciej. No ale teraz to już musisz się pospieszyć, kochanie, jeszcze Magdę musisz ubrać, prawda? Ech, kobiety, wy to zawsze takie nieogarnięte. No nie śpij, już, nie śpij, wstawaj, ja lecę, pa!  

Słodka Paulinka po raz pierwszy w życiu miała ochotę kogoś zamordować.  

 

Szkolny korytarz wypełniał zwykły codzienny hałas. Kto mógł, szukał schronienia w bibliotece, w szatni lub w zakamarkach korytarzy a szczęśliwcy mogli zamknąć się w spokojnych salach lekcyjnych. Paulinka chciała stanowczo wyprosić swoją klasę z sali na korytarz, żeby też mogła odpocząć w chwili ciszy, ale jak spojrzała w proszące oczy dzieci, które nie chciały wyjść, zgodziła się. Wzięła tylko jeszcze jeden apap i popiła kawą. I mocno postanowiła, że dziś nie siada do dokumentów. Dziś MUSI odpocząć. Pójdzie z Magdą do lasu, może nawet kupi po drodze coś gotowego na obiad? Teściowa wprawdzie nie lubi, będzie trochę kręcić nosem, ale trudno, raz można. Damianek też nie lubi, zawsze powtarza, że nic mu tak nie smakuje jak to, co ona sama zrobi.  

Poradzą sobie ten jeden raz.  

Tak zrobię – postanowiła twardo Paula i nawet prawie jej się to udało. 

Prawie… 

Wychodząc ze szkoły, zobaczyła, że przed bramą stoi mama Damianka, ze swoją wnuczką w wózeczku i wesoło do niej macha.  

– Paulinko, kochanie, zobacz, przyszłyśmy po ciebie! Pójdziemy razem na spacerek! – szczebiotała teściowa. – Magdusiu, zobacz, mama jest! Pomachaj mamie! Pójdziemy razem na ryneczek, tam dziś widziałam pierwsze truskaweczki, kupimy Magdusi, i kupimy ziemniaczki na obiadek, tak Madziu? O, jak się cieszy dziecko! Paulinka, kochanie, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, pójdziemy sobie razem, kupimy coś na obiadek, Magdusia tak lubi na rynku wszystko oglądać, plawda, bobaśku? Plawda? 

Paula pomyślała, że chyba gdzieś kiedyś zrobiła komuś coś złego. I teraz, dzisiaj, los się mści. Sięgnęła po jeszcze jeden apap i uśmiechnęła się do córci. 

– To chodź, bobasku, idziemy na rynek. Pokażesz mi truskawki, dobrze? I kupimy zdrowe brokuły. Ugotujemy na obiadek, kochanie. Mamo, miałaś wspaniały pomysł. Ja miałam inny, ale… Tak będzie lepiej. Zdrowiej. 

– A zdrowiej, na pewno! Teraz najlepsze warzywka! I jaja dziś będą od Sułkowskich, to też weźmiemy. 

– Tak…  

Paulinka przez chwilę miała wrażenie, że jeśli natychmiast nie poprosi teściowej o chwilę ciszy, to wybuchnie. Droga do domu zawsze była jej chwilą ciszy i odpoczynku między pracą a domem. W tym pechowym dniu nawet to zostało jej odebrane. Czy ja coś robię źle? – przemknęło jej przez myśl.  

I zaraz sobie odpowiedziała, sama, swoim paulinkowym sposobem. Że źle robi, że nie docenia tego, co ma. Li i jedynie. Zaraz trochę sił odzyska. Zaraz trochę znajdzie. Gdyby tylko mogła się skupić, to zaraz przypomniałaby sobie, jakie ma wspaniałe życie i jak jej dobrze! 

– O, dzień dobry, Paulinko – usłyszała nagle. Poczuła, jak teściowa wbija jej łokieć w bok, szepcząc przejęta, że to sama pani Halska idzie! 

Tak, z naprzeciwka szła Zosia, wracała już z rynku z zakupami, niosła nawet w siatce jaja, pachniało też z daleka truskawkami. Obok dreptali Sławek i Julcia i też grzecznie mówili: – Dzień dobry! Dzień dobrrrry! Dzień dobry, proszę pani i proszę pani! A to chłopiec czy dziewczynka?  

– O dzień dobry, pani Zosiu, dawno pani nie widziałam! A jak mama się czuje? Dobrze wszystko? No to kamień z serca, bo to taka dobra kobieta jest!  

– Dzień dobry – obudziła się w końcu Paulinka. – To jest dziewczynka, moja córka Magda. Magdusia, powiesz: cześć?  

Magdusia ochoczo pomachała rączką z wózeczka. Roześmiała się do dzieci i coś zagulgotała. Paulinka natychmiast poczuła wyrzuty sumienia, że tak mało wychodzi z córeczką do innych dzieci, a jej ewidentnie tego brakuje! Musi znaleźć chwilę czasu, żeby z Magdą pochodzić na plac zabaw, może do koleżanek… Nagle przerwała kolejne tego dnia wyrzuty sumienia i zaczęła się przysłuchiwać rozmowie. Zosia coś o niej mówiła! 

– Tak, stanowczo nasza Paulina jest jedną z lepszych nauczycielek w szkole. Muszę pani pogratulować synowej, naprawdę.  

Synowa stwierdziła, że chyba śni na jawie. Coś ze zmęczenia jej się pomieszało w głowie. Zwidy ma! Głosy słyszy! 

– Ale co to tam, młoda ona jeszcze, co to tam na razie za praca! – żachnęła się teściowa. – Mój Damianek tyle pracuje, utrzymałby rodzinę, dziecko miałoby matkę w domu… 

– Pani Trzaska, mówi pani, jakby to nie był dwudziesty pierwszy wiek! Zresztą, powiem pani krótko, bo truskawki mi się zagotują w tym słońcu – bez Pauliny nasza szkoła dużo by straciła. Tyle energii, ile ma ta dziewczyna, tyle pomysłów, tyle uśmiechu, to nikt inny nie ma. Muszę lecieć. Do widzenia! 

Dzieciaki też jeszcze sobie pomachały i rodzina Halskich odeszła w stronę parkingu, a Paulinka Trzaska z zamyśloną teściową i wózkiem ruszyły dalej w stronę rynku.  

Niby nic się nie wydarzyło… Ale Paula, kiedy już wróciły i kiedy wrócił też jej mąż i razem usiedli do obiadu, z najwyższym zdumieniem usłyszała: 

– No, Damianek, to ty pamiętaj, ja posprzątam i idę do sąsiadki, pogadać musimy, a ty po obiedzie córką się zajmij. No co się tak patrzysz? Paulinka do pracy musi usiąść. Do lekcji się przygotować!  

Paulinka po raz drugi tego dnia pomyślała, że chyba śni.  

Damianek wyglądał, jakby myślał tak samo. 

Tylko Magdusia zadowolona zajadała ziemniaczki z jajami od Sułkowskich, czekała na obiecany deser z truskawek i nawet nie wiedziała, jaka na jej oczach dokonuje się właśnie rewolucja…  

Teściowa, Józefina Trzaska, zapukała do drzwi sąsiadki w kamieniczce obok. Niebieska, najniższa kamienica po tej stronie ulicy, mieściła tylko jedno mieszkanie, co dawało miłe poczucie, że są prawie jak w samodzielnym domku. Nie rozumiała, czemu Damian i Paula uparli się budować osobny dom. W ogóle miała wrażenie, że kiedyś świat był prostszy, a teraz to każdy wymyśla, szuka czegoś, buntuje się, udowadnia… A najprościej się przecież po prostu pogodzić, że życie jest, jakie jest. Nie każdy ma siły do życia po swojemu, jak starsza pani Halska. A może nie każdy ma tyle odwagi? Czy ona miała? Czy w ogóle próbowała?! Życie jest jakie jest… Ale Paulinka jednak próbuje łączyć i pracę, i dom i okazuje się, że… dobrze jej to idzie. Ale po co jej to? 

– Józefcia! To ty? Chodź, no chodź! – usłyszała wołającą z okna sąsiadkę, Małgorzatę. – Właśnie kawę zrobiłam, mam drożdżóweczki, te dobre!  

Józefcia pchnęła ciężkie drewniane drzwi i rzeczywiście poczuła zapach najlepszych drożdżówek, tych z “Bezika”. W całych Miłczycach nikt już nie piekł drożdżowego ciasta, w cukierni było najlepsze i już.  

– No chodź, chodź – poganiała ją sąsiadka, jakby nie miały do dyspozycji całego czasu popołudniowego dnia. Słońce schowało się już za murami budynków po drugiej stronie ulicy, w saloniku panował przyjemny chłodek. Na parapecie u Małgosi ustawione ciasno stały doniczki z fiołkami, za oknem leciutko falowały liście kasztanowca. Obok okna ustawiona była szafka, na półkach stały kryształowe wazony, pięknie błyszczące, parę książek i dużo zdjęć, z których uśmiechały się szczerbate dzieci z różnych lat. Na jednym ze zdjęć znalazła się nawet młoda Józefina, ze swoim malutkim, pucułowatym Damiankiem. Nic dziwnego. Ich mężowie byli braćmi. Z czasem okazało się, że właściwie mocniejsze więzy łączą ich żony niż burkliwych braci. Obydwoje zdawali się świetnie odnajdywać w roli pracujących cicho i sprawnie mężów, którymi żona troskliwie się opiekuje. Józefina i Małgorzata, spowinacone dzięki małżeństwu i noszące wspólne nazwisko Trzaska, wspólnie przejęły tę opiekę i cieszyły się, że ich mężowie nie piją. Nic więcej od nich nie wymagały. Jeśli coś miało być naprawione, naprawili. Jak trzeba było dzieciakowi do rozumu przemówić, to przemówili, często wystarczyło postraszyć, że “ojciec się dowie”. Zmarli zgodnie rok po roku, obaj na serce. 

– Józia, co tak dzisiaj w te zdjęcia patrzysz, co? – Małgosia popijała kawę, podjadała drożdżówkę i dziergała coś na drutach jednocześnie. Nie umiała usiedzieć bez czegoś w rękach. Jak Józefcia. –   Chodź, siadaj. Słyszałaś, że jutro ma być w promocja na kurczaki? Wezmę dwa, dla was też, chcecie? Usmażycie sobie.  

– Weź, weź. Usmażymy. 

– I do tego mizeria… Dobry obiadek będzie. No siadaj, kawa ci wystygnie. Co ty dzisiaj taka jakaś? Stało się co? A gdzie masz Magdusię? Zostawiłam dla niej kawałek kruszonki! 

– Magdusia z tatą dziś została. 

– Czyim tatą? 

– No czyim, czyim. Swoim, a czyim! 

– Z Damiankiem? 

– No a z kim?! Z Damiankiem! A co, nie poradzi sobie? To jego dziecko! 

– No jego, jego.  

Przez chwilę słychać było tylko skrzypienie poruszających się z włóczką drutów. W końcu Józefa zostawiła zdjęcia, podeszła do stolika z kawą i usiadła ciężko w fotelu. Westchnęła.  

– Zmęczona jesteś? Może coś cię boli? – zaniepokoiła się Małgosia. 

– Boli, od razu, że boli. Nic mnie nie boli. Zastanawiam się tylko. 

– Ale po co?!  

Małgosia w końcu odłożyła druty. Coś się z Józefą działo dziwnego. 

– Józefcia, może ja ci lepiej ziółek zaparzę, zostaw te kawę. Masz, zjedz sobie, nałożę ci kawałek ciasta… 

– Małgosia, zostaw ty mnie w spokoju, żadnych ziółek nie potrzebuję. Jeszcze nie jestem aż taka stara! Jeszcze potańczyć bym mogła! No co się tak patrzysz? Siedzimy tu, jakbyśmy ze sto lat już miały, a na świecie kobiety w naszym wieku się rozwijają, na uniwersytet trzeciego wieku chodzą! A my tak kawki, kurczaki, wnuki… 

– No, a jak mamy? – spytała oszołomiona Małgosia. 

– Ech, nie wiem sama. Już nie wiem czasami, kto lepiej żyje, my kiedyś, czy oni teraz, ci młodzi… Świat się zmienia. Ty nie chcesz czasem coś zmienić? 

– No, wiesz, widziałam ostatnio takie ładne kolory farb, Andzia remont robiła u siebie! Ładnie jej wyszło! Może ty masz rację? Trzeba by coś zmienić? I firanki nowe bym obszyła, te już stare są. Taki ładny materiał widziałam w pasmanterii! 

Józefina Trzaska przez chwilę nic nie mówiła. Potem sięgnęła po kawę, upiła łyk i się skrzywiła. 

– Ładny materiał, mówisz? Ale biały? Bo wiesz, ja nie lubię kolorowych firanek… I zrób mi nową kawę. Ta wystygła. Na żołądku mi zostanie. I jaki ten remont u Andzi? 

Uspokojona Małgosia opowiadała dalej. Przypominała sobie jak najwięcej szczegółów z remontu. Miała cichą nadzieję, że w ten sposób Józefina zapomni o swojej rewolucyjnej wizji nauki tańców. Boże, w ich wieku! Dajcie spokój! Na ortopedii bym się to wszystko skończyło! 

Powiązane wpisy:

rzeka zimąOpowieści rodzinne. Zima – część 3 lodowa kra na rzeceOpowieści rodzinne – 4 Dziewczyna w czerwonym kapeluszu, obrazPrzedwiośnie – część 2 wiosna, rzeka PiaśnicaOpowieści rodzinne. Wiosna – część 1

1 thought on “Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 5. O Paulince”

  1. Hanna pisze:
    19 marca 2023 o 22:03

    No teściowa jest na dobrej drodze do zrozumienia jaką ma kochaną mądrą i zaradną synową Przecież ta Paulinka się rozchoruje z przepracowania Olu pięknie napisałaś chętnie czekam na ciąg dalszy

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kontakt
PRZYGRYWKA
Trochę snującego się jazzu.
Prosto z knajpki, gdzie rozmawia się o życiu, o miłości, gdzie ucieka się od codzienności. Idziecie też?

Ola, siedzi w oknie, zdjęcie czarno - białe, melancholijne, bo tematem jest czas
To ja, Ola, zapraszam do mojego zwykle uśmiechniętego świata. Choć chwile zwątpienia, goryczy i szarości też tu są, co zrobić... Też tak masz? To się zrozumiemy!
Poczytasz u mnie o życiu codziennym, o polecanych książkach, o wychowaniu. Znajdziesz też chwile z dobrą muzyką!
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • sierpień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 5. O Paulince
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 4
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 3
  • Opowieści rodzinne. Wiosna – część 2
  • 28 dni

Najlepsza strona w sieci: w dziurawych trampkach.

Powieść w odcinkach: Opowieści rodzinne

Często zaglądam: miss ferreira julia rozumek

gdzies.tam.pomiedzy

Jakie jest piękniejsze miejsce na świecie? To n Jakie jest piękniejsze miejsce na świecie? 
To nie jest podchwytliwe pytanie, odpowiedź jest prościutka:
 najpiękniejsze miejsce na świecie to przytulna księgarnia, gdzie można wypić kawę. 
A nie, jednak było podchwytliwe, bo najpiękniejsze miejsce na świecie to kawiarnia, gdzie można przejrzeć i kupić książkę! 
Ogólnie niedaleko mnie, pół godziny drogi pociągiem, 20 minut pieszo i jest: Vademecum w Gdyni ❤ 
A spotkać się tam z dobrymi ludźmi to czysta rozkosz! 

@w.dziurawych.trampkach
@anna.borkowskaobojska 
Paulina - Love you girls ❤❤❤

#nocnekadry #52zdjęcia_11_2023  #52zdjecia @52zdjecia
#temattygodnia #bookphotography #bookstagram #gdynia #mojemiejscenaziemi #książki #księgarnia #ksiegarniavademecum #kochamczytać #czytambolubię
Dlaczego niebo jest niebieskie. Monika Chylińska Dlaczego niebo jest niebieskie. 
Monika Chylińska, Dawid Myśliwiec
Ilustracje: Karolina Mądro-Jabłońska 
Wyd. UNB, Lublin 2022 

Lubię, jak ktoś umie wyjaśniać dzieciom naukę. Ja sama często w szkole udawałam, że coś umiem. Nawet miałam "Bardzo dobry" z fizyki, co oznaczało, że mam bardzo dobrą pamięć przy kompletnym niezrozumieniu o czym mówię... Potem trafiłam na taką nauczycielkę z chemii, że aż maturę chciałam z tego przedmiotu zdawać! Tak mnie zachwyciło, w wieku lat około 17, że zaczynam coś rozumieć:) 
A dziś często korzystam w pracy z dobrych opracowań. Albo z filmików kanału "Nauka, to lubię. Junior" Tomasza Rożka albo z takich właśnie książek, jak na zdjęciu.  Nazwisko Dawida Myśliwca to polecajka sama w sobie! 
I naprawdę można z dzieckiem zerówkowym, wczesnoszkolnym poczytać, zrozumieć i się zachwycić pięknem nauki! 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #kochamczytać #czytambolubię #czytamdzieciom #polecamdladzieci #polecamksiążkę #ksiazkanaukowadladzieci #książkanaukowa #macierzyństwo #wyjaśniamy #naukowybełkot #dlaczegoniebojestniebieskie #dawidmyśliwiec #monikachylińska #karolinamądrojabłońska #lelonyodkrywają #ciekawedziecko #ciekawośćświata #polecamnauczycielomzerówki
Tuli-pucho-kłaczek Beatrice Alemagna (tekst i ilu Tuli-pucho-kłaczek
Beatrice Alemagna (tekst i ilustracje)
Wydawnictwo Wytwórnia, 2017

Książka dla dzieci od około 4, 5 lat do... do dorosłości. 
Nietypowa zarówno w treści jak i w stylu ilustracji - niejednoznaczna. Chwilami wręcz mroczna! A chwilami dowcipna i bardzo tuli-puchowa.
Mała Edyta myśli, że nie umie nic specjalnego, aż do dnia urodzin mamy. Szukając dla niej prezentu odkrywa, że umie znajdować wspaniałe, różowiutkie, pufające, włochatkowe, unikatowe stworzenia! A razem z Tuli-pucho-kłaczkiem odkrywa też, że ma w miasteczku wielu przyjaciół.
Książka jest króciutka, a zostaje w głowie na długo:)

#gdziespomiedzy #bookstagram
#bookstagrampl
#bookphotography
#kochamczytać #czytambolubię #czytamydzieciom #całapolskaczytadzieciom #polecamdladzieci #polecajki #polecamksiążkę #tulipuchokłaczek #wytwórnia #beatricealemagna #macierzyństwo #mamaidzieci #dlaprzedszkolaka 

Ps. Pierwszy raz zobaczyłam osoby, którym książeczka może się spodobać, mam nadzieję, że to dobry pomysł:)
O bibliotece Umberto Eco Wydanie z 1990r., Ossolin O bibliotece
Umberto Eco
Wydanie z 1990r., Ossolineum, z ilustracjami Marka Pijet

Panie Eco, wprosiłam się do Pana, rozsiadłam wygodnie, przyjęłam z chęcią kawę. Słucham. Kiwam głową, śmieję się z 19 punktów. Ale tak nagle koniec?! Już?! No wie Pan. Obrażam się. Żądam książki z esejami grubej na trzy palce, co najmniej. 
No dobrze, przyznaję, trochę zaimponował mi pański odczyt. Zwłaszcza w tym momencie, kiedy czuję, że Pan też się o biblioteki nie boi. Ileż to razy wieszczono z ponurym grymasem, że to już koniec, pas! A one trwają. Zmieniają się, ale trwają. Są czytniki, audiobooki, internety, ale są i zwykłe, staroświeckie książki i biblioteki. Czytanie to wciąż odkrywanie, to wciąż ekscytacja przy szperaniu na półkach. To wciąż przygoda. A wie Pan, piszę do Pana ponad 40 lat po pańskim odczycie. 
Owszem, jest pewien smutek w myśli, że tak wiele się zmienia... Sama pamiętam swoją miejską bibliotekę w Rumi, niedofinansowaną, nieremontowaną (dziś ten budynek jest już chyba zburzony), a ja mimo to wchodziłam tam z dreszczem emocji, czekając na to, co mi zaproponują moje bibliotekarki... albo co sama znajdę, wędrując między regałami. 
A w domu bawiłam się w bibliotekarkę. Zabawa, Panie Eco, wyglądała tak, że okładałam książki w szary papier, dawałam każdej numer, a potem spisywałam je wszystkie w specjalnych zeszytach. A jeszcze potem siadałam za biurkiem i nikomu nie pozwalałam nic wypożyczać.
Żartuję.
I tym żartobliwym akcentem kończę, panie Eco, za esej dziękuję. Kończę kawę, miło mi się z Panem gawędziło. Do zobaczenia zatem!
Pańska cicha wielbicielka ❤❤❤

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #bookphotography #umbertoeco #obibliotece #ossolineum #eseje #esejeoliteraturze #kochamczytać #mojemyśli #czytambolubię #niestatystyczny #polecamksiążkę #książka #dokawy
Kosmita Roksana Jędrzejewska-Wróbel Książka wy Kosmita
Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Książka wydana przez Fundację ING Dzieciom i skosultowana przez Fundację Synapsis.

Kosmita? No pojawił się, tak to czasem jest. Nikt nie pytał rodziny Jelonków o zgodę ani jej brak. Tym bardziej nikt nie pytał samego głównego zainteresowanego. Zjawił się właśnie taki i zajada przy stole ulubioną zupę ogórkową. Dla poczucia bezpieczeństwa trzyma się swojej łyżki. I dla bezpieczeństwa nosi kominiarkę, bez niej czuje się... smutno, źle. 
A on i tak często czuje się smutno i źle, bo wie, że jest trochę jak z innej bajki... Dużo rzeczy robi inaczej, czuje inaczej. Martwi się, o swoją siostrę, o swoich rodziców - nie chce, żeby przez niego płakali. Chce, żeby go, takiego kosmicznego, kochali i akceptowali. Tak jak on kocha ich, choć długo nie umie tego powiedzieć.
Opowieść o autystycznym dziecku, pisana  z punktu widzenia siostry, której rodzi się taki właśnie a nie inny braciszek, i przeplatana listami tegoż brata. Nie brakuje całej gamy uczuć - żalu, gniewu, smutku, zmęczenia, ale też miłości, radości... 
Polecam w ramach edukacji w stronę empatii. Ilustracje Jony Jung, rysowanie jakby dziecięcą ręką, dodają kolejną warstwę do tekstu. 
A ja mam egzemplarz z biblioteki, gdzie autorka ręcznie napisała tak: 
"Kosmita... bo może wylądować wszędzie! 
Z nadzieją, że po przeczytaniu tej książki nikt nie będzie przyglądał się innym od siebie bez zrozumienia. Bo wszyscy jesteśmy trochę kosmitami:)
Rosana
8 V 2013"

#gdziespomiedzy
#bookstagrampl
#bookphotography
#roksanajędrzejewskawróbel #kosmita #autyzm #polecamdladzieci #książkadlanauczycieli #książkadladzieci #macierzyństwo #kochamczytać #czytambolubię #niestatystyczny #fundacjaingdzieciom #książkadlarodzica  #książkadlaterapeutów #jonajung
Obiecałam sobie i @52zdjecia, że do tematu o szt Obiecałam sobie i @52zdjecia, że do tematu o sztuce poszukam coś w pokoju córki. Mogłam wziąć albumy o sztuce, jasne, ale ujął mnie za serce ten portrecik. Ujmuje mnie zresztą zawsze, jak wchodzę do jej pokoju... A że jest narysowany na ścianie, to już inny temat! 

I trzy zdjęcia z Gdyni, przespacerowanej w poszukiwaniu #trochęsztuki 

#gdziespomiedzy #temattygodnia #52zdjęcia_10_2023 #52zdjęcia #pieceofart #naścianie #letsmakephotographyfunagain #mojacórka #gdynia #artystycznie
Gdynia. Zimno, wiatr. Remonty. Tony brudów. Ale n Gdynia. Zimno, wiatr. Remonty. Tony brudów. Ale nie na zdjęciach 😉 

#gdziespomiedzy #gdynia #gdyniaofficial #pomorze #streetphotography #miasto #nadmorzem #spacerpomieście #spacerdobrynawszystko #zdjeciaztelefonu
Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak sobie ra Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak sobie radzić z życiem. 
Przemek Staroń
Wyd. Agora

Nastolatki nie mają łatwo. No nikt nie ma, co nie? Ba, nastolatki to nawet mają lepiej, bo mogą sięgnąć po jedną ważną rzecz, której brakuje doroslym - po książkę-pomocniczkę na życiowe trudności... I mogą iść do Szkoły bohaterek i bohaterów. Dorosłych też tam wpuszczają? 
Szkoła... Przemka Staronia to książka, która łączy tematykę filozoficzną, psychologiczną, etyczną z szerokim polem literatury, zarówno współczesnej jak i starszej. Od Platona do Harrego Pottera i Dumbledora. Przez Gwiezdne wojny i Mordor po drodze i jeszcze po wielu innych drogach. A zawsze ciekawie, mądrze i empatycznie. Z humorem - ilustracje Marty Ruszkowskiej robią dobrą robotę. Jest też boleśnie szczerze. 
Polecam nie tylko nastolatkom, ale też rodzicom, nauczycielom... Można pójść do tej Szkoły ma wagary, serio! 

#gdziespomiedzy #bookstagrampl #bookstagram #szkołabohaterekibohaterów #przemekstaroń #wydawnictwoagora #kochamczytać #czytambolubię #polecajki #polecamksiążkę #książkadlarodzica #książkadlanauczycieli #książkadlamłodzieży #książkapsychologiczna #książkafilozoficzna #etykaifilozofia #jaksobieradzićzżyciem
W ramach odpoczynku od emocji pisarskich :) I w r W ramach odpoczynku od emocji pisarskich :) 
I w ramach wyzwania @52zdjecia 
Ostatnio kuchnia jest dla mnie terenem walki, gdzie przegrywam na całej linii. Mam tylko nadzieję, że to w końcu minie :) Ileż można jeść kanapek z serem, no ludzie! 

#zjemcię #52zdjęcia_09_2023 #52zdjęcia #tematytygodnia #bezglutenu #celiakia #ciastozjabłkami #darkmoodphotography #gdziespomiedzy
Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgi Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgiem napomknień.
Alberto Manguel
Wyd. Drzazgi
Przekład Michał Tabaczyński

Ha! Wiedziałam! Wiedziałam,  że można być całkowicie zanurzonym w świecie słów i żyć czytaniem. I pisaniem. Jak autor Pożegnania... Wspaniałe są jego eseje. Niby spokojne i wyważone, a jednak co stronę byłam to zamyślona, to wzruszona, to zaintrygowana, jakbym czytała o miłości co najmniej!
Otwierając tę małą, niepozorną objętościowo książeczkę, miałam uczucie, że siadam z mądrym przyjacielem, w pokoju wypełnionym regałami. Na regałach ustawione są według tajemniczego klucza książki, sięgamy po nie, kiedy potrzebujemy wsparcia w rozmowie. Albo kiedy chcemy razem pomilczeć. Fotele z kraciastym odbiciem, lampki oświetlające nam strony,  gramofon z koncertem Bacha. Rozmawiamy o tworzeniu, o tajemnicach słów, o odpowiedzialności, o słownikach, o sprawiedliwości, o rozwoju, o tym, czy można zapisać sny, o bibliotekach - tych istniejących i tych zniszczonych, o pamięci...
I tylko szkoda, że te rozmowy się kończą. Tylko - czy na pewno? W książce pada cytat: "W moim końcu jest mój początek". Do zobaczenia zatem, panie Manguel! Do zobaczenia!

#gdziespomiedzy #bookphotography #bookstagram #bookstagrampl #pożegnaniezbiblioteką #pożegnaniezbibliotekąelegiazdziesięciorgiemnapomknień #wydawnictwodrzazgi #kochamczytać #polecamksiążkę #polecajki #albertomanguel #eseje #kochambiblioteki #niestatystyczny
Czy ja się śmieję, czy ja się boję? Czy chcę Czy ja się śmieję, czy ja się boję? Czy chcę krzyczeć z radości, czy chcę schować się pod kocykiem i zajadać tam chipsy? Wszystko po trochu. Nie wiedziałam, że spełnianie marzeń może wywoływać tyle uczuć naraz! 
Napisałam książkę dla dzieci. 
A teraz, dzięki @mukozu.art bohaterowie tej opowieści zyskali twarze i ciała. I to wszystko jest takie nierealne... Tak bym chciała, żeby moja Lilka i jej przyjaciel krasnoludek poszli w świat! Trzymam za nich kciuki! Na razie cierpliwie rozsyłam propozycję do wydawnictw.
I idę pod kocyk, cieszyć się i bać się jednocześnie 😉

#gdziespomiedzy #kochampisać #opowieśćdladzieci #książkidladzieci
Ostatni temat w lutowym wyzwaniu #kfs #poruszone_ Ostatni temat w lutowym wyzwaniu #kfs 
#poruszone_kfs 
I dziś zamiast książki -  moja córka. 
Temat bardzo pasuje do jej życia. 
Zamazana droga 
To, co widzisz teraz za chwilę może być zupełnie inne
Dużo niepewności 
Ostrość? Rozmywa się w wielości problemów, nad którymi ona chce się pochylić. Chce objąć cały świat.
I zaraz znów wpada w ciemność. W ciemności coś się porusza, coś idzie naprzeciw, może jednak ucieka
Co dalej
?

#gdziespomiedzy #poruszone_fotowtorek #nieostrezdjęcie
#macierzyństwo #fotowyzwanie #mojemyśli #problemy #fotowtorek #parkoliwski
Mój Instagram

  • życie i …
  • życie i książki
  • życie i problemy

anegdotki dobry humor dziecko jesień kryminały książki malarstwo matka-feministka małżeństwo musierowicz muzyka mąż notatki nowy_dzień opowiadanie przepis reportaże rodzina rozmowy samo życie spokój współczucie wychowanie wyjaśnienie zdjęcia zdrowie święta żółte liście

życie i książki

Przedwiośnie – część 1

18 lutego 2022
życie i ...

Życie i… lodówka.

4 czerwca 2022
życie i problemy

Żegnajcie wakacje, witajcie zarazki!

28 września 2021
życie i problemy

O żółtym kalendarzu

20 listopada 2021
życie i problemy

Wpis z notatnikiem

25 września 2021
życie i książki

Żółte liście – część 2

17 października 2021
życie i ...

Życie po 40-tce? Poznaj 10 niewiarygodnych faktów!

21 maja 2022
życie i ...

Dzień jak co dzień

2 grudnia 2022
życie i książki

Opowieści rodzinne. Prawie lato – część 5. O Paulince

18 marca 2023
życie i ...

Przepis na kotleciki

23 września 2021

© 2023 gdzieś pomiędzy | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme